I dobrze postępuje. Jego/jej życie, jego/jej pieniądze. Niech czuje się dobrze w swoim ciele.
Ewentualnie jest genderfluid, ale w takim przypadku nigdy nie będzie z siebie w pełni zadowolony/a.
Tak jak wszyscy mówią. Każdy ma prawo robić co chce. Ale nikt, absolutnie NIKT nie ma prawa wymagać ode mnie tego żebym akceptował takie CHORE wymysły.
Dziękuje, do widzenia.
Ja to może jestem jakiś dziwny, ale nic mnie nie obchodzi co ta osoba robi. Jak dla mnie to może zmieniać płeć co miesiąc, o ile oczywiście nie będzie to finansowane z moich podatków.
W Polsce, aby zostać dopuszczonym do etapu hormonalnego terapii (nie mówiąc już o etapie chirurgicznym) trzeba najpierw przejść badania psychologiczne i psychiatryczne celem wykluczenia możliwości, że zaburzenia tożsamości płciowej u danej osoby są konsekwencją choroby psychicznej albo zaburzeń osobowości, które można leczyć. Na zachodzie podejście jest znacznie bardziej liberalne i przystąpić do terapii może praktycznie każdy, kto złoży stosowne oświadczenie. W ten sposób do terapii dopuszczane są osoby, jak ta pani, której problem najprawdopodobniej w ogóle nie wynika z płci, tylko z jakichś innych zaburzeń. Nie każdy, kto "źle się czuje w ciele kobiety/mężczyzny" jest automatycznie przypadkiem kwalifikującym się do zmiany płci, bo w wielu przypadkach takie złe samopoczucie we własnym ciele jest efektem zupełnie innych chorób i zaburzeń. Jeżeli tak jest, to u takiej osoby zmiana płci nie rozwiąże żadnego problemu. Taka osoba nadal będzie się źle czuła w swoim ciele. Tę kobietę powinien zbadać porządny psychiatra i psycholog, a nie od razu pakować na kolejną terapię transpłciową. Może i Polska jest zacofana na tle zachodu, ale w wielu sprawach, u nas jest po prostu rozsądniej.
Poważne zaburzenia psychiczne...
I zamiast umożliwić zmianę płci, wysłać do psychologa.
I dobrze postępuje. Jego/jej życie, jego/jej pieniądze. Niech czuje się dobrze w swoim ciele.
Ewentualnie jest genderfluid, ale w takim przypadku nigdy nie będzie z siebie w pełni zadowolony/a.
W tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości, tak niezdecydowana może być tylko kobieta.
Chory psychicznie facet tyle w temacie.
Takiemu to miejsce 2m pod ziemią jedynie odpowiadać będzie.
A potem będzie wielki krzyk bądźmy tolerancyjni, to są normalni ludzie tacy jak my. no chyba nie.
Zastrzelić.
Tak jak wszyscy mówią. Każdy ma prawo robić co chce. Ale nikt, absolutnie NIKT nie ma prawa wymagać ode mnie tego żebym akceptował takie CHORE wymysły.
Dziękuje, do widzenia.
Jest gruba...
Ja to może jestem jakiś dziwny, ale nic mnie nie obchodzi co ta osoba robi. Jak dla mnie to może zmieniać płeć co miesiąc, o ile oczywiście nie będzie to finansowane z moich podatków.
nie ona tylko on
W Polsce, aby zostać dopuszczonym do etapu hormonalnego terapii (nie mówiąc już o etapie chirurgicznym) trzeba najpierw przejść badania psychologiczne i psychiatryczne celem wykluczenia możliwości, że zaburzenia tożsamości płciowej u danej osoby są konsekwencją choroby psychicznej albo zaburzeń osobowości, które można leczyć. Na zachodzie podejście jest znacznie bardziej liberalne i przystąpić do terapii może praktycznie każdy, kto złoży stosowne oświadczenie. W ten sposób do terapii dopuszczane są osoby, jak ta pani, której problem najprawdopodobniej w ogóle nie wynika z płci, tylko z jakichś innych zaburzeń. Nie każdy, kto "źle się czuje w ciele kobiety/mężczyzny" jest automatycznie przypadkiem kwalifikującym się do zmiany płci, bo w wielu przypadkach takie złe samopoczucie we własnym ciele jest efektem zupełnie innych chorób i zaburzeń. Jeżeli tak jest, to u takiej osoby zmiana płci nie rozwiąże żadnego problemu. Taka osoba nadal będzie się źle czuła w swoim ciele. Tę kobietę powinien zbadać porządny psychiatra i psycholog, a nie od razu pakować na kolejną terapię transpłciową. Może i Polska jest zacofana na tle zachodu, ale w wielu sprawach, u nas jest po prostu rozsądniej.