Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
183 201
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
D Demi987
+5 / 9

Fajna metoda :) Bardzo przykre jest to, że coraz częściej dzieci wręcz wymagają coraz to nowszych zabawek i gadżetów a nie potrafią czerpać z nich takiej przyjemności jak moje pokolenie z roweru czy piłki. Chowamy sobie nastawione na konsumpcję pokolenie egoistycznych materialistów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Schoridenr
+3 / 3

@Demi987 Idealne pokolenie dorosłych wychowuje zepsute pokolenie dzieci. Hm...coś tu nie pasuje. Może jednak rodzice nie są tacy idealni? Może zamiast pracy na dwa etaty żeby starczyło na wyjazd do Egiptu bo jezioro jest dla "biedy" zainteresowali by się dzieckiem, które nie radzi sobie w szkole zanim zaczną narzekać, że jest leniwy. Zamiast podsuwać dzieciakowi tablet w wieku trzech lat sami nauczą go cyferek i literek? Zamiast trzymać dzieci zamknięte w domu bo na dworze jeszcze sobie coś zrobią pozwolą im na samodzielność? Zamiast burzenia placów zabaw i stawiania na ich miejscu kolejnego parkingu zrobiliby w końcu jakieś boisko bo nie ma skrawka miejsca gdzie legalnie może sobie dziecko pograć w piłkę. Zaraz wylatuje idealne pokolenie emerytów z pianą na ustach, że dźwięk piłki przeszkadza im w oglądaniu serialu a bawiące się dzieci to skandal. Dodam jeszcze, że dzieci ZAWSZE wymagał najnowszych gadżetów, po prostu kiedyś były one inne i sporo tańsze, obecnie firmy zabawkarskie wykorzystują naiwność dzieci i głupotę rodziców. Poza tym kiedy ostatnio cieszyłeś się z wody w kranie albo z dachu nad głową?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vetulae
+1 / 5

Nie wydaje mi się że to takie fajne, rodzic ma obowiązek zapewnić dziecku warunki do życia i wymuszanie wdzięczność też nie wydaje mi się fajne. Gdyby to jakiejś żonie mąż tak zrobił wszyscy powiedzieli by że jest podły, jak tak może itp. dlaczego myślimy że dzieci możemy traktować gorzej niż dorosłych. Przykre jest jak dzieci traktują rodziców jak skarbonki ale w taki sposób nie zyskają ich szacunku. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć miłością i troską, dbaniem o dobro dziecka, okazywaniem mu wsparcia a nie pokazaniem że wszystko co ma dostał od ciebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tricolorworld
0 / 2

@vetulae nie wydaje mi się, żeby o to chodziło. Przynajmniej ja to rozumiem inaczej. Dzieciak dostał x rzeczy, prezentów, zachcianek i ciągle mu mało. Dlatego ojciec ponaklejał gwiazdki na wszystko co kupuje, żeby pokazać, że za te rzeczy też trzeba było zapłacić, a kasa nie jest nieograniczona. Nie widzę w tym wypominania, a raczej uświadomienie, że przecież te wszystkie rzeczy też są kupione dla dziecka i ono z tego korzysta. W skrócie, nie samymi zabawkami człowiek żyje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vetulae
-1 / 1

@tricolorworld moim zdaniem forma tego przekazu jest nieodpowiednia. Nie wiem jak małe musiało by być dziecko by nie rozumieć że za wszystko się płaci, myślę że poniżej 4-5 lat. Dzieci po prostu nie zastanawiają się nad tym że są rzeczy mniej i bardziej ważne, mniej i bardziej potrzebne, że ty też nie kupujesz sobie każdej rzeczy która ci się spodoba czy kupiła twoja koleżanka z pracy tylko zastanawiasz się czy tobie to jest potrzebne, bo nawet jak się ma pieniądze to nie znaczy że musisz kupić wszystko. I to trzeba dzieciom tłumaczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tricolorworld
0 / 2

@vetulae czasem najlepiej jest coś pokazać i uwierz, że zdarzają się 18-latkowie, którzy tego nie rozumieją, a nawet i dorośli (skąd tyle długów zaciąganych na kompletne bzdety?). Ja uważam, że właśnie taka forma jest dobra, oczywiście w połączeniu z rozmową. Samo gadanie rodziców często wpada jednym uchem, a wypada drugim. Kiedy dziecko połączy to z takimi "obrazkami" w domu łatwiej będzie mu pojąć jak wiele rzeczy trzeba na co dzień kupować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vetulae
0 / 0

@tricolorworld gadanie w ogóle nic nie daje, dzieci uczą się na przykładzie i to głównie rodziców. Jak rodzice nie potrafią zarządzać budżetem to i dziecko się nie nauczy. Tobie się to rozwiązanie podoba a mnie nie. Sama nie chciałabym czegoś takiego doświadczyć i swoim dzieciom też tak nie zrobię. Wolę cierpliwie tłumaczyć dlaczego czegoś im nie kupuję. Za kilkanaście lat jak będą dorośli przekonam się czy robiłam dobrze:)
Ps. I kluczowym problemem nie jest tu że nie kupuje czegoś bo nie mam pieniędzy, bo tu nie ma co tłumaczyć nie kupujesz bo nie masz, problemem jest wytłumaczenie dlaczego czegoś nie kupujesz choć masz pieniądze. Dzieciom to jest ciężej pojąć że nie wszystko możesz mieć i nie wszystko musisz mieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2017 o 9:50

avatar ~Pani_Informatyk
-3 / 7

Mógł sobie dziecka nie zrobić, teraz niech płacze a nie marudzi że trzeba płacić. Nie, to nie jest fajne...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blahblahbluh
-2 / 6

Nawet koń za darmo żreć nie dostanie. Kiedyś dzieciaki normalnie w obejściu pomagały. Krowy pasły, kurom jeść dawały, a i tak okazywały swoim rodzicom o wiele większy szacunek i wdzięczność, niż współczesne bachory, które mając 12 lat, najnowszy telefon, konsolę i zabawki, o których zapomną 5 min po otworzeniu, są traktowane jak święte krowy. Jak dzisiaj taki Brajanek albo Dżessika dostanie uprzejmą prośbę o posprzątanie swojego pokoju, to zaraz w ryk, że źle mu się dzieje, że przemoc domowa, bo sprzątać każą. Ojciec z matką mogą harować jak woły od rana do nocy, żeby może udało się związać koniec z końcem, ale dziecko niech sobie odpocznie. Bo internet i tak powie, że to rodzice durni, że dzieciaka se zrobili, skoro kasy nie mają. Uwaga, uwaga, proszę usiąść i złapać się fotela, wiadomość dnia: kiedyś ludzie mieli jeszcze mniej pieniędzy, czasem w ogóle ich nie mieli, ale wiesz co? Mieli dzieci. I to nie 1, może 2. Czworo to było mało. I dzieci nie narzekały, że zabawek nie ma, albo że twaróg z podpłomykiem przejada się po tygodniu. Ludzie (również bachory) szanowały jedzenie, dach nad głową i siebie nawzajem. Dzisiaj szacunek okazuje się numerowi modelu nadgryzionego jabłka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Meanness
0 / 0

@blahblahbluh
Czy uważa pan, że młodzi ludzie są tylko urządzeniami, które mają działać? "Kiedyś dzieciaki harowały jak woły i było dobrze! Teraz rodzice harują, a to jest źle!" To jest pana logika. Nie ma nic o tym, by współpracowali. Inni też mówią, że za ich czasów dzieciom wystarczyły zabawki z tamtych czasów, a teraz śmieją pragnąć nowych zabawek, nie takich samych jak oni mieli. Czemu ludzie uważają, że tylko oni są doskonali i wszyscy mają się do nich dostosować?
"Ja w Twoim wieku wybłagałem u rodziców Pegasusa! Ty jesteś roszczeniowy, bo chcesz PS4!" a to, że obaj pragnęli konsoli, to już ludziom umyka. "Bo mi wystarczył stary pegasus, commodore..." czy najnowsza dostępna konsola, najnowszy dostępny komputer. Ale dzieciaki są roszczeniowe, bo chcą najnowsze rzeczy, które są nowsze od tych, jakie mieli rodzice.
Rodzice powinni zapewnić dziecku możliwość rozwoju. Dać mu możliwość życia, zabawy, nauki, dążenia do pracy. Nauczyć go tego. Czyli pozwolić mu się w spokoju uczyć i bawić, ale też nauczyć pracy. Stąd opcja typu "Dostaniesz jak zarobisz myciem okien" jest całkiem logiczna czy też "wyjdziesz na dwór jak odrobisz lekcje". Czemu więc ludzie na siłę mówią, że "kiedyś dzieciaki robiły skrajnie ciężkie prace, a teraz są roszczeniowe"? Proszę bardzo, mówi pan o koniach, krowach. Dobrze. Proszę więc sprzedać traktory, ciągniki, kupić stary pług na konia, sierp taki ręczny i pracować. Co? Nie chce pan? Woli pan być "roszczeniowym bachorem, który tylko by siedział"? Przecież kiedyś ludzie nie siedzieli "jak królowie" w traktorach, tylko ręcznie pracowali! Co to za roszczeniowe pokolenie! A co to ma znaczyć, że może mieszka pan w bloku w mieście? Co to za roszczeniowe pokolenie! Kiedyś wystarczyła lepianka w ziemi, a teraz jakieś centralne ogrzewanie bachory i staruchy chcą! No co to ma być!
Czemu pan pisze tu komentarze? Co to za roszczeniowe pokolenie, które potrzebuje internetu? Toć gołąb do listów wystarczy! I jeszcze ubrania w sklepach kupuje, jakby samemu uszyć nie mógł!

Rozumie już pan co pan pisze? Kiedyś wszyscy musieli pracować czasem ponad siły. Mało kto dożywał starości, mało kto przeżył dzieciństwo. Ale wszyscy pracowali. Rodzice i dzieci powinni pracować tak samo. Raz razem wychodzą w pole, raz razem posprzątają w domu. To, czego pan oczekuje to świat w którym pan sobie siedzi przed komputerem, a dzieci krowy pasą. Jak są krowy to wszyscy się nimi zajmują. Nikt nie siedzi. Jak ich nie ma, to jest inna praca. Pan po prostu stwierdza, że dzisiejsze dzieciaki, które mają to samo co pan, tak samo pracują są roszczeniowe, bo czasy się zmieniły. Pan może miał amigę, oni mają laptopa, pan miał pegasusa, oni mają xboxa. Pan pasał krowy, oni koszą trawę. Czasy się zmieniają. Może za pańskich czasów sam pan narzekał jak inne dzieci jeździły na rowerze, a pan pracował. Teraz też są tacy, którzy robią całą pracę za rodziców, jak i tacy, którzy unikają pracy. Pan jednak oczekuje, że pan będzie mógł spokojnie siedzieć i pławić się we współczesności, ale dzieci będą pracować jak w średniowieczu. Bo mają lepiej niż pan. Więc są roszczeniowymi bachorami. Cóż, na dzieci narzekali już ludzie w starożytności. Więc na pana też ktoś na pewno narzekał. I nie wiem jak wielu wciąż ma powód by narzekać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B blahblahbluh
-1 / 1

@Meanness Z tym sierpem i pługiem trafił Pan, jakże kulą w płot, bo akurat w ramach hobby co roku wakacje spędzam w ośrodkach rekonstrukcyjnych i tak właśnie pracuję.
Źle zrozumiał Pan wniosek płynący z "kiedyś dzieci pracowały, a dzisiaj rodzice". Nie. Kiedyś dzieci pracowały, ale wykonywały te najlżejsze prace. Z tym pługiem, za koniem chłop szedł tak min. 25 km, orając pole. Pasienue krów, kóz, gęsi czy czegokolwiek to przy tym bajka. Ze współczesnością to kolejny "celny" strzał, bo w pewnym sensie nią gardzę. Żeby mnie dobrze zrozumieć - jest to pogarda typu "polityk który nienawidzi kłamstwa". Nie musi Pan wypominać mi hipokryzji, bo ją widzę. A wspólna praca to utopia. Może i nada się pięć, czy sześć par rąk przy sianokosach, albo przy rąbaniu drewna (rozumiem, że cały czas będziemy obracać się wśród prac rolnych), ale wyobraża Pan sobie sześć osób pilnujących krów na łące? N osób gotujących obiad (w ciasnej kuchni)? Wspólna praca w takim rozumieniu to utopia. Widzi Pan, jak nierealne są takie postulaty?

Wbrew Pana tezie, widzę ten sam szablon w postępowaniu ludzi. Meritum mojej wypowiedzi leżało jednak gdzieś indziej. Nie tak dawno doszły mnie słuchy, że pewien chłopak dał kuzynowi na 11, może 12 urodziny Wiedźmina 3. W momencie, kiedy ta gra nie schodziła z ust internautów i generalnie była na topie swojej sławy. Dzieciak obraził się, bo to "badziew". Nie chodzi w tym przykładzie o brak szacunku dla tej konkretnej gry, ale o tą uparcie bronioną przez Pana roszczeniowość. Mimo wszystko nie przypominam sobie, żebym ja, albo moi rówieśnicy, byli tak bezczelni, żeby po otrzymaniu tak drogiego prezentu, okazać rażącą niewdzięczność. Nawet kiedy jakaś ciotka pod choinkę przynosiła mi starą koszulę po kuzynie, to i tak "psim obowiązkiem" było przynajmniej udawać, że jest mi miło. Już nie będę wymieniać droższych prezentów. A takich przykładów jest na pęczki. I wiem, że są też dzieci wdzięczne itd, ale proporcje są dzisiaj co najmniej frapujące.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Meanness
0 / 0

@blahblahbluh

Wspólna praca nie musi być dosłownie wspólna. Podział obowiązków. Każdy robi co innego, jednak razem tworzą harmonię. Pan mówi o tym jak to dzieci nie pracują. Jednak są ludzie, którzy mówią o tym, że to rodzice każą dzieciom robić wszystko "żeby się nie nudziły". Prawdopodobnie wszyscy mają rację. Są rodzice, którzy uznają dzieci za darmową siłę roboczą ("niewolników własnej produkcji") i choćby dzieci padały z wyczerpania to stwierdzą "Niewdzięczne dzieciaki! Ja mu suchy chleb dałem i pozwoliłem spać w zagrodzie, a on nie chce nawet całego pola na raz w południe obrobić!". Są też dzieci, które siedzą i czekają na gotowe, a potem mówią "To psi obowiązek, żeby mnie utrzymywali! Chciałem pozłacanego xboxa, ten z brylantami za wolno chodzi!". Obie strony uważają, że ta druga jest roszczeniowa i leniwa, naprawdę będąc tą stroną. Zwykle ci, którzy mają powód, by narzekać nie narzekają. Rodzic, który cały czas pracuje na dziecko powie, że ono się uczy, nie będzie narzekał. Dopiero ten, który siedzi i tylko pogania "niewolników" będzie krzyczał, że on więcej pracował jak był dzieckiem. Dziecko, które musi pracować ponad siły będzie przekonane, że tak być powinno. Dopiero dziecko, które traktowane jest jak król będzie domagało się statusu boga. Rzadko kiedy narzekania wynikają z prawdziwego problemu. Zwykle jest tak, że to własnie osoba roszczeniowa krzyczy, bo chce więcej i uważa swoich "niewolników" za leniwych i roszczeniowych, a "niewolnicy" uznają, że taki ich los i pracują w ciszy. Tak więc obie narzekające strony mówią prawdę. Ale rzadko kiedy mówią o tym, co widzą naprawdę. Są własnie obie strony i leniwi roszczeniowcy i pokorni niewolnicy. Ale po prostu nikt nie wie, kim jest naprawdę i uważa, że jest odwrotnie, albo wmawia innym, że za dużo pracuje, albo pozwala sobie wmówić, że jest leniwy.

Proporcje prawdopodobnie się nie zmieniają. Tylko ludzie widzą co innego. Będąc dzieckiem myślimy "Jestem grzecznym dzieckiem, wszyscy moi koledzy są grzeczni" czasem narzekając na rodziców. Zaś będąc rodzicami myślimy "Jestem doskonałym rodzicem i wszyscy moi przyjaciele również" czasem narzekając na dzieci. Stąd jest przekonanie, że za czasów naszego dzieciństwa dzieci były idealne, bo przecież my byliśmy idealni, a rodzice tak wiele od nas wymagali. Zaś teraz, gdy jesteśmy rodzicami myślimy, że teraz jest odwrotnie, to rodzice są idealni, a dzieci za dużo od nich wymagają, bo my jesteśmy rodzicami. A człowiek zawsze wychodzi z założenia "Jestem idealny, a cały świat się na mnie uwziął" tak długo, aż ktoś nie zniszczy jego psychiki i nie wmówi mu, by myślał "To ja jestem najgorszy i na nic nie zasługuję". Naprawdę są tylko te dwa sposoby myślenia, osoba z jednej grupy powoduje powstanie drugiej grupy. Zawsze. Leniwy roszczeniowiec z kompleksem boga spowoduje powstanie pokornych niewolników pozbawionych własnej wartości. Pokorny niewolnik pozbawiony własnej wartości sprawi, że ktoś pomyśli, iż równy jest bóstwom i stanie się leniwy i roszczeniowy. W każdej grupie relacji są takie osoby. Będzie wymagający rodzic i posłuszne dziecko, będzie potulny rodzic i roszczeniowe dziecko. Trudno znaleźć pracowitego rodzica i dziecko, a jeśli oboje są roszczeniowi to długo nie przetrwają. W obu grupach jest taka sama proporcja "dobrych" i "złych", bo generują siebie wzajemnie.

Mógłby Pan opowiedzieć o rekonstrukcjach? Proszę na siebie uważać. Robi się ciepło, co może być powodem odwodnienia i udarów słonecznych. Proszę dużo pić, chronić głowę przed słońcem, nie wychodzić zbytnio między 13 a 15, żeby nie być narażonym na uszczerbek zdrowotny. Proszę również dbać o skórę i stosować krem z filtrem. Niestety wiem za dobrze jak chwila na słońcu może spowodować bliskie zapoznanie z karetką. Ale to już wina wieku i chorób. Mam nadzieję, że jest Pan zdrowy i szczęśliwy. Proszę o siebie dbać i się nie przepracowywać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
0 / 0

Widziałem tą wersję ale z matką.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem