"Pani Emilia z "Nad Niemnem" ciężko chora na histerię, stała się kamieniem u szyi swojego męża, który z wysiłkiem płynął przeciw prądowi"
"Dziedziczność pozwala wyjaśnić, dlaczego skoro dziadek i ojciec nie mieli dzieci, to i my będziemy bezdzietni"
"Po bitwie na Polu Grunwaldzkim zostało więcej nieboszczyków niż przyszło"
"Żeby poznać lepiej wszechświat, należy powystrzelać więcej kosmonautów"
"Bakterie, które rozmnażają się przez kichanie, prowadzą tryb życia koczowniczy"
" W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków"
"Ślimaki są jadalne, ale tylko we Francji"
Jest się z czego pośmiać, ale człowiek chce być uczciwy, moje "sławne" w rodzinie błędy w latach młodości: pomylenie koturnów z komturami, piewnica miast piwnicy i koplet miast kotleta. Moi rodzice ułożyli nawet zdanie, które powtarzają mi nawet po 20 latach od końca nauki; jak to ja na KOMTURACH, z KOPLETEM w ręku schodzę do PIEWNICY............:)
Ostatni mne pokonał.
Jakby kogoś ciekawiło, powyższy humor pochodzi z polskich wydań Reader's Digest. Z tego co pamiętam tam był właśnie dział "humor z zeszytów szkolnych". Taka ciekawostka :) .
@AnbuSan
No nie do końca. Około roku 2002 znajdowało się to na jednej ze stron skojarzonej z edukacją polską, wcześniej krążyło po usenecie, a pochodzenie jest z ostatnich stron "Przekroju" z lat 80-tych. Mam tego "Przekroju" pełno i czasami dla rozrywki sobie patrzę po ostatniej stronie.
Aż nie zapomnę swojej pięknej mądrości zrodzonej z awersji do "Krzyżaków" Sienkiewicza. Jako gówniak przeczytałam może raptem kilka stron. Tak czy inaczej, nie skupiałam się na lekturze fantazjując o jej wyrzuceniu przez okno. Jednak moja rodzicielka skrzętnie patrzyła mi na ręce pilnując, bym grzecznie czytała pozytywistycznego ułoma. Ale że dzieckiem byłam ze skłonnością do kombinowania, sprytnie przekładałam zakładkę o kilkanaście stronic dziennie. Plan byłby genialny, gdyby nie fakt, że mojej matce dnia pewnego (zapewne zaczęła podejrzewać, że z zagorzałego przeciwnika Sienkiewicza, mój progres w czytaniu był zdumiewający) zaczęła mnie odpytywać z treści tej lektury. Pierwsze pytanie - kim była Danusia? Przypominając sobie jedyne, co wyczytałam, z dumą odparłam, że była śpiewaczką w knajpach. I tak moja ignorancja rozjuszyła rodzicielkę. Oberwałam szlabanem dożywotnim, który po dwóch tygodniach odszedł w zapomnienie. Jednak ta pomyłka została ikoną, którą często mi wypominają przy każdej możliwej okazji. Od tej historii minęło z 10 lat. Ale cóż, koniec końców nie przeczytałam "Krzyżaków", a ze sprawdzianu z ich znajomości dostałam 5. Cóż.. plan był nawet niezły..
@Alsith moja córka tak "namiętnie" czytała "W pustyni i w puszczy". Dla żartu spytałam jak się nazywa pies Stasia i Nel :)
Bomba z kartkówki mojego kolegi. Na pytanie "czym jest genetyka i do czego ją wykorzystujemy" odpowiedział "Genetyka służy nam po to, żeby wyjaśnić dlaczego białym rodzicom rodzi się czarne dziecko."
Mój kumpel w gimnazjum na kartkówce: "Co to są łuki triumfalne?, jego odpowiedź: "Łuki triumfalne to wystrzeliwane jednocześnie strzały przez ustawionych w rzędzie łuczników. Robiono tak na cześć powracającego z wojny wojska podczas parady".
Perełka z kartkówki mojego znajomego: pytanie "podaj/opisz cechy cieczy" (czy coś takiego) i odpowiedź "ciecz jest mokra".
Zaliczyłbym mu gdyby napisał "Ciecz jest zawsze mokra w stanie ciekłym" :S
"Żeby poznać lepiej wszechświat, należy powystrzelać więcej kosmonautów" Haha leżę :D
"Mistrz krzyżacki staje dęba na koniu." :v
u mnie w klasie to gosc napisał... ranni i zabici tatarzy, uciekali w poplochu...
Zajęcia z Biologii medycznej:
Profesor do mojej koleżanki:
-Jaki nabłonek występuje w pochwie?
Moja koleżanka:
-Yyyy. Jednowarstwowy płaski???
Profesor:
-Taaa. Chyba u Pani po wakacjach.