Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Laviol
+7 / 7

Nie wiem po co tag "samotność". Jestem silnie introwertyczna i kiedy jestem sama, wcale nie czuję się samotna - jestem wtedy w najlepszym towarzystwie. W końcu kto lepiej mnie zrozumie niż ja ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ŁyyySyyy
-2 / 4

@Laviol To już staje się nudne... Była moda na emo i "cięcie" się cyrklem pod ławką, hipsterów i "rurki", drwali i kraciaste koszule, dzisiaj są w modzie pokemony i introwertycy, ... a w sumie to jedno i to samo. Jesteś takim biednym, śmiesznym pokemonem. Myślisz, że jesteś oryginalna, że jesteś taką indywidualistką, a tymczasem jesteś produktem systemu podobnie jak cała masa innych ludzi jedynie silących się na oryginalność w swoim mniemaniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+2 / 2

~ŁyyySyyy, naprawdę doceniam zaangażowanie i czas jaki poświęciłeś osobie tak nudnej i mało oryginalnej jak ja :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ŁyyySyyy
+1 / 1

@Laviol Proszę uprzejmie, cała przyjemność po mojej stronie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SirNobody
0 / 2

Łysy, silenie się na oryginalność? Introwertyków jest jakieś 20-40% społeczeństwa ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+1 / 3

@SirNobody, myślę, że ŁyyySyyy jeszcze nie spotkał się z informacją o tym, że podłożem introwersji jest wysokoreaktywny system nerwowy (a u ekstrawertyków niskoreaktywny) i to nie jest coś co można sobie wybrać jak styl hipstera, emo czy drwala.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ŁyyySyyy
+1 / 1

@Laviol Szczerze mówiąc nigdy nie interesowały mnie przyczyny intro/ekstrawersji. Uznałem po prostu wypowiedź Bjork za niedorzeczną, przy czym jest to eufemizm (chętnie użyłbym innego wulgarnego słowa). Ty wpisałaś się w tą konwencję. Czy/na ile uprawnione jest tu z mojej strony mówienie o modzie na introwersję? Nie wiem, w każdym razie wysyp memów/ demotów itp. na ten temat jest bardzo duży w ostatnim czasie. Wracając do meritum: razi mnie ekshibicjonizm emocjonalny i szukanie sobie wymówek. Nie znam zasad ortografii- mam dysleksję, nie chcę nauczyć się matematyki- mam dyskalkulię itp. Dla wszystkiego szuka się dzisiaj jakichś wymówek. Ktoś jest wycofany, ma problemy w relacjach/ nawiązywaniu ich- jest introwertykiem. Dla mnie jest to zwykła małostkowość emocjonalna. Sam mógł bym powiedzieć, że jestem strasznym cholerykiem, że dostrzegam w sobie cechy osobowości psychopatycznej a z pewnością nie będzie to nadużyciem jeżeli powiem, ze jestem socjopatą. I co? I nic. Pracuję nad sobą, nie szukam dla siebie wymówek/ usprawiedliwień, moja osobowość nie przeszkadza mi w pracy, przy rozkręcaniu firmy, uchodzę za duszę towarzystwa, (zewnętrznie) panuję nad sobą w prawie doskonałym stopniu itp. A jaki jestem wykolejony wiedzą może ze dwie, trzy osoby najbliższe mi osoby. Nie pielęgnuje w sobie i nie rozwijam swojej "inności".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

ŁyyySyyy, gratuluję pracy nad sobą, to chyba najtrudniejsza praca do wykonania, a jednocześnie najbardziej potrzeba i najrzadziej wybierana. Wiem, bo sama ogromną część takiej pracy mam za sobą, ale to praca, która nigdy się nie kończy, bo pozbywając się jednych wad, możemy nabyć inne ;) Jeśli nie próbowałeś to polecam kurs asertywności, w tym komunikację asertywną. W trakcie pracy zrozumiałam, że wszystko jest ze sobą powiązane i najlepszą drogą jest zrozumienie ciągu przyczynowo - skutkowego, który doprowadził do danej rzecz, a czasem jest to długa droga, a najlepszym pytaniem do jej przejścia jest pytanie "dlaczego". Dla Ciebie to co napisała Bjork jest obce i niezrozumiałe, bo jesteś prawdopodobnie ekstrawertykiem, ja podobnie funkcjonuję i dla mnie jest to zupełnie jasne. Osoba wysokoreaktywna (a właściwie jej system nerwowy) reaguje już na słabe bodźce ze środowiska. Każda akcja powoduje reakcję , a to wiąże się z wydatkowaniem energii. Przy reagowaniu nawet na słabe sygnały to wydatkowanie jest duże/częste. Zasoby energii nie są nieograniczone, wiec potrzebne jest „ładowanie akumulatorów” i dlatego introwertycy się wycofują z kontaktów z innymi – relacje z innymi zużywają najwięcej energii. Kiedy je naładują mogą znowu wrócić do „działania” na zewnątrz. Dlatego żyją bardziej wewnątrz, w głowie – są bardziej samoinspirujace, wolą ciszej/wolniej/spokojniej, kontakty z mniejszą grupą ludzi na raz, itd. Ekstrawertycy odwrotnie, ich system nerwowy dostrzega dopiero silne bodźce i dlatego preferują głośniej/ szybciej/tłoczniej. Właśnie to ich napędza, dodaje energii i inspiruje do działania, tak ładują akumulatory, a brak tego ich męczy. Co wcale nie oznacza, że brak im życia wewnętrznego albo nie potrzebują czasem trochę czasu bez ludzi. Mamy zatem 2 różne sposoby funkcjonowania i jednym jest ciężko zrozumieć tych drugich (choć oczywiście mamy całe spektrum poziomu ekstrawertyzmu – od 100% do prawie 0%, a po środku są ambiwertycy z 50%, z cechami obu grup). Dawno temu pewien psycholog, którego nazwiska nie pamiętam, niesłusznie introwersji przypisał takie cechy jak nietowarzyskość, nieśmiałość, wycofanie itp. Owszem te cechy są dużo częściej spotykane u nich, ale ich bezpośrednią przyczyną nie jest introwertyzm, a niska samoocena, która pojawia się na skutek niezrozumienia ektrawertyków jak funkcjonują intro-. A ponieważ ekstra- jest w społeczeństwie więcej, wywierają oni presją by intro- byli tacy jak oni. Zwykle zaczyna się to już w dzieciństwie, bo rodzice lubią być dumni z dzieci, które mają pierwszoplanową rolę w przedstawieniu przedszkolnym albo pochwalić się nim śpiewającym piosenkę/recytującym wierszyk na zgromadzeniu rodzinnym/towarzyskim. Gdy dzieje się to wbrew potrzebom/woli dziecka, zaczyna ono żyć w przekonaniu, ze jest ono jakieś nie takie, wadliwe i zaczyna się proces obniżania samooceny. Oczywiście nie oznacza to, że ekstra- też nie mogą mieć zaniżonej samooceny, ale inaczej się to przejawia/ ma inne podłoże. O introwertyzmie mówi się od jakieś czasu dużo w związku z rozwojem psychologii, która coraz lepiej potrafi wyjaśnić co i dlaczego dzieje się w naszej głowie, skąd się biorą cechy naszej osobowości. Teraz wiadomo, ze introwertyzm nie znaczy gorszy, tylko inny :) A tak na marginesie, każdy z nas jest wyjątkowy, jest unikatem. Przecież nigdy wcześniej ani potem nie bezie takiej osoby jak ja czy Ty. Każdy z nas ma unikalny zestaw cech i to jest piękne, możemy uczyć się od siebie na wzajem. A chodzi tylko o to, żeby pielęgnować i rozwijać to co w nas najlepsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2016 o 10:03

avatar ~ŁyyySyyy
0 / 0

Bardzo doceniam, że postanowiłaś mi przybliżyć i pomóc zrozumieć swój punkt widzenia. Chociaż nie do końca mogę się z Tobą zgodzić, to zwracam honor i przepraszam, że Cię wczoraj obraziłem- sądziłem, że tak jak wiele innych osób próbujesz wejść w pewien „styl” na który nie masz pokrycia. Pomyliłem się. Natomiast a propos tego co napisałaś. Szczerze mówiąc ciężko mi postawić psychologię/ psychiatrię na równi z pozostałymi dziedzinami medycyny. Dla mnie bliżej jest im do filozofii- przedmiotu, który zajmował najtęższe umysły tego świata, paradoksalnie pozbawione jednocześnie właściwych narzędzi do jego zbadania/ dysponujące jedynie garścią jakichś (pozwolę sobie na zapożyczenie z policyjnego żargonu) marnych poszlak. Gardzę ludźmi, którzy uważają się za mądrzejszych od lekarzy i którzy swoje diagnozy opierają na bzdurach wyczytanych w Internecie, przez co znajdują u siebie wszystkie choroby świata. Dlatego osobiście nie ośmielam się poważyć na podważenie tych dziedzin medycyny, czy próbę dekompozycji tego co napisałaś, gdyż moja wiedza w tym obszarze pozostawia trochę do życzenia. Nie chcę zatem na zasadzie indukcji z moich osobistych przemyśleń, czy jednostkowych obserwacji silić się na tworzenie „nowych” podstaw psychologii jednocześnie wiele rzeczy wydaje mi się naciąganych. Sam podział na cechy/ typy osobowości wydaje mi się trochę sztuczny. Mówię to typowo na swoim przykładzie. Osobiście ciężko mi się gdziekolwiek zaklasyfikować, łączę w sobie wiele pozornie sprzecznych cech, co nie przeszkadza mi w zachowaniu wysokiego stopnia koherencji. Może to wynika z mojego braku wiedzy. A może własna intuicja podpowiada mi słusznie? Nie wiem. Przyjemnie mi się czyta różne uczone teorie, jednocześnie czasem niepotrzebnie komplikujemy sobie nimi życie. Weźmy np. takiego psychopatę… Czytałem spore opracowania na temat tego typu osobowości, a najbardziej urzekła mnie prosta definicja: psychopata- osoba cierpiąca na deficyt empatii. Podobnie patrzę na wiele innych zagadnień w szeroko pojętej tematyce psychologii/ psychiatrii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

ŁyyySyyy, dzięki za te słowa, aczkolwiek nie były dla mnie konieczne – dalsza część rozmowy pokazała mi to co teraz napisałeś :) Obrazić mnie nie mogłeś, ponieważ w trakcie pracy nad sobą nauczyłam się wielu rzeczy, w tym, że prawdą jest, że nikt nie może mnie obrazić, jeśli ja mu na to nie pozwolę. Inną jest to, żeby nie oceniać, a przyjąć jako odmienny punkt widzenia. Pierwszy komentarz odebrałam jako brak zrozumienia dla tego co ja napisałam, który może wynikać z braku wiedzy. A to mnie nijak nie obraża, natomiast potencjalnie daje możliwość pokazania swojego punktu widzenia. Człowiek to istota, która z jednej strony wydaje się mocno skomplikowana, ale z drugiej strony doszłam do wniosku, że jednocześnie dość prosta – wszyscy doświadczają takich samych emocji i mają takie same potrzeby. To co wszystko komplikuje to kombinacja predyspozycji/cech wrodzonych i wpływu środowiska. Stąd taka różnorodność i trudność w klasyfikacji, bo każdy system, siłą rzeczy, musi bazować na pewnych uogólnieniach. Jednak przy użyciu różnych systemów można „rozebrać się” na czynniki pierwsze i zrozumieć jak i dlaczego działa całość i usunąć to co sypie piach w tryby. Mnie się w dużym stopniu udało. Pomijając osoby, u których psychopatia ma podłoże biologiczne to często jest ona wynikiem działania jednego z mechanizmów obronnych, który powoduje „ślepnięcie” na uczucia drugiej osoby, a to jest jednym z takich mechanizmów. Innym, bo jest ich wiele, jest postępowanie odwrotne czyli odcinanie się od własnych emocji. Z tego rodzi się jeden z paradoksów, bo prowadzi do obniżenia poziomu empatii i przy jednoczesnym skupianiu się na emocjach innych. Empatia to zdolność do odczuwania stanów psychicznych innych, a jeśli samemu się mało czuje to ciężko współodczuwać. Takie paradoksy są wynikiem rozbieżności pomiędzy tym co to w nas świadome i nieświadome np. wiedza o mechanizmach obronnych - które z nich nami rządzą. Każdy z nas przypomina puzzle z jego własnym obrazkiem, ale puzzle można ułożyć z przypadkowo wybranych kawałków, a kształtowanie się osobowości bardziej przypomina efekt domina – jeden element wpływa na drugi. Jest w tym logika, choć może się wydawać, że tak nie jest. Jak pisałam wcześniej wysokoreaktywny system nerwowy prowadzi do introwersji, introwersja może (ale nie musi) prowadzić do zaniżenia samooceny, która jest skutkiem odziaływania środowiska. Dzięki tej logice psychologia jest uznana za dziedzinę nauki, wnioski wyciąga się dzięki rozumowaniu indukcyjnemu opartemu o obserwację. Trudność zrozumienia innych tkwi w tym, że każdy z nas ma swoją logikę i ciężko nam ją odnaleźć, zwłaszcza wtedy, kiedy nie rozumiemy samych siebie. Za to prawdą jest stwierdzenie "zrozum siebie a zrozumiesz innych" ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem