Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
338 358
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M marcinrondel
+19 / 23

Nie dawajcie, karwa, żadnego syropu. Dawajcie to co dziecko lubi, byle zdrowe. Dzieci mają inne kubki smakowe, niektórych warzyw nie są w stanie jeść. Trzeba zadać sobie trochę trudu a nie robić z dzieciaka lekomana już na starcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kubakw
+7 / 9

@marcinrondel Mądrych ludzi nie trzeba o tym przekonywać, a do idiotów to nie dotrze. Zamiast się zastanowić, czemu dziecko nie ma apetytu to łatwiej napoić je syropem i niech żre. Dzisiaj na wszystko jest suplement diety. Najlepiej się nażreć wszystkich, a potem płakać, że nie działa, albo że jest jeszcze gorzej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nisperum1
+5 / 7

bo cukier zaostrza apetyt ( wzmaga wydzielanie soków)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Martaa099
+3 / 3

dokładnie, wystarczy nie dawać dziecku żadnych przekąsek przed obiadem. jeśli mój syn naje się słodyczy, to wiadomo, że nie zje obiadu. Wszystko z umiarem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nisperum1
+3 / 3

Bo jabłko jest owocem, który zawiera najwięcej cukru. Jest jednym z najbardziej zacukrzonych owoców

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rafix5
+1 / 1

@nisperum1 bzdura drogi pani(e)... jest multum owoców słodszych od jabłuszka - brzoskwinia, winogrona, banany, ananas, ale fakt jest że cukry proste wzmagają apetyt, jednakże do zjadania... słodyczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sim89
+8 / 10

Syrop na apetyt?! Istnieje w ogóle coś takiego? Chyba czas wrócić do telewizji i pooglądać trochę reklam. Już od dawna nie mam TV i widzę, że omija mnie spoooro głupot. Nawet nie wiedziałem, że ktoś sprzedaje coś tak absurdalnego:D. I ktoś to kupuje?! Haha, dobre to. Syrop na...apetyt! A są syropy na chęć biegania? :D Albo syropy na chęć mówienia co było w szkole? :D O, albo syropy na chęć bawienia się z innymi dziećmi, póki świeci słońce! Świat staje na głowie :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S strawwberry
+6 / 6

A jaki syf w składzie. Chyba to syrop na pustą kieszeń i swiecenie w nocy. Dobrze robisz, że nie oglądasz reklam. Dzisiaj ludzie potrafią kupić takie g... Np srutelle do smarowania... sam olej palmowy. A czym on jest to każdy wie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~LOLZOR
+7 / 7

@sim89 @strawwberry Ludzie nie czytają składów (małe literki, itd), a jak czytają to ich nie rozumieją, lub rozumieją, ale mają gdzieś ("przecież coś trzeba jeść"). Tutaj producent dodatkowo wykombinował, że zamiast "witamina B2" wpisze "ryboflawina" i będzie brzmiało bardziej pr0. Przezornie również pominął symbole E, na przykład przy gumie ksanatowej. Reklama jest niestety bardzo skuteczna - gdyby nie była, to by jej nie było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~LOLZOR
+5 / 5

*ksantanowej (E415).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rafix5
+2 / 2

@sim89 @LOLZOR nawet nie tyle co skład, ale zauważcie że Sorbinian potasu (E 202 - mocny konserwant) jest na 5tym miejscu w składzie (czyli jest go więcej), wyżej niż aktywne składniki na "apetyt"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Spades
+6 / 8

"syrop" to z definicji roztwór cukru w wodzie. Abstrahując od sensu podawania go, to nikogo nie powinno dziwić, ze roztwór cukru zawiera cukier, nie? A deser powinno się jeść właśnie przed obiadem. Taka ciekawostka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rafix5
0 / 0

""syrop" to z definicji roztwór cukru w wodzie" nikt nie zaprzecza roztwór może być 99%, a może być 0,5%. Tyle, że tu masz go na drugim miejscu w składzie, czyli procentowo zaraz po wodzie jest go najwięcej w roztworze. Strzelam, że koło 30-40%

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bilirubina
+1 / 1

@Rafix5 Jak będzie 0,5% cukru to to nie będzie syrop, zresztą jak 99% to też nie. Syrop zwykły zawiera 64% sacharozy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rafix5
0 / 0

@bilirubina W tym masz rację - Syropy sporządza przez zawieszenie lub rozpuszczenie substancji leczniczej w stężonym (45–66,7%) roztworze sacharozy (ewentualnie innych cukrów). Jednakowoż polemizowałbym, czy tego typu "leki" to muszą być syropy? w postaci bardziej płynnej byłaby tak samo użyteczna, bo w końcu to ma działać, ale myślę że dzieci nie tak chętnie by specyfiki pobierały :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bilirubina
0 / 0

@Rafix5 No, w końcu po to się dodaje syrop do leku, żeby smakował. Albo jeszcze jakieś syrupi althaeae do wykrztuszania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Morela01
+7 / 7

Teraz takie czasy, że należy się cieszyć, że słodzą cukrem, a nie syropem glukozowo-fruktozowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Osama_Blink_Dagger
0 / 6

Ch... z cukrem, ja od niego nie umarłem a jadłem i nadal jem olbrzymie ilości słodyczy (uprzedzając pytania - ważę 65 kg więc jestem raczej chudy).
Bardziej zastanawiałbym się nad tym "amidem kwasu NIKOTYNOWEGO"...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~siosia
+4 / 4

Amid kwasu nikotynowego = witamina B3, a nie jakaś trucizna :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Morela01
+1 / 1

Jak w składzie kremu znajdziesz alkohol izopropylowy, to po posmarowaniu się nim nie wsiądziesz za kierownicę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C czarneChmury
+5 / 5

Dzieci mają to do siebie że jedzą różnie. Póki nie ma złych wyników krwi do jedzenia nie powinno się go zmuszać. Zje jak będzie głodne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adawo
+1 / 5

To podaj dziecku gorzki syrop, powodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rafix5
0 / 0

@adawo lekarstwa są po to żeby działać a nie smakować. a takie gówno nigdy czymś takim nie bę
dzie :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~AabBcC12
+2 / 6

Piękne jak ludzie nie znający tematu wypowiadają się na temat składu syropu.Jak niektórzy zauważyli, syrop z definicji to roztwór cukru w wodzie, wyjątkowo stężony, bo aż 64%. Kolejna sprawa - anyż, koper, mięta pieprzowa, cykoria, czyli wszystko to, co FAKTYCZNIE działa na żołądek. Pobudzając między innymi wydzielanie soków trawiennych, a tym samym FAKTYCZNIE poprawiając apetyt u dziecka. I nie mówimy tutaj o dzieciach, które 'nie chcą jeść, bo im nie smakuje', ale o takich, które rzeczywiście mają problemy z apetytem, a przez to mają niedowagę i inne problemy.Dalej - słynne E, no proszę Was. Niebezpieczne E to tylko ułamek setek substancji, które posiadają swoje oznaczenie z 'przerażającym' E.Wyżej pokazany syrop sam w sobie posiada całkiem ciekawy skład. Witaminy, zioła - dziecku nie stanie się nic niebezpiecznego. A dla przeciwników 'syropów z cukru' polecam spróbować podać dziecku jakiś surowiec gorzki. Powodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~LOLZOR
+4 / 4

Zgoda, ale przecież nie chodzi tu o "niebezpieczne" i "przerażające" E, tylko o świadome kształtowanie diety młodych ludzi, której kombinowanie ze sposobem przekazu informacji wcale nie pomaga. A jeśli dziecko ma niedowagę i inne problemy, to idzie się z nim do lekarza, który przepisuje konkretne leki zamiast jakiś tam suplementów poleconych przez gadającą głowę z pudełka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar JohnLilly
+4 / 4

