Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
D dopehead
+7 / 9

Są i na tym świecie ludzi gotowi na normalny związek. Toną jednak w morzu tych nowoczesnych trendów. Ile ja bym dał za normalną kobietę. Jak taka jest z Płocka lub okolic to zapraszam :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Ghnerts
0 / 8

I to jest właśnie sedno problemu - trudno się dobrać. Jak stwierdzono wyżej, osób gotowych, ba - pragnących wręcz normalnego związku wcale nie brakuje. Tyle że dwoje takich ludzi często nie może na siebie trafić w tym świecie. Dlaczego proste życiowe prawdy zawsze trzeba dekorować jakimś babskim pie*dolamento?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ellaella87
0 / 0

@dopehead Zgadzam się z Tobą. W przypadku facetów, sytuacja jest niestety taka sama...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~LeBeau
0 / 2

@dopehead Toną w modzie na zawieranie związków po 15 minutach znajomości na imprezie. Kiedyś zastanawiałem się dlaczego kumpel co chwila mówi, że ma dziewczynę, a ja nie. Później się dowiedziałem. Po prostu on nazywał "dziewczyną" każdą, która z nim tam trochę pogadała, czy raz się umówiła. Ja w tym samym czasie zawarłem chyba nawet więcej tego typu znajomości, ale nie traktowałem ich jak związki.
@Ghnerts No jest jeszcze kwestia tego, że nie każda wolna osoba pasuje do każdej. Znałem dziewczynę. sporo gadaliśmy, lubiliśmy się, mieliśmy zbliżone poglądy... I oboje byliśmy sami. Zastanawiałem się, dlaczego nie jesteśmy razem i wiesz co? Nie byliśmy razem po prostu dlatego, że żadne z nas nie mało zamiaru się wiązać. Dogadywaliśmy się jako znajomi, byliśmy singlami, ale nie pasowaliśmy do siebie jako para. Bywa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~omomk
-2 / 10

O związku się nie czyta ,o związku się nie pisze tylko w związku się jest albo nie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar michalplwc123
+9 / 11

Życzę głównej, cała prawda w kilku zdaniach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Antymonachomachia
-4 / 6

"seks przyjacielski" - czyli sfriendzonowani nie mają się jeszcze tak najgorzej ;P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

To różne rzeczy zupełnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wojtek1291
+1 / 5

Fajnie o związkach, miłości i relacjach, opowiada ojciec Adam Szustak. Polecam jako ateista agnostyk ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~niewierzący
0 / 0

@Wojtek1291 Facet ma spoko podejście - kojarzę go z "Langusta na Palmie"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ellaella87
0 / 0

@Wojtek1291 Tak, tak. Szustak to spoko gość, słucham go regularnie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jamboree
-1 / 1

@Wojtek1291 Albo się jest ateistą albo agnostykiem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lolxdw
0 / 0

@Wojtek1291 "ateista agnostyk". A ja jestem prawosławnym islamistą i wierzę w reinkarnację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@Jamboree, @Lolxdw, Wojtek1291 chyba lepiej wie czym/kim jest ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jamboree
+1 / 1

@RomekC nie no spoko :) ale to trochę tak jakby napisał "Jestem białym murzynem"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wojtek1291
-2 / 2

@Jamboree @Lolxdw No więc zaskoczę Was, że bycie agnostykiem nie wyklucza bycie ateistą. Może to dla Was po prostu za głębokie, bo wiele lat zajęło mi utwierdzenie się w przekonaniu, że nim jestem. Wiele lat czytania, oglądania, rozmawiania i zastanawiania się nad tematem. Tak więc radzę najpierw poczytać i zapoznać ze znaczeniem słów, a potem wyśmiewać innych ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jamboree
+1 / 1

