U mnie w domu tez czegos takiego nie bylo, ale u mojej cioci, dziadkow, kolezanek wisialy takie cuda. Jak mi sie to wtedy podobalo, nie rozumialam mamy, ktora nie podzielala mojej opinii...:)
Ja pamiętam, że sąsiedzi mieli takie kolorowe "frędzle" jak te po prawej. Bardzo mi się to podobało, ale mama nie chciała czegoś takiego w domu. Miałam wtedy kilka lat i teraz już ją rozumiem ;)
u mojego dziadka były "firanki", jako dzieciak lubiłam sie nimi bawić. potem kiedy sama sie wprowadziłam do mieszkania po dziadku, nie zdejmowałam tej dekoracji. u moich rodziców bardzo dobrze się sprawdziły zawieszki z koralików, gdy trzeba było z pokoju wyprowadzać łóżko z chora osobą. drzwi by przeszkadzały, a zawieszki nie blokowały przejścia, a jednak trochę prywatności dawały :)
Ja, nie, raczej hippisem nie byłem XD
Nawet nie znałam takich, co takie mieli.
Miał? Moja teściowa do tej pory takie wiesza.
Moja babcia miała podobne do tych po prawej.
Serio minusować bo ktoś tego nie widział?Żałośni ludzie
u mojego dziadka jest taka rozsuwana na bok zasłona :)
Te kolorowe po lewej, ah domek na działkach u dziadka, jeszcze czuję ten zapach, jak się przez takie coś do pomieszczenia wchodziło :')
Czasy głębokiego PRL-u.
Ja, żeby muchy błota nie wnosiły ..
Ja mam do dzisiaj
chyba na wsi
U mnie w domu tez czegos takiego nie bylo, ale u mojej cioci, dziadkow, kolezanek wisialy takie cuda. Jak mi sie to wtedy podobalo, nie rozumialam mamy, ktora nie podzielala mojej opinii...:)
u mojej babci do tej pory takie cos jak po prawej wisi :P
Ja pamiętam, że sąsiedzi mieli takie kolorowe "frędzle" jak te po prawej. Bardzo mi się to podobało, ale mama nie chciała czegoś takiego w domu. Miałam wtedy kilka lat i teraz już ją rozumiem ;)
Tak była moda w tamtych czasach. Od jakiegoś czasu do teraz nosi się dziurawe swetry i spodnie.
u mojego dziadka były "firanki", jako dzieciak lubiłam sie nimi bawić. potem kiedy sama sie wprowadziłam do mieszkania po dziadku, nie zdejmowałam tej dekoracji. u moich rodziców bardzo dobrze się sprawdziły zawieszki z koralików, gdy trzeba było z pokoju wyprowadzać łóżko z chora osobą. drzwi by przeszkadzały, a zawieszki nie blokowały przejścia, a jednak trochę prywatności dawały :)