@mooz wyuczonego zawodu? Mylisz tutaj 2 rzeczy. Polaków z wyższym wykształceniem, które również w naszym kraju jest o kant dupy potłuc, i tych z wysokimi kwalifikacjami. To pierwsze to tylko papierek, i sam znam niejednego magistra zapierdzielającego fizycznie po 12h. Bo co z tego, że papierek jest, skoro nic nie umiesz? Za sam papierek to robotę możesz znaleźć co najwyżej w rodzinnej firmie. No albo w urzędzie (oczywiście też po znajomości). A ci z wykształceniem + umiejętnościami nie pracują za granicą fizycznie. Nawet jeśli, to tylko na początku przez bardzo krótki czas, ot tak żeby odnaleźć się w nowym środowisku, obyć z językiem, nauczyć nieco innej kultury itd. A potem robią swoje. Inaczej by nie wyjeżdżali. @Demi987 a Polacy to niby mówią dobrze w swoim języku? Angielski w polskiej szkole a angielski na ulicy to dwie różne rzeczy. Tak samo jak polski w szkole językowej a ten na ulicy to nie jest to samo. Jak w Anglii będziesz mówił w taki sposób, jak uczą w szkole, większość będzie cię mieć za wywyższającego się buca. I z polskim jest identycznie, tylko tego nie widać, bo mało osób uczy się polskiego, a jeśli już, to poprzez praktykę - żyjąc wśród Polaków, a nie nauczycieli uczących języka w teorii.
@mooz ale mówię właśnie o tym, że ci którzy się nie starają tych kwalifikacji w praktyce nie posiadają. Zatem nie czynią żadnego kroku...bo gdyby takowy mieli zrobić, to i wcześniej by się przyłożyli na tyle, by ze studiowania wynieść coś więcej niż znajomych do kieliszka. Dawniej, gdy studia były tylko dla elity, ludzie wychodzili z pewną wiedzą i umiejętnościami nabytymi przez czas nauki. Teraz student to pieniądz. Idzie się w ilość, nie w jakość. Obniżają się wymagania. I tak po 5 latach na uczelni często wychodzi taki i nie ma pojęcia co ze sobą zrobić. Bo nic nie umie, ma co najwyżej wyryte w pamięci jakieś formułki i schematy, których za nic nie rozumie. Nic z tych studiów nie wynosi. I kogoś takiego nie zatrudnią w wyuczonym zawodzie ani w Polsce, ani w Anglii ani w Zimbabwe. Ale czyja to jest wina? Można zwalać na szkolnictwo, można zwalać na rynek pracy, na niesprawiedliwość, na Boga. Ale winny jest jeden. Znajdziesz go przy zmywaku.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 października 2016 o 20:35
@mooz. Wiesz czemu tak jest?? bo tutaj nie uznaja certyfikatow z innych krajow europy, co z tego ze mam kurs na wozki widlowe?? skoro nie uznaja tego, to samo ma kolega bedacy elektrykiem z zawodu(inna elektryka w UK). Jeszcze jeden kolega ma 12 lat doswiadczenia jako kierowca tira, jednak by zalapac sie do lepszej firmy potrzeba mu minimum 2 lat doswiadczenia na wyspach. I uwierz mi, wielu naszych rodakow pracuje na dobrych stanowiskach, lepszych niz nie jeden brytol, czy tez zakladaja tutaj firmy, moze kiedys bylo inaczej w UK.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 października 2016 o 2:01
@mooz. Jezdzi duzymi ciezarowkami, tyle ze dla malych firm ktore nie placa tyle co duze, u mnie w miescie kursy sa drogie, oczywiscie dofinansowanie pewnie da sie zalapac.
Podchodzę z dystansem, choć mieszkam w UK ponad 10 lat. Są takie przypadki "japiszonów", ale muszę też stwierdzić, że i w Polsce nie brak takich intelektualnych kmiotków, którzy nawet w anglojęzycznym kraju nie byli, ale za to słowami angielskimi trzepią, jak popadnie. To pseudo-znawcy, na przykład pseudo-komputerowcy (czytaj: komputerOwce), którzy obcują - bo muszą - na codzień z językiem angielskim. Elementem wspólnym nie jest, jak myślę, fakt bycia w UK "przez 3 lata", ale zwyczajna mentalność człowieka z pewnymi kompleksami, które leczyć może tylko (w/g niego) wywyższeniem się poprzez zaimponowanie (choć skutek tego jest oczywiście odwrotny). Delikatnie nie wymawiam tego przymiotnika, choć wszyscy go znają ;-)
Emigruje patologia która nie radzi sobie w Polsce bo nikt nie chce zatrudniać ćpunów i pijaków. Oni nawet dobrze po Polsku nie mówili jak wyjeżdżali Takie byki słowne robią że za głowe się łapałem gdzie takie niedouczone matoły się wychowywały i kształciły. Polacy to tania siła robocza na zachodzie więc nie wymagajmy za wiele w ich zawodach nie wymaga się myślenia. Poza tym ciężko jest znaleźć pracę w Anglii bez języka chyba że chce się pracować z Polakami z zawyżonymi normami pracy a potem przychodzić pijanym do pracy bo się nie wyrabiają z robotą. Polacy nie muszą już emigrować bo rząd się zmienił i wie że dalsza emigracja to będzie klęska dlatego stara się o Polaków którzy odnoszą sukcesy także w Polsce bo znam i takie osoby które w PL zarabiają więcej niż miałyby na emigracji. Język angielski i wykształcenie to podstawa do sukcesu w Anglii ale tjutaj jest tylu Polaków że odechciewa się emigrować bo czujemy się jak w patologicznych rejonach Polski gdzie błąkają się żebracy i bezdomnie przygłupy oraz naiwne ofiary losu
Mówi, u nas w england...
Szczerze mówiąc wielu Anglików nie mówi zbyt dobrze w swoim języku i często zdarza się, że to Polacy robią mniej błędów.
@Demi987 Polacy po polsku też nie mówią najlepiej. ;)
@mooz wyuczonego zawodu? Mylisz tutaj 2 rzeczy. Polaków z wyższym wykształceniem, które również w naszym kraju jest o kant dupy potłuc, i tych z wysokimi kwalifikacjami. To pierwsze to tylko papierek, i sam znam niejednego magistra zapierdzielającego fizycznie po 12h. Bo co z tego, że papierek jest, skoro nic nie umiesz? Za sam papierek to robotę możesz znaleźć co najwyżej w rodzinnej firmie. No albo w urzędzie (oczywiście też po znajomości). A ci z wykształceniem + umiejętnościami nie pracują za granicą fizycznie. Nawet jeśli, to tylko na początku przez bardzo krótki czas, ot tak żeby odnaleźć się w nowym środowisku, obyć z językiem, nauczyć nieco innej kultury itd. A potem robią swoje. Inaczej by nie wyjeżdżali. @Demi987 a Polacy to niby mówią dobrze w swoim języku? Angielski w polskiej szkole a angielski na ulicy to dwie różne rzeczy. Tak samo jak polski w szkole językowej a ten na ulicy to nie jest to samo. Jak w Anglii będziesz mówił w taki sposób, jak uczą w szkole, większość będzie cię mieć za wywyższającego się buca. I z polskim jest identycznie, tylko tego nie widać, bo mało osób uczy się polskiego, a jeśli już, to poprzez praktykę - żyjąc wśród Polaków, a nie nauczycieli uczących języka w teorii.
