A ja głupi myślałem, że wysiada się drzwiami najbliżej których się jest... No ale teraz rozumiem czemu niektórzy przepychają się przez cały autobus, po prostu idą do jedynych właściwych do wyjścia drzwi.
Ja idę (gdy nie ma zbyt wielu ludzi, aby się nie pchać) do tych, które są bliżej przejścia dla pieszych. Wiem, że te pare metrów to niby nic, ale później światło zielone gaśnie i jestem spóźniona przez taką błahostkę ;p. Ale jak już wspomniałam, tylko gdy nie ma tłumów
Jak w starogardzkim MZK, tylko inaczej. Drzwi przednie służą do wsiadania (dlatego jest też stosowna, jednostronnie uchylna barierka za drzwiami). Mało który kierowca otworzy przednie drzwi dla wsiadających. A jak już otworzy to z wielką łaską.
A ja głupi myślałem, że wysiada się drzwiami najbliżej których się jest... No ale teraz rozumiem czemu niektórzy przepychają się przez cały autobus, po prostu idą do jedynych właściwych do wyjścia drzwi.
Ja idę (gdy nie ma zbyt wielu ludzi, aby się nie pchać) do tych, które są bliżej przejścia dla pieszych. Wiem, że te pare metrów to niby nic, ale później światło zielone gaśnie i jestem spóźniona przez taką błahostkę ;p. Ale jak już wspomniałam, tylko gdy nie ma tłumów
kierowca się wkurza bo traci cenne sekundy przez brak organizacji, jeśli ma tak na każdym przystanku to opóźnienia są po 10min
Pierwsze słyszę o tej zasadzie wychodzenia tylnym wyjściem. Wychodzi się najpierw potem wchodzi
Jak w starogardzkim MZK, tylko inaczej. Drzwi przednie służą do wsiadania (dlatego jest też stosowna, jednostronnie uchylna barierka za drzwiami). Mało który kierowca otworzy przednie drzwi dla wsiadających. A jak już otworzy to z wielką łaską.