Mam świetne rozwiązanie: nie chcesz wydać fortuny na wymianę szafy? nie chcesz pozbywać się ulubionych ciuchów? Wybierz się do krawcowej. Za WZGLĘDNIE małe pieniądze dopasujesz swoje ciuchy po utracie wagi. No tylko trzeba skończyć z wymówkami, a zacząć pracę nad sobą.
Szczerze? Słaba wymówka. Gdy ja schudłam (ponad 10kg - nie dużo, nigdy nie byłam gruba, normalna postura ale źle się z nią czułam) zabrałam wszystkie swoje spodnie do krawcowej do zwężenia i chodzę w nich do dzisiaj. Bluzek wymieniać nie musiałam bo zawsze lubiłam obcisłe ciuchy więc teraz są po prostu lekko luźne i nadal dobrze wyglądają. Sukienki, swetry itp wydałam siostrze. I lubię chodzić do lumpeksów. Znajdę tam prawie zawsze nowe i ładne ubrania które na mnie pasują. W zwykłych sieciówkach zawsze miałam z tym problem przez moje wymiary - figura klepsydry, którą lubię podkreślać - nie wiem skąd wzięła się moda na bluzki "worki" które nie podkreślają talii ani biustu i spodnie które albo są za duże w pasie, albo za krótkie w nogawkach. Takimi tekstami chcesz się dowartościować że nie masz samozaparcia? Jeśli twoja waga ci pasuje to proszę nie rób z niej głupiej gadaniny. A jeśli ci nie pasuje, to weź się za siebie. Nigdy nie byłam gruba, miałam normalną wagę, ale źle się z nią czułam. W końcu wzięłam się za siebie i czuję się dobrze ze swoim ciałem. Więc proszę raz jeszcze - jeśli akceptujesz siebie to dobrze, jeśli nie akceptujesz - zmień to co ci przeszkadza (oczywiście takie rzeczy, które da się zmienić).
nie powiedziała żadna kobieta
Mam świetne rozwiązanie: nie chcesz wydać fortuny na wymianę szafy? nie chcesz pozbywać się ulubionych ciuchów? Wybierz się do krawcowej. Za WZGLĘDNIE małe pieniądze dopasujesz swoje ciuchy po utracie wagi. No tylko trzeba skończyć z wymówkami, a zacząć pracę nad sobą.
Super..
Szczerze? Słaba wymówka. Gdy ja schudłam (ponad 10kg - nie dużo, nigdy nie byłam gruba, normalna postura ale źle się z nią czułam) zabrałam wszystkie swoje spodnie do krawcowej do zwężenia i chodzę w nich do dzisiaj. Bluzek wymieniać nie musiałam bo zawsze lubiłam obcisłe ciuchy więc teraz są po prostu lekko luźne i nadal dobrze wyglądają. Sukienki, swetry itp wydałam siostrze. I lubię chodzić do lumpeksów. Znajdę tam prawie zawsze nowe i ładne ubrania które na mnie pasują. W zwykłych sieciówkach zawsze miałam z tym problem przez moje wymiary - figura klepsydry, którą lubię podkreślać - nie wiem skąd wzięła się moda na bluzki "worki" które nie podkreślają talii ani biustu i spodnie które albo są za duże w pasie, albo za krótkie w nogawkach. Takimi tekstami chcesz się dowartościować że nie masz samozaparcia? Jeśli twoja waga ci pasuje to proszę nie rób z niej głupiej gadaniny. A jeśli ci nie pasuje, to weź się za siebie. Nigdy nie byłam gruba, miałam normalną wagę, ale źle się z nią czułam. W końcu wzięłam się za siebie i czuję się dobrze ze swoim ciałem. Więc proszę raz jeszcze - jeśli akceptujesz siebie to dobrze, jeśli nie akceptujesz - zmień to co ci przeszkadza (oczywiście takie rzeczy, które da się zmienić).
O! już mnie grubasy i pasztety minusują :D Dziękuję i pozdrawiam :)
Istnieje coś takiego jak sprawdzenie czy podobny demot już istnieje... bo nie ładnie jest kopiowac...