Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
411 414
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
Q Quant
+2 / 2

Szkoda, że nie wiedzieli tego Amerykanie gdy w latach 80-tych szkolili i uzbrajali Mudżahedinów w Afganistanie (tych samych, którzy dzisiaj jako Talibowie strzelają do nich ich własna bronią), albo gdy na początku wojny domowej w Syrii dostarczali broń "opozycji", która okazała się składać w znacznej mierze z islamskich fundamentalistów -tych samych, którzy później stworzyli państwo islamskie i które teraz trzeba bombardować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dbgoku
0 / 0

@Quant "którzy później stworzyli państwo islamskie i które teraz trzeba bombardować" - USA nikogo nie bombarduje, celnie zauważyłeś, że to USA stworzyło ISIS, ale ciągle ich dozbraja, nie raz przejęli konwój ISIS z bronią amerykańskiej produkcji. Podobnie Turcja która kupuje od nich złoża.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
0 / 0

@dbgoku - USA bombardują w Syrii, inna sprawa że nie do końca wiadomo kogo, bo pomimo amerykańskich nalotów ISIS miało się świetnie, a straty poniosło dopiero po włączeniu się do gry Rosjan. Jedno jest pewne: Amerykanie nie zrzucili ani jednej bomby na instalacje naftowe państwa islamskiego, co wymownie świadczy, że amerykańska wojna z ISIS to jedna wielka lipa. W dystrybucję ropy ISIS uderzyła dopiero Rosja, której chodzi nie tyle o zniszczenie państwa islamskiego, co o zatrzymanie spadku cen ropy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Quant Eeee... a co ma ISIS do spadku cen ropy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
0 / 0

Wkobo7 - ISIS destabilizuje cały region bliskiego wschodu, skąd pochodzi większość światowej ropy. Z tego powodu zachód szuka alternatyw (jak np. dogadanie się USA z dotychczasowym wrogiem - Iranem). Efektem tych poszukiwań (a ściślej reakcji rynków na te poszukiwania i związane z nimi perspektywy) jest spadek cen ropy. To wygląda na paradoks, bo wydawałoby się, że destabilizacja w roponośnym regionie świata powinna prowadzić do wzrostu cen, a nie odwrotnie. A jednak jest odwrotnie. Np. Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie zwiększyły wydobycie tylko po to aby Amerykanie zaniepokojeni możliwością rozszerzenia rozpierduchy robionej przez ISIS, nie skumały się za blisko z Iranem (oczywiście Amerykanie wiedzą, że te kraje po cichu finansują dostawy broni dla ISIS). Efekt - spadek cen ropy. Ropa tanieje także dlatego, że kraje zachodnie podjęły spory wysiłek aby zabezpieczyć zapasy ropy wobec kryzysu na bliskim wschodzie. Gdyby ISIS zostało spacyfikowane, zapanowałby spokój i wydobycie krajów OPEC wróciłoby do wcześniejszych poziomów (a tym samym wróciłyby stare ceny). Ponieważ dla Rosji eksport ropy to większość przychodów budżetowych, w interesie Rosjan (i na razie tylko Rosjan) jest rzeczywiste, a nie pozorowane osłabienie ISIS. Samo państwo islamskie ciągnie sporo pieniędzy z ropy wydobywanej we własnym zakresie, bo przejęli sporo instalacji w Iraku, więc rozwalenie im tych instalacji osłabia islamistów naprawdę, a nie na niby jak to robią Amerykanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Quant Bliski wschód był, jest i będzie niestabilny i nigdy to jakoś zachodowi nie przeszkadzało, ponieważ kilku bru#$w na kozach nie jest w stanie zagrozić światowemu pokojowi, wręcz przeciwnie, gdzie dwóch b$#@w się bije tam USA korzysta. Co innego Rosja, która wciąż jeszcze dysponuje spory arsenałem konwencjonalnym i nie tylko, a która ostatnimi czasy pokazała, w którym kierunku zmierza. O ile dobrze pamiętam gwałtowne spadki cen ropy i gazu zbiegły się w czasie z wojną na Ukrainie. A ostatnio słychać nawet, że Kreml poczynił ustępstwa w sprawie tego konfliktu. Czyli jednak zachód powoli, acz konsekwentnie pokazuje Putinowi, że nie tędy droga. Rosja bez pieniędzy z ropy jest niczym, no chyba, że w desperacji zacznie strzelać z czego popadnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~moaa
0 / 0

a ten kto do tej pory był wrogiem może okazać się przyjacielem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem