klapa w dupę jak bachor drze ryja bez celu i bez końca. To i czasu będzie wtedy więcej a i bachor będzie miał ustawione priorytety. Ale tak jej wygodniej - nic nie robi z problemem ale za to jaka jest niezastąpiona. A chłop ? Jak mądry to znajdzie sobie coś na pocieszenie. Po co ma żonę fatygować i zaburzać jej cykl dnia ? Skoro sama tak to kultywuje nic ne robiąc z tym ??????
Czy ja dobrze rozumiem... nie być dotykanym czyli ma się nawet nie przytulić, czy wystarczy, że nie będzie nawet dobierać się do kobiety... bo o ile drugą opcję jeszcze można zrozumieć i oprzeć się pokusie zdrady, tak pierwsza jest cholernie wk00rwiająca... A oto czemu:
Jak to wygląda to ze strony mężczyzny, każdy się męczy, jeden szybciej, drugi wolniej, ale zawsze... W pracy, przez 8 lub 10 godzin, prócz często męczącej pracy, jest się skazanym na często innych nie zawsze miłych i dobrych ludzi, często brakuje nawet przekleństw na nazwanie tego co się dzieje... a co jest po powrocie do domu... wracasz, chcesz się chociaż przytulić, a tam żona, która broni się przed kontaktem... a w tym wypadku, perspektywa najbliższych kilku lat takiej sytuacji przyprawia o płacz i myśli samobójcze...
A może jakaś alternatywa... ale zacznijmy od tego:
ŻADEN POWAŻNY MĘŻCZYZNA NIE ŚMIE OCZEKIWAĆ OD KOBIETY, BY TA ZAWSZE BYŁA WYPOCZĘTA, CHĘTNA I ZADBANA
Drogie Kobiety, nawet czuje się zobowiązany do zj3bania was za takie podejście, bo ten zalążek g00wnoburzy wywodzi się prawdopodobnie z takiego podejścia...
A może by tak wieczorem śmiało i prosto z mostu powiedzieć o co chodzi, ale nie zamykać się w sobie, tylko prosić o pomoc, najpierw doraźnie, przytulić się, nawet wypłakać, nie wstydzić się słabości... o dziwo nawet jak druga strona jest styrana, to pomoc będzie obustronna... A następnie powalczyć z przyczynami takiego stanu... dzieci są "niegrzeczne" może trzeba czasem krzyknąć, zwrócić uwagę, wychować (godzinna kłótnia o obiad, wrzucanie zabawek do toalety czy wpakowanie się do wanny na siusiu nie wydają mi się normalne), chcesz krzyczeć, wypłacz się mężowi w ramie, problemy w pracy... on ma takie same, myślisz czemu tak późno wraca...
Jeszcze jedno... Kobiety proszę was w imieniu wszystkich mężczyzn... Brońcie się przed założeniem, że my poczekamy, wstrzymamy się czy zrezygnujemy z tego tylko z miłości... nie bez powodu pożądanie w męskim świecie jest przyrównane do głodu... a co robisz gdy w domu się nie najadasz, idziesz do restauracji...
@szczerbus9 - ehhh... pisałem bardzo długi komentarz, ale niestety zniknął.
W skrócie: Gdybym mógł, dałbym milion plusów.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego ile bólu zadają osobie, z którą są w związku, a z którą nie mają kontaktu fizycznego (nie chodzi tylko o seks, ale samo przytulanie), nie rozmawiają i nie rozwiązują wspólnie problemów.
@szczerbus9 W punkt. Kobieta, która ma czas dla dzieci, a nie ma go dla męża, w zasadzie jest już w swojej głowie "rozwiedziona". Będzie miała dzieci i nie będzie miała męża.
@szczerbus9 Całkiem nieźle to napisałeś, plusik ode mnie. Tez sobie tak pomyślałam, że powinna raczej na spokojnie podzielić się obowiązkami w domu z mężem, skoro oboje pracują zawodowo, a nie karać go. Tak to już jest, że większość mężczyzn się "nie domyśla" i trzeba im powiedzieć, po prostu.
