Wyobrażacie sobie, że uczniowie się chowają po kiblach i jedzą batony lub gdzieś na rogu szkoły gdzie kamery nie sięgają dochodzi do takich sytuacji
"-Ej kolego chcesz jakiś temacik?
-Czyli co?
-Dobry temacik Snickers
-Ej chłopaki chować batony, facetka od pszyry idzie!"
-Gruby nie bądź taki, daj snikersa śniadania zapomniałem.
-Paweł, po pierwsze nie żaden "gruby" tylko "Patryk" po drugie za darmo to mogę ci dać bułę, tyle, że w ryj!
Co z wami nie tak? Przecież nikt nie zabrania wam kupić w sklepie batoników i potem przynieść do szkoły, by go zjeść. Zresztą to chyba nawet bardziej się opłaca niż gdyby kupować w sklepiku szkolnym.
Po prostu trochę chore jest to, że rząd decyduje o tym, co będę jeść. Myślałam, że chociaż tyle wolnego wyboru mi pozostało, najwyraźniej nie ;). Poza tym, po takiej reformie nie dzieje się nic pozytywnego, tylko sklepikarze ze szkół tracą pracę, a dzieci jak jadły słodycze, tak jedzą nadal.
To trochę jak z prohibicją. Jeżeli zabronisz dorosłemu człowiekowi pić, nie znaczy, że przestanie; w dodatku istnieje ryzyko, że będzie pił znacznie więcej, niż przed zakazem.
Oj jaka to jest przesada z tymi sklepikami... Ja rozumiem żeby tam nie sprzedawać zapiekanek i chipsów, ale żeby batona czy ice tea nie można było kupić?
W automacie jest teraz tylko jakieś paczkowane, suszonej jabłko z 2,50 i woda w puszce ;-;
To nie batoniki są zagrożeniem. Każdy wie że batonik to cukier i że nie można z nimi przesadzać. Ale kto na ten przykład zdaje sobie sprawę że ketchup może zawierać 30% cukru (batoniki mają niewiele więcej), praktycznie każda sprzedawana surówka czy sałatka jest doprawiana cukrem, że śledź w zalewie może mieć więcej cukru nić Coca Cola? Kto zdaje sobie sprawę że poyeby nawet do wędlin ładują cukier?
Z taką patologią trzeba walczyć a nie z batonikami w których zawartość szkodliwych substancji jest zwykle dobrze znana.
kopaczka napędziła setki tysięcy klientów BIEDRONKOM przebiegle rozlokowanym kolo szkol
"-Może Sznitkersika?
-Oddalam to pytanie!
-To trzypsy?
-Ty! Panie! Za to można dostać 5 lat więzienia!
-To może LSD?
-A, to to w porządku. Dawaj pan!"
Ano w sklepikach szkolnych teraz posucha, ale przynajmniej sklepy obok szkoły zyskują. Zasada zachowania produktów :) .
@gosc101 I tym oto sposobem rząd wspiera małe lokalne sklepiki.
@gosc101 Gdyby sklepiki szkolne prowadziły duże zagraniczne sieci to by nie było tej ustawy :)
@gosc101
Teraz sklepiki szkolne stały się w p. sensie nieopłacalne.
Za to taka Biedronka zarobi dodatkowo dychę na ucznia
Wyobrażacie sobie, że uczniowie się chowają po kiblach i jedzą batony lub gdzieś na rogu szkoły gdzie kamery nie sięgają dochodzi do takich sytuacji
"-Ej kolego chcesz jakiś temacik?
-Czyli co?
-Dobry temacik Snickers
-Ej chłopaki chować batony, facetka od pszyry idzie!"
@maaciekk taaa i chipsy w proszku :P
U mnie w szkole zamknęli sklepik bo babce sie nie opłacało i teraz kolega zarabia na handlu wodą :D
-Gruby nie bądź taki, daj snikersa śniadania zapomniałem.
-Paweł, po pierwsze nie żaden "gruby" tylko "Patryk" po drugie za darmo to mogę ci dać bułę, tyle, że w ryj!
Co z wami nie tak? Przecież nikt nie zabrania wam kupić w sklepie batoników i potem przynieść do szkoły, by go zjeść. Zresztą to chyba nawet bardziej się opłaca niż gdyby kupować w sklepiku szkolnym.
Po prostu trochę chore jest to, że rząd decyduje o tym, co będę jeść. Myślałam, że chociaż tyle wolnego wyboru mi pozostało, najwyraźniej nie ;). Poza tym, po takiej reformie nie dzieje się nic pozytywnego, tylko sklepikarze ze szkół tracą pracę, a dzieci jak jadły słodycze, tak jedzą nadal.
To trochę jak z prohibicją. Jeżeli zabronisz dorosłemu człowiekowi pić, nie znaczy, że przestanie; w dodatku istnieje ryzyko, że będzie pił znacznie więcej, niż przed zakazem.
Ale fajny temat do żartów. Nareszcie nie nudzą o imigrantach.
http://youtube.com/watch?v=4_jdGII4xpQ
Mariusz Max KOLONKO lajkować udostępniać gdzie się da!
Oddalam to pytanie
Oj jaka to jest przesada z tymi sklepikami... Ja rozumiem żeby tam nie sprzedawać zapiekanek i chipsów, ale żeby batona czy ice tea nie można było kupić?
W automacie jest teraz tylko jakieś paczkowane, suszonej jabłko z 2,50 i woda w puszce ;-;
U mnie w szkole nadal jest "niezdrowe" jedzenie tylko, że w mniejszej ilości. >D
U mnie tyle samo xD
Trzepałbym kasę teraz. Szkoda, że już szkołę skończyłem.
Nie jedz batoników bo zabraknie dla imigrantów.
e tam :P ja w czasach szkolnych i tak śmigałem do biedronki. Tymbark 0,5l w sklepiku szkolnym był u nas za 3,50 zł! Zdzierstwo. W biedrze za 1,50 zł.
To nie batoniki są zagrożeniem. Każdy wie że batonik to cukier i że nie można z nimi przesadzać. Ale kto na ten przykład zdaje sobie sprawę że ketchup może zawierać 30% cukru (batoniki mają niewiele więcej), praktycznie każda sprzedawana surówka czy sałatka jest doprawiana cukrem, że śledź w zalewie może mieć więcej cukru nić Coca Cola? Kto zdaje sobie sprawę że poyeby nawet do wędlin ładują cukier?
Z taką patologią trzeba walczyć a nie z batonikami w których zawartość szkodliwych substancji jest zwykle dobrze znana.