@Wojtek1291 No właśnie chyba mam wrażenie, że mimo wszystko mieszasz logikę. Nie wyśmiewam Cię, po prostu daję Ci znak, że wg mnie popełniasz błąd myślowy. Zdaję sobie sprawę, że teoretycznie te 2 pojęcia są ze sobą łączone, wręcz oświeciła mnie Wikipedia jeszcze bardziej. Jednak w praktyce połączenie agnostycyzmu i teizmu lub ateizmu po prostu nie ma sensu. Bo sama religia (wiara) zakłada, że Bóg lub jakaś jego forma istnieje. I prawdziwym wierzącym z punktu założenia religii nie może się nazwać osoba, która mówi, że nie wie i wątpi. Ateistą z kolei jest osoba, która nie wierzy w Boga czyli zakłada, że go nie ma. Sama jestem agnostykiem czyli w uproszczeniu osobą, która nie wie, czytaj szukającą odpowiedzi. Nie zakładam, że Boga nie ma, ale nie zakładam też, że jest. Dlatego właśnie te pojęcia się wykluczają z punktu widzenia religii. Religia jest chyba jedynym takim tematem...bo to ona zakłada, że nie możesz nazwać się choćby katolikiem jeśli wątpisz w istnienie Boga, ale też nie możesz nazwać się ateistą jeśli dopuszczasz jego istnienie. Jeśli wziąć tu temat np. czy wierzymy w UFO to już zupełnie inna sprawa :) Tam nic nas nie wyklucza z jakiejkolwiek grupy jeśli powiemy iż wierzymy w UFO, ale ogólnie to nie wiemy i w zasadzie mamy wątpliwości :) Ogólnie to w żadnym wypadku nie wyśmiewam Twoich poglądów, a do hejtu też mi daleko :) Podyskutować zawsze można :) Pozdrawiam :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@Jamboree "Jeśli wziąć tu temat np. czy wierzymy w UFO to już zupełnie inna sprawa..." - Sprawa z UFO niczym nie różni się od sprawy z Bogiem. Ktoś jest przekonany że UFO istnieje jest wierzącym w UFO. Ktoś jest przekonany że UFO nie istnieje jest ateistą. Ktoś uważa że nie ma dowodów na istnienie i na nieistnienie UFO i uważa, że istnieje możliwość, prawdopodobieństwo istnienia UFO, jest agnostykiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wojtek1291
0 / 0

@Jamboree W takim razie przepraszam, tak to odebrałem i zareagowałem zbyt pochopnie :) Rozumiem Twój tok rozumowania. Swoje postrzeganie Boga przypisujesz wyłącznie agnostycyzmowi, bo znajdujesz się pośrodku i nie wykluczasz istnienia Boga, ani też jego braku. Teoretycznie moje postrzeganie jest na podobnym poziomie. Nie wierzę w Boga, ponieważ jest to sprzeczne z logiką i nauką, a wiele rzekomych dowodów na istnienie i działanie Boga, rodzi sceptycyzm i wątpliwości. Jednakże wiele rzeczy nie da się wyjaśnić i może to być zarówno przyczyna braku odpowiedniej wiedzy, jak i działanie jakieś siły wyższej, a mój otwarty umysł nie pozwala mi tego przypisywać do dowodów żadnej ze stron, więc pozostaje mi czekanie, zastanawianie się i dyskusja z ludźmi podobnymi do mnie... mocne elementy zarówno ateizmu, jak i agnostycyzmu. Z tego powodu możliwość połączenia tych dwóch pojęć jest mi bardzo na rękę, bo lepiej mnie określają niż pojedynczo :) Sam agnostycyzm też nie do końca mi pasuje, bo często polegam tak na obserwacji jak i na intuicji i wiem, że wymaganie na wszystko dowodów, to nie zawsze właściwa droga. Po prostu w kwestii Boga intuicyjność mi nie leży ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jamboree
0 / 0

@Wojtek1291 Mam dokładnie taką samą postawę jaką opisujesz. Wierzę w naukę, racjonalizm i logikę, ale ciężko mi zanegować, że pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić i one wbrew pozorom są. Ale też od kilku lat skłaniam się ku teorii, że nasz poziom wiedzy nie pozwala nam wyjaśnić pewnych zjawisk :) Suma sumarum nie wykluczam żadnej opcji i chyba nigdy się nie dowiem, która jest prawdziwa :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jamboree
+1 / 1

@RomekC no w zasadzie to dałoby się naciągnąć, bo agnostycyzm to stwierdzenie, że nie wiemy i że niemożliwością jest udowodnić jedną lub drugą wersję. Więc teoretycznie dałoby się powiedzieć Nie wiem czy ufo istnieje, ale osobiście w nie nie wierzę. Choć naprawdę jest to wg mnie baaaardzo naciągane, jednak ciocia Wikipedia dopuszcza coś takiego jako ateizm agnostyczny. Ale przy UFO mógłbyś tak TEORETYCZNIE powiedzieć. Jednak sama religia szczególnie katolicka zakłada, że nie możesz nazwać się katolikiem czyli teistą jeżeli wątpisz. Tam nie ma nie wiem albo szukam. Albo w 100% wierzysz albo nie nazywaj się wierzącym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dobrad
-2 / 8

miłość to syf. wolę bycie samotnikiem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Samgwa
+1 / 1

Teoretycznie zawsze lepiej marnować życie po swojemu jak przez kogoś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
-1 / 1

@Jane_T potrzebujemy do szczęścia jednjej, w porywach kilku osób, nie całych milionów. A jednak mamy ten instynkt, odruchowo chcemy żeby zostało nam dużo opcji. W efekcie faceci buntują się jak kobiety decydują się być samotne lub wiązać z kimś z innego grupy a kobiety burzą się kiedy faceci decydują się zostać sami albo ożenić z Chinką. Opanuj ten instynkt. ~dobrad'a pewnie nigdy nie zobaczysz, nie masz żadnych powodów by walczyć o jego dostępność dla zetknąłem populacji, możesz mu pozwolić żyć jak chce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@Jane_T odruch nazywania ludzi którzy nie chcą związków "tchórzami emocjonalnymi" ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agata12214
0 / 0

@~dobrad Masz prawo zostać samotnikiem ale nie masz prawa nazywać miłości syfem. Pamiętaj o tym, że miłość matki do dziecka to także jest miłość i to sto razy bardziej silniejsza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Riis
-1 / 1

Polecam książki Marka Kotońskiego. W nich zawarta jest sama prawda, nie bzdury jak w obrazku powyżej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Scindapsus
+4 / 4

@varriot @varriot No i nie dowiedzieliśmy się skąd to wiesz. Ponadto kompletnie nic nie wyjaśniasz; opisujesz tylko to, co jest (w lekko krzywym zwierciadle), bez wytłumaczenia skąd się to wzięło albo dlaczego. A strach faktycznie poczuliśmy, bo nawiedzeni fanatycy są nieobliczalni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+3 / 3

@varriot To co piszesz jest przerażające i patologiczne. Żyj sobie jak uważasz, mi pozostaje jedynie trzymać córkę z daleka od ludzi o podobnych poglądach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@varriot "Ból zdrad i wielopartnerstwa jest przyczyną wojen i mordów od zawsze." - Od dawna się zastanawiałem nad przyczyną upadków różnych cywilizacji, biedy, wojen, itp. Oświeciłeś mnie. Wszystko stało się jasne. Wszystko poza jednym. Co jest przyczyną wielopartnerstwa?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~murramassa
+2 / 2

Jestem analogiem w cyfrowym "wspaniałym" świecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Adolf Hitler
+2 / 2

hahahahaha. jaka napinka. romantyczna miłość ola boga tak wielka wartość XDDD wiesz co to jest normalność? to jest nie napinanie się ani na jakiś chory romantyzm, ani nie napinanie się na jakieś nowoczesne wyzwolenie. po prostu żyjesz. a nie masz w głowie taką srake mentalną. hahahahaha :D 90% ludzi i tak tego nie zrozumie. a czują się takimi intelektualistami właśnie przez nadmiar tego typu koncepcji :DD a to jest pseudointelektualizm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ThomasHewitt
0 / 0

Podziwiam i życzę szczęścia moim rówieśnikom, którzy w tym roku mają 7, 8 rocznicę związku. Może i ja dostąpię kiedyś takiego cudu i ktoś mnie pokocha, albo bardziej polubi, choćby na parę miesięcy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+2 / 2

Udanych związków jest tyle ile było zawsze albo i trochę więcej. Związki się rozpadają bo mogą. Mniej kobiet drży ze strachu że jak rzucą faceta który pije, bije, pomiata i zdradza to nie będą miały gdzie mieszkać i co jeść. Mniej facetów drży ze strachu że jak rzucą swoją kobietę która zdradza, dręczy psychicznie i doi finansowo to nie będą mieli już szansy na seks, uprane skarpety i ugotowany obiad. Ludzie mogą przeżyć sami zamiast męczyć się w nieszczęśliwych związkach i to właśnie czasem wybierają. I bardzo dobrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Tomek_Sawyer
0 / 0