No i potem zdziwienie, że facet sobie kochankę znajdzie. Robi się z wychowania dzieci jakąś robotę w XIX w. kopalni z kilofem 500 m pod ziemią. Jakieś osiągnięcie na skalę lotu kosmicznego. Nie chce być dotykana, to znajdzie się taka - która zechce a opieka nad własnymi dziećmi to bardzo fajne zajęcie i żaden potężny wysiłek. Tylko bachory trzeba wychowywać a nie dawać sobie wskakiwać na głowę.
@AsikRambo Nie odpowiadam na pytania osobiste. Jeśli jednak pytasz mnie czy potrafię dziecko przewinąć, ugotować mu jedzenie, nakarmić, wykąpać ( nawet kiedy ma 2 dni od urodzenia ) etc...To potrafię i nie stanowi to dla mnie ani żadnego wyzwania, ani technologii kosmicznej.
A mąż popierdyla 14h dziennie by utrzymać rodzinę; wraca do domu i zastaje rozpieprznik w mieszkaniu, dwójkę rozpuszczonych jak dziadowskie bicze dzieci, brak obiadu i żonę strzelającą focha gdy chciał się do niej po prostu przytulić.....
...a potem strasznie wielkie zdziwko, że facet wchodzi w lewe związki z jakąś idiotką-sekretarką....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 grudnia 2017 o 22:40
@BrickOfTheWall Przecież z tego tekstu jasno wynika że kobieta też pracuje - tylko oprócz tego na dzieci na głowie. No i nie żeby co, ale nawet w podanej przez ciebie sytuacji, się nie zdradza - powinno się po prostu odejść lub rozwiązać problem z partnerką, a nie zdradzać.
Niestety ta kobieta jest baaardzo nieporadna i skoro sobie nie radzi z dziećmi to nie powinna ich mieć. Ten tekst pisął jakiś kretyn- po 1, karanie męża bo sobie nie radzę....po 2. "kiedy weszła do wanny ....młodszy syn wszedł do wanny". Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wanny pełnej wody i żeby dziecko do niej weszło i się zlało, gówniak musiałby być strasznie niewychowany żeby zrobić takie sk*******stwo. Ta sama sytuacja - siedzę na kiblu a dziecko wpada i coś do niego wrzuca - niewychowane. Mam dzieci i nie powiem że nie zdarzyło się - lepkie ręce, dzieci nie chcą zasnąć,ząbkujący lub chory syn noszony an rękach caly dzień... no ale bez przesady, od razu mąż winny? cały świat winy? Kobieto nie radzisz sobie.
ciekawe dlaczego ten list nie skradł serc tysięcy mężczyzn xD po tak "ciężkim" dniu faktycznie te KILKA MINUT dla męża, który przecież ma "lekką i przyjemną" pracę to już przegięcie ;) kolejny list napisze również dla kobiet... "Dlaczego mąż mnie zdradził - nie popełniaj tych błędów" xD
Droga Pani/żono/kobieto/matko. Nie umniejszam zasług w prowadzeniu domu, ale:
1 - jakoś udawało mi się przekonać swoje dzieci, żeby zjadły to, co jest zrobione. Nie będę gotował 4 obiadów tylko dlatego, że dzieciak ma widzimisię,
2 - bywa, zdarza się, umyć i po sprawie a następnym razem nosić związane,
3 - ubranie wyjściowe zakłada się, jak się ogarnie całą resztę (byłem i ubrudzony lepkimi rączkami jak i innymi "rzeczami", np. podczas przewijania),
4 - może staroświecko, ale jak idę na dwójkę to a) zamykam za sobą drzwi, b) po robocie spuszczam wodę i opuszczam klapę a nie czekam z pływającym klockiem, aż dzieciak dorzuci coś od siebie,
5 - to akurat rozumiem - przy dzieciach rzadko ma się czas dla siebie chociaż przy byciu konsekwentnym da się nad tym zapanować i nauczyć dzieci, że teraz mama/tata muszą popracować,
6 - przerabiałem, owszem - męczące. Chyba jedyny punkt, do którego się nie mogę przyczepić,
7 - patrz pkt. 5,
8 - hm, jak dzieciak nie jest wychowany od początku i mu się na wszystko pozwala, to potem tak jest. Dziwne, że ze mną jakoś dzieciaki potrafiły się zachować ale z żoną już niekoniecznie i wchodziły jej na głowę. Może zbyt jasno wyznaczyłem granice i konsekwentnie ich przestrzegałem?
9 - rozumiem, że sporo rodziców na to pozwala - ok. Ale znowu - idę do łazienki - zamykam za sobą drzwi. Koniec. Trzeba nauczyć dzieci, że pewne rzeczy wymagają jednak odrobiny prywatności,
10 - zdarzało mi się pracować przy komputerze w domu z niemowlakiem na kolanach, śpiącym na rękach itd. Mało wygodne, ale do zrobienia. A mąż nie wrócił jeszcze z pracy, bo pewnie zarabia 3/4 budżetu domowego i czasem zdarza się, że zostaje po godzinach a wracając oblatuje pobliskie sklepy, żeby zrobić zakupy na kolejne dni i wraca 2-3 godziny później obładowany jak wielbłąd (praktykowane - lista zakupów na SMS i "zrób zakupy w drodze do domu", paragon długi na metr i po 5 siat w każdej ręce).
Naprawdę tak trudno usiąść wieczorem i pogadać zamiast wylewać żale w sieci czy u koleżanek? Wszystko da się uzgodnić przy odrobinie chęci i współpracy. A dzieci się wychowuje od samego początku a nie pozwala na wszystko a potem płacze, że nie ma chwili spokoju. Jak się postawi jasne granice i będzie się ich strzec to dzieci się nauczą, co wolno i kiedy a co nie. Owszem - co jakiś czas będą je przekraczać, żeby sprawdzić, na co sobie mogą pozwolić ale znowu - bycie konsekwentnym. I jest na to mnóstwo sposobów.
Obowiązki da się podzielić pomiędzy oboje rodziców: jedno się zajmie dziećmi, drugie zrobi obiad, jedno ogarnie dzieciarnię wieczorem a drugie w spokoju popracuje, wyjdzie na spacer czy nawet ze znajomymi żeby odreagować. Współpraca. I tyle.
A teraz czekam na hejty od sfrustrowanych matek. ;P
Patrzę na te komentarze i w sumie zastanawia mnie czy ludzie są tak głupi czy tak dobrze grają internetowe trolle. Jestem facetem. Tak, mam dwójkę dzieci. Tak, moja żona zajmowała się dzieciakami od rana dopóki ja nie wróciłem z pracy. Dlaczego ta kobieta nie miała "ochoty"? Kieruję to przede wszystkim do innych facetów. Bo przez cały dzień dzieci robiły sobie z niej i jej miejsc intymnych przedmioty użytku społecznego. I ona nie chce by ją później dotykano skoro robiony to przez CAŁY DZIEŃ. Dziecko uwiesi ci się na nodze, ugryzie cyca, pociągnie za włosy i tak na okrągło. Opieka nad dzieckiem jest naprawdę męcząca gdy ma się jeszcze inne domowe obowiązki. Bo mało jest rzeczy do zrobienia w domu poza bawieniem maluchów? Oto jak sobie radzić z taką sytuacją. (W tej chwili będę wyolbrzymiał na potrzeby bardziej dosadnego przekazu) Drogi facecie. Zamiast po powrocie z roboty siadać na kanapie z browarem w ręku i jeszcze drzeć ryja gdzie obiad zajmij się tymi małymi potworami. Posprzątaj, wyrzuć śmieci, poprasuj, zrób pranie... Odciąż ją u diabła. Daj jej odpocząć a gwarantuję ci że to ci się zwróci.
Najpierw myślałem, że mam luki w pamięci. Potem przeczytałem demota drugi raz. Gdzie Ty znalazłeś/znalazłaś to, że siada na kanapie z browarem w ręku, drze ryja gdzie obiad, nie zajmuje się dziećmi, nie sprząta, nie wyrzuca śmieci, nie prasuje, nie robi prania?
Ludzie...Jak te nasze mamy nas wychowały 30 lat temu....Skoro taki ból dupy z tym wychowywaniem dzieci to po co je robicie? Dla 500 + ? Tak to już jest ,że w życiu nie ma lekko. Jak się chciało mieć dziecko to chyba było się " mniej więcej " świadomym z konsekwencji... Gdy widzę coś takiego to naprawdę podziwiam naszych rodziców...albo nie....oni po prostu wiedzieli, że w życiu nie ma nic za darmo i nic się im z góry nie należy...Że bez pracy nie ma kołaczy itd...
Powiem Wam tak, żona nie pracuje bo siedzi w domu zajmuje się dzieckiem w czasie kiedy ja pracuje od 7-8 do 16. Potem wracam do domu to zajmuje się dzieckiem aż do kiedy ono nie zaśnie. W weekendy także właściwie też ja. Jeśli idzie o seks to jest zmęczona, albo boli ją głowa albo coś innego. I szlak mnie trafia bo jestem w wieku kiedy mi się chce a nie ma z kim.... I co w takiej sytuacji?
Mogę zrozumieć wiele rzeczy, ale w tym przypadku współczuję facetowi, że się ożenił z taką debilką i lebiodą. Dzieciak nie pozwala Ci się mówiąc delikatnie wysr*ć? Wrzuca tam zabawki? Jak idziesz się myć to dzieciak przychodzi i robi siusiu do wanny? Noo kretynka. Jak nie potrafi nauczyć dziecko takich podstawowych rzeczy jak nie siusianie do wanny, to się nie dziwię, że jest przepracowana.
I co to za pie*dolamento? Ooo ja pracuję z dziećmi... Jestem tytanką pracy! Borze! Facet rozumiem w tym czasie wylegiwał się na Bahamach i popijał drinki z palemką? On nie był w pracy? Mógł w tym czasie:
1. Zapierdzielać z cegłami.
2. Zapierdzielać po lesie z kopaczką, a na domiar złego wiał pi*dziowaty wiatr i padał deszcz.
3. Pracować z chemikaliami.
4. Nosić drzewo ręcznie, bo nie dojechał pi*przony traktor.
Facet leżał w tym czasie na kanapie, że tylko ona jest zmęczona? Ja nie rozumiem tych "madek". Co za problem chlasnąć w dupę albo podnieś głos stanowczo?
No i pomimo tego, że mąż skradł serca tysięcy kobiet - ten i tak się męczy z tobą. Doceń to. ;]
@Glupiec - nie wiem czy serio napisałeś (nick ma znaczenie? :D), ale chodziło o list :D
Jak coś to Cpt. Obvious flies away :P
@Kompleksowy Jakiś chochlik mnie podkusił do takiego drobnego żarciku. :P
@Glupiec Też tak pomyślałem. To nie chochlik, tylko błąd gramatyczny, jeśli ze zdania nie wynika, czy to list, czy mąż skradł serca.
ma rozwydrzone dzieci . a oczywiscie mąż na szarym koncu bo bachory najwazniejsze.
klapa w dupę jak bachor drze ryja bez celu i bez końca. To i czasu będzie wtedy więcej a i bachor będzie miał ustawione priorytety. Ale tak jej wygodniej - nic nie robi z problemem ale za to jaka jest niezastąpiona. A chłop ? Jak mądry to znajdzie sobie coś na pocieszenie. Po co ma żonę fatygować i zaburzać jej cykl dnia ? Skoro sama tak to kultywuje nic ne robiąc z tym ??????
Czy ja dobrze rozumiem... nie być dotykanym czyli ma się nawet nie przytulić, czy wystarczy, że nie będzie nawet dobierać się do kobiety... bo o ile drugą opcję jeszcze można zrozumieć i oprzeć się pokusie zdrady, tak pierwsza jest cholernie wk00rwiająca... A oto czemu:
Jak to wygląda to ze strony mężczyzny, każdy się męczy, jeden szybciej, drugi wolniej, ale zawsze... W pracy, przez 8 lub 10 godzin, prócz często męczącej pracy, jest się skazanym na często innych nie zawsze miłych i dobrych ludzi, często brakuje nawet przekleństw na nazwanie tego co się dzieje... a co jest po powrocie do domu... wracasz, chcesz się chociaż przytulić, a tam żona, która broni się przed kontaktem... a w tym wypadku, perspektywa najbliższych kilku lat takiej sytuacji przyprawia o płacz i myśli samobójcze...
A może jakaś alternatywa... ale zacznijmy od tego:
ŻADEN POWAŻNY MĘŻCZYZNA NIE ŚMIE OCZEKIWAĆ OD KOBIETY, BY TA ZAWSZE BYŁA WYPOCZĘTA, CHĘTNA I ZADBANA
Drogie Kobiety, nawet czuje się zobowiązany do zj3bania was za takie podejście, bo ten zalążek g00wnoburzy wywodzi się prawdopodobnie z takiego podejścia...
A może by tak wieczorem śmiało i prosto z mostu powiedzieć o co chodzi, ale nie zamykać się w sobie, tylko prosić o pomoc, najpierw doraźnie, przytulić się, nawet wypłakać, nie wstydzić się słabości... o dziwo nawet jak druga strona jest styrana, to pomoc będzie obustronna... A następnie powalczyć z przyczynami takiego stanu... dzieci są "niegrzeczne" może trzeba czasem krzyknąć, zwrócić uwagę, wychować (godzinna kłótnia o obiad, wrzucanie zabawek do toalety czy wpakowanie się do wanny na siusiu nie wydają mi się normalne), chcesz krzyczeć, wypłacz się mężowi w ramie, problemy w pracy... on ma takie same, myślisz czemu tak późno wraca...
Jeszcze jedno... Kobiety proszę was w imieniu wszystkich mężczyzn... Brońcie się przed założeniem, że my poczekamy, wstrzymamy się czy zrezygnujemy z tego tylko z miłości... nie bez powodu pożądanie w męskim świecie jest przyrównane do głodu... a co robisz gdy w domu się nie najadasz, idziesz do restauracji...
@szczerbus9 - ehhh... pisałem bardzo długi komentarz, ale niestety zniknął.
W skrócie: Gdybym mógł, dałbym milion plusów.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego ile bólu zadają osobie, z którą są w związku, a z którą nie mają kontaktu fizycznego (nie chodzi tylko o seks, ale samo przytulanie), nie rozmawiają i nie rozwiązują wspólnie problemów.
Kurcze, szkoda, że mój komentarz nie przetrwał :(
@szczerbus9 W punkt. Kobieta, która ma czas dla dzieci, a nie ma go dla męża, w zasadzie jest już w swojej głowie "rozwiedziona". Będzie miała dzieci i nie będzie miała męża.
@szczerbus9 Całkiem nieźle to napisałeś, plusik ode mnie. Tez sobie tak pomyślałam, że powinna raczej na spokojnie podzielić się obowiązkami w domu z mężem, skoro oboje pracują zawodowo, a nie karać go. Tak to już jest, że większość mężczyzn się "nie domyśla" i trzeba im powiedzieć, po prostu.
No i potem zdziwienie, że facet sobie kochankę znajdzie. Robi się z wychowania dzieci jakąś robotę w XIX w. kopalni z kilofem 500 m pod ziemią. Jakieś osiągnięcie na skalę lotu kosmicznego. Nie chce być dotykana, to znajdzie się taka - która zechce a opieka nad własnymi dziećmi to bardzo fajne zajęcie i żaden potężny wysiłek. Tylko bachory trzeba wychowywać a nie dawać sobie wskakiwać na głowę.
@Zibioff Ile już wychowałeś?
@AsikRambo Nie odpowiadam na pytania osobiste. Jeśli jednak pytasz mnie czy potrafię dziecko przewinąć, ugotować mu jedzenie, nakarmić, wykąpać ( nawet kiedy ma 2 dni od urodzenia ) etc...To potrafię i nie stanowi to dla mnie ani żadnego wyzwania, ani technologii kosmicznej.
@Zibioff jak tam szklanica? :) sprawdza się ? ;)
@~CSiC Jaka szklanica?
Jak można tak rozpuścić dzieci ?
@katem Można...;)
http://1.bp.blogspot.com/-kwhsQz0VruI/U4DcWl7OY3I/AAAAAAAAB5Y/73cnhX7KbbE/s1600/Kwas+siarkowy.jpg
Taki tam czarny humor :)
Na początek naucz się zamykać drzwi w łazience i już dwa punkty z tej listy masz z głowy.
@pokos Myślałeś o tym aby być coachem?
Jak to się stało, że ocena 10/20 zamieniła się w 34/37 ?
Ten tekst zaprzecza sam sobie.
A mąż popierdyla 14h dziennie by utrzymać rodzinę; wraca do domu i zastaje rozpieprznik w mieszkaniu, dwójkę rozpuszczonych jak dziadowskie bicze dzieci, brak obiadu i żonę strzelającą focha gdy chciał się do niej po prostu przytulić.....
...a potem strasznie wielkie zdziwko, że facet wchodzi w lewe związki z jakąś idiotką-sekretarką....
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2017 o 22:40
@BrickOfTheWall Przecież z tego tekstu jasno wynika że kobieta też pracuje - tylko oprócz tego na dzieci na głowie. No i nie żeby co, ale nawet w podanej przez ciebie sytuacji, się nie zdradza - powinno się po prostu odejść lub rozwiązać problem z partnerką, a nie zdradzać.
Niestety ta kobieta jest baaardzo nieporadna i skoro sobie nie radzi z dziećmi to nie powinna ich mieć. Ten tekst pisął jakiś kretyn- po 1, karanie męża bo sobie nie radzę....po 2. "kiedy weszła do wanny ....młodszy syn wszedł do wanny". Z drugiej strony nie wyobrażam sobie wanny pełnej wody i żeby dziecko do niej weszło i się zlało, gówniak musiałby być strasznie niewychowany żeby zrobić takie sk*******stwo. Ta sama sytuacja - siedzę na kiblu a dziecko wpada i coś do niego wrzuca - niewychowane. Mam dzieci i nie powiem że nie zdarzyło się - lepkie ręce, dzieci nie chcą zasnąć,ząbkujący lub chory syn noszony an rękach caly dzień... no ale bez przesady, od razu mąż winny? cały świat winy? Kobieto nie radzisz sobie.
Ale o jedynej prawdziwej przyczynie nie napisała:
- ponieważ bzyka się z innym.
ten tekst napisała jakaś sucha, zimna szczapa, aby siebie i sobie podobne usprawiedliwiać. reszta jiż została wyżej wymieniona.
ciekawe dlaczego ten list nie skradł serc tysięcy mężczyzn xD po tak "ciężkim" dniu faktycznie te KILKA MINUT dla męża, który przecież ma "lekką i przyjemną" pracę to już przegięcie ;) kolejny list napisze również dla kobiet... "Dlaczego mąż mnie zdradził - nie popełniaj tych błędów" xD
Droga Pani/żono/kobieto/matko. Nie umniejszam zasług w prowadzeniu domu, ale:
1 - jakoś udawało mi się przekonać swoje dzieci, żeby zjadły to, co jest zrobione. Nie będę gotował 4 obiadów tylko dlatego, że dzieciak ma widzimisię,
2 - bywa, zdarza się, umyć i po sprawie a następnym razem nosić związane,
3 - ubranie wyjściowe zakłada się, jak się ogarnie całą resztę (byłem i ubrudzony lepkimi rączkami jak i innymi "rzeczami", np. podczas przewijania),
4 - może staroświecko, ale jak idę na dwójkę to a) zamykam za sobą drzwi, b) po robocie spuszczam wodę i opuszczam klapę a nie czekam z pływającym klockiem, aż dzieciak dorzuci coś od siebie,
5 - to akurat rozumiem - przy dzieciach rzadko ma się czas dla siebie chociaż przy byciu konsekwentnym da się nad tym zapanować i nauczyć dzieci, że teraz mama/tata muszą popracować,
6 - przerabiałem, owszem - męczące. Chyba jedyny punkt, do którego się nie mogę przyczepić,
7 - patrz pkt. 5,
8 - hm, jak dzieciak nie jest wychowany od początku i mu się na wszystko pozwala, to potem tak jest. Dziwne, że ze mną jakoś dzieciaki potrafiły się zachować ale z żoną już niekoniecznie i wchodziły jej na głowę. Może zbyt jasno wyznaczyłem granice i konsekwentnie ich przestrzegałem?
9 - rozumiem, że sporo rodziców na to pozwala - ok. Ale znowu - idę do łazienki - zamykam za sobą drzwi. Koniec. Trzeba nauczyć dzieci, że pewne rzeczy wymagają jednak odrobiny prywatności,
10 - zdarzało mi się pracować przy komputerze w domu z niemowlakiem na kolanach, śpiącym na rękach itd. Mało wygodne, ale do zrobienia. A mąż nie wrócił jeszcze z pracy, bo pewnie zarabia 3/4 budżetu domowego i czasem zdarza się, że zostaje po godzinach a wracając oblatuje pobliskie sklepy, żeby zrobić zakupy na kolejne dni i wraca 2-3 godziny później obładowany jak wielbłąd (praktykowane - lista zakupów na SMS i "zrób zakupy w drodze do domu", paragon długi na metr i po 5 siat w każdej ręce).
Naprawdę tak trudno usiąść wieczorem i pogadać zamiast wylewać żale w sieci czy u koleżanek? Wszystko da się uzgodnić przy odrobinie chęci i współpracy. A dzieci się wychowuje od samego początku a nie pozwala na wszystko a potem płacze, że nie ma chwili spokoju. Jak się postawi jasne granice i będzie się ich strzec to dzieci się nauczą, co wolno i kiedy a co nie. Owszem - co jakiś czas będą je przekraczać, żeby sprawdzić, na co sobie mogą pozwolić ale znowu - bycie konsekwentnym. I jest na to mnóstwo sposobów.
Obowiązki da się podzielić pomiędzy oboje rodziców: jedno się zajmie dziećmi, drugie zrobi obiad, jedno ogarnie dzieciarnię wieczorem a drugie w spokoju popracuje, wyjdzie na spacer czy nawet ze znajomymi żeby odreagować. Współpraca. I tyle.
A teraz czekam na hejty od sfrustrowanych matek. ;P
Niezły ruchać z tego męża skoro: "skradł serca tysięcy kobiet"...:)
Patrzę na te komentarze i w sumie zastanawia mnie czy ludzie są tak głupi czy tak dobrze grają internetowe trolle. Jestem facetem. Tak, mam dwójkę dzieci. Tak, moja żona zajmowała się dzieciakami od rana dopóki ja nie wróciłem z pracy. Dlaczego ta kobieta nie miała "ochoty"? Kieruję to przede wszystkim do innych facetów. Bo przez cały dzień dzieci robiły sobie z niej i jej miejsc intymnych przedmioty użytku społecznego. I ona nie chce by ją później dotykano skoro robiony to przez CAŁY DZIEŃ. Dziecko uwiesi ci się na nodze, ugryzie cyca, pociągnie za włosy i tak na okrągło. Opieka nad dzieckiem jest naprawdę męcząca gdy ma się jeszcze inne domowe obowiązki. Bo mało jest rzeczy do zrobienia w domu poza bawieniem maluchów? Oto jak sobie radzić z taką sytuacją. (W tej chwili będę wyolbrzymiał na potrzeby bardziej dosadnego przekazu) Drogi facecie. Zamiast po powrocie z roboty siadać na kanapie z browarem w ręku i jeszcze drzeć ryja gdzie obiad zajmij się tymi małymi potworami. Posprzątaj, wyrzuć śmieci, poprasuj, zrób pranie... Odciąż ją u diabła. Daj jej odpocząć a gwarantuję ci że to ci się zwróci.
Najpierw myślałem, że mam luki w pamięci. Potem przeczytałem demota drugi raz. Gdzie Ty znalazłeś/znalazłaś to, że siada na kanapie z browarem w ręku, drze ryja gdzie obiad, nie zajmuje się dziećmi, nie sprząta, nie wyrzuca śmieci, nie prasuje, nie robi prania?
Metoda na dziecko, najskuteczniejsza. Każda ma to w genach.
I po H mieć z taka dzieci
I pewnie jeszcze sama uparła się na to, żeby mieć ''słodkie bobaski''.
Dzieci zabijają małżeństwa
@ShuiMa Widocznie słabe te małżeństwa.
Ludzie...Jak te nasze mamy nas wychowały 30 lat temu....Skoro taki ból dupy z tym wychowywaniem dzieci to po co je robicie? Dla 500 + ? Tak to już jest ,że w życiu nie ma lekko. Jak się chciało mieć dziecko to chyba było się " mniej więcej " świadomym z konsekwencji... Gdy widzę coś takiego to naprawdę podziwiam naszych rodziców...albo nie....oni po prostu wiedzieli, że w życiu nie ma nic za darmo i nic się im z góry nie należy...Że bez pracy nie ma kołaczy itd...
Powiem Wam tak, żona nie pracuje bo siedzi w domu zajmuje się dzieckiem w czasie kiedy ja pracuje od 7-8 do 16. Potem wracam do domu to zajmuje się dzieckiem aż do kiedy ono nie zaśnie. W weekendy także właściwie też ja. Jeśli idzie o seks to jest zmęczona, albo boli ją głowa albo coś innego. I szlak mnie trafia bo jestem w wieku kiedy mi się chce a nie ma z kim.... I co w takiej sytuacji?
Może to pytanie powinieneś zadać żonie?
Mogę zrozumieć wiele rzeczy, ale w tym przypadku współczuję facetowi, że się ożenił z taką debilką i lebiodą. Dzieciak nie pozwala Ci się mówiąc delikatnie wysr*ć? Wrzuca tam zabawki? Jak idziesz się myć to dzieciak przychodzi i robi siusiu do wanny? Noo kretynka. Jak nie potrafi nauczyć dziecko takich podstawowych rzeczy jak nie siusianie do wanny, to się nie dziwię, że jest przepracowana.
I co to za pie*dolamento? Ooo ja pracuję z dziećmi... Jestem tytanką pracy! Borze! Facet rozumiem w tym czasie wylegiwał się na Bahamach i popijał drinki z palemką? On nie był w pracy? Mógł w tym czasie:
1. Zapierdzielać z cegłami.
2. Zapierdzielać po lesie z kopaczką, a na domiar złego wiał pi*dziowaty wiatr i padał deszcz.
3. Pracować z chemikaliami.
4. Nosić drzewo ręcznie, bo nie dojechał pi*przony traktor.
Facet leżał w tym czasie na kanapie, że tylko ona jest zmęczona? Ja nie rozumiem tych "madek". Co za problem chlasnąć w dupę albo podnieś głos stanowczo?
Rozumiem, że mąż w pracy zawsze leży...
Zasada jest prosta ;) Najedzony pies nie jada po śmietnikach ;)