Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
109 119
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
Z Zemrzyk
0 / 0

Oraz dobry smak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Acerola102
0 / 0

Tia napewno

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
0 / 0

Jakby liczyło się wnętrze to bym miał dziewczynę. Nie musi się być piękną czy przystojnym, ale musi się jakoś prezentować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wupożycz
+1 / 1

@grzechotek Nie ma sensu się okłamywać i zwalać całą winę na wygląd. Jestem brzydka jak jasna cholera, ale zauważam, że inne kobiety, którym także natura poskąpiła urody, bywają w związkach (nie każda, ale jest to możliwe), więc oprócz mojej antyatrakcyjności musi istnieć jakiś inny problem (i chyba w jakiejś części zidentyfikowałam już te przyczyny). Może zabrzmię niemiło, ale podejrzewam, że z tobą jest podobnie. Chyba że twoja brzydota jest efektem zaniedbania, to wtedy można zrozumieć, że jest ona główną przyczyną braku powodzenia. Jeśli jednak jesteś zadbany, to zastanów się nad innymi możliwościami, a nie nad samym wyglądem. Oczywiście nie jestem na tyle naiwna, żeby twierdzić, że brzydota nie ma żadnego wpływu, bo ma - wygląd ma znaczenie. Ale na pewno nie jest to jedyny czynnik decydujący.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
0 / 0

@wupożycz, właśnie że dbam o siebie. Zawsze ogolony, czysty, pachnący, ładnie ubrany, gruby też nie jestem, mam idealną wagę do swojego wzrostu. Mam paskudne rysy twarzy tzn. ryja, tego nie idzie poprawić. Kilka osób mi to już powiedziało w tym spora większość to dziewczyny. Z charaktery też głupi nie jestem, skończyłem studia techniczne, w szkole czy teraz w pracy jestem lubiany, zawsze śmiejący.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wupożycz
0 / 0

@grzechotek Nie mam zamiaru pisać, że z pewnością nie jest tak źle, gusta są różne i na pewno się komuś spodobasz. Wiem z doświadczenia, że to nie miałoby żadnego wpływu na to, jak siebie postrzegasz. To nie są magiczne słowa, po których spojrzysz się w lustro i stwierdzisz "o, rzeczywiście, jednak nie jestem brzydki”. Wiem, jak to jest czuć wstręt do swojego ryja i jak to ogranicza zakres relacji damsko-męskich. W moim przypadku jest jeszcze ciężej, bo ja się nie maluję, a większość dziewczyn robi to, przez co różnica w atrakcyjności między nimi a mną jest większa i wiadomo, że spadam w hierarchii. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nie tylko wygląd jest decydujący, ale m.in. charakter. Możliwe, że gdybym bardziej otworzyła się na ludzi i uwierzyła choć trochę w siebie, to być może znalazłby się jakiś chłopak, który zwróciłby na mnie większą uwagę (czy byłby to desperat to inna kwestia). Nie byłyby to tabuny, ale może chociaż jeden. Bo widzisz – naprawdę sam wygląd co do zasady nie wyklucza całkowicie szans na związek, tu musi być coś jeszcze. Nie znam cię, więc nie jestem w stanie powiedzieć co, a twój opis charakteru też wiele nie mówi, bo jest to kwestia bardziej skomplikowana. Nie powinieneś całej winy za brak powodzenia upatrywać w swojej twarzy. Przemyśl to dokładniej. Poza tym, jak źle z nią może być? Nie potrafię sobie wyobrazić wyglądu twarzy tak strasznego, że odpychałby każdego, mimo że np. ta osoba byłaby idealnie dopasowana charakterem. Jesteś zdeformowany, masz pryszcza na pryszczu, spaloną skórę, nie masz zębów czy co? Same rysy twarzy niewiele mówią. Nie wierzę, że jest tak źle, że tylko i wyłącznie twarz byłaby odpowiedzialna za twoją sytuację. Bo naprawdę spotyka się osoby, które są uznawane za brzydkie, ale jest ktoś, kto z nimi się związał.
Jestem ciekawa, bo już kolejny raz spotykam się z komentarzem tego typu z twojej strony. Wybacz, jeśli za bardzo wkraczam w prywatna sferę.

I jak to ludzie ci mówią, ze jesteś brzydki? Tak po prostu „hej, masz szpetny ryj”? Wiesz, że niektóre osoby mają dziką satysfakcję ze sprawiania ludziom bólu i kiedy dostrzegą, że ktoś może być ich ofiarą, mówią takie rzeczy z czystej złośliwości, a nie dlatego że tak faktycznie jest.

Reasumując: wiem, że rzeczywiście można mieć nieatrakcyjną twarz (nie okłamuję się, że każdy jest piękny na swój sposób). Wiem, że to zaniża możliwości na posiadanie zainteresowania płci przeciwnej. Nie wierzę jednak w to, że jest to jedyny czynnik, całkowicie wykluczający takie relacje. Musi być coś więcej. I nie mam tu na myśli bycia niesympatycznym, nielubianym itd. Skoro napisałeś, że jesteś w porządku, to pewnie jesteś, ale może stwarzasz wokół siebie barierę, przez którą ciężko dostrzec to, że mógłbyś być kandydatem na związek? Kompleksy mogą w tym cię niestety „wspierać”.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
0 / 0

@wupożycz, nie mam zniekształconej twarzy, pryszczy też nie mam, zęby mam białe zdrowe. Jak patrzę do lustra to masakra, przez co stałem się jeszcze bardziej krytyczny. Dawniej jak patrzyłem na siebie to myślałem że nie jest tak źle, nie wiem może brakuj mi pewność siebie, wiary. Po kilku porażkach kiedy usłyszałem dosłownie ale kultularnie,że jestem "mało atrakcyjny", nie były to słowa że masz szpetnego ryja. Może trafiłem na te którym się nie podobałem i za bardzo się przejąłem, gdyż jestem osobą która dużo i o bzdury się martwi. Skoro ciało mam akceptowalne, charakter raczej też, bo koledzy w pracy pytali mnie czemu taki fajny chłopak nie ma dziewczyny. Więc zostaje tylko twarz, to ona jest najważniejsza,na którą najpierw zwraca się uwagę, nawet drobne niedoskonałości ciała można zaakceptować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 2

Nie zgodzę się. Estetyka jedzenia ma duże znaczenie. Nie jesteśmy w końcu dzikusami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem