@Pistolero10 dlaczego? Znam ludzi którzy zabrali rodziny ze sobą do Anglii i tam uczą się i pracują. Bez sensu jest trzymanie kogoś tutaj jednocześnie pracując tam. Strata pieniędzy i czasu, oraz imitacja rodziny.
ja sciagnelem swoja rodzine z polski, na poczatku wszystko sie sypalo ale jak jestesmy tutaj 2 lata to wszystko jest na najlepszej drodze jedynie moj ojciec zostal sam w polsce, ale powiedzial ze on nie ma juz sily na przeprowadzki
Sam od 9 lat mieszkam w UK i musze powiedziec, ze wyjazd tu to najlepsza rzecz jaka mnie kiedykolwiek spotkala :) Moze i w wieku 13 lat troche trudno to wszystko ogarnac to teraz nie ma na co narzekac.
@tobi199 A ja Wam tylko mogę zazdrościć... Jestem po maturze i też chciałbym wyjechać żyć w UK, ale nie mam nikogo znajomego i nie wiem jak to zrobić żeby nie trafić z deszczu pod rynnę.
@mooz Angielski znam bardzo dobrze, bo uczę się go ponad 12 lat i spędziłem 3 lata w dwujęzycznej klasie natomiast prawda jest taka, że nie potrafię nic co mogłoby mnie reklamować jako pracownika do jakiejś specyficznej dziedziny. Jestem zwykłym nastolatkiem po maturze, który chciałby studiować i niewątpliwe mieć z tego jakieś rozsądne zarobki, a jestem pewien że w Polsce tego nie otrzymam. Żadne humanistyczne studia nie zagwarantują mi dobrze płatnej pracy (może tylko prawo), a tam wystarczy że będę kimkolwiek (w sensie normalnie pracującym człowiekiem), a i tak zarobię lepiej niż tutaj.
Ciężka praca, to pojęcie względne. Jeśli ktoś nie ma predyspozycji do bycia wydajnym pracownikiem, to nie ważne co robi i tak zawsze będzie biedny i jest to naturalne. Nienaturalnym jest jednak to, że oczekuje iż ktoś wydajniejszy pracujący jeszcze więcej, ma mu coś współfinansować. Określenie ciężka praca jest bardzo nadużywane. Owszem taki robol, czy pracownik marketu, trochę się napoci ale nie jest to praca wymagająca zaangażowania, po 8 godzinach ma kompletnie gdzieś pracę, aż do następnej zmiany. Natomiast są i tacy - głównie przedsiębiorcy, którzy pracując często 7 dni w tygodniu, po naście godzin, wkładając w to swoje pieniądze, ryzykując wszystko, po pracy wciąż myślący o dniu następnym co poprawić, co zmienić są wyzywani od "krwiożerczych wyzyskiwaczy", których trzeba okradać.
A i nie, Ci sami w za granicą wcale nie mają multum pieniędzy- chyba, że z zasiłków. Ostatnio widziałem jakiś dokument i tam całkiem poważnie do tego podchodząc, jako coś dobrego pokazywano życie Polki, z dwójką dzieci, żyjącą z socjalu tam i mimo, że dzieci już do przedszkola chodziły nawet nie próbowała zarobić grosza. Oczywiście żyje od 1 do 1 w mieszkaniu - a jakże przydzielonym z socjalu...
A ludzie normalniejsi za granicą. Istotne jest to, że zupełnie inaczej się tam zachowują. Pracują więcej, lepiej i przede wszystkim rzadziej żyją ponad stan. W kraju te same osoby bezmyślnie biorą ciągle coś na raty, zamiast odłożyć, bo wolą płacić za to samo więcej.. a tam jakoś im rozumu przybywa. Trudności po prostu kształcą.
Ten demot jest kompletnie bez sensu, jakieś takie powierzchowne, uogólnione bzdury. Nikt normalny nie wyzywa ciężko pracujących ludzi od nieudaczników, to się raczej kieruje w stronę żyjących na zasiłku patologii. Co do niskich pensji ("roszczeniowcy") to przecież wszyscy się zgadzają, że w Polsce płaci się marnie.
