@Quant
Wystarczy być pracownikiem pogotowia, straży pożarnej, policji, domu pogrzebowego i mieć do czynienia z ciałem zmarłej kilka dni wcześniej samotnie mieszkającej osoby, która miała kota. Ba - nawet nie trzeba w tych zawodach pracować ale można być krewnym takiej osoby. Nie każde zwłoki znajdowane są natychmiast po śmierci a jak sierściuch nie dostanie jedzenia to dość szybko jego właściciel staje się posiłkiem...
Astronomiczne brednie! Większość z tych przesądów łamię z rozmysłem i świadomie. Jedyne, czego nie robię, to wszelkiego rodzaju działania mające niby zapewnić szczęście, czyli nie wrzucam nigdzie monet, nie żegnam się znakiem krzyża, nie łapię się za guzik na widok kominiarza, nie głaskam, nie całuję i nie liżę żadnych posągów, i nie krzyżuję palców. Kiedyś, u klienta,w czasie remontu majster bał się wytłuc 7 luster -zgłosiłem się na ochotnika. Pod drabiną przechodzę dość często, tak samo jak po przebiegnięciu drogi przez czarnego kota. Może to wszystko dlatego, że jestem chrześcijaninem a nie zabobonnym katolikiem, czy innym ateistą?
Kota nie wolno zostawiać przy trupie, bo zacznie go jeść.
Sam to, niestety, widziałem.
@mazgaj77 widziałeś jak kot zjada ludzkie zwłoki? To gdzieś Ty był, na wojnie w Rwandzie?
@Quant
Wystarczy być pracownikiem pogotowia, straży pożarnej, policji, domu pogrzebowego i mieć do czynienia z ciałem zmarłej kilka dni wcześniej samotnie mieszkającej osoby, która miała kota. Ba - nawet nie trzeba w tych zawodach pracować ale można być krewnym takiej osoby. Nie każde zwłoki znajdowane są natychmiast po śmierci a jak sierściuch nie dostanie jedzenia to dość szybko jego właściciel staje się posiłkiem...
Wspaniała parada idiotyzmów. Gdy rozum śpi, budzą się przesądy.
Lustro zapewne stanowiło sporą wartość materialną i żeby durne sługi nie stłukły nastraszono ich przesądem.
@dariuszkrzyzowiec
Gdy parobas przez kilka lat musiał spłacać zbite lustro - mógł się czuć nieszczęśliwy.
Słyszałem że chleb odłożony spodem do góry był przeznaczony dla kata
Astronomiczne brednie! Większość z tych przesądów łamię z rozmysłem i świadomie. Jedyne, czego nie robię, to wszelkiego rodzaju działania mające niby zapewnić szczęście, czyli nie wrzucam nigdzie monet, nie żegnam się znakiem krzyża, nie łapię się za guzik na widok kominiarza, nie głaskam, nie całuję i nie liżę żadnych posągów, i nie krzyżuję palców. Kiedyś, u klienta,w czasie remontu majster bał się wytłuc 7 luster -zgłosiłem się na ochotnika. Pod drabiną przechodzę dość często, tak samo jak po przebiegnięciu drogi przez czarnego kota. Może to wszystko dlatego, że jestem chrześcijaninem a nie zabobonnym katolikiem, czy innym ateistą?
Sugerujesz, że prawdziwy ateista wierzy w takie rzeczy?
Wierzył chłop w gusła aż mu d.pa uschła.