amerykanie, bo to ich sen. Dawniej nawet się udawało, bo nie musieli płacić podatku dochodowego i nic nie musieli nigdzie rejestrować. Jak ktoś chciał coś robić, to to robił. Większość zbankrutowało po drodze, ale kilku się udało.
@Nace92 wspomniałeś o branży IT. Może to kwestia innowacyjności i przesycenia rynku. Gdy powstawał przemysł, to najwięcej zarobiły firmy które go budowały. Wtedy najbogatsi byli właściciele ziemscy, więc nowe fermy powstać już nie mogły. Powstał więc przemysł ciężki lekki itp. itd. Pierwsi twórcy się bogacili najbardziej.
@agronomista branża IT jest ogólnie nową rzeczą. Nikt nie ma jeszcze niepodważalnej pozycji. W innych dziedzinach natomiast...teoretycznie monopol jest nielegalny. W praktyce wielkie korporacje zrobią wszystko, byle się ktoś nowy nie wybił. I one też poszerzają swoje działalności, wchodzą na inne dziedziny. I nie mają skrupułów, by dymać nawet swoich dostawców (np sprzedając poniżej kosztów produkcji tylko po to, żeby się wybić ceną lepszą niż u konkurencji; czy zmuszając do produkcji w niemal niemożliwej wielkości bo promocję szykujemy i potrzeba nam produktu na już, jak nie chcesz to spadaj ktoś inny nam zrobi). W jaki sposób wielkie firmy mają niższe koszty - wystarczy pomyśleć, ewentualnie sprawdzić jak to było w przypadku Rockefellera, bo to działa do dziś. Mniejsze na to sobie nie mogą pozwolić. Zatem już na starcie przegrywają cenowo.
Jestem ciekaw, czy gdyby sadownicy opryskali jabłka jakąś bardzo szkodliwą substancją i ktoś by się otruł, to winny temu byłby właściciel sadu? Zapewne tak.
Gdyby to było tylko choć w 1% prawdziwe, to co dziesiąty byłby milionerem... Niestety życie jest cięższe, trzeba się ostro nazapier... żeby mieć cokolwiek.
Podobna historia była w podręczniku do angielskiego Eckersleya, z którego uczyłem się w latach siedemdziesiątych (kto to jeszcze ma, może poszukać "Hob's story"). Tam główny bohater traci pracę jako woźny w szkole, bo się nie umie podpisać, po czym rozkręca biznes handlując kiełbaskami (które sam bardzo lubi i dzięki temu się zna). Od tego czasu powstały pewnie dziesiątki mutacji, a i wersja Eckersleya mogła nie być pierwsza.
W Polsce już po pierwszej turze sprzedawania jabłek ktoś przeskarżył go do ZUS-u, Sanepidu i Urzędu Skarbowego, gościowi zabrali wszystkie jabłka, wlepili grzywnę i posadzili do pierdla, ot i cała historia ;)
Dobry pic
Takiej bujdy bajeczki dawno nie czytałem. Dobry pomysł na gówniany film z USA a'la od pucybuta do milionera. Kto to k*rwa wymyśla?
amerykanie, bo to ich sen. Dawniej nawet się udawało, bo nie musieli płacić podatku dochodowego i nic nie musieli nigdzie rejestrować. Jak ktoś chciał coś robić, to to robił. Większość zbankrutowało po drodze, ale kilku się udało.
@Nace92 wspomniałeś o branży IT. Może to kwestia innowacyjności i przesycenia rynku. Gdy powstawał przemysł, to najwięcej zarobiły firmy które go budowały. Wtedy najbogatsi byli właściciele ziemscy, więc nowe fermy powstać już nie mogły. Powstał więc przemysł ciężki lekki itp. itd. Pierwsi twórcy się bogacili najbardziej.
@agronomista branża IT jest ogólnie nową rzeczą. Nikt nie ma jeszcze niepodważalnej pozycji. W innych dziedzinach natomiast...teoretycznie monopol jest nielegalny. W praktyce wielkie korporacje zrobią wszystko, byle się ktoś nowy nie wybił. I one też poszerzają swoje działalności, wchodzą na inne dziedziny. I nie mają skrupułów, by dymać nawet swoich dostawców (np sprzedając poniżej kosztów produkcji tylko po to, żeby się wybić ceną lepszą niż u konkurencji; czy zmuszając do produkcji w niemal niemożliwej wielkości bo promocję szykujemy i potrzeba nam produktu na już, jak nie chcesz to spadaj ktoś inny nam zrobi). W jaki sposób wielkie firmy mają niższe koszty - wystarczy pomyśleć, ewentualnie sprawdzić jak to było w przypadku Rockefellera, bo to działa do dziś. Mniejsze na to sobie nie mogą pozwolić. Zatem już na starcie przegrywają cenowo.
Spoko spoko. Nie zapłacił podatku od tych transakcji.
Jestem ciekaw, czy gdyby sadownicy opryskali jabłka jakąś bardzo szkodliwą substancją i ktoś by się otruł, to winny temu byłby właściciel sadu? Zapewne tak.
Gdyby to było tylko choć w 1% prawdziwe, to co dziesiąty byłby milionerem... Niestety życie jest cięższe, trzeba się ostro nazapier... żeby mieć cokolwiek.
Znam taką samą historyjkę, tylko że z sprzątaczem w microsofcie... Co za zbieg okoliczności...
Podobna historia była w podręczniku do angielskiego Eckersleya, z którego uczyłem się w latach siedemdziesiątych (kto to jeszcze ma, może poszukać "Hob's story"). Tam główny bohater traci pracę jako woźny w szkole, bo się nie umie podpisać, po czym rozkręca biznes handlując kiełbaskami (które sam bardzo lubi i dzięki temu się zna). Od tego czasu powstały pewnie dziesiątki mutacji, a i wersja Eckersleya mogła nie być pierwsza.
Pic na wodę. Historyjka starsza od węgla, tylko realia nieco zmodyfikowane.
W Polsce już po pierwszej turze sprzedawania jabłek ktoś przeskarżył go do ZUS-u, Sanepidu i Urzędu Skarbowego, gościowi zabrali wszystkie jabłka, wlepili grzywnę i posadzili do pierdla, ot i cała historia ;)
Każdy próbuje swoich sił jednak akwizycja jest gorsza od stania na bazarze i ta bajeczka jest dobra jedynie dla frajerów którzy chcą zniszczyć sobie buty a już rower to całkie w Polsce by ukradli i te jabłka z roweru , a auto to już najbardziej.
http://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/snCktkpTURBXy8yMDg5MmU3OTNjMGYyOTY2ZDA3ZDZkZDdiNzg3MmNhZC5qcGeRkwIAzQIm
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2016 o 5:54