To jacyś bogowie rynku pracy chyba. Za brytyjskią średnią krajową po kilku miesiącach, na, po kilku latach zwykle dalej mieszkasz w wynajmowanym domku i jeździsz kilkuletnim wozem. Na dzieci rzeczywiście Cię stać. Z czasem łapiesz się na kredyt mieszkaniowy na 10 lat. Ale nie po paru miesiącach na pewno. A niektórzy zarabiają poniżej średniej, bliżej minimum.
@Albiorix Dokładnie ktoś zagranicą pracuje za najniższą( albo mniej) i tam żre suche bułki i karmę dla psa, a jak przyjedzie do kraju to kawior, szampan i ludziom się wydaje, że tam żyje mu się jak król xD
@anarchoman Rozumiem, że mówisz z własnego doświadczenia. W którym kraju byłeś? Ja wiem tylko jak wygląda życie w UK. I rzeczywiście, Polacy pracują często za najniższą krajową (albo trochę więcej), ale różnica jest taka, że tam to wystarcza na godne życie. Zdarza się, że niektórzy zaciskają pasa, żeby jak najwięcej zaoszczędzić, ale jeśli komuś nie zależy na wysyłaniu oszczędności do kraju, to spokojnie wystarcza na życie.
Demot pokazuje w jak przyjaznym kraju żyjemy. Skoro w Polsce znając język, kończąc polskie szkoły nie możemy sobie zapewnić minimum do przeżycia pracując, a po wyjeździe do obcego kraju, gdzie często ani języka ani potwierdzonego wykształcenia nawet podstawowego radzimy sobie lepiej to pytanie, który kraj jest bardziej przystosowany do potrzeb obywateli. Wszystkich narzekaczy na ludzi, że mogli się uczyć, ciągle pracować nad sobą itp.. Dla wielu praca to praca, oni wcale nie krzyczą, że chcą jeździć najnowszym Porshe, a jedynie nie mieć problemów z życiem od 1 do 1 oraz możliwością wychowania tylu dzieci ile chcą, a nie ile uda im się utrzymać. Także powodzenia temu krajowi, bo jeszcze trochę i zostaną w nim sami ludzie z wyższym wykształceniem, którzy prostą pracą się hańbią, a i oni często wolą za tą samą pracę dostać więcej. Czyżby pora otwierać się na rynek wschodni i brać z niego ludzi do pracy?
niedawno był filmik, uliczna sonda gdzieś w angli, jeden angol powiedział coś w stylu, że polacy żyją na zasiłkach i ciężko pracują na swoje utrzymanie, może tłumaczenie było kompletnie do bani, może ten człowiek miał sprzeczne informacje, które pochodziły tylko od innych, a nie z jego obserwacji, a może po prostu nie był w pełni władz umysłowych...
@szczerbus9 A ja oglądałem filmik o tym jak angole ubolewają nad imigrantami a zwłaszcza polakami, że zabierają im pracę... tymczasem przewchodząc po mieście jak zrobili ankietę to wyszło na to, że większo,ść angoli siedzi na zasiłkach bo 'nie opłaca im się pracować' za pieniądze niewiele większe niż te, które dostają polacy ...
Prawda jest taka( według moich osobistych obserwacji), że 98% emigrantów to patologiczne bydło i/albo cwaniaczki Janusze chodzące cebularze. A nawet jeśli nimi nie są, to pod wpływem towarzystwa szybko się nimi stają.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 maja 2016 o 20:24
@anarchoman Nie wiem jaki procent emigrantów to "bydło", natomiast uważam za zabawną tę część "cebularzy", która jednak została w ojczyźnie i tylko na tej podstawie uważa się za lepszą.
No coz w kraju gdzie rzad odbiera ludziom 3/4 owocow ich pracy, a w zamian daje nic to zwyczajnie nie da sie dorobic niczego, nawet na zwykle przetrwanie nie wystarczy. Moze kiedys Polscy wyborcy to zrozumieja, narazie zostaje tylko emigracja niestety.
