feministki to zlo, a reszta jest przesadzona. tez jestem za rownoscia w polityce, pracy itd. To chyba oczywiste, ze kobieta tez chce sie rozwijac i dostawac wynagrodzenie odpowiednie za prace, ktora wykonuje. skoro mezczyzna i kobieta sa na tym samym stanowisku, dlaczego mezczyzna ma dostawac wiecej za ta sama prace? feminizm wymknal sie spod kontroli, to fakt, ale nie szufladkujmy kazdej kobiety. skoro nie chce byc tzw. kura domowa, to niech robi kariere/pracuje itd. Dlaczego najpierw kobiety i dzieci? - kwestia kultury i wychowania.
@rabelina
Bo kobieta może być w ciąży i nieść dziedzictwo genetyczne mężczyzny, to ona zaopiekuj się dziećmi, taka jej biologia, a facet jako silniejszy fizycznie gwarantuje im bezpieczeństwo (w tym wypadku miejsce w łodzi)- taka jego biologia. Ale jeżeli mówimy o obcych sobie ludziach, to równość na szalupie. Aha, jakby tak kyd kiedyś z łaski swojej zamieścił źródła cytatów i jeżeli nawet takowe znajdzie, niech policzy jaką milionową część promila wypowiedzi innych wyzwolonych kobiet, jakby nie było feministek- bo jak takie nazwać, stanowią. Równie dobrze można stwierdzić, że każdy facet to gwałciciel i seryjny morderca.
To, co obecnie prezentuje większość „feministek” jest karykaturą prawdziwego feminizmu. Wychodzi coś jak żeński szowinizm.
Jestem feministką, ale nie obrażam się, gdy ktoś przepuszcza mnie w drzwiach, bo wiem, że nie miał złych intencji – wtedy proszę, by więcej tego nie robił, bo naprawdę umiem otworzyć drzwi. Z drugiej strony jeśli dana osoba przepuszczałaby w drzwiach i mężczyzn, i kobiety, to uznałabym to za zwyczajną uprzejmość, przy której nie zważa się na płeć. Tak więc ten demotywator nie mówi o prawdziwych, myślących feministkach, a o kobietach, które wykorzystują feminizm, by jak najbardziej poprawić pozycję kobiet, nie zważając na płeć przeciwną (feminizm zakłada równe traktowanie obu płci, więc sytuacja, w której kobiety miałyby na start lepszą pozycję społeczną, nie byłaby zgodna z ideą prawdziwego feminizmu – jest oczywiście wiele nurtów feministycznych, w tym takie, które pośrednio zakładają wyższość kobiet, ale większość uznaje je za wykoślawiony feminizm)
Jaki wywód wyszedł ;)
Btw., wybaczcie mi tak liczne powtórzenia; nie chciałam wplatać synonimów kosztem czytelności teksty.
To co obecnie prezentuje większość „feministek” jest karykaturą prawdziwego feminizmu. Wychodzi coś jak żeński szowinizm.
Jestem feministką, ale nie obrażam się, gdy ktoś przepuszcza mnie w drzwiach, bo wiem, że nie miał złych intencji – wtedy proszę, by więcej tego nie robił, bo naprawdę umiem otworzyć drzwi. Z drugiej strony jeśli dana osoba przepuszczałaby w drzwiach i mężczyzn, i kobiety, to uznałabym to za zwyczajną uprzejmość, przy której nie zważa się na płeć. Tak więc ten demotywator nie mówi o prawdziwych, myślących feministkach, a o kobietach, które wykorzystują feminizm, by jak najbardziej poprawić pozycję kobiet, nie zważając na płeć przeciwną (feminizm zakłada równe traktowanie obu płci, więc sytuacja, w której kobiety miałyby na start lepszą pozycję społeczną, nie byłaby zgodna z ideą prawdziwego feminizmu – jest oczywiście wiele nurtów feministycznych, w tym takie, które pośrednio zakładają wyższość kobiet, ale większość uznaje je za wykoślawiony feminizm)
Jaki wywód wyszedł ;)
Btw., wybaczcie mi tak liczne powtórzenia; nie chciałam wplatać synonimów kosztem czytelności teksty.
Z feminizmem jest sporo problemów, ale sama idea równego traktowania płci jest słuszna. Chodzi o to, by każdego traktować indywidualnie, a nie na siłę uogólniać ze względu na płeć, bo nie każdy pasuje do np. tradycyjnych ról płci. Ludzie to nie klony.
