Zwykły środek powierzchniowo czynny, tzw. detergent. Myślisz, że jak napiszesz w artykule nazwę po angielsku i będzie mądrze to brzmiało, to nikt się nie domyśli, że manipulujesz? Najlepsze jest wyjaśnienie o jego "szkodliwości" na skórę. Myślałem, że padnę :D Argumentacja na poziomie przedszkola. Ale ja wiem, że jest łatwo zrobić sensację i zyskać poparcie ludzi, którzy łykają wszystko bez pomyślunku...
@Kiciulek90 to ja cos ci opowiem. kiedys w takim jak to mowisz sensacyjnym artykule wyczytalam, ze takie substancje istnieja i moga miec wplyw na skore. jako nałkawiec w zyciu zaczelam robic eksperymenty i uzywac ich zamiennikow. i okazalo sie, ze te substancje robia mi krzywde - po ich odstawieniu skora na ciele sie nie przesusza, na twarzy nie mam uczucia sciagniecia i niespodzianki rzadziej wyskakuja. jasne, ze czasami dam sie skusic pieknemu zapachowi zelu z slsami, ale po dluzszym uzywaniu musze pakowac na siebie wiecej nawilzaczy. wiec proponuje nie krytykowac, ale napisac cos bardziej przydatnego - i docenic propagowanie wiedzy.
Nie docenię czegoś co nie ma wartości merytorycznej i będę krytykował za manipulację. Art. odnosi się do prostego detergentu. Równie dobrze zamiast Laurylosiarczanu sodu można wpisać tam stearynian sodu i w praktyce nadal treść będzie zgodna. Wszystkie środku powierzchniowo-czynne będą wnikać przez skórę i "rozpuszczać" komórki. Wszystko zależy od stężenia, czasu ekspozycji, temperatury i rodzaju związku. Widzę, że artykuł został edytowany (chociaż troszkę na lepsze), ale jeśli już ktoś pisze o jakiś "badaniach" to niech dokładnie napisze jeśli już nie w treści, to gdzieś w stopce co to za badania, jaki tytuł pracy, przez kogo realizowany, a najlepiej w dobie Pubmed - niech zostanie on podlinkowany, bo na obecnym poziomie - (bez źródeł) jest on bezwartościowy. Napisać sobie każdy coś może. Ja rozumiem, że większość ludzi nie patrzy na takie "bzdety" jak źródło i "badania naukowe", ale są rozsądniejsi, dla których to jest kwestią kluczową.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 listopada 2015 o 16:09
Kiepska reklama bloga, takie coś powinno być usunięte. Poza tym SLES jest nieszkodliwy, stosujemy go wszyscy cały czas i żyjemy. Nie jest zalecany jedynie osobom, które mają problemy skórne o podłożu chorobowym np: AZS. A SLS w nadmiarze rzeczywiście może przesuszyć skórę, ale obecnie jest rzadko stosowany. Nawet na logikę- jak się czyms myjemy, to ma to nas umyć. W kremach, odzywkach czy balsamach składnik ten jest nieobecny lub są go śladowe ilości.
Zwykły środek powierzchniowo czynny, tzw. detergent. Myślisz, że jak napiszesz w artykule nazwę po angielsku i będzie mądrze to brzmiało, to nikt się nie domyśli, że manipulujesz? Najlepsze jest wyjaśnienie o jego "szkodliwości" na skórę. Myślałem, że padnę :D Argumentacja na poziomie przedszkola. Ale ja wiem, że jest łatwo zrobić sensację i zyskać poparcie ludzi, którzy łykają wszystko bez pomyślunku...
@Kiciulek90 to ja cos ci opowiem. kiedys w takim jak to mowisz sensacyjnym artykule wyczytalam, ze takie substancje istnieja i moga miec wplyw na skore. jako nałkawiec w zyciu zaczelam robic eksperymenty i uzywac ich zamiennikow. i okazalo sie, ze te substancje robia mi krzywde - po ich odstawieniu skora na ciele sie nie przesusza, na twarzy nie mam uczucia sciagniecia i niespodzianki rzadziej wyskakuja. jasne, ze czasami dam sie skusic pieknemu zapachowi zelu z slsami, ale po dluzszym uzywaniu musze pakowac na siebie wiecej nawilzaczy. wiec proponuje nie krytykowac, ale napisac cos bardziej przydatnego - i docenic propagowanie wiedzy.
Nie docenię czegoś co nie ma wartości merytorycznej i będę krytykował za manipulację. Art. odnosi się do prostego detergentu. Równie dobrze zamiast Laurylosiarczanu sodu można wpisać tam stearynian sodu i w praktyce nadal treść będzie zgodna. Wszystkie środku powierzchniowo-czynne będą wnikać przez skórę i "rozpuszczać" komórki. Wszystko zależy od stężenia, czasu ekspozycji, temperatury i rodzaju związku. Widzę, że artykuł został edytowany (chociaż troszkę na lepsze), ale jeśli już ktoś pisze o jakiś "badaniach" to niech dokładnie napisze jeśli już nie w treści, to gdzieś w stopce co to za badania, jaki tytuł pracy, przez kogo realizowany, a najlepiej w dobie Pubmed - niech zostanie on podlinkowany, bo na obecnym poziomie - (bez źródeł) jest on bezwartościowy. Napisać sobie każdy coś może. Ja rozumiem, że większość ludzi nie patrzy na takie "bzdety" jak źródło i "badania naukowe", ale są rozsądniejsi, dla których to jest kwestią kluczową.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2015 o 16:09
@Kiciulek90 to gdzie moge przeczytac twoj artykul?
@Kiciulek90 haha dales mi minusa i nie raczyles podac linka? oj. to krytykowanie tak,a tworczosc nie. oj. oj.
bo niby do czego miałem dać linka?
Moim ulubionym kosmetykiem jest mydło. Powinienem się bać?
@belzeq Tak, bo robią je z tłuszczu i ługu sodowego. Oraz klasyczne "dawka czyni truciznę".
Najgorsza jest ta cała "Aqua", wszędzie jej pełno, pewnie to ona jest niebezpieczna.
Co tam jakies aqua, Monotlenek diwodoru to dopiero sieje spustoszenie w organizmie.
Co byś nie zjadł, albo nie wypił to teraz wszystko szkodzi bez wyjątku, nawet woda.
Tak, na przykład monotlenek diwodoru. Oj jaki szkodliwy - wszyscy, co go piją, po jakimś czasie umierają.
Kiepska reklama bloga, takie coś powinno być usunięte. Poza tym SLES jest nieszkodliwy, stosujemy go wszyscy cały czas i żyjemy. Nie jest zalecany jedynie osobom, które mają problemy skórne o podłożu chorobowym np: AZS. A SLS w nadmiarze rzeczywiście może przesuszyć skórę, ale obecnie jest rzadko stosowany. Nawet na logikę- jak się czyms myjemy, to ma to nas umyć. W kremach, odzywkach czy balsamach składnik ten jest nieobecny lub są go śladowe ilości.
A jak lobby z niniejszych komentarzy zapatruje się na aluminium?