Byłem w dzieciństwie niejadkiem i nawet z perspektywy czasu nie rozumiem tego wpychania na siłę jedzenia do ust. Nie przypominam sobie, abym z powodu swojego braku apetytu jakoś chorował, czy był osłabiony, a wraz z nadejściem wieku dorastania, naturalnie odwróciło mi się w drugą stronę. Ładowałem do ust niemal wszystko co tylko można było zjeść. Także może organizm sam wie ile mu potrzeba i nie ma co dziecka trzymać godzinami nad talerzem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~he_he
+2 / 2

cóż, głupich nie sieją - sami się rodzą :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ja
-1 / 1

Syrop to roztwór cukru w wodzie. Każdy syrop ma w składzie cukier zaraz po wodzie. Odpalcie sobie najpierw wikipedię czy coś, bo aż przykro czytać... xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TylkoPrawica
+2 / 2

te syropy działają tak samo jak leki na złą pogode

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TylkoPrawica
+1 / 1

czyli placebo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Piterixos
+3 / 3

O gurwa, rodzic który kupuje a nastepnie podaje dziecku coś takiego powinien się poważnie nad sobą zastanowić xDDD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jasevrati
+1 / 1

Pół tablicy Mendelejewa w syropku na apetyt. Być może producenci wyszli z założenia, że debile nie powinni się rozmnażać, ale jak już się zdarzyło, to można naprawić ten błąd. Znam kilka mamuś biegających za dzieciakiem z łyżeczką, proszących błagalnym tonem żeby zjadło. Nie zjada. To zrobię ci coś innego, co chcesz? To. Zrobiła. Ciamknęło dwa razy i zostawiło. To paluszki albo chrupki kukurydziane (kukurydza modyfikowana genetycznie, samo zdrowie). Opchało się chrupkami. Potem jabłuszko. Za godzinę już obiad, dzieciak zapchany kukurydzianą papką siedzi przed telewizorem. Mamusia wyjeżdża z obiadkiem. Dzieciak nie je, no bo jak ma zjeść, nie czuje głodu. Mamusia powtarza całą operację od początku i lamentuje, że dziecko nic nie je. Napewno jest chore! Niektóre przekupują w międzyczasie lodami, słodyczami. Są przekonane, że dziecko się zdrowo odżywia, bo przecież ona gotuje zdrowe obiadki, to nieważne, że dzieciak tego nie rusza, a chrupki i paluszki się nie liczą w tym równaniu. Niech do ludzi w końcu dotrze, że nie ma czegoś takiego jak brak apetytu u dziecka. Dziecko głodne zje 3 posiłki dziennie, przyjdzie i poprosi jak zgłodnieje. Uczucie głodu jest paskudne, każdy to wie, nie ma takiej opcji, żeby dziecko umarło z głodu.
Jak widzę głupotę współczesnych mamusiek mających szmergla na punkcie swoich dzieci to tęsknię za powrotem czasów, kiedy dzieci były normalnym zjawiskiem. Po prostu było ich dużo, matka nie miała czasu latać za każdym z osobna z łyżeczką i błagać żeby zjadło. Dzieci biegały po podwórku, matka krzyczała z okna, że już obiad i kto się nie załapał, to jadł zimne, albo wcale. Teraz na kilku dorosłych w rodzinie przypada jedno dziecko, wzbudza ono chorą sensację w dziadkach, rodzicach, bezdzietnych jeszcze ciociach i sąsiadach. Znam kilkoro takich dzieci, są pod nieustanną obserwacją, dorośli komentują każdy ich gest (o, zobaczcie jak macha nogą pod stołem, gdzie jest kamera!) - te dzieci już nie zachowują się normalnie, no bo kto by wytrzymał takie coś. A co będzie dalej? Uświadomcie sobie ludzie, że dzieci to normalne zjawisko i tak należy je traktować, a nie jak jakiś bogów. Inaczej odbije się to na wszystkich, a najbardziej na tych dzieciach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem