Szkoła nie jest potrzebna, umiejętności i wiedza są. Szkoła niekoniecznie jest w stanie je zapewnić, szczególnie w dzisiejszym świecie. No i jeszcze trzeba chcieć te umiejętności i wiedzę zdobyć. A to się już raczej robi na własną rękę. Przynajmniej tak było w wielu znanych mi przypadkach... Nie chodzi o to by chodzić do szkoły, tylko by coś z niej wynieść dla siebie.
900 euro a nie 5 koła. i wyżyj z tego n Niemczech. Fakt że można dostać mieszkanienw blokach bo Niemcy nie chcą w nich mieszkać ale mimo to to nie jest dużo.
@Malmsteen Jeżeli kogoś satysfakcjonuje taka praca to ok. Ja na pewno bym nie był zadowolony z takiego funkcjonowania. Co dzień ta sama monotonia, człowiek łatwo w depresje może popaść. Ale oczywiście to od jednostki zależy. Niektórzy wolą pracować w biurze przy ciekawych projektach, niektórzy działają w terenie gdzie cały czas się dzieje coś ciekawego a niektórych satysfakcjonuje monotoniczna praca, byleby odbębnić 8 godzin. I fakt zarobków nie ma nic do rzeczy. Sam osobiście za 4x większą stawkę niż obecnie zarabiam nie poszedłbym do takiej pracy z jednego powodu, każdego ranka bym tracił chęć do życia.
W dzisiejszych czasach to szkoła w zasadzie nie jest do niczego potrzebna. Kiedyś szkoła gwarantowała dostęp do wiedzy. Nigdzie indziej tej wiedzy nie było. Współcześnie, żeby zdobywać wiedzę wystarczy komputer podłączony do internetu i ew. duża biblioteka publiczna. Jedynie przy wiedzy praktycznej wymagane jest doświadczenie, jak zawsze.
@Liliazalia Ja pracowałam kiedyś w Holandii bezpośrednio przy mięsie przez kilka tygodni i tam nie można było mieć rękawiczek. Chyba, że osoba, która wrzucała mięso do maszyny mielącej - to były specjalne metalowe z jakby kolczugi. Przechodziliśmy przez kilka etapów dezynfekcji rąk, butów. Nieprzyjemna praca, mięso było bardzo zimne, pochorowałam się i zrezygnowałam z tej pracy. Dodam tylko, że mam wykształcenie wyższe, pojechałam zarobić. Autor demota chyba mało wie o życiu
Bzurny demot!!A ten kto go dal powinien isc do szkoly raz jeszcze albo....nabyc wiedzy troche. Nie znasz historii tych udzi ktorzy tam pracuja tak jak i w podobnych firmach. Nastepnym razem, jak wezmiesz do ust kanapke z serem lub wedlina uwazaj abys sie nie udlawil/a!!!
Też nie rozumiem ludzi ,którzy gardzą osobami ,które wykonują pracę fizyczną. Zapominają ,że bez nich nasze społeczeństwo utonęłoby w przysłowiowym głównie w odróżnieniu od np. krytyków filmowych, genderystów, krytyków modowych itp. To te "najprostsze" prace są faktycznie potrzebne,
Przecież wykształcenie jest potrzebne, żeby taka pracę mieć. Musisz znać angielski chociaż komunikatywnie, żeby tą robotę dostać, bo jak się dogadasz z angolem? ;)
chyba nie rozumiem demota. Rozumiem,że wędlinki sam robisz? Jeśli nikt by nie pracował w takich miejscach to 90% społeczeństwa jadłoby trawę, i nie mówię tylko o przetwórstwie mięsnym ale też o przetworach, sałatkach itp.