Ja wam powiem, że zdecydowanie jestem feministką. Denerwuję się jeśli za tą samą pracę mężczyzna dostaje większe wynagrodzenie, denerwuję się kiedy słyszę od kobiet, że wstają o 6 rano robią mężowi i dzieciom śniadanie, idą na 8 godzin do pracy, przychodzą do domu sprzątają, gotują obiad, odrabiają z dzieckiem lekcje, a tym czasem mężczyzn wraca i siedzi, ba jeszcze robi łaskę, że śmieci wyniesie. Denerwują mnie również kobiety, które deklarują się, że są za równouprawnieniem,a jedyne co potrafią to świecić cyckami i narzekać, że mężczyźni traktują je przedmiotowo. Kocham szpilki, kocham świetnie wyglądać i podkreślać to, że jestem kobietą! Silną i niezależną (choć mam męża - tu bardziej chodzi o to, że znam swoją wartość i wiem, że nie muszę się nikomu podporządkowywać ze względu na swoją płeć). I powiem szczerze jeśli będzie taka potrzeba to zdejmę szpilki i wymienię to przysłowiowe "koło w samochodzie". Jeśli będzie trzeba to założę fartuch i upiekę szarlotkę. I nie dlatego, że jestem kobietą tylko dlatego, że takie jest życie. Jeśli JA (czytaj kobieta) "siedzę" w domu, a mąż pracuję to moim zasranym obowiązkiem jest ugotowanie mu obiadu. Jeśli to facet "siedzi" w domu to też jest jego zasrany obowiązek aby ugotować jej obiad. Jeśli oboje pracujemy (tak jak jest w moim przypadku) to obowiązkami się dzielimy... Czasami drogie Panie mylicie pojęcie lenistwa, ze zdrowym rozsądkiem - oczywiście Panów też się to tyczy. Jedno jest pewne, "feministki" pokazujące cycki na paradach to nie są silne, niezależne kobiety pragnące równouprawnienia! Silne i niezależne są między nami z mężami i dziećmi i to one pragną, aby świat je zauważył i należycie docenił!
Akurat Titanic to zły przykład. Społeczeństwo było podzielone na klasy i klasa 1 miała pierszeństwo, w tym również mężczyźni. Zła organizacja i podziały przyczyniły się do śmierci wielu osób, ponieważ szalupy opuszczano niezapełnione, ale jak widzę @kyd znowu wałkuje ten sam przykład.
Jedyną różnicą pomiędzy nowym a starym Titaniciem jest to że w nowym łodzi ratunkowych będzie dla wszystkich pasażerów. Powstrzymaj więc swoją chęć patrzenia na tonące kobiety, chory na nienawiść nienawidzący kobiet ukryty geju, bo w razie nieszczęścia szalup starczy dla wszystkich.
feministki to zlo, a reszta jest przesadzona. tez jestem za rownoscia w polityce, pracy itd. To chyba oczywiste, ze kobieta tez chce sie rozwijac i dostawac wynagrodzenie odpowiednie za prace, ktora wykonuje. skoro mezczyzna i kobieta sa na tym samym stanowisku, dlaczego mezczyzna ma dostawac wiecej za ta sama prace? feminizm wymknal sie spod kontroli, to fakt, ale nie szufladkujmy kazdej kobiety. skoro nie chce byc tzw. kura domowa, to niech robi kariere/pracuje itd. Dlaczego najpierw kobiety i dzieci? - kwestia kultury i wychowania.
@rabelina
Bo kobieta może być w ciąży i nieść dziedzictwo genetyczne mężczyzny, to ona zaopiekuj się dziećmi, taka jej biologia, a facet jako silniejszy fizycznie gwarantuje im bezpieczeństwo (w tym wypadku miejsce w łodzi)- taka jego biologia. Ale jeżeli mówimy o obcych sobie ludziach, to równość na szalupie. Aha, jakby tak kyd kiedyś z łaski swojej zamieścił źródła cytatów i jeżeli nawet takowe znajdzie, niech policzy jaką milionową część promila wypowiedzi innych wyzwolonych kobiet, jakby nie było feministek- bo jak takie nazwać, stanowią. Równie dobrze można stwierdzić, że każdy facet to gwałciciel i seryjny morderca.
To, co obecnie prezentuje większość „feministek” jest karykaturą prawdziwego feminizmu. Wychodzi coś jak żeński szowinizm.
Jestem feministką, ale nie obrażam się, gdy ktoś przepuszcza mnie w drzwiach, bo wiem, że nie miał złych intencji – wtedy proszę, by więcej tego nie robił, bo naprawdę umiem otworzyć drzwi. Z drugiej strony jeśli dana osoba przepuszczałaby w drzwiach i mężczyzn, i kobiety, to uznałabym to za zwyczajną uprzejmość, przy której nie zważa się na płeć. Tak więc ten demotywator nie mówi o prawdziwych, myślących feministkach, a o kobietach, które wykorzystują feminizm, by jak najbardziej poprawić pozycję kobiet, nie zważając na płeć przeciwną (feminizm zakłada równe traktowanie obu płci, więc sytuacja, w której kobiety miałyby na start lepszą pozycję społeczną, nie byłaby zgodna z ideą prawdziwego feminizmu – jest oczywiście wiele nurtów feministycznych, w tym takie, które pośrednio zakładają wyższość kobiet, ale większość uznaje je za wykoślawiony feminizm)
Jaki wywód wyszedł ;)
Btw., wybaczcie mi tak liczne powtórzenia; nie chciałam wplatać synonimów kosztem czytelności teksty.
