Jak się okazuje, to wcale nie Photoshop, a ta szklana tuba to nie gigantyczna probówka. W rzeczywistości to pediatryczna maszyna rentgenowska. Narażenie na promieniowanie w bardzo młodym wieku jest problemem zarówno dla lekarzy i rodziców. Ważne jest, by zdjęcie rentgenowskie wykonać niezwykle szybko i dokładnie. Nie zawsze jest to jednak łatwe, biorąc pod uwagę, że niemowlęta są nieprzewidywalne i w ciągłym ruchu. Właśnie tak powstała maszyna Pigg-O-Stat. To pediatryczne unieruchamiające urządzenie przeznaczone dla niemowląt i małych dzieci do wykonywania prześwietleń rentgenowskich bez istotnych powikłań. Maszyna daje technikowi odpowiedzialnemu za wykonanie zdjęcia najlepszą szansę na uchwycenie dokładnego obrazu już przy pierwszej próbie. Dzięki temu, że odbija szkodliwe promienie, dziecko jest mniej narażone na promieniowanie podczas prześwietlenia.
„To może wyglądać zabawnie, ale ratuje życie.” – wyjaśnił jeden z techników. „Korzystam z jednego podczas każdego prześwietlenia klatki piersiowej u dzieci. Pomaga w unieruchomieniu dziecka tak, by nie mogło się poruszać. To może wyglądać groźnie, ale ratuje przed powtarzaniem zdjęcia i nadmiarem promieniowania.”.
„Czy to jest trudne dla rodziców do oglądania? Tak, może być trudne. Ale szczerze mówiąc miałem taką samą ilość rodziców, którzy wyciągali telefony i robili pamiątkowe zdjęcia, co rodziców, którzy odebrali to emocjonalnie.” – zakończył inny technik badania.
To rzeczywiście wymagało galerii.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kliknięcia.
Ponieważ to galeria - jest na głównej.
Otrzymujecie karnego k*tasa za wrzucanie dla podwójnej kasy, galerii na 2 slajdy. 8=>
Korzysta z tego podczas KAŻDEGO prześwietlenia dziecka. wiec nawet juz ich nie interesuje, czy dziecko jest grzeczne, czy nie. Od razu w kubek, bo tak łatwiej. Mój syn do końca drugiego roku musiał być ok 20 razy prześwietlany. Raz tylko powtórzyli zdjęcie z powodu ruchu. Moim zdaniem to kolejne udogodnienie dla lekarzy, bez względu na dobro również psychiczne dzieci.
Nie przesadzaj. W interesie wszystkich jest, żeby zdjęcie wyszło dobrze już za pierwszym razem. Bez znaczenia jest fakt, czy dziecko jest grzeczne, czy też nie - bo to jednak dziecko, które jest nieprzewidywalne i w każdej chwili może zacząć grymasić i robić wygibasy. Poza tym, o jakim dobru psychicznym mówisz? Takie dziecko za chwilę nie będzie tego pamiętało. I ostatecznie, techniczną stroną badań zajmują się technicy. Lekarze zazwyczaj "tylko" opisują zdjęcia.
Czyli wolisz, zęby twoje dziecko cierpiało na chorobę popromienną od przedawkowania prześwietleń, niż, żeby było mu niewygodnie? To wywal fotelik i nie zapinaj pasów. Najwyżej wyleci z auta przednią szybą i się zabije! YOLO!
dziwię w piggu są bardzo grzeczne i nie dzieje się im krzywda. Co więcej twój syn miał powtórzone zdjęcie tylko raz, ale jest to kolejna dawka której należy unikać w tak młodym wieku. a tak w ogóle to twój syn na pewno nie był przeswietlany, jak już robiono mu zdjęcia, przeswietlanie to coś całkowicie innego.
dzieci w piggu* wybaczcie
@kuska1204 Wiesz, że mogłeś edytować swój pierwszy post? ._.
@kuska1204
Po edycji pierwszego posta, można nawet skasować drugi.
@Malinator chyba że komentujesz na wersji mobilnej
To jest tzw. bonsai kid i służy do dekoracji. Występuje też w wersji kociej. Ty od wczoraj w necie? ;)
Jak wrzucacie takie denne galerie, to wcale nie żałuję że blokuję reklamy...
Minus za tytuł
Ludzie , najpierw zaczerpnijcie troche wiedzy zanim się wypowiecie. W istocie chodzi o ochronę radiologiczną zarówno rodzica który nie musi przytrzymywać dziecka podczas badania ( drugą opcją jest przyciśnięcie dziecka do kasety bardzo ciężkimi - w stosunku do wagi dziecka -workami z piaskiem , to dopiero niekomfortowe ) . Zdjęcie wyraźne , nieporuszone nie wymaga poprawy a więc kolejnego naświetlania . Bobixy są wykonane z takich materiałów które przepuszczają bez trudu promienie rtg i absorbuja je w nikłym stopniu , użycie ich nie wymaga zwiększenia parametrów ( dodatkowo dzięki dzisiejszej technice swobodnie można obrobić zdjęcie na konsoli) . W swojej pracy robimy to co najlepsze również dla pacjenta , nam nie jest wygodnie w ani jednym przypadku kiedy rodzic nie współpracuje a wywołuje stresową atmosferę dla dziecka . W razie wątpliwości warto zapytać osoby posiadającej wiedzę a nie komentować w internecie czyjąś pracę nie mając pojęcia o wymogach , standardach czy zwyczajnie wiedzy na temat ochrony radiologicznej , specyfikacji materiałów i metodyki badań . Poza tym czy dzieci zawsze płaczą bo dzieje im się straszliwa krzywda ? Boją się nie znają sytuacji ale nie dzieje im sie nic złego - czasem poproszenie ,,panikujacej'' matki o wyjście z gabinetu wrecz uspokaja dziecko . Zresztą czy większość rzeczy związanych z medycyną jest komfortowa i przyjemna? Chodzi o zdrowie i ochronę go a nie całkowity komfort - choć staramy sie pomóc i ulżyć w jego braku jak możemy.
Dodatkowo jeśli chodzi o nowotwory i pochłanianie promieniowania/odpowiedzi na nie - jest to zależne od rodzaju , charakterystyki ,struktury , fazy cyklu komórek a także reoxygenacji , redystrybucji , rpopulacji , naprawy.
Też jestem technikiem i własnie czytam tą galerie i aż robię zdziwioną minę.... Dobrze wszystko wyjaśniłeś, piona ;)
W polsce to nazywa się BOBIKS. Takie urządzonko do utrzymania dziecka w bezruchu.
tylko czemu temu dziecku ucieli nogi zeby zrobic rentgena ...
test nowego shakera