No niby tak, ale zdecydowanie wolę kupić jarzyny czy ser od kogoś kto wygląda jakby miał w domu WC a nie bieda iprzeciekajace szambo, nieprane ubranie, brudne dłonie i paznokcie.
Pewnie cię to zdziwi, ale jak ktoś pracuje na roli i babra się w ziemi, może mieć brudne dłonie i paznokcie ;) A WC na dworze kiedyś nikogo nie dziwiło i jak teraz słyszę, że ktoś jest gorszy i że "bieda", bo WC na dworze, to robi mi się przykro. Faktycznie - bieda, ale może właśnie dlatego lepiej kupić warzywa od takiej osoby? Ostatecznie, to czy ktoś ma WC w domu czy na dworze, nie wpływa na jakość sprzedawanych towarów. Na koniec dodam, że robi mi się jeszcze bardziej przykro, kiedy widzę, że ktoś stara się ze wszystkich sił, żeby pracować i nie być "pasożytem", a świat mu to uniemożliwia.
Mt 6,1-2 " Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 listopada 2015 o 10:09
@titeliturovsky Ale o co chodzi? Autor demota namawia do zrobienia czegoś dobrego, a Ty zamiast powiedzieć "super inicjatywa" wyjeżdżasz mu "mateuszem"? Doceń człowieka!
@titeliturovsky, Mateusz by się obraził, on spisywał, Duch Święty dyktował, a ty wklejasz bezmyślnie w miejscach, gdzie to w ogóle nie pasuje. Czy w democie jest napisane "kup i pochwal się wszystkim dookoła, wrzuć na tablice na fb i wystąp w Dzień Dobry TVN"?
Hah, nie zgodziłbym się, w części wypadków są to ludzie sprzedający kradzione rzeczy, może mój osąd jest skrzywiony, ale jak regularnie kradną tobie z działki warzywa czy kwiaty, a potem widzisz je u sprzedającej babuni na osiedlu (tulipany) to zmienia spojrzenie na takie sprawy
jak zatem rozpoznać tych uczciwych? Jak ich zauważyć, żeby móc ich wspierać? Bo nie chce wrzucać wszystkich do jednego worka i każdego kto biedny, nazywać złodziejem. ....... ..... Wiesz, bogatych, dobrze ubranych rzadko ludzie nazywają złodziejami. Przeciwnie - podziwiają ich. A przecież wielu bogatych dorobiło się właśnie na kradzieżach i wyzyskiwaniu swoich pracowników (też rodzaj kradzieży). Co więc z tym wszystkim robić?
Odpowiedz na pytania: dlaczego kradną te warzywa i kwiaty? Dla chęci wzbogacenia się? Po to, żeby kupić sobie nowe BMW? Czy po to, żeby kupić lekarstwo, chleb albo (jakaż to rozpusta!) coś do chleba? Czy kradli by gdyby ich było stać na podstawowe produkty? KTO lub CO ich do tego zmusiło?
kiedyś nie było w domach łazienek i ludzie mieli czysto w domu i byli sami czysto ubrani i dzieci zadbane a teraz niektóre damy na sobie Channel a w domu bez łopaty nie wchodź..
Dwie sprawy:
Tak trochę nie widzę koneksji między podpisem obrazka a tekstem w democie.
Wiem, że to trochę bezduszne, ale własne doświadczenie mówi mi, że takie osoby sprzedają produkty po prostu gorsze jakościowo - stare, nadpsute itp.
Zawsze możesz sprawdzić czy jest 'nadpsute', jak nie będzie to przynajmniej wiesz, ze gdy wygląda n aświeże to takie jest. A w twoim tesco czy innych molochu moga malowac n azapleczu i spryskiwac by wyglądało na swieże.
