Gdyby na anatomii jednorożców zarabiano taką kasę, też by były kursy i certyfikaty, instytucje udające prawdziwe uczelnie i prawdziwi weterynarze wyspecjalizowani w jednorożcach.
@Albiorix "Wielce zagadkową jest sprawą, że jednorożec, choć niebywale płochliwy i ludzi się bojący, jeśli takową pannę napotka, która jeszcze z mężem cieleśnie nie obcowała, wnet przybieży do niej, uklęknie i bez nijakiego lęku głowę jej na podołku pokładzie. Ponoć w minionych a zamierzchłych czasach były takie panny, które istny proceder z tego sobie uczyniły. W bezżeństwie i wstrzemięźliwości trwały lata długie po to, aby łowcom jako wabiki na jednorożce służyć mogły. Wnet się jednak wyjawiło, że jednorożec jeno ku młodzieniutkim dziewicom idzie, starsze za nic sobie mając. Mądrym zwierzęciem będąc, jednorożec rozumie niechybnie, że ponad miarę w dziewictwie trwać podejrzaną i przeciwna naturze jest rzeczą.
Physiologus "
Czas pogardy, Andrzej Sapkowski
@tytusz - nie w podobnym stopniu, tylko dokładnie w tym samym stopniu. "Lek" homeopatyczny to nic innego jak placebo. Zawiera z reguły zwykłą wodę, albo cukier. A problem w tym, że równie skuteczne są zaklęcia, ale zaklęć nie sprzedaje się za grube pieniądze w aptekach. Jeżeli idziesz do wróżki, czy innego magika, to nie przyjmie Cię na uniwersytecie, tylko w prywatnym mieszkaniu, albo jakiejś norze. Ale po "leki" homeopatyczne idziesz do apteki - miejsca powszechnie kojarzonego z profesjonalną farmacją i korzystającego z rękojmi zaufania społecznego. I to jest właśnie nie w porządku. Czary-mary powinny być sprzedawane na dzikich targowiskach, albo w obszczanych bramach, a w aptekach powinny być wyłącznie preparaty, których działanie naukowo zweryfikowano.
@Quant Masz całkowitą racje. Sam jestem farmaceutą ale nigdy "leku" homeopatycznego nie doradziłem żadnemu pacjentowi. Nie pamiętam tez żeby ostatnio ktoś o takie pytał. Niestety apteka nie jest moja ani nie jestem kierownikiem wiec nie mogę po prostu nie zamawiać tych preparatów. Wstydem jako człowieka medycyny i również nauki jest fakt że takie preparaty są w aptekach a jeszcze większym że z leków homeopatycznych można zrobić studia podyplomowe na śląskim uniwersytecie medycznym.
Nie właściwie za nic, tylko dokładnie za nic. Homeopatia to stek bzdur. Dziesiątki razy badano skuteczność "leków" homeopatycznych i nigdy nie stwierdzono jakiegokolwiek ich działania poza efektem placebo. Zastanawiające jest jednak nie to, że istnieją ludzie, którzy w te bzdury wierzą i jeszcze twierdzą, że im pomaga, bo idiotów nigdy nie brakowało, a ludzie wierzą i w głupsze rzeczy. Zastanawiające jest to, że "leki" homeopatyczne są sprzedawane w aptekach. Pseudonaukowe bzdety i ewidentne 100% oszustwo, ale wolno je sprzedawać w miejscu profesjonalnego obrotu prawdziwymi lekami. To dopiero zagadka.
Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, filia w Sosnowcu (to wiele wyjaśnia) są prowadzone studia podyplomowe dla lekarzy z homeopatii. Uczyć się tam nie trzeba, wystarczy przyjść, posiedzieć i dostanie się dyplom. Sami prowadzący w to nie wierzą, tu chodzi tylko o kasę. Nie wiem, czy wierzą słuchacze (czyli studenci na podyplomówce), ale szczerze w to wątpię.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 lutego 2016 o 18:08
Leki homeopatyczne to nie jest pierdoła. Za małolata miałem dużo skórnych zmian na twarzy, jakiś rodzaj trądziku według lekarza, skierowała mnie do dermatologa, a dermatolog zalecił jakieś gówno napchane sterydami. Zamiast pomóc - pogorszyło sprawe i mój ryj wyglądał jeszcze gorzej. W końcu poszedłem do prywatnego, w prywatnym powiedziała że przez te gówniane sterydy zrobili mi z twarzy gówno, i zaleciła mi maść którą miał zrobić lekarz homeopata po obejrzeniu mnie. Maść śmierdziała okropnie, było w niej sporo rzeczy które szkodzą ale jednocześnie leczą. I co? I mój ryj po miesiącu wyglądał normalnie a problemów z trądzikiem nie mam do teraz... :)
@crkkk - jeżeli maść śmierdziała i zawierała sporo rzeczy, to nie był to lek homeopatyczny. Istotą preparatów homeopatycznych jest to, że nie zawierają żadnych substancji czynnych biologicznie w ilościach możliwych do oznaczenia. Prawdopodobnie podano Ci maść zawierającą prawdziwe składniki lecznicze, a nie preparat homeopatyczny. Fakt, że maść sporządził lekarz posługujący się przydomkiem "homeopata" nie ma tu znaczenia. Tacy ludzie są jednak lekarzami i bardzo często leczą prawdziwymi lekami, zaś to całe "homeo" dodają sobie wyłącznie dla pozyskiwania klientów (pacjentów).
Skoro substancje pomocnicze sacharozę i laktozę xD można sprzedawać za 22.50 za kilka gramów, to czego by jeszcze nie przyjmować pacjentów
Homeopatia może być stekiem bzdur - ale uczyć się jej i tak trzeba. Te kursy to jak pół studiów wieczorowych. Prawda czy nie - dużo do wykucia.
@Albiorix Że co proszę? Równie dobrze mógłbyś mówić o nauce anatomii jednorożców i smoków albo o geografii płaskiej Ziemi...
Gdyby na anatomii jednorożców zarabiano taką kasę, też by były kursy i certyfikaty, instytucje udające prawdziwe uczelnie i prawdziwi weterynarze wyspecjalizowani w jednorożcach.
@Albiorix "Wielce zagadkową jest sprawą, że jednorożec, choć niebywale płochliwy i ludzi się bojący, jeśli takową pannę napotka, która jeszcze z mężem cieleśnie nie obcowała, wnet przybieży do niej, uklęknie i bez nijakiego lęku głowę jej na podołku pokładzie. Ponoć w minionych a zamierzchłych czasach były takie panny, które istny proceder z tego sobie uczyniły. W bezżeństwie i wstrzemięźliwości trwały lata długie po to, aby łowcom jako wabiki na jednorożce służyć mogły. Wnet się jednak wyjawiło, że jednorożec jeno ku młodzieniutkim dziewicom idzie, starsze za nic sobie mając. Mądrym zwierzęciem będąc, jednorożec rozumie niechybnie, że ponad miarę w dziewictwie trwać podejrzaną i przeciwna naturze jest rzeczą.
Physiologus "
Czas pogardy, Andrzej Sapkowski
Nie tak do końca bez kwalifikacji. Przecież najpierw musisz sobie dyplom lekarza homeopaty wydrukować i oprawić w ramkę.
@aku666, czyli umiejętność obsługi rządzeń biurowych u doktórki jest. Ja tam landrynki biorę bez chodzenia do homopatologa. Ale podobno za mocne są.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/25585/homeopatia-nie-dziala---to-pewne
Tak na prawdę płacicie za nadwyżkę naiwności nad zdrowym rozsądkiem.
a ja zioła sadzę w ogródku i nic nie płacę ;)
A co mają zioła do homeopatii?
W czym problem, przecież homeopatia bywa skuteczna! I to w stopniu podobnym do skuteczności placebo.
Zależy co leczymy
A pani w sklepie zielarskim za darmo doradzi...
@tytusz Zgadzam się, czasem działa skuteczniej od antybiotyków.
