Idziesz się zapisać jak jeszcze jesteś zdrowy, bo kto wie czy akurat za 3 lata jak ci wypadnie wizyta nie będziesz chory. Jak już byś się zapisał do lekarza jak jesteś chory to możliwe że wizyty nie dożyjesz
Jak miałem wypadek samochodowy i musiałem iść do ortopedy to mi wyznaczyli na prawie 3 miesiące termin. Nie mogłem tyle czekać więc poszedłem prywatnie i tydzień czekałem. Z rehabilitacją było jeszcze gorzej, bo czas oczekiwania był pół roku, a prywatnie "zapraszamy jutro". Teraz się leczę na kręgosłup neurologicznie i czas oczekiwania na rezonans to 7 miesięcy. Jak pójdziesz prywatnie to tydzień, ale już na prywatne leczenie mnie nie stać. I to nie są najdłuższe kolejki w naszej służbie zdrowia.
Nie płacz nie płacz bo się zesr.asz, dużo babek chodzi tylko po to żeby z lekarzem pogadac i ponarzekać, Nieraz słyszałem przez drzwi rozmowy ....ze syn czy córka to stara panna i nie szuka nikogo ze ona już dzieci miała, starsi ludzie chcą się wygadać. I robią nieraz sztuczny tłok
Ja też nie raz słyszałam jak nadają na rodzinę, nie wychodzą z receptą (drzwi są tak cienkie że słychać odgłos stawiania pieczątki) chodzą bo się nudzą. Oczywiście nie do specjalistów ale do zwykłego rodzinnego tak. Zresztą tam też, zapisują się w kilka miejsc, czekają gdzie będzie szybciej. Z drugiej strony niektórych specjalistów jest bardzo mało. Na endokrynologa prywatnie czekałam 2 miesiące, na nfz pół roku. Ale to była pierwsza wizyta, później było już lepiej.
@babariba149 robią tłok a potem jak ktoś chory chce się dostać do lekarza to ma czekać nie wiadomo ile. Ja z zapaleniem płuc spędziłam cały dzien w przychodni, bo stare babki i dziadki poprzyłaziły tylko po to żeby poopowiadać, że źle śpią albo nie mają apetytu. No szlag szłowieka trafia.
Gdyby jeszcze po oczekiwaniu na lekarza ten potrafił nas wyleczyć. Niestety większość potrafi wypisywać tylko recepty. Jeśli choroba nie jest skomplikowana to spoko. Jednak gdy mamy do czynienia trudniejszymi, powracającymi bądź przewlekłymi chorobami to jest problem. Lekarz będzie przypisywał po kolei leki, które ma dostępne na rynku na zasadzie zgaduj-zgadula zamiast zastanowić się nad podłożem choroby.
Zdrowie to trzeba mieć, żeby wyjaśnić niektórym ludziom, że są badania, których nie da się wykonać na poczekaniu i dla bakterii nie ma znaczenia, że oni płacą składki zdrowotne. Zmiana rządu też niewiele pomoże w tej kwestii.
Idziesz się zapisać jak jeszcze jesteś zdrowy, bo kto wie czy akurat za 3 lata jak ci wypadnie wizyta nie będziesz chory. Jak już byś się zapisał do lekarza jak jesteś chory to możliwe że wizyty nie dożyjesz
@Qrvishon ...nie przesadzaj młodziencze, jak się leczysz to masz wyznaczane normalne kolejki co miesiąc, ja akurat się nie lecze ale wiem po ojcu
Jak miałem wypadek samochodowy i musiałem iść do ortopedy to mi wyznaczyli na prawie 3 miesiące termin. Nie mogłem tyle czekać więc poszedłem prywatnie i tydzień czekałem. Z rehabilitacją było jeszcze gorzej, bo czas oczekiwania był pół roku, a prywatnie "zapraszamy jutro". Teraz się leczę na kręgosłup neurologicznie i czas oczekiwania na rezonans to 7 miesięcy. Jak pójdziesz prywatnie to tydzień, ale już na prywatne leczenie mnie nie stać. I to nie są najdłuższe kolejki w naszej służbie zdrowia.
Logiczne, ktoś naprawdę chory nie jest w stanie chodzić.
Nie płacz nie płacz bo się zesr.asz, dużo babek chodzi tylko po to żeby z lekarzem pogadac i ponarzekać, Nieraz słyszałem przez drzwi rozmowy ....ze syn czy córka to stara panna i nie szuka nikogo ze ona już dzieci miała, starsi ludzie chcą się wygadać. I robią nieraz sztuczny tłok
Ja też nie raz słyszałam jak nadają na rodzinę, nie wychodzą z receptą (drzwi są tak cienkie że słychać odgłos stawiania pieczątki) chodzą bo się nudzą. Oczywiście nie do specjalistów ale do zwykłego rodzinnego tak. Zresztą tam też, zapisują się w kilka miejsc, czekają gdzie będzie szybciej. Z drugiej strony niektórych specjalistów jest bardzo mało. Na endokrynologa prywatnie czekałam 2 miesiące, na nfz pół roku. Ale to była pierwsza wizyta, później było już lepiej.
@babariba149 robią tłok a potem jak ktoś chory chce się dostać do lekarza to ma czekać nie wiadomo ile. Ja z zapaleniem płuc spędziłam cały dzien w przychodni, bo stare babki i dziadki poprzyłaziły tylko po to żeby poopowiadać, że źle śpią albo nie mają apetytu. No szlag szłowieka trafia.
Gdyby jeszcze po oczekiwaniu na lekarza ten potrafił nas wyleczyć. Niestety większość potrafi wypisywać tylko recepty. Jeśli choroba nie jest skomplikowana to spoko. Jednak gdy mamy do czynienia trudniejszymi, powracającymi bądź przewlekłymi chorobami to jest problem. Lekarz będzie przypisywał po kolei leki, które ma dostępne na rynku na zasadzie zgaduj-zgadula zamiast zastanowić się nad podłożem choroby.
Dokładnie,,,ale to nie jest tematem demota
Dzięki tobie zlikwidują ZUS bo teoretycznie nie będzie kogo leczyć. Tylko nie zlikwidują składek na ZUS :(
chorzy chodza prywatnie bo umraliby w kolejce czekajac na specjaliste.
Kolejki już teraz są długie. Gdyby wszyscy, którym to przysługuję używali publicznej opieki zdrowotnej dopiero był by Armageddon.
A gdyby było tylko prywatnie to nie byłoby kolejek wcale? Naiwniaki.
Zdrowie to trzeba mieć, żeby wyjaśnić niektórym ludziom, że są badania, których nie da się wykonać na poczekaniu i dla bakterii nie ma znaczenia, że oni płacą składki zdrowotne. Zmiana rządu też niewiele pomoże w tej kwestii.
Łażą takie Henie i Grażyny z nudów do lekarza bo za darmo i tylko miejsce zajmują tym co potrzebują naprawdę lekarza
ale na zdjęciu jakoś kolejek nie widzę