Ja poznałem kilkoro wartościowych wegan i wegetarian. Są oni inteligentni, wrażliwi i przede wszystkim mają dużą świadomość tego co się dzieje na tym świecie... chcą to zmienić przynajmniej w niewielkim stopniu. Idą pod prąd z ambitnymi zasadami, ważna dla nich jest etyka i zdrowie. Ja tam mam do nich szacunek i na prawdę nie wiem jak można się na nich dowartościowywać.. chyba tylko okłamując siebie ;/
@Antymonachomachia wegetarian w sumie też, wegan już nie. Wychowałem się na wsi, takiej zaraz podmiejskiej, więc wiem jak zwierzęta funkcjonują, i jak kiedyś widziałem wegan twierdzących, że dojenie krowy mlecznej jest wyrządzaniem jej krzywdy, to myślałem, że padnę. O ile wegetarian rozumiem, to wegan już nie, bo ta dieta ani nie jest zdrowa (żadna dieta, w której trzeba przyjmować zewnętrzne zestawy witamin itd. nie może być zdrowa) ani jakoś specjalnie nie pomaga ziemi, ani w sumie czemukolwiek. Jak komuś z tym dobrze, to mu nie bronię, ale dla mnie w zasadzie bez sensu. Ale co tutaj dużo mówić, krzywdy nikomu nie robią tak długo jak nie próbują nam tego na siłę wciskać.
@Elathir Co do mleka...to żeby krowa dawała mleko to musi zostać zapłodniona co jest jasne jak słońce, ale do czego zmierzam do tego, że to mleko, które stoi na sklepowych półkach jest od krowy która została tak na prawdę wcześniej zgwałcona(na siłę zapłodniona). Odbierają jej dziecko tuż po porodzie. I tak w kółko. Gdy już nie nadaje się do dawania mleka idzie do rzeźni. Ludzie postawcie się w sytuacji takiego zwierzęcia. Zamknięte przez całe swoje życie i często torturowane. Ono też czuje ból, nie jest głupie wie co się dzieje, ma też uczucia. Dla osób z otwartym umysłem i tym, które chcą być zorientowane co się dzieje na świecie na youtubie fimilk "Inspirujący wykład, który może zmienić Twoje życie - Gary Yourofsky" A jeszcze co do mleka krowiego to ono zawiera kazeinę czyli białko mlekowe, które przyczynia się do rozwoju nowotworów. W książce "Nowoczesne zasady odżywiania" T.Colin Campbell. Autor książki też wcześniej żył na wsi i był święcie przekonany, że najzdrowiej jest jeść mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego. Przeszedł na weganizm wraz ze swoją rodziną nie ze względu na cierpienie zwierząt tylko ze względu na zdrowie, gdyż prowadził latami badania na szczurach pod względem chorób a odżywianiem się, więc sam przekonał się o tym najlepiej co zdrowe a co nie. Sam przyznaje się do tego, że dawniej wyśmiewał wegetarian.
@Antymonachomachia nie mam absolutnie nic do wegetarian i wegan, pod warunkiem, że nie narzucają swoich zasad innym. A niestety takiej osoby jeszcze nie przyszło mi poznać. Natomiast znam dość dużo osób, którzy chcą na siłę przekonać innych do swoich racji. Przykład. Mieliśmy kilka lat temu z mężem gości - daleka rodzina męża sobie przypomniała, że ma taką rodzinę i lata się nie kontaktowali, więc postanowili odnowić kontakty. Trzypokoleniowa rodzina wegańsko - wegetariańska. Zagościli u nas dwa tygodnia a my tylko modliliśmy się aby coś im wypadło i wyjechali szybciej. Tak, mieszkamy na wsi. Pani weganka zanosiła się płaczem, gdy nasza krasula była dwa razy dziennie dojona - bo przecież to znęcanie się. Oczywiście nie dało się wytłumaczyć, że gdy zaczniemy ją doić raz dziennie, to po kilkunastu godzinach może wdać się zapalenie i wtedy dopiero będzie się męczyć. No ale pani wie lepiej. Podobny zarzut dotyczył wypuszczanie krowy na pastwisko - bo przecież gryzą ją muchy! No kuźwa, dla krowy nie ma nic piękniejszego niż cały dzień na łące, gdzie wcina zieloną trawkę, popija świeżą wodę lub chłodzi się w cieniu drzew. I po to krowa ma ogon, żeby się przez muchami odganiać. Żadna klimatyzowana obora nie zastąpi prawdziwej łąki, koniec kropka.
Sama nie jestem wegetarianką, chociaż nie jem baraniny, wołowiny itd. W zasadzie jem tylko drób, chyba dlatego, że nigdy nie czułam przywiązania do żadnej kury, indyka itd. Ale jak idę ze znajomymi do baru z fast foodem i znajomi zamawiają kebab (a ja w 99% coś z kurczakiem) to nie zaczynam im nagle opowiadać jak to codziennie rano chodzę do owczarni i jak moje owieczki i baranki jedzą mi marchewki z ręki.
@Elathir no, nie da się ukryć, że część wegan przesadza i jest to spowodowane brakiem wiedzy i zbytniej pewności tego, że wiedzą jak rozwiązać problem, ale jak później wyjaśnia Róża21 problem znęcania się nad zwierzęciem jest bardziej złożony.. i nie da się go dojrzeć na pierwszy rzut oka. Trzeba wydoić, bo jeśli młode tego nie zrobią to ludzie "muszą". Nie mam 100% pewności, ale przy prawidłowym ustaleniu porcji i rodzaju warzywa/owocu da się zaopatrzyć organizm w zdecydowaną większość lub całość zapotrzebowania na witaminy i minerały(trzeba do tego przysiąść, zaplanować). Jest też problem wpływu soi na gromadzenie się estrogenu.. ale i ten problem u mężczyzn można pokonać odpowiednią wegańską dietą (np. brokuł, duża ilość błonnika i jakieś zioła - dużo błonnika też nie jest zdrowa, ale wiadomo, że nie da się stworzyć idealnej diety, która nie miałaby żadnej najmniejszej wady.. tak już w naturze jest.. my np. jemy raczej za dużo mięsa w porównaniu do owoców i warzyw.. to powoduje choroby). @mooz ten fanatyzm bierze się właśnie z takiego impulsu, bo oni po prostu nie mogą znieść tej świadomości i ja także nie mogłem, gdy na prawdę uświadomiłem sobie jak to wygląda. Też miałem skłonności do przekonywania.. ale przyhamowałem, bo nikogo przecież nie będę zmuszał, a sam nie jestem weganinem. Ludzie muszą sami ze swojej inicjatywy chcieć się zagłębić w problem i przede wszystkim poznać go nie tylko od strony zwierząt ale też zdrowia i powoli rezygnować, jeśli dojdą do takich wniosków. @Róża21 oglądałem ten filmik, ciekawy i wiele prawdy tam jest. Jedynie z uzębieniem nie pochodzącym od drapieżców się nie zgadzam, bo sam miałem kiedyś minimalnie widoczne kły ;P ale to, że ewolucyjnie jesteśmy trochę drapieżcami nie musi oznaczać, że dalej mamy koniecznie jeść mięso, powinniśmy dalej się rozwijać ;) @mogi no i to jest dobre nastawienie ;)
Co do znęcania się nad zwierzętami, różnie to bywa, dlatego jestem przeciwnikiem ubojów rytualnych i każdego innego zbędnego okrucieństwa, ale akurat krowy mleczne to mają chyba najlepiej. Jednak z minerałami jest dość ciekawa sprawa, otóż soja jak już wspomniane było dla mężczyzn jest niezdrowa i nie da się zbyć hormonów w niej zawartych tak łatwo (zresztą tutaj mamy zabawną sprawę, większość, jak nie wszyscy weganie są przeciwnikami GMO, ale zachęcają wszystkich do jedzenia GMO, otóż nie ma w Europie w zasadzie soi nie GMO), Jednak główne problemy są z żelazem, uzupełnienie go dieta roślinną wymaga spożywania olbrzymich ilości produktów (żelazo z produktów roślinnych jest słabo przyswajalne), albo dużych ilości orzechów, albo kaszy gryczanej lub fasoli. W sumie okołu pół kilograma orzechów, już obłupanych dziennie, w wypadku kobiety w ciąży nawet do trzech kilogramów. A starczyło by jeść jajka i problem znika (czyli łapiemy się w ramach diety wegetariańskiej). Tj. jako receptę podaje się tofu, ale to jest bardzo wątpliwe źródło. Ogólnie jak już mówiłem, dieta wegetariańska jak najbardziej może być bardzo zdrowa, ale znam dwie osoby, które musiały porzucić dietę wegańską na rzecz wegetariańskiej właśnie ze względu na problemy ze zdrowiem.
