Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S szarikm
+3 / 7

Piękna sprawa - trening na placach dużo daje, a nawet zaciąganie ręcznego na pustych skrzyżowaniach. Byle niekontrolowany poślizg na drodze nie wystraszy, a nawet nieświadomie zaczyna się kontrować.

Sugeruję też skorzystać ze szkół bezpiecznej jazdy z opieką instruktorów.
I stopien "zrobiłem" na suchym torze (piękna sprawa), na II stopien wybieram się gdy będzie ślisko. Z autkiem bez ABSu i innych polepszaczy :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Tuminure
0 / 4

@szarikm Na co dzień również jeździsz bez ABSu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ŁyyySyyy
+2 / 2

@Tuminure: Zależnie od samochodu:
- możesz mieć wyłączany ABS (nieliczne przypadki),
- poprzez wprowadzone modyfikacje elektronika Ci go odłącza (np w escorcie RS2000 mk7 tylna belka była na bębnach. Montujesz belkę od rs2000 mk5 z tarczo-bebnami...Nie masz możliwości podłączenia czujników ABS z tyłu (brak nacięć na piaście? i czujniki głupieją, co powoduje efekt jw.),
- wyjęcie przekaźnika, lub odpowiedniego bezpiecznika, może unieruchomić ten system,
- bardziej profesjonalne modyfikacje; Osobiście wolę jeździć bez ABSu i innych systemów. Oczywiście problem jest kiedy, ktoś chce pożyczyć do Ciebie auto... Może mieć niespodziankę:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Basista659
+4 / 4

@Tuminure Nie każdy ma w aucie ABS, a ostatecznie i tak najwięcej zależy od umiejętności kierowcy, który wie na co może sobie pozwolić w swoim aucie. Sam nie mam ABSu w aucie z 2005 r. i jeżdżąc nim na co dzień wyczułem pedał hamulca na tyle, by wiedzieć przy jakim nacisku koła się jeszcze nie zblokują przy danych warunkach atmosferycznych. Nie od dziś wiadomo, że nie ma w pełni idioto-odpornych samochodów i jak ktoś nim jest, to żadne ABSy, systemy kontroli trakcji ani 50 poduszek nie pomoże ani jemu, ani otoczeniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Tuminure
+2 / 2

@Basista659 Sam mam samochód bez ABSu ale pytam po to, aby zaznaczyć, że lepiej uczyć się na samochodach z podobnym wyposażeniem do tego w którym jeździmy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Basista659
0 / 0

@Tuminure Spoko, nie wyczaiłem intencji pytania na początku. To prawda, zwłaszcza, że nabywane umiejętności podczas nauki powinny być mimowolnymi odruchami, które będą się różnić w zależności od napędzanej osi, obecności ABSu itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szarikm
+1 / 1

@Tuminure, tak i w niczym mi to nie przeszkadza :) Nie przypominam sobie sytuacji (~150 000 km w 13 lat) w której musiałbym zablokować koła, ale gula parę razy się uniosła :)
Na kurs przyjeżdżasz własnym autem i na nim trenujesz. Poznajesz reakcje auta, czujesz na kierownicy jak opona pracuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kormoran358
-1 / 5

Bo lepiej słuchać ludzi, którzy mają coś do powiedzenia a nie śmieszków od piłowania golfa na ręcznym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~cichy555
0 / 2

@sila1989 ta, niema to jak trening po północy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F franciszekkimono
+2 / 2

kręcenie bączków po północy to nie ćwiczenie poslizgów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Tuminure
+2 / 4

@Jazu Czyli byłeś bliski zrealizowania celu demotywatora. Gdybyś skasował całkiem samochód, z pewnością nie spowodowałbyś już kraksy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

@Jazu Za ostro zaczęliście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mój_nik
0 / 4

Wczoraj wieczorem pod każdym centrum handlowym było wielu takich "unikatowych" kierowców. Tylko co to niby miało dać? Pobawili sie chłopcy i pojechali. A pobawili się i tak tylko ci, którzy wiedzą jak nad samochodem zapanowac. Mi by do głowy nie przyszło aby tak "trenować" na parkingu bo skończyłabym na pierwszym leszym płocie. A druga rzecz, że ci "unikatowi" mają w poważaniu innych urzytkowników placu, w tym pieszych i wyjeżdżających z parkingu. Poza tym jeśli jestem kierowcą od kilku lat to nie tracę przez lato umiejętnosci jeżdzenia zimą tylko dostosowuję sposób jazdy do pory roku i warunków na drodze. Tak samo jak nie trenuję przed każda ulewą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Basista659
+2 / 2

@~mój_nik Jest różnica między szpanerstwem na parkingu, a ćwiczeniem wyczucia samochodu w miejscach, gdzie nie zagraża to innym użytkownikom parkingu/placu. Sam zawsze to robię, bo opony mają już nieco inne właściwości niż poprzedniej zimy (nawet jak w obydwu przypadkach bieżnik jest daleki od prawnych 1,6 mm). Popróbuj tego przy 20 km/h mając trochę pustego miejsca, a nawet przy najgłupszej reakcji (hamulec w opór) zatrzymasz się prawie w tym samym miejscu (o ile nie będzie lodu) i nie obrócisz nawet o pół obrotu. Na drodze nawet jak dostosowujesz prędkość do warunków, to nigdy nie masz 100% pewności, że któraś z osi nie straci przyczepności w którymś momencie, a inaczej się reaguje w poślizgu nadsterownym i podsterownym - może Ci to uratować auto, albo nawet życie (zwłaszcza, jak ktoś Ci zajedzie drogę, Ty odruchowo hamujesz i odbijasz w bok, a auto zaczyna tańczyć). Też mam prawko krótko (8 lat) i nie uważam się za kierowcę bardzo doświadczonego, ale każda zima czegoś uczy i każdy taki "trening" się przydaje. Jak zaczynałem jeździć autem rodziców, to mama zawsze to potępiała, a to jednak dzięki niej rodzice mają z przodu nowe kołpaki po spotkaniach z krawężnikiem, a jedna zwichrowana felga wymagała wymiany ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

Przypomnij sobie uczenie się wszystkiego w szkole: zaczyna się od prostych rzeczy. Nikt nie każe Ci od razu opanowywać 30 stopniowego poślizgu bocznego przy 50km/h (co niektórych autach jest nawet prawie niewykonalne), albo hamowania przez obrót (co i tak często nie jest możliwe).
Zaczyna się od wyrobienia sobie wyczucia jak samochód reaguje na podłoże, zmiany kierunku jazdy, balansu itd. od kilku-kilkunastu km/h.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 19:44

S szarikm
+2 / 2

@Prally, @Basista659 - dobrze prawią. Przy 20 km/h wystarczy trochę pustego miejsca na parkingu. Ze 2-3 razy śliznąć się przed wyjazdem do pracy - na początek to już będzie coś. Mówimy oczywiście o nawierzchni która ma jakąś przyczepność. Na wyślizganym lodzie (lustro) nikt ani nic nie pomoże - jak opona nie ma się za co chwycić (brak tarcia) to nie zatrzyma auta.

Jeśli ktoś się boi awarii auto: auta nie ma prawa, przy takich manewrach, ulec uszkodzeniu. Jeśli uległo, to znaczy, że wcześniej coś było nie tak.


Fajna dyskusja się wywiązała :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 22:40

P Prally
+1 / 1

@szarikm , samo poskręcanie sobie i popróbowanie hamowania dużo daje.
Jak miałem 18 lat to pierwszą rzeczą (w zimie) jaką zrobiłem, było właśnie takie sobie skręcanie na śniegu i próbowanie co się dzieje w zależności od kąta skrętu kół, kształtu zakrętu, gazu itd. no i ćwiczyłem hamowanie awaryjne. Po 15 minutach już to łapałem, a po 30 już mi bardzo dobrze wychodziło przy dość sporej prędkości. Jako że nie miałem dostępu do auta z ABS parę razy mi się ta umiejętność przydała, a potem zaoszczędziłem pieniądze, bo jeździłem autem bez ABSu kilka lat, i z ABSem przez 3 dni w bardzo złych warunkach i już wiedziałem że bez ABSu sobie radzę, więc nie muszę marnować pieniędzy na auto z tym systemem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 1:00

B Basista659
0 / 0

@Prally @szarikm To się zgraliśmy pod tym demotem :) z tymi parkingami niestety jest bieda, pozostaje ślizgnąć się delikatnie 2-3 razy mając trochę miejsca i zbierać się, żeby nikt się nie doczepił. Chyba, żeby znaleźć jakiś większy zajazd przy drodze (z zamkniętą ewentualną restauracją), tam na odludziu nikt zbyt szybko nie powinien się zainteresować tematem. Innych darmowych opcji raczej nie ma. Zwłaszcza, że do przetestowania auta z elektronicznym ręcznym i przednim napędem potrzebowałbym więcej miejsca, bo takie coś trudno wprowadzić w delikatny poślizg nadsterowny, by poćwiczyć kontrę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sen21
-1 / 5

Rada dla idiotów którzy nie potrafią dostosować prędkości do warunków panujących na drodze. Jak się jeździ z głową to nie ma takich problemów. Kilka zim już przejeździłem i ani razu, ani razu w poślizg nie wpadłem. Dlaczego? Bo mam mózg i wiem że są sytuacje na drodze że się jedzie nawet 30 km/h. A jak dla kogoś ograniczenie prędkości są wyzwaniem to potem jest płacz i dziwota że wypadki. Dobry kierowca to nie ten kto umie wyprowadzić pojazd z poślizgu. Dobry kierowca to ten który nie dopuści by jego pojazd wpadł w poślizg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Basista659
+2 / 2

@~sen21 Dużo racji masz w tym, co piszesz. Tylko gorzej, gdy ktoś nam zajedzie drogę lub w inny sposób zmusi do odbicia kierownicą / hamowania, wtedy z czyjejś winy tracisz przyczepność i nawet podstawowe wyczucie auta (ćwiczone gdziekolwiek) pomaga Ci wyjść z poślizgu, zwłaszcza nadsterownego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sen21
-4 / 4

Na takie sytuacje przy rozsądnej prędkości ABS i system ESP w zupełności wystarcza baa dadzą sobie lepiej rade niż nie jeden kierowca a systemy te są w samochodach mających już po naście lat więc to też nie problem. Takie rady były dobre w czasach polonezów i dużych fiatów (zwłaszcza że to tylnonapędówki) kiedy nikt za bardzo o prawdziwych zimowych oponach nie słyszał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F franciszekkimono
0 / 2

stary proszę cię. NIGDY nie jeździj DK94 w zimie. mogę zafundować ci bilet na busa, ale nie jeździj tutaj 30km/h!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szarikm
0 / 2

@sen21
1) "Na takie sytuacje przy rozsądnej prędkości ABS i system ESP w zupełności wystarcza [..] dadzą sobie lepiej rade niż nie jeden kierowca [...] Takie rady były dobre w czasach polonezów i dużych fiatów (zwłaszcza że to tylnonapędówki) [...]"
Zdaje się, że uległeś urokowi systemów bezpieczenstwa, rozsądna prędkość jest zmienna jak warunki. A zmiana warunków jest o wiele szybsza niż reakcja kierowcy.
Na A4 - rozsądną jest 140 km/h, która przestaje być rozsądna gdy niedzielni na nią wyjeżdzają i, o zgrozo, zaczynają wyprzedzać prędkością 100 km/h zajeżdzając drogę

2) "Dobry kierowca to nie ten kto umie wyprowadzić pojazd z poślizgu. Dobry kierowca to ten który nie dopuści by jego pojazd wpadł w poślizg." Częściowa bzdura - rozróżnij kontrolowany poślizg od niekontrolowanego.



@franciszekkimono, Nie tylko na DK94 - na pozostałych też.
Prewencyjna jazda 30 czy 40 to jak wycofanie piłki z połowy przeciwnika do własnego bramkarza :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 19:05

P Prally
+1 / 1

@~sen21 Więc należysz pewnie do tych których na śniegu wyprzedzają wszystkie autobusy.
Kiedy droga jest ośnierzona, czy oblodzona, nie jest możliwa jazda bez poślizgów nawet z niewielką prędkością, która dawałaby sens użytkowania samochodu, bo już koło 30km/h gdy jest np. nierówny, wyślizgany śnieg, auto wymaga kierowania kompensacyjnego, bo małe uślizgi występują cały czas.

Po drugie: są na drodze sytuacje których nie przewidzisz: wymuszenie pierwszeństwa, zawalenie drzewa, wyskakujący jeleń (którego trzeba albo wyminąć, albo przed nim wyhamować bo poroże Cię zabije) itd. i wtedy przeważnie musisz wykonać manewr wymijania przy zbyt dużej prędkości albo wyhamować na bardzo krótki dystansie: a wtedy musisz mieć wyczucie i jakieś zdolności kontrolowania wozu.

Po trzecie: każdy z tych systemów może się zepsuć i to się zdarza.

Po czwarte: jak chcesz oceniać jaka szybkość jest bezpieczna na jakiej nawierzchni, jeżeli nie sprawdzałeś jakie są rezerwy przyczepności na tych nawierzchniach? Trzeba to wyćwiczyć, i testować na kolejnych samochodach, bo błędem jest zakładanie że nowszy, droższy samochód poradzi sobie lepiej- na śniegu lepiej trzymają stare samochody do których montowano wąskie opony, bo takie lepiej wgryzają się w śnieg.

Aha, dodam że ja ćwiczę co roku na śniegu od 6 lat i jak drogi są nieodśnierzone to z łatwością jadę dużo szybciej niż inni i nawet sobie auta dotąd nie porysowałem, a jak są odśnierzone to jadę wolniej niż cała reszta, na wypadek gołoledzi i do tej pory mnie do czarnego worka nie zapakowali, a co roku widzę na S87 przynajmniej jeden wypadek śmiertelny na doskonale odśnieżonej drodze, gdzie debile zasuwają 140 i więcej bo im się wydaje że jak jest sól na jezdni to nic nie zamarznie. Zamarznie, wystarczy że jest dość zimno, albo roztopiony śnieg spłucze zanim znowu posypią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 11:23

S szarikm
+1 / 1

@Prally:
ad 1) Jeśli to do mnie - tak, jeśli tylko jest stosowna ilość miejsca i robię to spokojnie.
ad 2) To się nazywa "test łosia" - robiłem go przy 50-55 (suchy asfalt). Nie ma czasu na hamowanie (auto nie wyhamuje - będzie 100% uderzenie), a nawet nie jest wskazane, bo tracisz prędkość, która jest potrzebna na powrót na swój pas (ucieczka od zderzenia czołowego). Prędkość wytraca się ślizgiem przy omijaniu przeszkody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 23:02

P Prally
+1 / 1

@szarikm , pisałem do sen21

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~3grQERGAWRTEG
0 / 0

@Tuminure ABS nie zawsze działa, bo - jak nazwa wskazuje - działa przeciwko blokowaniu się kół, a nie poślizgowi. Jak lecisz bokiem, to ABS nie pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E konto usunięte
+1 / 5

Jeden problem: za jego czasów (PRL) było łatwo znaleźć taki placyk. A teraz jedyne miejsca tego rodzaju to od bidy parkingi pod centrami handlowymi po ich zamknięciu, z tym, że i one bywają po pierwsze odśnieżone a po drugie często nie wolno tam trenować. Chętnie bym sie do rad Zasady zastosował, ale żywcem nie ma gdzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Yowisee
+1 / 1

Wyjechałem na wyodrębniony placyk [ Parking Lidla po zamknięciu by sobie potrenować jak tutaj pisze ,a tu podjeźdza drogówka i pakuje mi mandat.... Dziękuje bardzo za takie coś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

Bo to jest wina złych przepisów.
Parking jest traktowany jako część drogi publicznej, a więc nie jest wyłączony z ruchu. (Kiedyś było inaczej, ale zmienili to ze względu na typków którzy po nocach palili na tych parkingach opony)
Nie znam przepisu który by przewidywał możliwość legalnego treningu.

Osobiście korzystałem z placów pofabrycznych, kiedy jeszcze takowe były ale to też chyba nie było do końca legalne. Poza tym, taki teren też trzeba dokładnie sprawdzić przed jazdą, czy nie ma tam jakichś przeszkód.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 1:01

P Prally
+1 / 1

UWAGA DLA WSZYSTKICH: Nie trenujcie na parkingach, bo możecie zostać ukarani pod różnymi pretekstami przez policję. Trzeba znaleźć albo jeden z kilku torów wyścigowych w tym pięknym kraju, albo jeden z nowo wybudowanych minitorów treningowych, albo wymyślić coś innego bo od wynalezienia samochodu nikt w Polsce nie zadbał o możliwości legalnego treningu.
Jedną z legalnych opcji, jest załatwienie pozwolenia na taki trening, tylko trzeba się nachodzić z papierami po urzędach, policji, straży pożarnej itd. Raz brałem udział w takim treningu- tor był ustawiony w parku, a zabezpieczała nas straż pożarna, karetka i policja, choć konfiguracja taka że nie szło się rozpędzić powyżej 40km/h na suchym w lecie. Inna opcja to zapisać się na jakiś rallysprint albo Konkurs Jazdy Samochodowej- wystarczy prawo jazdy, samochód ze zgodą właściciela OC i NNW, gaśnicą i apteczką ale to drogie i dużo nie pojeździcie.

Acha, trening na śniegu zaczynamy od dosłownie 10km/h i niewielkich skrętów, bo naprawdę łatwo się przejechać i uszkodzić felgę na jakimś krawężniku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 1:03