Jaki jest sens robić egzamin, który zdaje tylko 3% uczestników? I tak nie wiadomo jaki będzie z niego pracownik. Może mieć genialną pamięć, ale nic poza tym.
Nie chodzi o zdanie go, ale o ilość punktów, żeby się dostać na dobry uniwersytet. Koło 60% zdających dostaje się na uniwersytet w Chinach, więc nie wiem, skąd te 3%, może autor demotywatory nie jest zbyt dobry z matematyki?
Jaki sens? Taki że wiadomo co jest warte te 3 %. Powiedz mi jaki jest sens robić egzamin który zdaje 90% uczestników? Sensem egzaminu jest ustalić kto się nadaje na kto nie. Egzamin ma odsiać tych którzy nie mają potrzebnej wiedzy i/lub umiejętności określonych w teście. Egzamin który zdają wszyscy nie daje żadnej wiedzy. Jak zdaje tylko 3% ooo to wtedy wiemy ze to są Ci najlepsi. Chińczycy maja w tym wprawę bo już kilkanaście wieków temu Chińczycy wynaleźli system egzaminacyjny dla urzędników państwowych. Też był niesamowicie trudny zdawali go jedynie najlepsi i to dzięki temu udawało się tak wielkim państwem sprawnie zarządzać mimo takich trudności komunikacyjnych. A teraz? Mamy komputery, telefony, internet, szybki transport a armia urzędników nie potrafi zrobić nic nawet głupiego mostka tymczasowego zrobić jak powódź niszczyła stary.
@eilen, a jaki jest sens studiować coś 5 lat, a później iść do pracy fizycznej? Nie lepiej jest iść od razu pracować? No chyba, że ktoś ma bogatych rodziców, to zmienia postać rzeczy, wtedy studia są przedłużeniem dzieciństwa.
Przyłapanym na pomaganiu w masowym oszustwie, albo zdawaniu egzaminu za kogoś, grozi do 7 lat. Jak jest się przyłapanym na "normalnym" oszukiwaniu, to nie można tego egzaminu przez parę lat powtórzyć. Gdzieniegdzie są nawet kontrole źrenicy. Ale bywa, że dochodzi do masowego oszustwa, jak się uczniowie z nauczycielami skumają. Reszta raczej się zgadza. Chińczycy mają wielowiekową tradycję tego rodzaju parudniowych egzaminów.
To niech się teraz maturzyści użalą, że się muszą coś tam uczyć, na parą miesięcy przed maturą. Gaokao, to coś w rodzaju matury.
nie wiem czy w te kary wierzyc aleee.... taki co sciagal i nie dal sie zlapac o wiele cenniejszy dla rzadu od tych uczciwych ... wiec to moze taki rodzaj selekcji o ktorej nie wszystko jednak wiemy ;)
@brushe to jest ta różnica. Ten, kto umie ściągać - poradzi sobie w życiu. Częściej za to ściągają zwykłe tępaki, które nic nie umieją, ściągać też (na lekcjach często nauczyciele to widzą tylko przymykają oko). I w wielu krajach nikt się nie bawi w jakieś upominania, zabieranie ściąg/telefonów itd. W Anglii z tego co mówili znajomi jest podobnie - może nie od razu w więzienie, ale jak cię przyłapią to grzecznie ochrona wyprowadza, zwykle powrót oznacza tylko odbiór dokumentów. Z tym, że tam cały system egzaminowania przebiega nieco inaczej...
Zdawalność jest jak u nas, najlepsi z listy dostają się od razu, a po nich z coraz mniejszą punktacją jak są miejsca. A to jest tak że jeszcze przed egzaminami skłądają wnioski do uczelni, i to jest tak że jak ktoś się nie dostanie do wymarzonej uczelni i na zapas wybrał inną, to w tej innej dostaje się lub nie jako ostatni, pierwszy na liście w tej drugiej uczelni może mieć dużo mniej puntów niż ten z pierwszej uczelni na którą isę nie dostał
Polacy lubią zamordyzm, myślą że jest to dobry kierunek do rozwoju społeczeństwa. A tym czasem Facebook Google czy Tweeter stosują całkiem odwrotną praktykę i dzięki temu są czym są.A Chińczycy co najwyżej mogą kraść technologie bo kreatywność nie istnieje!
Praca jest, ale co z tego skoro za 300-400 Euro miesięcznie podczas gdy za tą samą pracę można za granicą dostać 1000-1500 Euro -.-
A ceny są praktycznie takie same więc niech mi nikt nie mówi, że w polsce jest taniej.
Nawet znaczna różnica w cenie produktów na korzyść dla Polski nie rekompensuje co najmniej czterokrotnie wyższej wypłaty na zachodzie.
Osobiście uważam, że konieczność zabezpieczania się przed ściąganiem za pomocą wykrywaczy metali, kamer i dronów to paranoja. Nie wspominając już o kosztach niewspółmiernych do zysku.
To ca za zawód studiowali że nie ma dla nich pracy. W życiu nie chodzi oto żeby postudiować i się wyedukować w gównianym temacie tylko żeby się czegoś nauczyć, zdobyć jakąś umiejętność nie koniecznie kończąc studia i dopiero w tedy znaleźć pracę i żyć
Jaki jest sens robić egzamin, który zdaje tylko 3% uczestników? I tak nie wiadomo jaki będzie z niego pracownik. Może mieć genialną pamięć, ale nic poza tym.
Nie chodzi o zdanie go, ale o ilość punktów, żeby się dostać na dobry uniwersytet. Koło 60% zdających dostaje się na uniwersytet w Chinach, więc nie wiem, skąd te 3%, może autor demotywatory nie jest zbyt dobry z matematyki?
Sugerowałam się treścią demota. Bo jeśli chodzi o to, że im więcej punktów, tym lepsza uczelnia, to jest zupełnie co innego niż "zdaje 3%".
@dfg234 w drugim linku od 3:05 mówią: "Z 9,5 mln piszących na studia dostaje się niecałe 300 tys.". Więc 300 000/9 500 000=0,03
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2016 o 0:34
Jaki sens? Taki że wiadomo co jest warte te 3 %. Powiedz mi jaki jest sens robić egzamin który zdaje 90% uczestników? Sensem egzaminu jest ustalić kto się nadaje na kto nie. Egzamin ma odsiać tych którzy nie mają potrzebnej wiedzy i/lub umiejętności określonych w teście. Egzamin który zdają wszyscy nie daje żadnej wiedzy. Jak zdaje tylko 3% ooo to wtedy wiemy ze to są Ci najlepsi. Chińczycy maja w tym wprawę bo już kilkanaście wieków temu Chińczycy wynaleźli system egzaminacyjny dla urzędników państwowych. Też był niesamowicie trudny zdawali go jedynie najlepsi i to dzięki temu udawało się tak wielkim państwem sprawnie zarządzać mimo takich trudności komunikacyjnych. A teraz? Mamy komputery, telefony, internet, szybki transport a armia urzędników nie potrafi zrobić nic nawet głupiego mostka tymczasowego zrobić jak powódź niszczyła stary.
@eilen, a jaki jest sens studiować coś 5 lat, a później iść do pracy fizycznej? Nie lepiej jest iść od razu pracować? No chyba, że ktoś ma bogatych rodziców, to zmienia postać rzeczy, wtedy studia są przedłużeniem dzieciństwa.
może nie będzie pracować w polsce, ale będzie mieć zawód i może uda mu się ułożyć życie za granicą skoro w polsce przemysł zrujnowano
Przyłapanym na pomaganiu w masowym oszustwie, albo zdawaniu egzaminu za kogoś, grozi do 7 lat. Jak jest się przyłapanym na "normalnym" oszukiwaniu, to nie można tego egzaminu przez parę lat powtórzyć. Gdzieniegdzie są nawet kontrole źrenicy. Ale bywa, że dochodzi do masowego oszustwa, jak się uczniowie z nauczycielami skumają. Reszta raczej się zgadza. Chińczycy mają wielowiekową tradycję tego rodzaju parudniowych egzaminów.
To niech się teraz maturzyści użalą, że się muszą coś tam uczyć, na parą miesięcy przed maturą. Gaokao, to coś w rodzaju matury.
Są i tacy maturzyści, którzy już w gimnazjum rozwiązują testy maturalne i w inne sposoby przez dobrych kilka lat przygotowują się do matury.
nie wiem czy w te kary wierzyc aleee.... taki co sciagal i nie dal sie zlapac o wiele cenniejszy dla rzadu od tych uczciwych ... wiec to moze taki rodzaj selekcji o ktorej nie wszystko jednak wiemy ;)
@brushe ale jak nie da się złapać to rząd i tak się o nim nie dowie :)
@brushe to jest ta różnica. Ten, kto umie ściągać - poradzi sobie w życiu. Częściej za to ściągają zwykłe tępaki, które nic nie umieją, ściągać też (na lekcjach często nauczyciele to widzą tylko przymykają oko). I w wielu krajach nikt się nie bawi w jakieś upominania, zabieranie ściąg/telefonów itd. W Anglii z tego co mówili znajomi jest podobnie - może nie od razu w więzienie, ale jak cię przyłapią to grzecznie ochrona wyprowadza, zwykle powrót oznacza tylko odbiór dokumentów. Z tym, że tam cały system egzaminowania przebiega nieco inaczej...
@brushe Oj żeby cię kiedyś operował synek ordynatora który ściągał na anatomii to sądzę że szybko zmienisz zdanie na temat ściągania.
Zdawalność jest jak u nas, najlepsi z listy dostają się od razu, a po nich z coraz mniejszą punktacją jak są miejsca. A to jest tak że jeszcze przed egzaminami skłądają wnioski do uczelni, i to jest tak że jak ktoś się nie dostanie do wymarzonej uczelni i na zapas wybrał inną, to w tej innej dostaje się lub nie jako ostatni, pierwszy na liście w tej drugiej uczelni może mieć dużo mniej puntów niż ten z pierwszej uczelni na którą isę nie dostał
Polacy lubią zamordyzm, myślą że jest to dobry kierunek do rozwoju społeczeństwa. A tym czasem Facebook Google czy Tweeter stosują całkiem odwrotną praktykę i dzięki temu są czym są.A Chińczycy co najwyżej mogą kraść technologie bo kreatywność nie istnieje!
Praca jest, ale co z tego skoro za 300-400 Euro miesięcznie podczas gdy za tą samą pracę można za granicą dostać 1000-1500 Euro -.-
A ceny są praktycznie takie same więc niech mi nikt nie mówi, że w polsce jest taniej.
Nawet znaczna różnica w cenie produktów na korzyść dla Polski nie rekompensuje co najmniej czterokrotnie wyższej wypłaty na zachodzie.
Osobiście uważam, że konieczność zabezpieczania się przed ściąganiem za pomocą wykrywaczy metali, kamer i dronów to paranoja. Nie wspominając już o kosztach niewspółmiernych do zysku.
@xxxl12, paranoja? Raczej konieczność wymuszona postępem technologicznym.
To ca za zawód studiowali że nie ma dla nich pracy. W życiu nie chodzi oto żeby postudiować i się wyedukować w gównianym temacie tylko żeby się czegoś nauczyć, zdobyć jakąś umiejętność nie koniecznie kończąc studia i dopiero w tedy znaleźć pracę i żyć
Dodajmy że te 3% zdających to znajomości ;p