Przegadane, ale prawdziwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~lunap
0 / 0

Nie, dzięki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~LeBeau
+2 / 2

Jak ktoś leniwy, niech przeczyta tylko 3 ostatnie zdania) Chcesz wiedzieć naprawdę dlaczego związki się rozpadają? Dlatego, że jest spinka, ze w pewnym wieku "trzeba kogoś mieć" więc ludzie zaczynają "chodzić ze sobą" po jednym spotkaniu po pijaku w barze i paru tanich tekstach. Oczywiście, nie ma nic złego w kontynuowaniu takiej znajomości, ale nadal jako etap początku znajomości i poznawania się. Ludzie obecnie nazywają ten etap już związkiem (zresztą czasem już od początku łażąc do łóżka). Naturale oczywiście jest, że nie zawsze ten, kto wydaje się "w miarę warty uwagi", czy "potencjalnie nadający się na partnera" faktycznie jest właściwa osobą do spędzenia reszty życia, wiec dochodzi do rozstania. Kiedyś tez tak było, sam wiem o paru zerwanych zaręczynach 2 pokolenia przede mną. tylko kiedyś nikt nie przeżywał tego w skali globalnej. Znajomość 2 osób, które już były były sobą zainteresowane zaczynała się od herbatek i ciastek w kawiarni, spacerów za rączkę, ew. kina, później jak chłopak uznawał znajomość za poważną to przychodził do domu rodziców dziewczyny oficjalnie się przedstawić i poprosić o prawo do starania się o ich córkę. Wtedy był zapraszany do ich domu na obiad i takie tam. W większości wypadków nadal z dziewczyna nie sypiał. Nikt też nie robił hałasu, gdy na tym etapie któreś uznało, że jednak nie chcą ze sobą być. Rzadziej zdarzało się zerwanie po oficjalnych zaręczynach, ale też tak bywało. Teraz poznaje dziewczyna chłopaka w klubie, spotkają się na 2. dzień i jeśli tak im się widzi, to uważają się za wielką parę i związek prawie jak po ślubie. Co ciekawe skraca się też okres miedzy zaręczynami, a ślubem. Obecnie zaręczyny zaczają, że para planuje ślub w najbliższym czasie. Kiedyś spokojnie można było być narzeczonymi pół roku. Podsumowując (bo pewnie nikt nie przeczytał całości) Związki rozpadają się, bo są zawierane szybciej, z bardziej przypadkowymi ludźmi. Po prostu tak musi być, przecież nawet gdyby spełnić pierdoły, o których pisze autor 2 ludzi, którzy do siebie nie pasują nie stworzy szczęśliwego zwiazku. Będą się męczyć i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~PoorBoy
+1 / 1

Była i tak nie zrozumie :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DJozor
0 / 0

Tylko sobie w łeb strzelić, takie to smutne, bez ironii
aa szkoda strzępić ryja

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar hermanbruner
0 / 0

Najlepiej być Singlem. i Basta

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eskel97
0 / 0

Ja też czytałem ;-) 10 minut temu na Joe Monster ;-P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomus_pl
0 / 0

Za dlugi. Pewnie madry i skomplikowany. Dam Ci plusa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A agata12214
0 / 0

"Włączymy Skype i widzimy kogoś znajdującego się na drugim końcu świata. Po co się więc spotykać skoro na bieżąco jesteśmy o wszystkim informowani?" Może i widzimy siebie i możemy porozmawiać i informować się na bieżąco ale nie możemy się przytulić czy nawet pocałować. Może jestem staroświecka ale miłość dla mnie oznacza zaufanie i obecność. Obecność ważnej dla mnie osoby. Wiem jak to jest kochać na odległość ale nie mam problemu wsiąść w pociąg czy autobus i spotkać się, żeby spędzić chociaż chwile z tą drugą ważną dla mnie osobą. Chociaż miałaby być to godzina to i tak zawsze warto. Ludzie toną w morzu nowoczesnych trendów i zapominają co to jest prawdziwa miłość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem