Znam lepsze. Koleżanka wychodziła ze swoim. Ubrała ciepło - zsikał się (etap gubienia pieluchy). Ubrała drugi raz - walnął dwójkę. Umyła, ubrała, wyszła. Po dziesięciu minutach wraca i rzecze do mnie: "Siku, kupa, zgadnij co jeszcze mógłby zrobić?" Ja "Co?" "Wywalić się w błoto. Chrzanię, nigdzie dziś nie idę!"
Znamy to zjawisko, znamy. Tylko, że u mnie to akurat brzmi "TATO, siku". Nie wiem jak moja żona to zrobiła, ale tak jakoś pokierowała wychowaniem córki, że do spraw związanych z szeroko rozumianym wydalaniem, dziecko zawsze woła mnie...
Znam lepsze. Koleżanka wychodziła ze swoim. Ubrała ciepło - zsikał się (etap gubienia pieluchy). Ubrała drugi raz - walnął dwójkę. Umyła, ubrała, wyszła. Po dziesięciu minutach wraca i rzecze do mnie: "Siku, kupa, zgadnij co jeszcze mógłby zrobić?" Ja "Co?" "Wywalić się w błoto. Chrzanię, nigdzie dziś nie idę!"
Dyskryminacja!!!!! Tatusiowie z dzieci nie ubierają? Zmora każdego rodzica....
Znamy to zjawisko, znamy. Tylko, że u mnie to akurat brzmi "TATO, siku". Nie wiem jak moja żona to zrobiła, ale tak jakoś pokierowała wychowaniem córki, że do spraw związanych z szeroko rozumianym wydalaniem, dziecko zawsze woła mnie...