@tytusz - nie w podobnym stopniu, tylko dokładnie w tym samym stopniu. "Lek" homeopatyczny to nic innego jak placebo. Zawiera z reguły zwykłą wodę, albo cukier. A problem w tym, że równie skuteczne są zaklęcia, ale zaklęć nie sprzedaje się za grube pieniądze w aptekach. Jeżeli idziesz do wróżki, czy innego magika, to nie przyjmie Cię na uniwersytecie, tylko w prywatnym mieszkaniu, albo jakiejś norze. Ale po "leki" homeopatyczne idziesz do apteki - miejsca powszechnie kojarzonego z profesjonalną farmacją i korzystającego z rękojmi zaufania społecznego. I to jest właśnie nie w porządku. Czary-mary powinny być sprzedawane na dzikich targowiskach, albo w obszczanych bramach, a w aptekach powinny być wyłącznie preparaty, których działanie naukowo zweryfikowano.
@tytusz homeopatia a medycyna naturalna to dwie różne rzeczy i warto o tym pamiętać
@Quant Masz całkowitą racje. Sam jestem farmaceutą ale nigdy "leku" homeopatycznego nie doradziłem żadnemu pacjentowi. Nie pamiętam tez żeby ostatnio ktoś o takie pytał. Niestety apteka nie jest moja ani nie jestem kierownikiem wiec nie mogę po prostu nie zamawiać tych preparatów. Wstydem jako człowieka medycyny i również nauki jest fakt że takie preparaty są w aptekach a jeszcze większym że z leków homeopatycznych można zrobić studia podyplomowe na śląskim uniwersytecie medycznym.
Nie właściwie za nic, tylko dokładnie za nic. Homeopatia to stek bzdur. Dziesiątki razy badano skuteczność "leków" homeopatycznych i nigdy nie stwierdzono jakiegokolwiek ich działania poza efektem placebo. Zastanawiające jest jednak nie to, że istnieją ludzie, którzy w te bzdury wierzą i jeszcze twierdzą, że im pomaga, bo idiotów nigdy nie brakowało, a ludzie wierzą i w głupsze rzeczy. Zastanawiające jest to, że "leki" homeopatyczne są sprzedawane w aptekach. Pseudonaukowe bzdety i ewidentne 100% oszustwo, ale wolno je sprzedawać w miejscu profesjonalnego obrotu prawdziwymi lekami. To dopiero zagadka.
Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, filia w Sosnowcu (to wiele wyjaśnia) są prowadzone studia podyplomowe dla lekarzy z homeopatii. Uczyć się tam nie trzeba, wystarczy przyjść, posiedzieć i dostanie się dyplom. Sami prowadzący w to nie wierzą, tu chodzi tylko o kasę. Nie wiem, czy wierzą słuchacze (czyli studenci na podyplomówce), ale szczerze w to wątpię.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2016 o 18:08
Leki homeopatyczne to nie jest pierdoła. Za małolata miałem dużo skórnych zmian na twarzy, jakiś rodzaj trądziku według lekarza, skierowała mnie do dermatologa, a dermatolog zalecił jakieś gówno napchane sterydami. Zamiast pomóc - pogorszyło sprawe i mój ryj wyglądał jeszcze gorzej. W końcu poszedłem do prywatnego, w prywatnym powiedziała że przez te gówniane sterydy zrobili mi z twarzy gówno, i zaleciła mi maść którą miał zrobić lekarz homeopata po obejrzeniu mnie. Maść śmierdziała okropnie, było w niej sporo rzeczy które szkodzą ale jednocześnie leczą. I co? I mój ryj po miesiącu wyglądał normalnie a problemów z trądzikiem nie mam do teraz... :)
@crkkk - jeżeli maść śmierdziała i zawierała sporo rzeczy, to nie był to lek homeopatyczny. Istotą preparatów homeopatycznych jest to, że nie zawierają żadnych substancji czynnych biologicznie w ilościach możliwych do oznaczenia. Prawdopodobnie podano Ci maść zawierającą prawdziwe składniki lecznicze, a nie preparat homeopatyczny. Fakt, że maść sporządził lekarz posługujący się przydomkiem "homeopata" nie ma tu znaczenia. Tacy ludzie są jednak lekarzami i bardzo często leczą prawdziwymi lekami, zaś to całe "homeo" dodają sobie wyłącznie dla pozyskiwania klientów (pacjentów).