Ja do tej pory kupowałam pietruszkę od przysłowiowej babci. Wydawało mi się, że korzyść jest obustronna, bo ja mam warzywka "niesypane" z przydomowego ogródka albo jajeczka od szczęśliwych kurek, samo zdrowie. Niedawno przejrzałam na oczy. Mieszkam w bloku, płacę horrendalne pieniądze za ogrzewanie, pobliska elektrociepłownia, w której kiedyś dane mi było pracować za przekroczenie poziomu emitowanych zanieczyszczeń płaci kary w milionach. Te zanieczyszczenia to zazwyczaj siarka, azot i dwutlenek węgla, czyli normalne rzeczy. A kary są wynikiem tego, że taki mamy węgiel, czy biomasę i wysokość tych kar przekłada się na wysokość moich rachunków. To, co wypluwa ze swoich kominów elektrociepłownia nie jest właściwie szkodliwe, bo w większości jest to para wodna i jakieś śladowe ilości gazów cieplarnianych, wszystko co złe zatrzymują filtry. Monitorowane jest to co ląduje w kotle i to co z niego wychodzi, nic się nie prześlizgnie, zakład jest traktowany jak potencjalny przestępca, a my razem z nim. Czyli w skrócie - normy emisji zanieczyszczeń są tak wyśrubowane, że za każdy przekroczony ppm płacę ja i moi sąsiedzi gnieżdżący się w blokach i płacący koszmarnie wysokie czynsze. Nie z wyboru, ale dlatego, że nie stać nas na domek, tym bardziej w centrum miasta. Mieszkańcy takich domków natomiast palą starymi kaloszami, śmieciami i butelkami pet, są kompletnie odporni na logikę i zdrowy rozsądek. Toksyczny syf wylatujący z ich kominów ląduje w promieniu kilometra lub dwóch od ich domów, czyli na ich eko ogródki i posesje sąsiadów. Oni później karmią tymi warzywkami swoje dzieci, zadowoleni, że mają zdrowe jedzenie. Na zwrócenie uwagi reagują drwiną, bo przecież ja coś wymyślam, a oni nie mają pieniędzy na opał. Pomieszkaliby w bloku za 700 złotych miesięcznie samego czynszu i podstawowych opłat niby za mieszkanie własne, ale jak nie płacisz haraczu to cię go pozbawią. Jak to jest, że ja muszę płacić kary za przekroczenie zawartości relatywnie nieszkodliwych substancji, a mój sąsiad mieszkający sobie w domku i nie płacący czynszu pali śmieciami i płytami wiórowymi zapewniając sobie i okolicy szeroki wybór chorób nowotworowych w przyszłości i nikogo nie nie interesuje? Wystarczy udać się do dowolnej dzielnicy domków jednorodzinnych w sezonie grzewczym - sino i nie ma czym oddychać.
Nie zauważyłam bym miała 'sino' w okolicy. Za to w mieście nie ma czym oddychać. Zazdrosny blokers który nie potrafi zarobić na domek, bo nie umie tanio budować. Tylko by chciał gotowe i wygodne. Mieszkanie w domku to także samodzielne ogrzewanie, koszenie trawy, odśnieżanie. Fakt dla norma i nawet przyjemnośc bo lepiej sie poruszać niż siedziec przed tv albo na klatce, ale wielu blokersów prace domowe by przerosły, nie mówiąc o własnym ogródku.
Trochę z tą elektrociepłownią pojechałeś po krawędzi. Owszem, węgiel jest testowany przed spaleniem ale filtry (właściwie elektrofiltry) zatrzymują wyłącznie części stałe spalin. Inną sprawą jest instalacja odsiarczania i odazotowania spalin. O tym jednak nie wspomniałeś. KAŻDY zakład pracy płaci składkę(karę jak wolisz) za "używanie" środowiska. Są opłaty za emisję CO2 NOx SOx. "w większości jest to para wodna i jakieś śladowe ilości gazów cieplarnianych, wszystko co złe zatrzymują filtry." Większej głupoty nie czytałem. Tlenki siarki w połączeniu z wodą zawartą w powietrzu tworzą kwasy siarkowy i siarkawy, tlenki azotu kwas azotowy i to spadając na ziemię z deszczem nie jest szkodliwe? Powtarzam, filtry zatrzymują jedynie pył zawieszony w spalinach w ilości do 97% mniej więcej. Taka jest sprawność elektrofiltrów. Odsiarczanie mokre i odazotowanie usuwa "prawie" całość tych tlenków, jednak również nie wszystkie w 100%. Pracowałeś w tej elektrociepłowni jako portier?
Zdarzyło mi się kupić pudełeczko borówek od starszej pani "z przydomowego ogródka". W takim samym pudełku i o takim samym smaku i jakości co te, sprzedawane w Lidlu, tylko cztery razy droższe. Przykro mi, ale nie ufam sprzedawcom z ulicy.
No niby tak, ale zdecydowanie wolę kupić jarzyny czy ser od kogoś kto wygląda jakby miał w domu WC a nie bieda iprzeciekajace szambo, nieprane ubranie, brudne dłonie i paznokcie.