Po pierwsze co mają do tego weganie. A po drugie, oni tylko sobie głupie zdjęcie zrobili i w zasadzie tyle... Każdy czasami robi coś głupiego, aby się odciąć od wszystkiego. Gdyby te dzieci się rozbierały w internecie to pewnie autor by nie zareagował.
Chętnie zatrudnię takiego dzieciaka do obgryzienia pochylonego drzewa. Dzięki temu winę zwalę na bobry i nie będę płacić za pozwolenie kilku(nastu) tysięcy :)
Jedzą bo są głodni. Ich pech, że urodzili się jako pierwsi w swoich rodzinach i nie dostali po 500 zł.
I oto dowód, że bobry nie istnieją , wszystkie podgryzione i obgryzione drzewa to wina zdziczałych dzieci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2016 o 8:57
Ja poznałem kilkoro wartościowych wegan i wegetarian. Są oni inteligentni, wrażliwi i przede wszystkim mają dużą świadomość tego co się dzieje na tym świecie... chcą to zmienić przynajmniej w niewielkim stopniu. Idą pod prąd z ambitnymi zasadami, ważna dla nich jest etyka i zdrowie. Ja tam mam do nich szacunek i na prawdę nie wiem jak można się na nich dowartościowywać.. chyba tylko okłamując siebie ;/
@Antymonachomachia wegetarian w sumie też, wegan już nie. Wychowałem się na wsi, takiej zaraz podmiejskiej, więc wiem jak zwierzęta funkcjonują, i jak kiedyś widziałem wegan twierdzących, że dojenie krowy mlecznej jest wyrządzaniem jej krzywdy, to myślałem, że padnę. O ile wegetarian rozumiem, to wegan już nie, bo ta dieta ani nie jest zdrowa (żadna dieta, w której trzeba przyjmować zewnętrzne zestawy witamin itd. nie może być zdrowa) ani jakoś specjalnie nie pomaga ziemi, ani w sumie czemukolwiek. Jak komuś z tym dobrze, to mu nie bronię, ale dla mnie w zasadzie bez sensu. Ale co tutaj dużo mówić, krzywdy nikomu nie robią tak długo jak nie próbują nam tego na siłę wciskać.
