@Ajuto tak sie sklada ze mieszkam w USA od wielu lat i generalnie twoj komentarz jest bardzo trafiony, przynajmniej w moim przypadku. Tu mnie boli, tam mnie strzyka, ale codziennie musze isc do pracy, a do lekarza nie chodze bo niema ani czasu ani ubezpieczenia.
@lawrenc39 - oczywiście, że nie ma, bo to wynika z treści prywatnych polis zdrowotnych: masz tam listę świadczeń, do których jesteś uprawniony, a do pozostałych nie masz prawa. Jeżeli więc dana polisa nie obejmuje prawa do danego specjalisty, to nie ma co stać w kolejce do niego. Połowa z tych 250 milionów Amerykanów ma właśnie takie polisy, oni sami nazywają je "polisami śmieciowymi", tzn. obejmują one podstawowe leczenie, podstawową opiekę szpitalną, ale już nie obejmują zaawansowanych metod leczenia. Niedawno mieliśmy przykład Amerykańskiego skoczka narciarskiego, który w zawodach uszkodził kręgosłup i w internecie ogłaszano zbiórkę pieniędzy na jego leczenie bo jego polisa zdrowotna (zawodowego skoczka!) nie obejmowała takiego leczenia - była zbyt kosztowna, że nie było go na to stać. Wtedy nie ma kolejek.
"Jak ja mam ku*wa z nimi konkurować? Przecież amerykanie w nich 40 lat forsę pompowali, a w nas ruskie Marksa i Lenina. To jak ja mam ku*wa z nimi konkurować?!
To też po części ludzi wina. Chodzę do reumatologa na ustaloną godzinę. W poczekalni kolejka jak za komuny po masło. Czemu? Jest godzina 10. Ja mam wizytę o 10:10. W poczekalni masa emerytek które mają umówione wizyty ostro po południu ale siedzą i wykłócają się, która bardziej chora. Nadchodzi mój czas wejścia do gabinetu. Zatrzymuje mnie kobieta i mówi, że ona już długo czeka. Pytam na którą ma wizytę. Na 15:30... Kiwam z politowaniem głową i wchodzę do gabinetu. I tak jest za każdym razem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 października 2015 o 10:40
wystarczy wprowadzić opłatę za wizytę u lekarza, symboliczną np.10zł i kolejki zostaną znacznie zredukowane.
80 letnia babcia nie będzie chodzić wtedy od lekarza do lekarza, bo ją w krzyżu łamie, czy bo jej kolano dygoce, czy bo sąsiadka ma raka to i ona pewno ma, i niech jej włożą aparaturę we wszystkie dziury, i niech szukają, bo przecież płaciła całe życie składki więc się jej należy!
Ale nie! ma być darmo i koniec! To se stójcie i narzekajcie, że stoicie!
To prawda. Ale akurat w przypadku endokrynologów lekarzy jest po prostu za mało. Nawet prywatnie będziesz miał bardzo odległy termin. Nie wiem, gdzie leży problem w systemie, prawdopodobnie zbyt mało miejsc na specjalizacji albo za mało chętnych.
Na pewno chętnych nie brakuje. W Polsce jest ogólnie za mało miejsc specjalizacyjnych - listy, zawierające liczbe poszczególnych miejsc rezydenckich na specjalizację, są dostępne publicznie - proszę zobaczyć ile ich tam jest. Proszę też to zestawić z roczną ilością absolwentów kierunków lekarskich w Polsce. Następnie proszę się zastanowić dlaczego młodzi lekarze pozbawieni perspektyw rozwoju emigrują.
gdyby w stanach były takie kolejki, to za chwilę na tej ulicy byłoby pięciu następnych endokrynologów, a w Polsce "najprawDziwszy wolak i patryidiota" woli usiąść i jęczeć na necie a zarabiać pojedzie do england na zmywak
W USA nie ma kolejek do lekarzy, bo 50 milionów ludzi nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, więc nie mają po co stać. Taki darwinizm społeczny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2015 o 19:48
@Ajuto tak sie sklada ze mieszkam w USA od wielu lat i generalnie twoj komentarz jest bardzo trafiony, przynajmniej w moim przypadku. Tu mnie boli, tam mnie strzyka, ale codziennie musze isc do pracy, a do lekarza nie chodze bo niema ani czasu ani ubezpieczenia.
Ale pozostałe 250 milionów posiada takowe i kolejek nie ma.
@lawrenc39 - oczywiście, że nie ma, bo to wynika z treści prywatnych polis zdrowotnych: masz tam listę świadczeń, do których jesteś uprawniony, a do pozostałych nie masz prawa. Jeżeli więc dana polisa nie obejmuje prawa do danego specjalisty, to nie ma co stać w kolejce do niego. Połowa z tych 250 milionów Amerykanów ma właśnie takie polisy, oni sami nazywają je "polisami śmieciowymi", tzn. obejmują one podstawowe leczenie, podstawową opiekę szpitalną, ale już nie obejmują zaawansowanych metod leczenia. Niedawno mieliśmy przykład Amerykańskiego skoczka narciarskiego, który w zawodach uszkodził kręgosłup i w internecie ogłaszano zbiórkę pieniędzy na jego leczenie bo jego polisa zdrowotna (zawodowego skoczka!) nie obejmowała takiego leczenia - była zbyt kosztowna, że nie było go na to stać. Wtedy nie ma kolejek.
"Jak ja mam ku*wa z nimi konkurować? Przecież amerykanie w nich 40 lat forsę pompowali, a w nas ruskie Marksa i Lenina. To jak ja mam ku*wa z nimi konkurować?!
~Roman Kiliński (potomek Jana w prostej linii)
Kariera Nikosia Dyzmy
wyprzedaż w Lidlu
To też po części ludzi wina. Chodzę do reumatologa na ustaloną godzinę. W poczekalni kolejka jak za komuny po masło. Czemu? Jest godzina 10. Ja mam wizytę o 10:10. W poczekalni masa emerytek które mają umówione wizyty ostro po południu ale siedzą i wykłócają się, która bardziej chora. Nadchodzi mój czas wejścia do gabinetu. Zatrzymuje mnie kobieta i mówi, że ona już długo czeka. Pytam na którą ma wizytę. Na 15:30... Kiwam z politowaniem głową i wchodzę do gabinetu. I tak jest za każdym razem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2015 o 10:40
Ostatnio taką kolejkę widziałem we Wrocławiu, kiedy wydawali Urban Card studentom.
i do kwaterowania w akademikach...
wystarczy wprowadzić opłatę za wizytę u lekarza, symboliczną np.10zł i kolejki zostaną znacznie zredukowane.
80 letnia babcia nie będzie chodzić wtedy od lekarza do lekarza, bo ją w krzyżu łamie, czy bo jej kolano dygoce, czy bo sąsiadka ma raka to i ona pewno ma, i niech jej włożą aparaturę we wszystkie dziury, i niech szukają, bo przecież płaciła całe życie składki więc się jej należy!
Ale nie! ma być darmo i koniec! To se stójcie i narzekajcie, że stoicie!
To prawda. Ale akurat w przypadku endokrynologów lekarzy jest po prostu za mało. Nawet prywatnie będziesz miał bardzo odległy termin. Nie wiem, gdzie leży problem w systemie, prawdopodobnie zbyt mało miejsc na specjalizacji albo za mało chętnych.
Na pewno chętnych nie brakuje. W Polsce jest ogólnie za mało miejsc specjalizacyjnych - listy, zawierające liczbe poszczególnych miejsc rezydenckich na specjalizację, są dostępne publicznie - proszę zobaczyć ile ich tam jest. Proszę też to zestawić z roczną ilością absolwentów kierunków lekarskich w Polsce. Następnie proszę się zastanowić dlaczego młodzi lekarze pozbawieni perspektyw rozwoju emigrują.
gdyby w stanach były takie kolejki, to za chwilę na tej ulicy byłoby pięciu następnych endokrynologów, a w Polsce "najprawDziwszy wolak i patryidiota" woli usiąść i jęczeć na necie a zarabiać pojedzie do england na zmywak
Ale jak to, przecież pani Mucha mówiła, że kolejki już teraz som tylko po ajfony.
Zapewn przychodnia oferuje wysoka jakość usług - stąd te kolejki.
;-)
zastanawiające to jest to na co liczą ci na końcu tej kolejki
Zobaczcie w takim razie jak to wygląda w USA:
http://www.interia.tv/wideo-pod-tym-wzgledem-w-usa-jest-gorzej-niz-w-polsce,vId,1537624#iwa_item=3&iwa_img=1&iwa_hash=22295&iwa_block=exclusive