Pewnie cię to zdziwi, ale jak ktoś pracuje na roli i babra się w ziemi, może mieć brudne dłonie i paznokcie ;) A WC na dworze kiedyś nikogo nie dziwiło i jak teraz słyszę, że ktoś jest gorszy i że "bieda", bo WC na dworze, to robi mi się przykro. Faktycznie - bieda, ale może właśnie dlatego lepiej kupić warzywa od takiej osoby? Ostatecznie, to czy ktoś ma WC w domu czy na dworze, nie wpływa na jakość sprzedawanych towarów. Na koniec dodam, że robi mi się jeszcze bardziej przykro, kiedy widzę, że ktoś stara się ze wszystkich sił, żeby pracować i nie być "pasożytem", a świat mu to uniemożliwia.
Tak jak kupujesz zagraniczne owoce, warzywa to masz wgląd jakie ma dłonie, ubranie i gdzie ma wc.
Mt 6,1-2 " Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2015 o 10:09
@titeliturovsky Ale o co chodzi? Autor demota namawia do zrobienia czegoś dobrego, a Ty zamiast powiedzieć "super inicjatywa" wyjeżdżasz mu "mateuszem"? Doceń człowieka!
@titeliturovsky, Mateusz by się obraził, on spisywał, Duch Święty dyktował, a ty wklejasz bezmyślnie w miejscach, gdzie to w ogóle nie pasuje. Czy w democie jest napisane "kup i pochwal się wszystkim dookoła, wrzuć na tablice na fb i wystąp w Dzień Dobry TVN"?
@Morela01 Nie o to mi chodziło, ale ciesze się, że podkreśliłaś on spisywał, Duch Święty dyktował.
Taka była prawda, bo całe Pismo jest tchnieniem Bożym.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2015 o 17:01
@titeliturovsky, jak nie zaprzestaniesz używania małych liter, gdy piszesz o Duchu Świętym, to pójdziesz do piekła, trochę szacunku.
@Morela01 - Póki co to 99 % świata tam idzie, bo jest napisane, kto nie narodzi się na nowo z DUCHA i WODY nie może wejść do Królestwa Bożego.
Bajki Disneya mówią co innego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2015 o 11:02
Hah, nie zgodziłbym się, w części wypadków są to ludzie sprzedający kradzione rzeczy, może mój osąd jest skrzywiony, ale jak regularnie kradną tobie z działki warzywa czy kwiaty, a potem widzisz je u sprzedającej babuni na osiedlu (tulipany) to zmienia spojrzenie na takie sprawy
jak zatem rozpoznać tych uczciwych? Jak ich zauważyć, żeby móc ich wspierać? Bo nie chce wrzucać wszystkich do jednego worka i każdego kto biedny, nazywać złodziejem. ....... ..... Wiesz, bogatych, dobrze ubranych rzadko ludzie nazywają złodziejami. Przeciwnie - podziwiają ich. A przecież wielu bogatych dorobiło się właśnie na kradzieżach i wyzyskiwaniu swoich pracowników (też rodzaj kradzieży). Co więc z tym wszystkim robić?
Odpowiedz na pytania: dlaczego kradną te warzywa i kwiaty? Dla chęci wzbogacenia się? Po to, żeby kupić sobie nowe BMW? Czy po to, żeby kupić lekarstwo, chleb albo (jakaż to rozpusta!) coś do chleba? Czy kradli by gdyby ich było stać na podstawowe produkty? KTO lub CO ich do tego zmusiło?
kiedyś nie było w domach łazienek i ludzie mieli czysto w domu i byli sami czysto ubrani i dzieci zadbane a teraz niektóre damy na sobie Channel a w domu bez łopaty nie wchodź..
Dwie sprawy:
Tak trochę nie widzę koneksji między podpisem obrazka a tekstem w democie.
Wiem, że to trochę bezduszne, ale własne doświadczenie mówi mi, że takie osoby sprzedają produkty po prostu gorsze jakościowo - stare, nadpsute itp.
Zawsze możesz sprawdzić czy jest 'nadpsute', jak nie będzie to przynajmniej wiesz, ze gdy wygląda n aświeże to takie jest. A w twoim tesco czy innych molochu moga malowac n azapleczu i spryskiwac by wyglądało na swieże.
na szczescie to zdjecie przedstawia babcie, ktora mieszka gdzies w azji. u nas na szczescie babcie nie klada zieleniny na brudnym chodniku przy ulicy
Ja do tej pory kupowałam pietruszkę od przysłowiowej babci. Wydawało mi się, że korzyść jest obustronna, bo ja mam warzywka "niesypane" z przydomowego ogródka albo jajeczka od szczęśliwych kurek, samo zdrowie. Niedawno przejrzałam na oczy. Mieszkam w bloku, płacę horrendalne pieniądze za ogrzewanie, pobliska elektrociepłownia, w której kiedyś dane mi było pracować za przekroczenie poziomu emitowanych zanieczyszczeń płaci kary w milionach. Te zanieczyszczenia to zazwyczaj siarka, azot i dwutlenek węgla, czyli normalne rzeczy. A kary są wynikiem tego, że taki mamy węgiel, czy biomasę i wysokość tych kar przekłada się na wysokość moich rachunków. To, co wypluwa ze swoich kominów elektrociepłownia nie jest właściwie szkodliwe, bo w większości jest to para wodna i jakieś śladowe ilości gazów cieplarnianych, wszystko co złe zatrzymują filtry. Monitorowane jest to co ląduje w kotle i to co z niego wychodzi, nic się nie prześlizgnie, zakład jest traktowany jak potencjalny przestępca, a my razem z nim. Czyli w skrócie - normy emisji zanieczyszczeń są tak wyśrubowane, że za każdy przekroczony ppm płacę ja i moi sąsiedzi gnieżdżący się w blokach i płacący koszmarnie wysokie czynsze. Nie z wyboru, ale dlatego, że nie stać nas na domek, tym bardziej w centrum miasta. Mieszkańcy takich domków natomiast palą starymi kaloszami, śmieciami i butelkami pet, są kompletnie odporni na logikę i zdrowy rozsądek. Toksyczny syf wylatujący z ich kominów ląduje w promieniu kilometra lub dwóch od ich domów, czyli na ich eko ogródki i posesje sąsiadów. Oni później karmią tymi warzywkami swoje dzieci, zadowoleni, że mają zdrowe jedzenie. Na zwrócenie uwagi reagują drwiną, bo przecież ja coś wymyślam, a oni nie mają pieniędzy na opał. Pomieszkaliby w bloku za 700 złotych miesięcznie samego czynszu i podstawowych opłat niby za mieszkanie własne, ale jak nie płacisz haraczu to cię go pozbawią. Jak to jest, że ja muszę płacić kary za przekroczenie zawartości relatywnie nieszkodliwych substancji, a mój sąsiad mieszkający sobie w domku i nie płacący czynszu pali śmieciami i płytami wiórowymi zapewniając sobie i okolicy szeroki wybór chorób nowotworowych w przyszłości i nikogo nie nie interesuje? Wystarczy udać się do dowolnej dzielnicy domków jednorodzinnych w sezonie grzewczym - sino i nie ma czym oddychać.
Nie zauważyłam bym miała 'sino' w okolicy. Za to w mieście nie ma czym oddychać. Zazdrosny blokers który nie potrafi zarobić na domek, bo nie umie tanio budować. Tylko by chciał gotowe i wygodne. Mieszkanie w domku to także samodzielne ogrzewanie, koszenie trawy, odśnieżanie. Fakt dla norma i nawet przyjemnośc bo lepiej sie poruszać niż siedziec przed tv albo na klatce, ale wielu blokersów prace domowe by przerosły, nie mówiąc o własnym ogródku.
Trochę z tą elektrociepłownią pojechałeś po krawędzi. Owszem, węgiel jest testowany przed spaleniem ale filtry (właściwie elektrofiltry) zatrzymują wyłącznie części stałe spalin. Inną sprawą jest instalacja odsiarczania i odazotowania spalin. O tym jednak nie wspomniałeś. KAŻDY zakład pracy płaci składkę(karę jak wolisz) za "używanie" środowiska. Są opłaty za emisję CO2 NOx SOx. "w większości jest to para wodna i jakieś śladowe ilości gazów cieplarnianych, wszystko co złe zatrzymują filtry." Większej głupoty nie czytałem. Tlenki siarki w połączeniu z wodą zawartą w powietrzu tworzą kwasy siarkowy i siarkawy, tlenki azotu kwas azotowy i to spadając na ziemię z deszczem nie jest szkodliwe? Powtarzam, filtry zatrzymują jedynie pył zawieszony w spalinach w ilości do 97% mniej więcej. Taka jest sprawność elektrofiltrów. Odsiarczanie mokre i odazotowanie usuwa "prawie" całość tych tlenków, jednak również nie wszystkie w 100%. Pracowałeś w tej elektrociepłowni jako portier?
Zdarzyło mi się kupić pudełeczko borówek od starszej pani "z przydomowego ogródka". W takim samym pudełku i o takim samym smaku i jakości co te, sprzedawane w Lidlu, tylko cztery razy droższe. Przykro mi, ale nie ufam sprzedawcom z ulicy.
I tak taką staruszkę przepędzą dzielni strażnicy miejscy, strasząc mandatami.
Jak tylko będę w Azji i zobaczę podobną osobę to kupię.
"Jeśli ktoś nie wygląda atrakcyjnie..." a Jarka K. ty widział?