A ja jej współczuję, że tak widzi święta. Oczywiście żadnego wpływu na to nie ma prikaz, że trzeba starać się zohydzić święta i katolicyzm, jak to zwyczajowo jest robione w tej stacji pod niemieckie dyktando....:P
@Fragglesik Przecież jej wypowiedź nie ma antyklerykalnego charakteru. Zwróciła uwagę na problem, z którym boryka się spora grupa nie tylko naszych rodaków, ale wszystkich ludzi, czyli po**nej rodziny. Nie ma niczego gorszego, niż siedzenie z kretynami przy jednym stole.
@Fragglesik Niestety, nie wierzę już w krasnoludki, choć bardzo chciałbym być tak naiwnym, jak naiwnym byłem będąc dzieckiem. Wyrosłem, nabrałem doświadczeń związanych ze świętami i choć nie lubię tej kobiety, to tutaj trafiła w sedno. Masz inne doświadczenia? Zazdroszczę.
@Fragglesik Teraz po prostu jest moda na: "mieć wyje*ane na rodzinę". W mediach promuje się: gender, peda*stwo, itp. Ludzie (zwłaszcza młodzi) nie chcą brać ślubu, mieć dzieci, spotykać się z rodziną. Po co to robić jeśli żyje się w świecie wirtualnym z telefonem i komputerem przed oczami. Ze znajomymi gada się na portalach społecznościowych, a z bliższymi na skype. Takie podejście doprowadzi nas do wymarcia jako narodu w ciągu kilku najbliższych pokoleń.
@Fragglesik Jak ja uwielbiam takie dorabianie gęby do zdań wyrwanych z kontekstu. Czytałam ten felieton, w którym te słowa padły. I Wellman chodziło o rodziny, które toczą spory, w których panuje napięcie. Zastanawiała się czy nie lepiej spędzić wigilii w najbliższej rodzinie na wyjeździe niż przez całą wieczerzę wysłuchiwać złośliwości teściowej. O swoich świętach napisała, ze spędza je z bliskimi i mają to szczęście, że się lubią.Przykro, że próba zrozumienia przez Wellman ludzi, którym życie rodzinne nie udało się tak jaj jej skończyła się uznaniem jej przez niektórych za grubą, brzydką i niekochaną babę usiłującą zohydzić święta i katolicyzm.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 grudnia 2017 o 22:27
@cvetelina Nie nazwałem jej ani grubą, ani brzydką, zaś wiele wypowiedzi dziennikarzy na antenach programów TVN jednoznacznie pokazuje kurs, jaki ta telewizja obrała i jaki jest ZMUSZONA prowadzić po dyrektywach jej właściciela, te zaś są tożsame z tym, jaki kierunek obrał Berlin, czyli Unia. Jest dla mnie oczywistym, że gdyby Imć Dorotka zaczęła mieć inne zdanie, musiałaby znaleźć inną pracę. Z resztą w (obecnie rządowej) TVP jest tak samo, Jak i w Polsacie i BBC i CNN i RAI UNO i praktyczne KAŻDEJ stacji telewizyjnej czy radiowej na świecie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 grudnia 2017 o 22:45
@Fragglesik
Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
Związek Radziecki także napadł na Polskę - nie będę jadł ruskich pierogów.
Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za wiele wojen na Bliskim Wschodzie. Wywołują konflikty bo chodzi im o ropę i surówce mineralne - nie będę używał amerykańskich komputerów.
...
@Fragglesik Najprościej jak się da o co mi chodzi.
Nie analizuję TVN-u, kursu tej stacji, kim jest właściciel i jakie są tam układy. W swoich wypowiedziach odnoszę się jedynie do tego co powiedziała pani Wellman. I z tą i tylko tą wypowiedzią się zgadzam.
@RomekC Wybacz, ale Twoja wypowiedź, od której zaczął się nasz dyskurs:
@Fragglesik
Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
Związek Radziecki także napadł na Polskę - nie będę jadł ruskich pierogów.
Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za wiele wojen na Bliskim Wschodzie. Wywołują konflikty bo chodzi im o ropę i surówce mineralne - nie będę używał amerykańskich komputerów.
...
Ma zupełnie inny smak.
@Fragglesik Ja to inny?
Aaa. Napisałem:
"Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
..."
Chodziło mi o przedstawienie bezsensownej konsekwencji tego co zostało nadmienione jako pierwsze.
Dorota Wellman przyznała, że święta spędzi w gronie rodzinnym... Dlaczego? To proste: o czym innym pier....li się w miejscu pracy, które ma określony profil światopoglądowy, więc żeby zachować dobrze płatną posadę trzeba retorycznie dostosować się do profilu stacji, a zupełnie inne zasady wyznaje się prywatnie, w zaciszu domowym... To błazeństwo Wellmanowej jako żywo przypomina mi wygłupy wojującej feministki, tej o fizjonomii chłopa pańszczyźnianego (chyba Środa się toto nazywa), która oficjalnie walcząc ze stereotypem "kury domowej" (cokolwiek to znaczy), przyznała w jednym z wywiadów, że w domu gotuje obiadki dla męża i córki... Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na te feministyczne błazenady.
@Ajuto Nie mogąc się merytorycznie odnieść do wypowiedzi p. Wellman przyrównajmy ją, ni w pięć ni w dziewięć, do p. Środy. Nie łączą je ani przyjaźń, ani kontakty zawodowe, ani przynależność do partii... Ale wszyscy wiemy, że p. Środa jest be. To podciągnijmy pod to także p. Wellman.
Przyrównaliśmy Wellman do Środy ponieważ obie są wojującymi feministkami, obie obśmiewają tradycje w ogóle, a tradycyjną rodzinę w szczególności, obie szydzą z chrześcijan i wiary, ale jak pokazuje życie oraz ich własne, nieopatrzne wypowiedzi, w życiu prywatnym postępują odwrotnie. Obie reprezentują niemal identyczny światopogląd i obie są megahipokrytkami.
Co do zaś samej Wellman, to merytorycznie odnieśliśmy się do jej głupkowatej wypowiedzi już w pierwszym zdaniu. Jeżeli to nie jest zrozumiałe, to objaśniam: jeżeli zadziorna, pozornie odważna dziennikarka (gdy trzeba przywalić tradycji), wykształcona, bywała, otrzaskana w świecie, spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce, bo przecież taka progresywna osóbka z odwagą i pryncypialnie wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe. Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego. Wellman strzela sobie w kolano. Cóż więcej mamy tłumaczyć?
Dokładnie tak samo, jak feministka i progresywistka Środa. Ten sam typ, to samo zachowanie, te same medialne kiksy, ta sama hipokryzja.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 grudnia 2017 o 22:06
@Ajuto
W którym momencie wypowiedzi p. Wellman przebija feminizm?
W którym obśmiewa tradycje?
Rodzinę?
Szydzi z chrześcijan i wiary?
Ty uważasz, że jej wypowiedź jest głupkowata. Ja że ma rację. Może stąd bierze się nasza rozbieżność zdań?
"...jeżeli zadziorna, pozornie odważna dziennikarka (gdy trzeba przywalić tradycji), wykształcona, bywała, otrzaskana w świecie, spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce, bo przecież taka progresywna osóbka z odwagą i pryncypialnie wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe. Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego. Wellman strzela sobie w kolano. Cóż więcej mamy tłumaczyć?"
Mógłbyś proście wytłumaczyć? Nie rozumiem co chciałeś powiedzieć.
"spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce" - To jest jasne.
"wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe." - To też jest jasne.
"Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego." - W czym jej postępowanie jest przeciwne do tego co mówi?
A może tak trochę współczucia? Nie każdy ma idealna rodzinę. Wiele osób czuje smutek, bo nie jest w stanie mieć świąt "jak z telewizji". Czasem jest to kwestia braku pieniędzy, czasem choroby w rodzinie i bliskich w szpitalach, niedawnej śmierci w rodzinie, czasem krewni są pasjonatami w znęcaniu się nad bliskimi i święta zamiast być pełne miłości i dobra stają się piekłem pełnym krytyki i złośliwości.
Babka ma rację może nie całkowicie ale w dużej części, ludzie są różni, rodziny są różne czasem pokłucone, skonfliktowane, zazdrosne lub po prostu członkowie rodzin za sobą nie przepadają - najprostszym przykładem niech będzie relacja zięć, synowa a teściowa. W każdej rodzinie bliższej a może dalszej jest jakiś konflikt - mniejszy albo większy i tylko w reklamach wszystko kończy się łzami pojednania i frazą "żyli długo i szczęśliwie". Oczywiście wspólne świętowanie pomimo niechęci do siebie nie musi być aż taką męką jak ujęła to Pani Wellman bo zawsze można się unikać albo nie rzucać się w oczy ale komu nie zdarzyło się pomyśleć sobie "niech te święta już się skończą".
Każda jej nowa wypowiedź jest durniejsza od poprzedniej... Na pierwszy rzut oka, mogą być, ale jak potem die okazuje, że powtarza takie kiczowate stwierdzenia, jak idiota cytaty....
Ona napisała że współczuje tym którzy muszą spotkać się z rodziną a nie o tych którzy chcą się z nią spotkać. Ja dołączam także moje współczucie dla takich osób które mają taką sytuację, że nie chcą widzieć swojej rodziny a muszą robić dobrą minę do złej gry. A swoją drogą co lewactwo ma z tym wspólnego :-). Dołączam także moje współczucia dla osób prezentujących taki sposób myślenia.
Każdy patrzy na świat przez pryzmat swoich doświadczeń. Np. ten uśmiech na zdjęciu to przykład fałszywego uśmiechu na zamówienie, do mediów, za pieniądze. Współczuje pani wellman że nie wie co to szczęśliwe święta.
A czy jest jakiś obowiązek obchodzenia świąt? Warto dodać, że są to Święta Bożego Narodzenia, które są domeną chrześcijan, których praktykujących w tym kraju jest już mniej niż połowa populacji, ale choinka stoi w prawie każdym domu/mieszkaniu. Wtedy zgoda: te świętowanie jest sztuczne i fałszywe.
@kalfas Praktycznie wszystkie nasze tradycje są schrystianizowanymi tradycjami pogańskimi. Szczodre gody - zwycięstwo słońca nad mrokiem - to ma o wiele starszą symbolikę niż chrześcijaństwo... Pusty talerz przy stole był początkowo miejscem dla zmarłych członków rodziny, ale dzisiaj już nikt nie zarzuci chrześcijanom, że nie wierzą w dawnych bogów a te tradycje kultywują. Ot, paradoks :)
Pogratulować rodzinki, ja tam może potrafię się z rodziną pokłócić ale ostatecznie święta i tak spędza się miło i nie dlatego że każdy się sztucznie uśmiecha - po prostu ciotka ma gdzieś że mam 25 lat i jestem nieżonaty, ojciec nie wypowiada swojej opinii o diecie wegetariańskiej kuzynki i po prostu wszyscy olewamy takie głupoty zamiast się kłócić.
tak to jest jak się przenosi swoje ciężkie problemy na forum publiczne. Pewnie się nie lubi spotykać z rodziną, bo jej mówią, że powinna o siebie zadbać, bo umrze na zawał, a ona tego dnia akurat chciałaby w spokoju wsunąć 12 dań i zapić dwoma litrami coli.
Ale o co wam kaman? Akurat ma rację,więc wyjrzyjcie trochę dalej niż czubek własnego nosa. To że wy macie takie wspaniałe święta jak z telenoweli,to nie znaczy że wszyscy tak mają, nawet jak mają rodziny. Ja właśnie mam taką rodzie jak Wellman powiedziała, z tym że ja mam gdzieś ich, i nie będę udawać w święta że wszystko jest ok, nie podzielę się opłatkiem z kim kto zrobił mi tyle krzywd w życiu. A po świętach dalej będzie między nami tak jak było przed, wszystko pod publiczkę,mam ich gdzieś, nawet się nie spotkam z nimi w święta,już wolę spędzić je Sama.
Nie prawda...Pewnego dnia za kilkanaście lat, mogę się obudzić też przy mężu wśród swoich dzieci i wnuków, których wychowałam na normalnych ludzi. A póki co od ludzi toksycznych lepiej się trzymać z dala, i nie ważne że to rodzina, bo to tylko teoretycznie, mając taką rodzinę i przyjaciół,nie potrzebujemy wrogów. Po co dzielić się z kimś opłatkiem (symbolem zgody,pojednania) jeśli oni po świętach dalej będą odwalać mi to samo co i przed świętami. Zresztą i tak mam z nimi słaby kontakt i niech już tak zostanie.
Przeczytaj jeszcze raz tekst pani Wellman
„Współczuję tym którzy MUSZĄ spotkać się z RODZINĄ. Nie mają ochoty, nie lubią tych ludzi, wiedza że spotka ich coś nieprzyjemnego.”
Kogo dotyczy OBOWIĄZEK spotykania się z nielubianą częścią rodziny? Gimnazjalistów. Bo ludzie dorośli sami wybierają z kim chcą się spotkać. Ty akurat spotykasz się z jakąś częścią swojej rodziny (lub potencjalnej rodziny, jeśli jeszcze nie masz męża), skoro spodziewasz się gromadki dzieci i wnuków. Tylko jedno drobne ostrzeżenie - jeśli swoich dzieci nie przyzwyczaisz do pozytywnej świątecznej atmosfery, nie stworzysz im tego, to one mogą kiedyś nie chcieć odwiedzać ciebie. Tradycja ma slużyć pogłębianiu więzi a nie je zastępować.
Pozostaje współczuć ludziom, którzy nic nie mają do zaoferowania, nie posiadają żadnego talentu przez co musza uciekać się do takich tanich chwytów, by być na ustach wszystkich i tym sposobem zdobywać popularność.
@kenzol Oczywiście, że "nie jest problem związany ze świętami tylko z samym sobą". Jednak to właśnie w święta szczególnie się on nasila.
Przykład.
Nie lubię mojej rodziny. Nie odwiedzam ich. Nie składam im wizyt z okazji imienin, urodzin. Ale w święta? Jak to nie iść i spotkać się z rodziną w święta? Co Bóg pomyśli?
Tak więc problem jest szerszy. Jednak jego skutki widoczne są szczególnie w okresie Świąt Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych.
@RomekC... To nadal jest problem z samym sobą. A za stwierdzenie: "co Bóg pomyśli"... polecam wizyt u psychiatry. Prawdziwym problemem związanym ze świętami Bożego Narodzenia jest odwrotna sytuacja, a mianowicie to że niektórzy będą je spędzać samotnie.
@kenzol "..za stwierdzenie: "co Bóg pomyśli"... polecam wizyt u psychiatry..."
Jesteś niewierzący? Wyobraź sobie, że niektórzy ludzie są? Występuje u nich bojaźń boża. Czyli obawiają się konsekwencji Boga spowodowanej ich działaniami.
"...Prawdziwym problemem związanym ze świętami Bożego Narodzenia jest odwrotna sytuacja, a mianowicie to że niektórzy będą je spędzać samotnie."
Dla jednych problemem jest, że nie chcą spędzać świąt z rodziną a się zmuszają. Dla innych, że chcieliby spędzić je z kimś a nie mają. Jedno nie neguje drugiego.
@RomekC Boże narodzenie ukradzione poganom ? Bo Jezus się nie narodził i chrześcijanie nie czczą Jego narodzin ? Tylko musieli poganom kraść to święto ?
@Mistrzgarg Niestety ale nie wiadomo kiedy narodził się Jezus. Ewangelie tego nie podają.
"Dwudziesty piąty grudnia jest, moi drodzy, starożytnym pogańskim świętem soi invictus, Słońca Niezwyciężonego, które zbiega się z przesileniem zimowym. Jest to ten wspaniały okres roku, kiedy Słońce powraca, a dni zaczynają się robić coraz dłuższe." (http://renatazarzycka.pl/2011/12/swieto-obchodzone-25-grudnia-starsze-niz-chrzescijanstwo/)
Co mam na myśli pisząc "święto ukradzione poganom"? Chrześcijaństwo w pierwszych wiekach zawędrowało do Rzymu. Trudno jest nakłonić ludzi do całkowitej zmiany religii i obrządków. Co zrobiono? Zostawili pogańskie obrzędy i nazwali je świętami chrześcijańskimi. To genialne posunięcie.
@RomekC Czczenie Bożego narodzenia to tradycja chrześcijańska. Zgadzam się z Tobą, w temacie że gdy Chrześcijaństwo docierało do nowych miejsc geograficznych to nie wypierało całkowicie kultury i wierzeń innych ludów tylko się asymilowało. To jest duża zaleta chrześcijaństwa że nie niszczy kultury ludzi do których dociera ale podnosi ją - uszlachetnia. Duch Święty działał od początku istnienia świata, nie tylko od momenty narodzin Kościoła. Już w starym testamencie przecież Bóg prowadzi lud ku prawdzie. Odblaski tej jedynej prawdy o Bogu i o człowieku w mniejszym lub większym stopniu posuiadały także inne narody, plemiona, kultury bo wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy więc ta prawda z czasem jak ludzie zasiedlali świat była, część z niej zagubiono, część poprzekręcano itp. Także apostołowie jak docirali do nowych miejsc i kultur to nie musieli jakby na nowo wprowadzać wszystkiego od początku a jedynie w mniejszy lub większy sposób uporządkować tą prawdę która gdzieś tkwiła w sercu każdego człowieka.
@Mistrzgarg "...gdy Chrześcijaństwo docierało do nowych miejsc geograficznych to nie wypierało całkowicie kultury i wierzeń innych ludów tylko się asymilowało".
Nie jestem do końca pewien czy dobrze używasz słowa asymilowanie. Wydaje mi się, że to raczej ludzie obcych kultur i wierzeń asymilowali się z Chrześcijaństwem za sprawą tego drugiego.
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Asymilacja_kulturowa)
Wy naprawdę tacy tępi jesteście? Rodzina to nie tylko mama i tata. W dorosłości bywa większa. I to, że chce się spędzać czas z żoną i dziećmi, nie oznacza, że chce się też z przysłowiową teściową. Tymczasem żona chce się spotkać z matką a dzieci z babcią. I sprawa robi się skomplikowana.
Ja, osobiście, najchętniej w ogóle bym nie obchodził świąt, bo dla mnie to obecnie tylko mielenie pustej formuły. Ale mam żonę i dzieci, dla których to jest ważne. No to się poświęcam.