Nigdy nie słyszałem o człowieku, który w Polsce był nazywany nieudacznikiem, a w Anglii dorobił się domu. Demot opera się na kompletnym przeinaczeniu faktów, ponieważ za granicą dorabiają się przede wszystkim ludzie pracowici i przedsiębiorczy, a takich nigdzie nikt nie nazywa nieudacznikami. Natomiast nieudacznik w Polsce, także w Anglii pozostanie nieudacznikiem i na pewno nie dorobi się chałupy.
POkaż mi te domy Polaków w UK. Zwykłe domy na Wyspach kosztują 300 000- 500 000 funtów Ł czyli 1,5- 2,5 miliona złotych, (i te za 500 tysiecy to są większe domy wiejskie z przyległościami w dobrym standardzie albo mały domek w mieście - a nie wille z marmurami ) pokaz mi Polaka który by sie dorobił po kilku latach takiego domu ? Większość wynajmuje.
Owszem jest mnóPOkaż mi te domy Polaków w UK. Zwykłe domy na Wyspach kosztują 300 000- 500 000 funtów Ł czyli 1,5- 2,5 miliona złotych, (i te za 500 tysiecy to są większe domy wiejskie z przyległościami w dobrym standardzie albo mały domek w mieście - a nie wille z marmurami ) pokaz mi Polaka który by sie dorobił po kilku latach takiego domu ? Większość wynajmuje.
Owszem jest mnóstwo takich co po kilku latach pracy za granicą sie dorobili na dom... ale w Polsce, na wsi ,budowany 6 lat, za 300 tys ale złotych ..
"Lepsze zdrowie i szczęśliwsze rodziny"??? Dobrze się czujesz?
Zdrowia i rodzin to oni nie mają...
@Pistolero10 dlaczego? Znam ludzi którzy zabrali rodziny ze sobą do Anglii i tam uczą się i pracują. Bez sensu jest trzymanie kogoś tutaj jednocześnie pracując tam. Strata pieniędzy i czasu, oraz imitacja rodziny.
Że zdrowiem różnie ale dzielność Polaków w UK jest dużo większa.
ja sciagnelem swoja rodzine z polski, na poczatku wszystko sie sypalo ale jak jestesmy tutaj 2 lata to wszystko jest na najlepszej drodze jedynie moj ojciec zostal sam w polsce, ale powiedzial ze on nie ma juz sily na przeprowadzki
Sam od 9 lat mieszkam w UK i musze powiedziec, ze wyjazd tu to najlepsza rzecz jaka mnie kiedykolwiek spotkala :) Moze i w wieku 13 lat troche trudno to wszystko ogarnac to teraz nie ma na co narzekac.
@tobi199 A ja Wam tylko mogę zazdrościć... Jestem po maturze i też chciałbym wyjechać żyć w UK, ale nie mam nikogo znajomego i nie wiem jak to zrobić żeby nie trafić z deszczu pod rynnę.
@mooz Angielski znam bardzo dobrze, bo uczę się go ponad 12 lat i spędziłem 3 lata w dwujęzycznej klasie natomiast prawda jest taka, że nie potrafię nic co mogłoby mnie reklamować jako pracownika do jakiejś specyficznej dziedziny. Jestem zwykłym nastolatkiem po maturze, który chciałby studiować i niewątpliwe mieć z tego jakieś rozsądne zarobki, a jestem pewien że w Polsce tego nie otrzymam. Żadne humanistyczne studia nie zagwarantują mi dobrze płatnej pracy (może tylko prawo), a tam wystarczy że będę kimkolwiek (w sensie normalnie pracującym człowiekiem), a i tak zarobię lepiej niż tutaj.
Ciężka praca, to pojęcie względne. Jeśli ktoś nie ma predyspozycji do bycia wydajnym pracownikiem, to nie ważne co robi i tak zawsze będzie biedny i jest to naturalne. Nienaturalnym jest jednak to, że oczekuje iż ktoś wydajniejszy pracujący jeszcze więcej, ma mu coś współfinansować. Określenie ciężka praca jest bardzo nadużywane. Owszem taki robol, czy pracownik marketu, trochę się napoci ale nie jest to praca wymagająca zaangażowania, po 8 godzinach ma kompletnie gdzieś pracę, aż do następnej zmiany. Natomiast są i tacy - głównie przedsiębiorcy, którzy pracując często 7 dni w tygodniu, po naście godzin, wkładając w to swoje pieniądze, ryzykując wszystko, po pracy wciąż myślący o dniu następnym co poprawić, co zmienić są wyzywani od "krwiożerczych wyzyskiwaczy", których trzeba okradać.
A i nie, Ci sami w za granicą wcale nie mają multum pieniędzy- chyba, że z zasiłków. Ostatnio widziałem jakiś dokument i tam całkiem poważnie do tego podchodząc, jako coś dobrego pokazywano życie Polki, z dwójką dzieci, żyjącą z socjalu tam i mimo, że dzieci już do przedszkola chodziły nawet nie próbowała zarobić grosza. Oczywiście żyje od 1 do 1 w mieszkaniu - a jakże przydzielonym z socjalu...
A ludzie normalniejsi za granicą. Istotne jest to, że zupełnie inaczej się tam zachowują. Pracują więcej, lepiej i przede wszystkim rzadziej żyją ponad stan. W kraju te same osoby bezmyślnie biorą ciągle coś na raty, zamiast odłożyć, bo wolą płacić za to samo więcej.. a tam jakoś im rozumu przybywa. Trudności po prostu kształcą.
Ten demot jest kompletnie bez sensu, jakieś takie powierzchowne, uogólnione bzdury. Nikt normalny nie wyzywa ciężko pracujących ludzi od nieudaczników, to się raczej kieruje w stronę żyjących na zasiłku patologii. Co do niskich pensji ("roszczeniowcy") to przecież wszyscy się zgadzają, że w Polsce płaci się marnie.
Także demot kompletnie nieudany.
To jacyś bogowie rynku pracy chyba. Za brytyjskią średnią krajową po kilku miesiącach, na, po kilku latach zwykle dalej mieszkasz w wynajmowanym domku i jeździsz kilkuletnim wozem. Na dzieci rzeczywiście Cię stać. Z czasem łapiesz się na kredyt mieszkaniowy na 10 lat. Ale nie po paru miesiącach na pewno. A niektórzy zarabiają poniżej średniej, bliżej minimum.
@Albiorix Dokładnie ktoś zagranicą pracuje za najniższą( albo mniej) i tam żre suche bułki i karmę dla psa, a jak przyjedzie do kraju to kawior, szampan i ludziom się wydaje, że tam żyje mu się jak król xD
@anarchoman Rozumiem, że mówisz z własnego doświadczenia. W którym kraju byłeś? Ja wiem tylko jak wygląda życie w UK. I rzeczywiście, Polacy pracują często za najniższą krajową (albo trochę więcej), ale różnica jest taka, że tam to wystarcza na godne życie. Zdarza się, że niektórzy zaciskają pasa, żeby jak najwięcej zaoszczędzić, ale jeśli komuś nie zależy na wysyłaniu oszczędności do kraju, to spokojnie wystarcza na życie.
Demot pokazuje w jak przyjaznym kraju żyjemy. Skoro w Polsce znając język, kończąc polskie szkoły nie możemy sobie zapewnić minimum do przeżycia pracując, a po wyjeździe do obcego kraju, gdzie często ani języka ani potwierdzonego wykształcenia nawet podstawowego radzimy sobie lepiej to pytanie, który kraj jest bardziej przystosowany do potrzeb obywateli. Wszystkich narzekaczy na ludzi, że mogli się uczyć, ciągle pracować nad sobą itp.. Dla wielu praca to praca, oni wcale nie krzyczą, że chcą jeździć najnowszym Porshe, a jedynie nie mieć problemów z życiem od 1 do 1 oraz możliwością wychowania tylu dzieci ile chcą, a nie ile uda im się utrzymać. Także powodzenia temu krajowi, bo jeszcze trochę i zostaną w nim sami ludzie z wyższym wykształceniem, którzy prostą pracą się hańbią, a i oni często wolą za tą samą pracę dostać więcej. Czyżby pora otwierać się na rynek wschodni i brać z niego ludzi do pracy?
niedawno był filmik, uliczna sonda gdzieś w angli, jeden angol powiedział coś w stylu, że polacy żyją na zasiłkach i ciężko pracują na swoje utrzymanie, może tłumaczenie było kompletnie do bani, może ten człowiek miał sprzeczne informacje, które pochodziły tylko od innych, a nie z jego obserwacji, a może po prostu nie był w pełni władz umysłowych...
http://demotywatory.pl/4648540/Co-Brytyjczycy-mysla-o-polskich-emigrantach @SmiesznaSprawa może to nie logiczne, ale tak to jest jak kogoś się cytuje... nawet nie starałem się tego zrozumieć, po prostu założyłem, że koleś ma sprzeczne informacje
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2016 o 12:31
@szczerbus9 A ja oglądałem filmik o tym jak angole ubolewają nad imigrantami a zwłaszcza polakami, że zabierają im pracę... tymczasem przewchodząc po mieście jak zrobili ankietę to wyszło na to, że większo,ść angoli siedzi na zasiłkach bo 'nie opłaca im się pracować' za pieniądze niewiele większe niż te, które dostają polacy ...
Prawda jest taka( według moich osobistych obserwacji), że 98% emigrantów to patologiczne bydło i/albo cwaniaczki Janusze chodzące cebularze. A nawet jeśli nimi nie są, to pod wpływem towarzystwa szybko się nimi stają.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2016 o 20:24
@anarchoman Nie wiem jaki procent emigrantów to "bydło", natomiast uważam za zabawną tę część "cebularzy", która jednak została w ojczyźnie i tylko na tej podstawie uważa się za lepszą.
No coz w kraju gdzie rzad odbiera ludziom 3/4 owocow ich pracy, a w zamian daje nic to zwyczajnie nie da sie dorobic niczego, nawet na zwykle przetrwanie nie wystarczy. Moze kiedys Polscy wyborcy to zrozumieja, narazie zostaje tylko emigracja niestety.
No nie zawsze, ale jak to jest na demotach zazwyczaj - sypanie ogólnikami.
Nieraz jest ciężko przebić się Polakowi za granicą.
Emigracja to dezercja z frontu walki o lepszą polskę
@ATAT Z jakiego frontu? Walka o lepszą polskę już dawno przegrana, inteligencja wyrżnięta a bydło głosuje na POPiS.
Nigdy nie słyszałem o człowieku, który w Polsce był nazywany nieudacznikiem, a w Anglii dorobił się domu. Demot opera się na kompletnym przeinaczeniu faktów, ponieważ za granicą dorabiają się przede wszystkim ludzie pracowici i przedsiębiorczy, a takich nigdzie nikt nie nazywa nieudacznikami. Natomiast nieudacznik w Polsce, także w Anglii pozostanie nieudacznikiem i na pewno nie dorobi się chałupy.
POkaż mi te domy Polaków w UK. Zwykłe domy na Wyspach kosztują 300 000- 500 000 funtów Ł czyli 1,5- 2,5 miliona złotych, (i te za 500 tysiecy to są większe domy wiejskie z przyległościami w dobrym standardzie albo mały domek w mieście - a nie wille z marmurami ) pokaz mi Polaka który by sie dorobił po kilku latach takiego domu ? Większość wynajmuje.
Owszem jest mnóPOkaż mi te domy Polaków w UK. Zwykłe domy na Wyspach kosztują 300 000- 500 000 funtów Ł czyli 1,5- 2,5 miliona złotych, (i te za 500 tysiecy to są większe domy wiejskie z przyległościami w dobrym standardzie albo mały domek w mieście - a nie wille z marmurami ) pokaz mi Polaka który by sie dorobił po kilku latach takiego domu ? Większość wynajmuje.
Owszem jest mnóstwo takich co po kilku latach pracy za granicą sie dorobili na dom... ale w Polsce, na wsi ,budowany 6 lat, za 300 tys ale złotych ..