@Elathir Co do mleka...to żeby krowa dawała mleko to musi zostać zapłodniona co jest jasne jak słońce, ale do czego zmierzam do tego, że to mleko, które stoi na sklepowych półkach jest od krowy która została tak na prawdę wcześniej zgwałcona(na siłę zapłodniona). Odbierają jej dziecko tuż po porodzie. I tak w kółko. Gdy już nie nadaje się do dawania mleka idzie do rzeźni. Ludzie postawcie się w sytuacji takiego zwierzęcia. Zamknięte przez całe swoje życie i często torturowane. Ono też czuje ból, nie jest głupie wie co się dzieje, ma też uczucia. Dla osób z otwartym umysłem i tym, które chcą być zorientowane co się dzieje na świecie na youtubie fimilk "Inspirujący wykład, który może zmienić Twoje życie - Gary Yourofsky" A jeszcze co do mleka krowiego to ono zawiera kazeinę czyli białko mlekowe, które przyczynia się do rozwoju nowotworów. W książce "Nowoczesne zasady odżywiania" T.Colin Campbell. Autor książki też wcześniej żył na wsi i był święcie przekonany, że najzdrowiej jest jeść mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego. Przeszedł na weganizm wraz ze swoją rodziną nie ze względu na cierpienie zwierząt tylko ze względu na zdrowie, gdyż prowadził latami badania na szczurach pod względem chorób a odżywianiem się, więc sam przekonał się o tym najlepiej co zdrowe a co nie. Sam przyznaje się do tego, że dawniej wyśmiewał wegetarian.
@Antymonachomachia nie mam absolutnie nic do wegetarian i wegan, pod warunkiem, że nie narzucają swoich zasad innym. A niestety takiej osoby jeszcze nie przyszło mi poznać. Natomiast znam dość dużo osób, którzy chcą na siłę przekonać innych do swoich racji. Przykład. Mieliśmy kilka lat temu z mężem gości - daleka rodzina męża sobie przypomniała, że ma taką rodzinę i lata się nie kontaktowali, więc postanowili odnowić kontakty. Trzypokoleniowa rodzina wegańsko - wegetariańska. Zagościli u nas dwa tygodnia a my tylko modliliśmy się aby coś im wypadło i wyjechali szybciej. Tak, mieszkamy na wsi. Pani weganka zanosiła się płaczem, gdy nasza krasula była dwa razy dziennie dojona - bo przecież to znęcanie się. Oczywiście nie dało się wytłumaczyć, że gdy zaczniemy ją doić raz dziennie, to po kilkunastu godzinach może wdać się zapalenie i wtedy dopiero będzie się męczyć. No ale pani wie lepiej. Podobny zarzut dotyczył wypuszczanie krowy na pastwisko - bo przecież gryzą ją muchy! No kuźwa, dla krowy nie ma nic piękniejszego niż cały dzień na łące, gdzie wcina zieloną trawkę, popija świeżą wodę lub chłodzi się w cieniu drzew. I po to krowa ma ogon, żeby się przez muchami odganiać. Żadna klimatyzowana obora nie zastąpi prawdziwej łąki, koniec kropka.
Sama nie jestem wegetarianką, chociaż nie jem baraniny, wołowiny itd. W zasadzie jem tylko drób, chyba dlatego, że nigdy nie czułam przywiązania do żadnej kury, indyka itd. Ale jak idę ze znajomymi do baru z fast foodem i znajomi zamawiają kebab (a ja w 99% coś z kurczakiem) to nie zaczynam im nagle opowiadać jak to codziennie rano chodzę do owczarni i jak moje owieczki i baranki jedzą mi marchewki z ręki.
@Elathir no, nie da się ukryć, że część wegan przesadza i jest to spowodowane brakiem wiedzy i zbytniej pewności tego, że wiedzą jak rozwiązać problem, ale jak później wyjaśnia Róża21 problem znęcania się nad zwierzęciem jest bardziej złożony.. i nie da się go dojrzeć na pierwszy rzut oka. Trzeba wydoić, bo jeśli młode tego nie zrobią to ludzie "muszą". Nie mam 100% pewności, ale przy prawidłowym ustaleniu porcji i rodzaju warzywa/owocu da się zaopatrzyć organizm w zdecydowaną większość lub całość zapotrzebowania na witaminy i minerały(trzeba do tego przysiąść, zaplanować). Jest też problem wpływu soi na gromadzenie się estrogenu.. ale i ten problem u mężczyzn można pokonać odpowiednią wegańską dietą (np. brokuł, duża ilość błonnika i jakieś zioła - dużo błonnika też nie jest zdrowa, ale wiadomo, że nie da się stworzyć idealnej diety, która nie miałaby żadnej najmniejszej wady.. tak już w naturze jest.. my np. jemy raczej za dużo mięsa w porównaniu do owoców i warzyw.. to powoduje choroby). @mooz ten fanatyzm bierze się właśnie z takiego impulsu, bo oni po prostu nie mogą znieść tej świadomości i ja także nie mogłem, gdy na prawdę uświadomiłem sobie jak to wygląda. Też miałem skłonności do przekonywania.. ale przyhamowałem, bo nikogo przecież nie będę zmuszał, a sam nie jestem weganinem. Ludzie muszą sami ze swojej inicjatywy chcieć się zagłębić w problem i przede wszystkim poznać go nie tylko od strony zwierząt ale też zdrowia i powoli rezygnować, jeśli dojdą do takich wniosków. @Róża21 oglądałem ten filmik, ciekawy i wiele prawdy tam jest. Jedynie z uzębieniem nie pochodzącym od drapieżców się nie zgadzam, bo sam miałem kiedyś minimalnie widoczne kły ;P ale to, że ewolucyjnie jesteśmy trochę drapieżcami nie musi oznaczać, że dalej mamy koniecznie jeść mięso, powinniśmy dalej się rozwijać ;) @mogi no i to jest dobre nastawienie ;)
Co do znęcania się nad zwierzętami, różnie to bywa, dlatego jestem przeciwnikiem ubojów rytualnych i każdego innego zbędnego okrucieństwa, ale akurat krowy mleczne to mają chyba najlepiej. Jednak z minerałami jest dość ciekawa sprawa, otóż soja jak już wspomniane było dla mężczyzn jest niezdrowa i nie da się zbyć hormonów w niej zawartych tak łatwo (zresztą tutaj mamy zabawną sprawę, większość, jak nie wszyscy weganie są przeciwnikami GMO, ale zachęcają wszystkich do jedzenia GMO, otóż nie ma w Europie w zasadzie soi nie GMO), Jednak główne problemy są z żelazem, uzupełnienie go dieta roślinną wymaga spożywania olbrzymich ilości produktów (żelazo z produktów roślinnych jest słabo przyswajalne), albo dużych ilości orzechów, albo kaszy gryczanej lub fasoli. W sumie okołu pół kilograma orzechów, już obłupanych dziennie, w wypadku kobiety w ciąży nawet do trzech kilogramów. A starczyło by jeść jajka i problem znika (czyli łapiemy się w ramach diety wegetariańskiej). Tj. jako receptę podaje się tofu, ale to jest bardzo wątpliwe źródło. Ogólnie jak już mówiłem, dieta wegetariańska jak najbardziej może być bardzo zdrowa, ale znam dwie osoby, które musiały porzucić dietę wegańską na rzecz wegetariańskiej właśnie ze względu na problemy ze zdrowiem.
Po pierwsze co mają do tego weganie. A po drugie, oni tylko sobie głupie zdjęcie zrobili i w zasadzie tyle... Każdy czasami robi coś głupiego, aby się odciąć od wszystkiego. Gdyby te dzieci się rozbierały w internecie to pewnie autor by nie zareagował.
ale, że co się dzieje?... dzieci mają zęby ostre jak bobry?
Chętnie zatrudnię takiego dzieciaka do obgryzienia pochylonego drzewa. Dzięki temu winę zwalę na bobry i nie będę płacić za pozwolenie kilku(nastu) tysięcy :)
A ja tak widzę dzieci których rodzice zmuszają do jedzenia mięsa
http://bi.gazeta.pl/im/6/9388/z9388716Q,Dzieci-zajadaja-surowe-mieso-renifera--przysmak-Ni.jpg
albo przez bobry...