Nawet jeśli tą osobą jest 12-letnie dziecko? Które ma tak popieprzoną rodzinę, że nienawidzi świąt? Jak twoim zdaniem taka osoba ma po prostu tego nie robić?
Łatwo jest wyrazić opinię na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia.
Odkąd przestałam być dzieckiem, czyli odkąd rodzina już nie musiała udawać, że święty Mikołaj istnieje, święta w moim rodzinnym domu były koszmarem. Zero miłości, zero świątecznej atmosfery. Tylko krzyki, awantury, sztuczne życzenia, udawanie przed innymi takiej szczęśliwej rodzinki. Już po obiedzie wigilijnym, każdy wracał do swoich zajęć, nigdy nie spędzaliśmy tego czasu razem. Byliśmy dla siebie jak obcy ludzie.
Teraz jestem dorosła i nie mieszkam już od dawna w domu rodzinnym. Znajomi nie potrafią zrozumieć dlaczego nie spędzam świąt z "rodziną". Próbują mnie dosłownie siłą zaciągnąć do rodzinnego domu, bo to w końcu rodzina.
Ma rację. Dla mnie spotkanie z rodziną w święta wcale nie jest obowiązkiem - jest przyjemnością, okazją do rozmowy, do spędzenia miło czasu bez codziennego zalatania. Ale u mnie nigdy nie było wielkiego, sztucznego godzenia się z okazji świąt: nikt nie zmusza nikogo by usiadł przy stole ze wszystkimi. Czasem się spędza święta razem, a czasem osobno.
@RomekC Konkretnie jak chcesz wiedzieć, u mnie to 24 Adama(nie nie moje, bliska osoba), a że solenizant to ktoś, kto ma danego dnia imieniny lub urodziny to znowu 25 grudnia urodziny, tak dobrze wiesz o kogo chodzi, a 26 można powiedzieć, że ponownie imieniny.
@gclury Droczę się tylko ;-)
"solenizant to ktoś, kto ma danego dnia imieniny lub urodziny"
Chodzi o to, że solenizant to osoba obchodząca imieniny. Urodziny obchodzi jubilat.
;-)
@RomekC Tak myślałem, że o to chodzi :-) No właśnie ja długi czas żyłem w takim samym przekonaniu, a niedawno ktoś mnie przekonywał, że solenizanta można używać zamiennie do urodzin i imienin. Sprawdzałem potem za PWN itp., i tak to wygląda https://sjp.pwn.pl/sjp/solenizant;2575789.html Dla mnie osobiście jest to "ciekawa ciekawostka". Pozdrawiam
@gclury Zgadza, ale to że danego dnia obchodził nie znaczy, że był wtedy solenizantem. Życzenia i tak wypada złożyć właśnie w urodziny (ale prezent może być na imprezie)
Ta wypowiedź wcale nie musi być tak głupia. Jeśli ktoś musi spotkać się z rodziną, czyli nie robi tego bo chce, to racja że jest to dla niego nieprzyjemny okres. I takim ludziom trzeba współczuć.
Przecież nikt nikogo nie zmusi do niczego. Mój wujek jest muzykiem i nie ma takiej siły, która by go zaciągnęła do siedzenia z resztą rodziny. Jednak w jego przypadku jestem pewna, że nigdy tego nie żałował. O co więc ta cała farsa? Nie chcę wspólnych świąt - to nie jadę do rodziny. Dosyć proste stwierdzenie po co w ogóle o tym mówić na wizji? Co to zmieni?
A ja jej współczuję, że tak widzi święta. Oczywiście żadnego wpływu na to nie ma prikaz, że trzeba starać się zohydzić święta i katolicyzm, jak to zwyczajowo jest robione w tej stacji pod niemieckie dyktando....:P
@Fragglesik Przecież jej wypowiedź nie ma antyklerykalnego charakteru. Zwróciła uwagę na problem, z którym boryka się spora grupa nie tylko naszych rodaków, ale wszystkich ludzi, czyli po**nej rodziny. Nie ma niczego gorszego, niż siedzenie z kretynami przy jednym stole.
Taa, wszystko jest niemieckim spiskiem. Germanofobię się leczy. Elektrowstrząsami.
@Ashardon masz ograniczoną wyobraźnię. Nie to co Fragglesik.
;-)
@Ashardon, @~Sawced, @RomekC ...Myślcie sobie tak jak chcecie, ale przecież Wam powiadam, krasnoludki są na świecie... " M. Konopnicka.....:)
@Fragglesik Niestety, nie wierzę już w krasnoludki, choć bardzo chciałbym być tak naiwnym, jak naiwnym byłem będąc dzieckiem. Wyrosłem, nabrałem doświadczeń związanych ze świętami i choć nie lubię tej kobiety, to tutaj trafiła w sedno. Masz inne doświadczenia? Zazdroszczę.
@Fragglesik Teraz po prostu jest moda na: "mieć wyje*ane na rodzinę". W mediach promuje się: gender, peda*stwo, itp. Ludzie (zwłaszcza młodzi) nie chcą brać ślubu, mieć dzieci, spotykać się z rodziną. Po co to robić jeśli żyje się w świecie wirtualnym z telefonem i komputerem przed oczami. Ze znajomymi gada się na portalach społecznościowych, a z bliższymi na skype. Takie podejście doprowadzi nas do wymarcia jako narodu w ciągu kilku najbliższych pokoleń.
@Fragglesik Jak ja uwielbiam takie dorabianie gęby do zdań wyrwanych z kontekstu. Czytałam ten felieton, w którym te słowa padły. I Wellman chodziło o rodziny, które toczą spory, w których panuje napięcie. Zastanawiała się czy nie lepiej spędzić wigilii w najbliższej rodzinie na wyjeździe niż przez całą wieczerzę wysłuchiwać złośliwości teściowej. O swoich świętach napisała, ze spędza je z bliskimi i mają to szczęście, że się lubią.Przykro, że próba zrozumienia przez Wellman ludzi, którym życie rodzinne nie udało się tak jaj jej skończyła się uznaniem jej przez niektórych za grubą, brzydką i niekochaną babę usiłującą zohydzić święta i katolicyzm.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2017 o 22:27
@cvetelina Nie nazwałem jej ani grubą, ani brzydką, zaś wiele wypowiedzi dziennikarzy na antenach programów TVN jednoznacznie pokazuje kurs, jaki ta telewizja obrała i jaki jest ZMUSZONA prowadzić po dyrektywach jej właściciela, te zaś są tożsame z tym, jaki kierunek obrał Berlin, czyli Unia. Jest dla mnie oczywistym, że gdyby Imć Dorotka zaczęła mieć inne zdanie, musiałaby znaleźć inną pracę. Z resztą w (obecnie rządowej) TVP jest tak samo, Jak i w Polsacie i BBC i CNN i RAI UNO i praktyczne KAŻDEJ stacji telewizyjnej czy radiowej na świecie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2017 o 22:45
@Fragglesik
Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
Związek Radziecki także napadł na Polskę - nie będę jadł ruskich pierogów.
Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za wiele wojen na Bliskim Wschodzie. Wywołują konflikty bo chodzi im o ropę i surówce mineralne - nie będę używał amerykańskich komputerów.
...
@RomekC To Twój problem.
@Fragglesik Chciałem coś wyrazić. Ale nie powiedziałem tego wprost. Miałem nadzieję, że ktoś tak inteligentny jak Ty zrozumie mój przekaz.
@RomekC Nie bierz mnie pod włos. A Twoja wypowiedź była trochę nie na temat.
@Fragglesik Skomentowałem "...wiele wypowiedzi dziennikarzy na antenach programów TVN jednoznacznie pokazuje kurs, jaki ta telewizja obrała...".
@RomekC No właśnie. Czy ja powiedziałem, ze nie oglądam TVN? Skąd bym wtedy wiedział, co mówią?
@Fragglesik Najprościej jak się da o co mi chodzi.
Nie analizuję TVN-u, kursu tej stacji, kim jest właściciel i jakie są tam układy. W swoich wypowiedziach odnoszę się jedynie do tego co powiedziała pani Wellman. I z tą i tylko tą wypowiedzią się zgadzam.
@RomekC Wybacz, ale Twoja wypowiedź, od której zaczął się nasz dyskurs:
@Fragglesik
Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
Związek Radziecki także napadł na Polskę - nie będę jadł ruskich pierogów.
Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za wiele wojen na Bliskim Wschodzie. Wywołują konflikty bo chodzi im o ropę i surówce mineralne - nie będę używał amerykańskich komputerów.
...
Ma zupełnie inny smak.
@Fragglesik Ja to inny?
Aaa. Napisałem:
"Niemcy napadły na Polskę wywołując II Wojnę Światową - nie będę jeździł Mercedesami.
..."
Chodziło mi o przedstawienie bezsensownej konsekwencji tego co zostało nadmienione jako pierwsze.
@Fragglesik
Dorota Wellman przyznała, że święta spędzi w gronie rodzinnym... Dlaczego? To proste: o czym innym pier....li się w miejscu pracy, które ma określony profil światopoglądowy, więc żeby zachować dobrze płatną posadę trzeba retorycznie dostosować się do profilu stacji, a zupełnie inne zasady wyznaje się prywatnie, w zaciszu domowym... To błazeństwo Wellmanowej jako żywo przypomina mi wygłupy wojującej feministki, tej o fizjonomii chłopa pańszczyźnianego (chyba Środa się toto nazywa), która oficjalnie walcząc ze stereotypem "kury domowej" (cokolwiek to znaczy), przyznała w jednym z wywiadów, że w domu gotuje obiadki dla męża i córki... Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na te feministyczne błazenady.
@Ajuto Nie mogąc się merytorycznie odnieść do wypowiedzi p. Wellman przyrównajmy ją, ni w pięć ni w dziewięć, do p. Środy. Nie łączą je ani przyjaźń, ani kontakty zawodowe, ani przynależność do partii... Ale wszyscy wiemy, że p. Środa jest be. To podciągnijmy pod to także p. Wellman.
@RomekC
Przyrównaliśmy Wellman do Środy ponieważ obie są wojującymi feministkami, obie obśmiewają tradycje w ogóle, a tradycyjną rodzinę w szczególności, obie szydzą z chrześcijan i wiary, ale jak pokazuje życie oraz ich własne, nieopatrzne wypowiedzi, w życiu prywatnym postępują odwrotnie. Obie reprezentują niemal identyczny światopogląd i obie są megahipokrytkami.
Co do zaś samej Wellman, to merytorycznie odnieśliśmy się do jej głupkowatej wypowiedzi już w pierwszym zdaniu. Jeżeli to nie jest zrozumiałe, to objaśniam: jeżeli zadziorna, pozornie odważna dziennikarka (gdy trzeba przywalić tradycji), wykształcona, bywała, otrzaskana w świecie, spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce, bo przecież taka progresywna osóbka z odwagą i pryncypialnie wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe. Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego. Wellman strzela sobie w kolano. Cóż więcej mamy tłumaczyć?
Dokładnie tak samo, jak feministka i progresywistka Środa. Ten sam typ, to samo zachowanie, te same medialne kiksy, ta sama hipokryzja.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2017 o 22:06
@Ajuto
W którym momencie wypowiedzi p. Wellman przebija feminizm?
W którym obśmiewa tradycje?
Rodzinę?
Szydzi z chrześcijan i wiary?
Ty uważasz, że jej wypowiedź jest głupkowata. Ja że ma rację. Może stąd bierze się nasza rozbieżność zdań?
"...jeżeli zadziorna, pozornie odważna dziennikarka (gdy trzeba przywalić tradycji), wykształcona, bywała, otrzaskana w świecie, spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce, bo przecież taka progresywna osóbka z odwagą i pryncypialnie wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe. Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego. Wellman strzela sobie w kolano. Cóż więcej mamy tłumaczyć?"
Mógłbyś proście wytłumaczyć? Nie rozumiem co chciałeś powiedzieć.
"spędza święta z rodziną, to znaczy, że tego chce" - To jest jasne.
"wyśmiałaby (tak jak to robi w mediach) propozycję świątecznego spotkania z rodziną, gdyby uważała to za głupie i złe." - To też jest jasne.
"Ale jednak postępuje wręcz przeciwnie, co oznacza, że uważa to co za pozytywnego." - W czym jej postępowanie jest przeciwne do tego co mówi?
zal mi jej ,jakie zalosne miala zycie
A może tak trochę współczucia? Nie każdy ma idealna rodzinę. Wiele osób czuje smutek, bo nie jest w stanie mieć świąt "jak z telewizji". Czasem jest to kwestia braku pieniędzy, czasem choroby w rodzinie i bliskich w szpitalach, niedawnej śmierci w rodzinie, czasem krewni są pasjonatami w znęcaniu się nad bliskimi i święta zamiast być pełne miłości i dobra stają się piekłem pełnym krytyki i złośliwości.
Babka ma rację może nie całkowicie ale w dużej części, ludzie są różni, rodziny są różne czasem pokłucone, skonfliktowane, zazdrosne lub po prostu członkowie rodzin za sobą nie przepadają - najprostszym przykładem niech będzie relacja zięć, synowa a teściowa. W każdej rodzinie bliższej a może dalszej jest jakiś konflikt - mniejszy albo większy i tylko w reklamach wszystko kończy się łzami pojednania i frazą "żyli długo i szczęśliwie". Oczywiście wspólne świętowanie pomimo niechęci do siebie nie musi być aż taką męką jak ujęła to Pani Wellman bo zawsze można się unikać albo nie rzucać się w oczy ale komu nie zdarzyło się pomyśleć sobie "niech te święta już się skończą".
Każda jej nowa wypowiedź jest durniejsza od poprzedniej... Na pierwszy rzut oka, mogą być, ale jak potem die okazuje, że powtarza takie kiczowate stwierdzenia, jak idiota cytaty....
"Wielu może się nie zgodzić" - a tu wszyscy kobiecinę obrażają...
Ona napisała że współczuje tym którzy muszą spotkać się z rodziną a nie o tych którzy chcą się z nią spotkać. Ja dołączam także moje współczucie dla takich osób które mają taką sytuację, że nie chcą widzieć swojej rodziny a muszą robić dobrą minę do złej gry. A swoją drogą co lewactwo ma z tym wspólnego :-). Dołączam także moje współczucia dla osób prezentujących taki sposób myślenia.
Bo to nie jej Święta, nie jej wiara, nie jej tradycja...
Każdy patrzy na świat przez pryzmat swoich doświadczeń. Np. ten uśmiech na zdjęciu to przykład fałszywego uśmiechu na zamówienie, do mediów, za pieniądze. Współczuje pani wellman że nie wie co to szczęśliwe święta.
@wladek1 "Współczuję tym którzy muszą..."
"Współczuje pani wellman..."
Czyli także patrzysz na panią Wellman przez pryzmat swoich doświadczeń...
@wladek1 Wie i o tym pisała, ale też pisała o ludziach, którzy nie mają tak dobrych świąt jak ona. Warto czasami sięgnąć do źródeł.
Wszyscy tacy świętojebliwi i rodzinni, a rodzinę widzą raz w roku.
A czy jest jakiś obowiązek obchodzenia świąt? Warto dodać, że są to Święta Bożego Narodzenia, które są domeną chrześcijan, których praktykujących w tym kraju jest już mniej niż połowa populacji, ale choinka stoi w prawie każdym domu/mieszkaniu. Wtedy zgoda: te świętowanie jest sztuczne i fałszywe.
@kalfas Praktycznie wszystkie nasze tradycje są schrystianizowanymi tradycjami pogańskimi. Szczodre gody - zwycięstwo słońca nad mrokiem - to ma o wiele starszą symbolikę niż chrześcijaństwo... Pusty talerz przy stole był początkowo miejscem dla zmarłych członków rodziny, ale dzisiaj już nikt nie zarzuci chrześcijanom, że nie wierzą w dawnych bogów a te tradycje kultywują. Ot, paradoks :)
Pogratulować rodzinki, ja tam może potrafię się z rodziną pokłócić ale ostatecznie święta i tak spędza się miło i nie dlatego że każdy się sztucznie uśmiecha - po prostu ciotka ma gdzieś że mam 25 lat i jestem nieżonaty, ojciec nie wypowiada swojej opinii o diecie wegetariańskiej kuzynki i po prostu wszyscy olewamy takie głupoty zamiast się kłócić.
Czyli zamiast sztucznych uśmiechów jest udawanie, że ciotka, ojciec i ktoś tam jeszcze nie mają żadnego problemu z innymi przy stole? Świątecznie!
tak to jest jak się przenosi swoje ciężkie problemy na forum publiczne. Pewnie się nie lubi spotykać z rodziną, bo jej mówią, że powinna o siebie zadbać, bo umrze na zawał, a ona tego dnia akurat chciałaby w spokoju wsunąć 12 dań i zapić dwoma litrami coli.
12 dań raz do roku? Nikomu nie zaszkodzi ;-)
Szkoda, że większość komentarzy to dziecinne "no chyba ty!".
Ale o co wam kaman? Akurat ma rację,więc wyjrzyjcie trochę dalej niż czubek własnego nosa. To że wy macie takie wspaniałe święta jak z telenoweli,to nie znaczy że wszyscy tak mają, nawet jak mają rodziny. Ja właśnie mam taką rodzie jak Wellman powiedziała, z tym że ja mam gdzieś ich, i nie będę udawać w święta że wszystko jest ok, nie podzielę się opłatkiem z kim kto zrobił mi tyle krzywd w życiu. A po świętach dalej będzie między nami tak jak było przed, wszystko pod publiczkę,mam ich gdzieś, nawet się nie spotkam z nimi w święta,już wolę spędzić je Sama.
Nie chcesz to nie spotykaj. NIE MUSISZ...
... a jeśli pewnego dni obudzisz się samotnie w wielkim zimnym domu, bez przyjaciół i rodziny, to przypomnij sobie rady Wellman
Nie prawda...Pewnego dnia za kilkanaście lat, mogę się obudzić też przy mężu wśród swoich dzieci i wnuków, których wychowałam na normalnych ludzi. A póki co od ludzi toksycznych lepiej się trzymać z dala, i nie ważne że to rodzina, bo to tylko teoretycznie, mając taką rodzinę i przyjaciół,nie potrzebujemy wrogów. Po co dzielić się z kimś opłatkiem (symbolem zgody,pojednania) jeśli oni po świętach dalej będą odwalać mi to samo co i przed świętami. Zresztą i tak mam z nimi słaby kontakt i niech już tak zostanie.
Przeczytaj jeszcze raz tekst pani Wellman
„Współczuję tym którzy MUSZĄ spotkać się z RODZINĄ. Nie mają ochoty, nie lubią tych ludzi, wiedza że spotka ich coś nieprzyjemnego.”
Kogo dotyczy OBOWIĄZEK spotykania się z nielubianą częścią rodziny? Gimnazjalistów. Bo ludzie dorośli sami wybierają z kim chcą się spotkać. Ty akurat spotykasz się z jakąś częścią swojej rodziny (lub potencjalnej rodziny, jeśli jeszcze nie masz męża), skoro spodziewasz się gromadki dzieci i wnuków. Tylko jedno drobne ostrzeżenie - jeśli swoich dzieci nie przyzwyczaisz do pozytywnej świątecznej atmosfery, nie stworzysz im tego, to one mogą kiedyś nie chcieć odwiedzać ciebie. Tradycja ma slużyć pogłębianiu więzi a nie je zastępować.
@Rydzykant Szkoda pisać. Jeśli nie dasz @Ty_no_nie_wiem to Ty_no_nie_wiem nie otrzyma powiadomki o Twoim komentarzu.
Ale na tym polegają święta, żeby miłować swoich bliźnich. Nie na podłej i bezczelnej dwulicowości.
A kto by chciał z takim tefałenowskim trolem święta spędzać.
@kf76 A kto nie ma nic merytorycznego do powiedzenia i potrafi jedynie atakować personalnie?
Pozostaje współczuć ludziom, którzy nic nie mają do zaoferowania, nie posiadają żadnego talentu przez co musza uciekać się do takich tanich chwytów, by być na ustach wszystkich i tym sposobem zdobywać popularność.
@kenzol Pozostaje współczuć ludziom, którzy nie zauważają problemu związanego ze świętami i udają, że wszystko jest w porządku.
@RomekC... Jakiż to problem związany ze świętami Bożego Narodzenia widzisz?
@kenzol Przeczytaj wypowiedź pani Wellman.
@kenzol Oczywiście, że "nie jest problem związany ze świętami tylko z samym sobą". Jednak to właśnie w święta szczególnie się on nasila.
Przykład.
Nie lubię mojej rodziny. Nie odwiedzam ich. Nie składam im wizyt z okazji imienin, urodzin. Ale w święta? Jak to nie iść i spotkać się z rodziną w święta? Co Bóg pomyśli?
Tak więc problem jest szerszy. Jednak jego skutki widoczne są szczególnie w okresie Świąt Bożonarodzeniowych i Wielkanocnych.
@RomekC... To nadal jest problem z samym sobą. A za stwierdzenie: "co Bóg pomyśli"... polecam wizyt u psychiatry. Prawdziwym problemem związanym ze świętami Bożego Narodzenia jest odwrotna sytuacja, a mianowicie to że niektórzy będą je spędzać samotnie.
@kenzol "..za stwierdzenie: "co Bóg pomyśli"... polecam wizyt u psychiatry..."
Jesteś niewierzący? Wyobraź sobie, że niektórzy ludzie są? Występuje u nich bojaźń boża. Czyli obawiają się konsekwencji Boga spowodowanej ich działaniami.
"...Prawdziwym problemem związanym ze świętami Bożego Narodzenia jest odwrotna sytuacja, a mianowicie to że niektórzy będą je spędzać samotnie."
Dla jednych problemem jest, że nie chcą spędzać świąt z rodziną a się zmuszają. Dla innych, że chcieliby spędzić je z kimś a nie mają. Jedno nie neguje drugiego.
@RomekC... tylko że tych co się zmuszają do spędzania świat z ludźmi których nie lubią, jest mi zupełnie nie żal.
@kenzol Rozumiem. Ty ich nie żałujesz. Pani Wellman żałuje.
@RomekC... Pani Wellman i kiepskiemu trollowi Romusiowi:-)
@kenzol Może i jestem kiepskim trolem. Ale trening czyni mistrza.
;-)
A ta lewczka obchodzi jakieś święta katolickie ? Przecież to ciemnogród ponoć ?
@Mistrzgarg A Ty obchodzisz Boże Narodzenie? Przecież to święto ukradzione poganom ponoć?
@RomekC Boże narodzenie ukradzione poganom ? Bo Jezus się nie narodził i chrześcijanie nie czczą Jego narodzin ? Tylko musieli poganom kraść to święto ?
@Mistrzgarg Niestety ale nie wiadomo kiedy narodził się Jezus. Ewangelie tego nie podają.
"Dwudziesty piąty grudnia jest, moi drodzy, starożytnym pogańskim świętem soi invictus, Słońca Niezwyciężonego, które zbiega się z przesileniem zimowym. Jest to ten wspaniały okres roku, kiedy Słońce powraca, a dni zaczynają się robić coraz dłuższe." (http://renatazarzycka.pl/2011/12/swieto-obchodzone-25-grudnia-starsze-niz-chrzescijanstwo/)
Co mam na myśli pisząc "święto ukradzione poganom"? Chrześcijaństwo w pierwszych wiekach zawędrowało do Rzymu. Trudno jest nakłonić ludzi do całkowitej zmiany religii i obrządków. Co zrobiono? Zostawili pogańskie obrzędy i nazwali je świętami chrześcijańskimi. To genialne posunięcie.
@RomekC Czczenie Bożego narodzenia to tradycja chrześcijańska. Zgadzam się z Tobą, w temacie że gdy Chrześcijaństwo docierało do nowych miejsc geograficznych to nie wypierało całkowicie kultury i wierzeń innych ludów tylko się asymilowało. To jest duża zaleta chrześcijaństwa że nie niszczy kultury ludzi do których dociera ale podnosi ją - uszlachetnia. Duch Święty działał od początku istnienia świata, nie tylko od momenty narodzin Kościoła. Już w starym testamencie przecież Bóg prowadzi lud ku prawdzie. Odblaski tej jedynej prawdy o Bogu i o człowieku w mniejszym lub większym stopniu posuiadały także inne narody, plemiona, kultury bo wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy więc ta prawda z czasem jak ludzie zasiedlali świat była, część z niej zagubiono, część poprzekręcano itp. Także apostołowie jak docirali do nowych miejsc i kultur to nie musieli jakby na nowo wprowadzać wszystkiego od początku a jedynie w mniejszy lub większy sposób uporządkować tą prawdę która gdzieś tkwiła w sercu każdego człowieka.
@Mistrzgarg "...gdy Chrześcijaństwo docierało do nowych miejsc geograficznych to nie wypierało całkowicie kultury i wierzeń innych ludów tylko się asymilowało".
Nie jestem do końca pewien czy dobrze używasz słowa asymilowanie. Wydaje mi się, że to raczej ludzie obcych kultur i wierzeń asymilowali się z Chrześcijaństwem za sprawą tego drugiego.
(https://pl.wikipedia.org/wiki/Asymilacja_kulturowa)
BRAWO!!!
święta uwielbiam ale nienawidzę obłudy. Nie ma nic gorszego jak piękne życzenia świąteczne a w ciągu całego roku nawet się nie odwiedza.
Wy naprawdę tacy tępi jesteście? Rodzina to nie tylko mama i tata. W dorosłości bywa większa. I to, że chce się spędzać czas z żoną i dziećmi, nie oznacza, że chce się też z przysłowiową teściową. Tymczasem żona chce się spotkać z matką a dzieci z babcią. I sprawa robi się skomplikowana.
Ja, osobiście, najchętniej w ogóle bym nie obchodził świąt, bo dla mnie to obecnie tylko mielenie pustej formuły. Ale mam żonę i dzieci, dla których to jest ważne. No to się poświęcam.
Uważam, że jeżeli ktoś nie chce się spotkać z rodziną to powinien tego po prostu nie robić i tyle
Nawet jeśli tą osobą jest 12-letnie dziecko? Które ma tak popieprzoną rodzinę, że nienawidzi świąt? Jak twoim zdaniem taka osoba ma po prostu tego nie robić?
Łatwo jest wyrazić opinię na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia.
Odkąd przestałam być dzieckiem, czyli odkąd rodzina już nie musiała udawać, że święty Mikołaj istnieje, święta w moim rodzinnym domu były koszmarem. Zero miłości, zero świątecznej atmosfery. Tylko krzyki, awantury, sztuczne życzenia, udawanie przed innymi takiej szczęśliwej rodzinki. Już po obiedzie wigilijnym, każdy wracał do swoich zajęć, nigdy nie spędzaliśmy tego czasu razem. Byliśmy dla siebie jak obcy ludzie.
Teraz jestem dorosła i nie mieszkam już od dawna w domu rodzinnym. Znajomi nie potrafią zrozumieć dlaczego nie spędzam świąt z "rodziną". Próbują mnie dosłownie siłą zaciągnąć do rodzinnego domu, bo to w końcu rodzina.
Ma rację. Dla mnie spotkanie z rodziną w święta wcale nie jest obowiązkiem - jest przyjemnością, okazją do rozmowy, do spędzenia miło czasu bez codziennego zalatania. Ale u mnie nigdy nie było wielkiego, sztucznego godzenia się z okazji świąt: nikt nie zmusza nikogo by usiadł przy stole ze wszystkimi. Czasem się spędza święta razem, a czasem osobno.
Magia, nie magia, choinki, karpie, prezenty, zakupy i długo by jeszcze wymieniać ale o solenizancie, to się często zapomina.
@gclury Adamie, Ewie, Piotrze, Szczepanie, itd.?
@RomekC Konkretnie jak chcesz wiedzieć, u mnie to 24 Adama(nie nie moje, bliska osoba), a że solenizant to ktoś, kto ma danego dnia imieniny lub urodziny to znowu 25 grudnia urodziny, tak dobrze wiesz o kogo chodzi, a 26 można powiedzieć, że ponownie imieniny.
@gclury Droczę się tylko ;-)
"solenizant to ktoś, kto ma danego dnia imieniny lub urodziny"
Chodzi o to, że solenizant to osoba obchodząca imieniny. Urodziny obchodzi jubilat.
;-)
@RomekC Tak myślałem, że o to chodzi :-) No właśnie ja długi czas żyłem w takim samym przekonaniu, a niedawno ktoś mnie przekonywał, że solenizanta można używać zamiennie do urodzin i imienin. Sprawdzałem potem za PWN itp., i tak to wygląda https://sjp.pwn.pl/sjp/solenizant;2575789.html Dla mnie osobiście jest to "ciekawa ciekawostka". Pozdrawiam
@gclury Mitrze, czy Dionizosie? Bo Jezus urodził się kiedy indziej, tylko wszyscy obchodzą w grudniu...
@Cascabel Mojemu kumplowi w tym roku wypadły urodziny w sobotę ale imprezę urządził dopiero niemalże tydzień później w piątek. Liczy się?
@gclury Zgadza, ale to że danego dnia obchodził nie znaczy, że był wtedy solenizantem. Życzenia i tak wypada złożyć właśnie w urodziny (ale prezent może być na imprezie)
Ta wypowiedź wcale nie musi być tak głupia. Jeśli ktoś musi spotkać się z rodziną, czyli nie robi tego bo chce, to racja że jest to dla niego nieprzyjemny okres. I takim ludziom trzeba współczuć.
Szczyt egoizmu.
Przecież nikt nikogo nie zmusi do niczego. Mój wujek jest muzykiem i nie ma takiej siły, która by go zaciągnęła do siedzenia z resztą rodziny. Jednak w jego przypadku jestem pewna, że nigdy tego nie żałował. O co więc ta cała farsa? Nie chcę wspólnych świąt - to nie jadę do rodziny. Dosyć proste stwierdzenie po co w ogóle o tym mówić na wizji? Co to zmieni?
spotkać to stworzenie i całe święta zepsute...
Nawet krowy w oborach spędzają razem ŚWIĘTA....a ona przecież już raz powiedziała , że nie jest krową...
tefałenowska ździra i prostytutka która sprzedała sie dla pieniędzy,chyba reklamuje film "cicha noc"
@marcalina :-D Uwielbiam te merytoryczne komentarze ;-)
Dorota Wellman? Aa, to ten mały gruby gej co prowadzi programy z Prokopem :)