Ludzie masakra, dzisiaj nikomu się tak nie chce... Sam jestem przedsiębiorcą, przyszedłem do biura nawet nie wiem po co, od 10 nie mogę się zabrać za robotę, a już 12. Przed chwilą dzwonił jakiś gość z Orange do mnie, tak niewyraźnie mówił, że nawet imienia nie dosłyszałem, zresztą mnie się nie chciało. Zapytał leniwie, czy rozmawia z osobą decyzyjną w firmie, odpowiedziałem, że nie, bo nie chciało mnie się rozmawiać, na co chłopaczek bez żadnych oporów wymamrotał "to dobrze, w takim razie do usłyszenia". Pozdrawiam Pana z Orange który dał mi spokój. Moi pracownicy mniej więcej podobnie mamroczą, jak spojrzałem jak sobie z robotą nie radzą (ja zresztą też), to powiedziałem, żeby poszli do domów, ale wzruszyli ramionami, bo im się nie chce teraz ruszać, jak trochę siły i samozaparcia zbiorą, to pójdą. Byłem rano w sklepie, kasjerka 10 sekund się zbierała do obsłużenia mnie, ale mnie nie przeszkadzało, strasznie mnie dzisiaj zmęczyło przejście 50-100 metrów po bułki i cytryny, więc sobie odsapnąłem przez ten czas. Generalnie, myślę, że dzisiaj leniwce są bardziej żwawe niż 99% Polaków po świętach :)
Żałosny demot od żałosnego autora.
To znaczy że nie żyjesz? Czy co? Nie czaje :)
Ludzie masakra, dzisiaj nikomu się tak nie chce... Sam jestem przedsiębiorcą, przyszedłem do biura nawet nie wiem po co, od 10 nie mogę się zabrać za robotę, a już 12. Przed chwilą dzwonił jakiś gość z Orange do mnie, tak niewyraźnie mówił, że nawet imienia nie dosłyszałem, zresztą mnie się nie chciało. Zapytał leniwie, czy rozmawia z osobą decyzyjną w firmie, odpowiedziałem, że nie, bo nie chciało mnie się rozmawiać, na co chłopaczek bez żadnych oporów wymamrotał "to dobrze, w takim razie do usłyszenia". Pozdrawiam Pana z Orange który dał mi spokój. Moi pracownicy mniej więcej podobnie mamroczą, jak spojrzałem jak sobie z robotą nie radzą (ja zresztą też), to powiedziałem, żeby poszli do domów, ale wzruszyli ramionami, bo im się nie chce teraz ruszać, jak trochę siły i samozaparcia zbiorą, to pójdą. Byłem rano w sklepie, kasjerka 10 sekund się zbierała do obsłużenia mnie, ale mnie nie przeszkadzało, strasznie mnie dzisiaj zmęczyło przejście 50-100 metrów po bułki i cytryny, więc sobie odsapnąłem przez ten czas. Generalnie, myślę, że dzisiaj leniwce są bardziej żwawe niż 99% Polaków po świętach :)