@mooz ale mówię właśnie o tym, że ci którzy się nie starają tych kwalifikacji w praktyce nie posiadają. Zatem nie czynią żadnego kroku...bo gdyby takowy mieli zrobić, to i wcześniej by się przyłożyli na tyle, by ze studiowania wynieść coś więcej niż znajomych do kieliszka. Dawniej, gdy studia były tylko dla elity, ludzie wychodzili z pewną wiedzą i umiejętnościami nabytymi przez czas nauki. Teraz student to pieniądz. Idzie się w ilość, nie w jakość. Obniżają się wymagania. I tak po 5 latach na uczelni często wychodzi taki i nie ma pojęcia co ze sobą zrobić. Bo nic nie umie, ma co najwyżej wyryte w pamięci jakieś formułki i schematy, których za nic nie rozumie. Nic z tych studiów nie wynosi. I kogoś takiego nie zatrudnią w wyuczonym zawodzie ani w Polsce, ani w Anglii ani w Zimbabwe. Ale czyja to jest wina? Można zwalać na szkolnictwo, można zwalać na rynek pracy, na niesprawiedliwość, na Boga. Ale winny jest jeden. Znajdziesz go przy zmywaku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 października 2016 o 20:35
@Demi987 Anglicy mówią perfekcyjnie po angielsku. Po prostu nie mówią durnym angielskim szkolnym, tylko "prawdziwym" angielskim.
@mooz. Wiesz czemu tak jest?? bo tutaj nie uznaja certyfikatow z innych krajow europy, co z tego ze mam kurs na wozki widlowe?? skoro nie uznaja tego, to samo ma kolega bedacy elektrykiem z zawodu(inna elektryka w UK). Jeszcze jeden kolega ma 12 lat doswiadczenia jako kierowca tira, jednak by zalapac sie do lepszej firmy potrzeba mu minimum 2 lat doswiadczenia na wyspach. I uwierz mi, wielu naszych rodakow pracuje na dobrych stanowiskach, lepszych niz nie jeden brytol, czy tez zakladaja tutaj firmy, moze kiedys bylo inaczej w UK.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2016 o 2:01
@mooz. Jezdzi duzymi ciezarowkami, tyle ze dla malych firm ktore nie placa tyle co duze, u mnie w miescie kursy sa drogie, oczywiscie dofinansowanie pewnie da sie zalapac.
Znam przypadki, gdzie to zjawisko wystąpiło już po kilku miesiącach. Jak dla mnie wiocha, obciach i żenada totalna.
Podchodzę z dystansem, choć mieszkam w UK ponad 10 lat. Są takie przypadki "japiszonów", ale muszę też stwierdzić, że i w Polsce nie brak takich intelektualnych kmiotków, którzy nawet w anglojęzycznym kraju nie byli, ale za to słowami angielskimi trzepią, jak popadnie. To pseudo-znawcy, na przykład pseudo-komputerowcy (czytaj: komputerOwce), którzy obcują - bo muszą - na codzień z językiem angielskim. Elementem wspólnym nie jest, jak myślę, fakt bycia w UK "przez 3 lata", ale zwyczajna mentalność człowieka z pewnymi kompleksami, które leczyć może tylko (w/g niego) wywyższeniem się poprzez zaimponowanie (choć skutek tego jest oczywiście odwrotny). Delikatnie nie wymawiam tego przymiotnika, choć wszyscy go znają ;-)
to względy bezpieczeństwa
Ja byc w daleki kraj juz 10 rok. Umiec English i pamietac Polakowy.
Emigruje patologia która nie radzi sobie w Polsce bo nikt nie chce zatrudniać ćpunów i pijaków. Oni nawet dobrze po Polsku nie mówili jak wyjeżdżali Takie byki słowne robią że za głowe się łapałem gdzie takie niedouczone matoły się wychowywały i kształciły. Polacy to tania siła robocza na zachodzie więc nie wymagajmy za wiele w ich zawodach nie wymaga się myślenia. Poza tym ciężko jest znaleźć pracę w Anglii bez języka chyba że chce się pracować z Polakami z zawyżonymi normami pracy a potem przychodzić pijanym do pracy bo się nie wyrabiają z robotą. Polacy nie muszą już emigrować bo rząd się zmienił i wie że dalsza emigracja to będzie klęska dlatego stara się o Polaków którzy odnoszą sukcesy także w Polsce bo znam i takie osoby które w PL zarabiają więcej niż miałyby na emigracji. Język angielski i wykształcenie to podstawa do sukcesu w Anglii ale tjutaj jest tylu Polaków że odechciewa się emigrować bo czujemy się jak w patologicznych rejonach Polski gdzie błąkają się żebracy i bezdomnie przygłupy oraz naiwne ofiary losu