To co obecnie prezentuje większość „feministek” jest karykaturą prawdziwego feminizmu. Wychodzi coś jak żeński szowinizm.
Jestem feministką, ale nie obrażam się, gdy ktoś przepuszcza mnie w drzwiach, bo wiem, że nie miał złych intencji – wtedy proszę, by więcej tego nie robił, bo naprawdę umiem otworzyć drzwi. Z drugiej strony jeśli dana osoba przepuszczałaby w drzwiach i mężczyzn, i kobiety, to uznałabym to za zwyczajną uprzejmość, przy której nie zważa się na płeć. Tak więc ten demotywator nie mówi o prawdziwych, myślących feministkach, a o kobietach, które wykorzystują feminizm, by jak najbardziej poprawić pozycję kobiet, nie zważając na płeć przeciwną (feminizm zakłada równe traktowanie obu płci, więc sytuacja, w której kobiety miałyby na start lepszą pozycję społeczną, nie byłaby zgodna z ideą prawdziwego feminizmu – jest oczywiście wiele nurtów feministycznych, w tym takie, które pośrednio zakładają wyższość kobiet, ale większość uznaje je za wykoślawiony feminizm)
Jaki wywód wyszedł ;)
Btw., wybaczcie mi tak liczne powtórzenia; nie chciałam wplatać synonimów kosztem czytelności teksty.
Z feminizmem jest sporo problemów, ale sama idea równego traktowania płci jest słuszna. Chodzi o to, by każdego traktować indywidualnie, a nie na siłę uogólniać ze względu na płeć, bo nie każdy pasuje do np. tradycyjnych ról płci. Ludzie to nie klony.
Ja wam powiem, że zdecydowanie jestem feministką. Denerwuję się jeśli za tą samą pracę mężczyzna dostaje większe wynagrodzenie, denerwuję się kiedy słyszę od kobiet, że wstają o 6 rano robią mężowi i dzieciom śniadanie, idą na 8 godzin do pracy, przychodzą do domu sprzątają, gotują obiad, odrabiają z dzieckiem lekcje, a tym czasem mężczyzn wraca i siedzi, ba jeszcze robi łaskę, że śmieci wyniesie. Denerwują mnie również kobiety, które deklarują się, że są za równouprawnieniem,a jedyne co potrafią to świecić cyckami i narzekać, że mężczyźni traktują je przedmiotowo. Kocham szpilki, kocham świetnie wyglądać i podkreślać to, że jestem kobietą! Silną i niezależną (choć mam męża - tu bardziej chodzi o to, że znam swoją wartość i wiem, że nie muszę się nikomu podporządkowywać ze względu na swoją płeć). I powiem szczerze jeśli będzie taka potrzeba to zdejmę szpilki i wymienię to przysłowiowe "koło w samochodzie". Jeśli będzie trzeba to założę fartuch i upiekę szarlotkę. I nie dlatego, że jestem kobietą tylko dlatego, że takie jest życie. Jeśli JA (czytaj kobieta) "siedzę" w domu, a mąż pracuję to moim zasranym obowiązkiem jest ugotowanie mu obiadu. Jeśli to facet "siedzi" w domu to też jest jego zasrany obowiązek aby ugotować jej obiad. Jeśli oboje pracujemy (tak jak jest w moim przypadku) to obowiązkami się dzielimy... Czasami drogie Panie mylicie pojęcie lenistwa, ze zdrowym rozsądkiem - oczywiście Panów też się to tyczy. Jedno jest pewne, "feministki" pokazujące cycki na paradach to nie są silne, niezależne kobiety pragnące równouprawnienia! Silne i niezależne są między nami z mężami i dziećmi i to one pragną, aby świat je zauważył i należycie docenił!
Akurat Titanic to zły przykład. Społeczeństwo było podzielone na klasy i klasa 1 miała pierszeństwo, w tym również mężczyźni. Zła organizacja i podziały przyczyniły się do śmierci wielu osób, ponieważ szalupy opuszczano niezapełnione, ale jak widzę @kyd znowu wałkuje ten sam przykład.
Feministki to zawód, nie ideologia.
Tak samo ekolodzy etc. za głoszenie takich bzdur jest dobra kasa!
Za to skrajna prawica to poprostu jeden z objawów niedoyebania mózgowego.
Jedyną różnicą pomiędzy nowym a starym Titaniciem jest to że w nowym łodzi ratunkowych będzie dla wszystkich pasażerów. Powstrzymaj więc swoją chęć patrzenia na tonące kobiety, chory na nienawiść nienawidzący kobiet ukryty geju, bo w razie nieszczęścia szalup starczy dla wszystkich.
Cóż za bieg okoliczności, zakłądam właśnie firme produkującą góry lodowe i za dwa lata mam zamiar wypuscic w morze pierwszą...
Jeżeli ma zatonąć to od razu wszystkie:)
Pewnie na pokładzie same transe były.
A co z NIEDOKŁADNĄ REPLIKĄ?