„(pięć minut przed zamknięciem)
Ja: Jak miło, nie ma żadnych klientów. Chyba mogę zacząć zamykać.
Klient: (…)”
„Kiedy klient chce rozmawiać z managerem, a manager mówi mu dokładnie to samo, co ty.”
„Ja: Przykro mi, nie mamy tego w magazynie.
Klient: Może pan sprawdzić na zapleczu?
Ja: (idzie na zaplecze i patrzy w ścianę) Przykro mi, nie mamy.”
„- Otwarte?
– Proszę przeczytać znak.
(zamknięte)
– Poproszę Kraboburgera Deluxe z podwójnymi frytkami z wodorostów chili.
Najbardziej trafny obrazek dotyczący pracy w sprzedaży.”
„Możesz siedzieć bezczynnie przez kilka dni w swoim biurze, ale kiedy nadchodzi moment, w którym prosisz o pół dnia wolnego, nagle stajesz się najważniejszym strategicznie pracownikiem w firmie.”
„Chcę nienawidzić swojego życia w innym budynku. – osoba poszukująca nowej pracy”
„- Gdzie są zabawki dla psów?
– Dokładnie tutaj, proszę pani.
– To są smycze!
– Gdybym mógł skierować pani uwagę trzy cale w prawo…
– Chcę tego małego hot doga, który leży na samej górze.
– Widzę, że mamy taką samą zabawkę właśnie tutaj.
– To nie jest to, o co prosiłam. Ten ma na sobie musztardę! Peekaboo nie je musztardy!
– Cóż, ten na górze też ma na sobie musztardę… nawet jeżeli nie jest prawdziwa.
– Czy zamierza mi pan dać to, o co proszę?
– Oczywiście. Proszę bardzo.
– To ma na sobie musztardę!
Praca w sprzedaży.”
Ja na takich klientów po zamknięciu to po prostu miałem wylatane. Totalna ignorancja jak przybył "ułan i wali w okienko"... Obsłużysz takiego raz z dobroci serca to się przyzwyczai i zawsze będzie przyłaził :/
@rafik54321 No, chyba o to w tej zabawie o to chodzi, żeby klient przyłaził. Obsłuzyć z dobroci serca? To nie działalość charytatywna, z tego się żyje.
@mrajska yyy, jak przychodzi ci np 30 min po zamknięciu biura? Kiedy już nie powinno się obsługiwać klientów tylko dokańczać prace biurowe, to jeśli go obsłużysz to jest dobroć serca.
@rafik54321 Jeśli na jego przyjściu zarobię pieniądze,nadal nie widzę problemu.
@mrajska ja nie zarobię - bo mam płacone stałą stawkę. Zarobi mój szef i ja nic z tego mieć nie będę, oprócz kolejnego zbędnego obowiązku w postaci wiecznego obsługiwania "ułana" po godzinach...
@rafik54321 miałam kiedyś dyżur na informacji w swojej pracy - państwowej jak najbardziej. Na 15 minut przed zamknięciem przyszła baba. Wypełniala wniosek. Pomagałam jej bo biedna wdowa, nieszczęśliwa. Ale trzeba było do wniosku dołączyć dokumenty - oczywiście nie miała choć wywaliła mi na biurko zawartość połowy torby która ze sobą przytargala. Pal diabli dokumenty - te miała dosłać później ale chciałam przynajmniej sprawdzić zgodność danych z dowodem. Znowu grzebanie w torbie. Dowodu nie znalazła... Wniosku w tej sytuacji niestety nie mogłam przyjąć. Usłyszałam że jestem bez serca bo ona wdowa biedna i nieszczęśliwa. Oczywiście zanim zebrała siebie i cały majdan do kupy minęła godzina od chwili kiedy miałam wyjść. Następnego dnia była już o 8 rano. Tak - złożyła na mnie skargę....
@kapiat standard... Ja pracowałem w DPD na biurze i biuro jest do 18tej. Przychodzi facet z banku milenium i chce nadawać paczki, ale o godzinie 18.45. A ten z mordą że on ma na umowie że do 19tej może nadawać itp. Ja do niego na spokojnie, że on ma na umowie że do 19tej przyjedzie do nich kurier po paczki, a nie że do 19tej może nadawać w oddziale, to ten dalej mordę drze, że on skargę złoży itp. Ja do niego krótko - patrz pan na drzwi, pisze że do 18tej i ja wcale nie muszę z panem rozmawiać i zamknąłem drzwi :D . I nikt mu żadnej skargi nie uznał XD....
@rafik54321 No niestety, sklep w którym pracowałam był otwarty do 22giej, zamknięcie kasy, rozliczenie się, umycie podłogi takie tam wychodziłam po tej 22giej i na autobus musiałam iść, więc wiadomo, czas ograniczony, bo autobus nie zaczeka. Przyszedł taki spóźnialski po 22giej, zlitowałam się i na drugi dzień tak samo przyszedł. Za trzecim już odmówiłam i oczywiście wielki foch. Facet mieszkał obok sklepu :/
Miejsce: mały spożywczy sklepik osiedlowy ale z alkoholem (czynny do 19), czas, laaata temu: 19:12, kasa zamknięta, drzwi też, ale obsługa jest jeszcze w środku, zmywa podłogi, porządkuje półki itd.
Klient stuka w szklane drzwi, krzycząc, że potrzebuje natychmiast flaszkę (i nie o mleko chodziło).
Ekspedientka znad mopa (przez drzwi): Stanął panu? Zegarek? (dokładnie tak, z chwilką przerwy między "panu", a zegarek)
Klient: Eeee... buuu... egh.... nieee... i oddalił się w kierunku pobliskiego sklepu z alkoholami czynnego do 22.
Zdziwieni, ze ludzie nie szanuja waszych godzin pracy i oburzają sie gdy nie pracujecie w sobote itp itd a wy jak bardzo boicie sie zamknięcia sklepów w niedziele? Inni niech pracują cały tydzień, bo będzi ewolna środa iiny dzień ale wy najlepiej to do 17 od pon do piatku? A do lekarza też nigdy nie idziecie po godzinach przyjęć, tak jakby personel medyczny mógł pracowac nadgodziny co dzień.
Macie problemy. Pracowałem kiedyś co niedzielę i nie w cieplutkim sklepie, a na giełdzie pod gołym niebem. Miałem dniówkę, a czekałem dopóki się klienci kręcili i przy pakowaniu, gdy ktoś coś chciał, szukało się towaru. Klienci wracali, utarg był większy to i dniówka z czasem rosła. Co zarobiłem, to inwestowałem w siebie i teraz mam w porywach 2+ średnie krajowe w swoim zawodzie i wolne weekendy.