Z jednej strony podobno "żadna praca nie hańbi" a z drugiej ktoś atakuje kogoś kto pracuje. Nie każdy musi być doktorem habilitowanym i pracować w szpitalu, na uniwersytecie itp. Pracowników oczyszczania miasta, oczyszczalni śmieci, budowlańców i rolników też uważasz za ludzi gorszych ( bo tak brzmi dla mnie demot)?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 grudnia 2017 o 17:46
Żadne studia ani szkoły, w których 90% materiału to niepotrzebne bzdury, nie sprawią, że człowiek będzie dobrze ustawiony finansowo. Wykształcenie szkolne to tylko papier dla pracodawcy, a jeśli człowiek pracuje na etacie za określone pieniądze, tak naprawdę nigdy w życiu nie będzie bogaty, choćby pracował w garniturze za ponad 6tyś netto. To i tak jest życie z miesiąca na miesiąc, tyle, że można sobie więcej kupić lub oszczędzić na auto czy wakacje i nic poza tym... Jeśli osoba z wykształceniem wyższym pracuje w kancelarii czy agencji marketingowej u normalnego pracodawcy, wcale nie jest lepsza od osób z produkcji, bo jest ona tak samo ograniczona, a kilka tyś więcej przy wypłacie to nie jest aż tak ogromne osiągnięcie. To interesy i inwestycje są kluczem do sukcesu, a tutaj potrzeba wiedzy pozaszkolnej i doświadczenia - zarówno życiowego, gospodarczego jak i ekonomicznego. Choćby się miało zaczynać od większego kredytu z banku, jeśli osoba wie w co włożyć pieniądze, to już po roku będzie miała 2x tyle. Znam osoby bez matury, które prywatnie na własną rękę zarabiają po 20tyś, a osoby po studiach muszą pracować wiele lat na danym stanowisku, aby awansować i zarabiać 6tyś. ( wiele lat, czyli dopiero od 30 roku życia - Do tego wieku bez szkoły z głową na karku można się już samodzielnie ustawić ) Oczywiście szanuje każdego wybór, fajnie, że ludzie chcą się kształcić i nieco lepiej zarabiać, ale szkoła to nie wszystko, a już na pewno nie gwarantuje ona znacząco dobrych finansów :) Pozdrawiam
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 grudnia 2017 o 18:35
Który "profesor" wrzucił tutaj ten demot? Przypuszczam, że to ktoś, komu jeszcze nie uświadomiono, że wiedza, a wykształcenie to dwa inne bieguny. I masz rację- szkoła nie jest potrzebna.
@szteker To spróbuj funkcjonować w dzisiejszym świecie bez znajomości choćby podstaw matematyki. Domowy budżet też trzeba umieć obliczyć, już nie mówiąc o podatkach itd.
Wiesz dlaczego do każdej pierdoły związanej z prawem musisz iść do prawnika? Bo durniom nie chciało się uczyć logiki kiedy jeszcze była w szkołach i pozwolili na to, żeby politycy i prawnicy tworzyli prawo niepotrzebnie skomplikowane, przy którym do każdej pierdoły potrzebna jest klasa prawnicza bo nawet w czasach kiedy prawo było proste, ludziom nie chciało się uczyć czytania i podstaw logiki, w efekcie nie umieli zrozumieć nawet prostych przepisów.
Teraz już nikt kto nie jest fachowcem nie zrozumie prawa, bo jest tworzone w sposób mętny i nielogiczny, a nawet jak zrozumie to jest zbyt skomplikowane by można się nim było samodzielnie zajmować po pracy. Bez prawnika, czy to wynajętego, czy udostępnionego bezpłatnie przez kochanego posła władcę partii X, nic się nie da zrobić.
@Prally, pewne sprawy są do tego stopnia zrozumiałe, że rodzice, jako pierwsi nauczyciele, sami by nas tego nauczyli. Ot, chociażby podstaw matematyki, pisania I czytania. Każdy wie ile jest 2+2. Od tego się zaczyna I w zasadzie więcej nie potrzeba, bo o co chodzi w naszych czasach? O pieniądze. Wcale nie muszę umieć mnożyć, by powoli policzyć przez dodawanie, ile mam w portfelu.
Tak szczerze, ile razy w życiu wykorzystałeś całki, różniczki i inne podobne obliczenia?
Ile razy się zastanawiałeś, wypowiadając zdanie, które z poszczególnych słów jest czasownikiem, rzeczownikiem, zaimkiem? To są niepotrzebne bzdury.
Jeśli chodzi o prawo, sądzę że lepiej użyć wyrazu Bezprawie, bo tak to w Polsce niestety wygląda. A żeby studiować prawo, matematyka, biologia, fizyka itd. wogóle są mi niepotrzebne. A domyślam się, że masz z prawem coś wspólnego, skoro tak naciskasz na tę dziedzinę edukacji.
Właśnie jesteś przykładem tego o czym mówię. W szkołach nie ma logiki, więc wyciągasz dokładnie odwrotne wnioski od tych jakie logicznie wynikają z mojej wypowiedzi. Krytykuję skomplikowanie prawa, a ty mówisz że mam z nim coś wspólnego. O otóż NIE!
Prawo powinno możliwie proste i skonstruowane w oparciu o podstawowe zasady logiki, przy jak najmniejszej liczbie aksjomatów zmieniających rachunek), żeby było krótkie proste i działało się w oparciu o logiczne wnioski wynikające w danej sytuacji z ogólnego przepisu. A nie tak jak jest teraz, że jest tysiąc nielogicznych przepisów przewidujących konkretne sytuacje i bez prawnika nawet nie wiadomo gdzie szukać tego konkretnego który w danej sytuacji ma zastosowanie.
2+2? Bez matematyki na poziomie tak do początków liceum nie zrozumiesz nawet zestawień do Twojego konta bankowego
Powszechna umiejętność czytania i jako takiego liczenia wzięła się stąd że w pewnym momencie dziejów wprowadzono powszechne szkolnictwo.
A to że obecnie polski system edukacji działa źle, jest osobną sprawą. Nie zmienia to faktu że bez matematyki na poziomie szkoły podstawowej praktycznie nie da się żyć (i uwierz mi że ludzie którzy nie ukończyli podstawówki bardzo wyraźnie odbiegają od pozostałych, nawet w zakresie rozumienia bardzo prostych poleceń- brak ćwiczenia mózgu ogólnie upośledza).
Poza tym, jeżeli nie znasz statystyki, bardziej skomplikowanych rachunków czy chociażby geometrii itp. to rzeczywiście zostaje ci krojenie szynki za minimalną krajową, bo coś trzeba jednak umieć żeby np. nauczyć się czytania i sporządzania rysunków technicznych i w fabryce nie być na kompletnym dole.
Bo szkoła nie jest do niczego potrzebna.
Jeżeli masz mniej niż 19 lat to powiem ci coś czego rodzice ci nie powiedzą, bo zyli w innych czasach - możesz olewać naukę, aż do końca szkoły sredniej - byleś jako tako zdał maturę. Dopiero nauka na studiach staje się ważna i tam warto się uczyć, i nie tylko uczyć, ale brać udział w różnych wydarzeniach i zapisać się do koła naukowego, po za tym jak na studiach się dobrze uczysz to odstajesz stypendium, więc to powinno pomóc w motywacji do nauki.
Ale nawet jeżeli studia olałeś i tylko je przelecialeś na trójach to dalej masz szanse na fajną pracę - musisz zdobyć realne umiejętnośći np. poprzez zrobienie kursów i szkoleń.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 grudnia 2017 o 20:38
Szkoła nie jest potrzebna, umiejętności i wiedza są. Szkoła niekoniecznie jest w stanie je zapewnić, szczególnie w dzisiejszym świecie. No i jeszcze trzeba chcieć te umiejętności i wiedzę zdobyć. A to się już raczej robi na własną rękę. Przynajmniej tak było w wielu znanych mi przypadkach... Nie chodzi o to by chodzić do szkoły, tylko by coś z niej wynieść dla siebie.
Łatwe 5 koła pln na rękę w Niemczech, Holandii, UK. Monotonne? Jasne, ale kasa z tego lepsza niż robiąc doktorat na uniwerystecie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2017 o 19:08
900 euro a nie 5 koła. i wyżyj z tego n Niemczech. Fakt że można dostać mieszkanienw blokach bo Niemcy nie chcą w nich mieszkać ale mimo to to nie jest dużo.
@Malmsteen Zabawne jest to że to mogą być absolwenci polskich uczelni którzy wyjechali na zachód i robiąc takie coś zarabiają tyle co u nas profesor.
@Malmsteen Jeżeli kogoś satysfakcjonuje taka praca to ok. Ja na pewno bym nie był zadowolony z takiego funkcjonowania. Co dzień ta sama monotonia, człowiek łatwo w depresje może popaść. Ale oczywiście to od jednostki zależy. Niektórzy wolą pracować w biurze przy ciekawych projektach, niektórzy działają w terenie gdzie cały czas się dzieje coś ciekawego a niektórych satysfakcjonuje monotoniczna praca, byleby odbębnić 8 godzin. I fakt zarobków nie ma nic do rzeczy. Sam osobiście za 4x większą stawkę niż obecnie zarabiam nie poszedłbym do takiej pracy z jednego powodu, każdego ranka bym tracił chęć do życia.
W dzisiejszych czasach to szkoła w zasadzie nie jest do niczego potrzebna. Kiedyś szkoła gwarantowała dostęp do wiedzy. Nigdzie indziej tej wiedzy nie było. Współcześnie, żeby zdobywać wiedzę wystarczy komputer podłączony do internetu i ew. duża biblioteka publiczna. Jedynie przy wiedzy praktycznej wymagane jest doświadczenie, jak zawsze.
Może sie nie znam ale w tego typu fabryce trzeba chyba mieć rękawiczki jak się jedzenie nakłada.
@Liliazalia Pewnie zależy gdzie to nie musi być Europa. Zresztą nawet w Europie czasem potrafi tam być taki syf, że gołe ręce to najmniejszy problem.
@Liliazalia Ja pracowałam kiedyś w Holandii bezpośrednio przy mięsie przez kilka tygodni i tam nie można było mieć rękawiczek. Chyba, że osoba, która wrzucała mięso do maszyny mielącej - to były specjalne metalowe z jakby kolczugi. Przechodziliśmy przez kilka etapów dezynfekcji rąk, butów. Nieprzyjemna praca, mięso było bardzo zimne, pochorowałam się i zrezygnowałam z tej pracy. Dodam tylko, że mam wykształcenie wyższe, pojechałam zarobić. Autor demota chyba mało wie o życiu
pracować trzeba. Co ma do tego szkoła.
@marconiqwer Zgadzam się. Może spora część tych pracowników zarabia właśnie na szkolę.
To raczej konkretny przydatny zawód jest potrzebny, a nie pokończone nawet kilka szkół i uczelni.
Ciekawe ile osób na tym filmie ma tytuł magistra albo licencjat.
Bzurny demot!!A ten kto go dal powinien isc do szkoly raz jeszcze albo....nabyc wiedzy troche. Nie znasz historii tych udzi ktorzy tam pracuja tak jak i w podobnych firmach. Nastepnym razem, jak wezmiesz do ust kanapke z serem lub wedlina uwazaj abys sie nie udlawil/a!!!
Też nie rozumiem ludzi ,którzy gardzą osobami ,które wykonują pracę fizyczną. Zapominają ,że bez nich nasze społeczeństwo utonęłoby w przysłowiowym głównie w odróżnieniu od np. krytyków filmowych, genderystów, krytyków modowych itp. To te "najprostsze" prace są faktycznie potrzebne,
Nie wydaje mi się, aby cokolwiek czego można nauczyć się w szkole pomagało w tej pracy.
... no i co? ale mają przynajmniej pracę ...
Zrozumiałam aluzję ... nie mów hop, póki nie przeskoczysz ;)
Przecież wykształcenie jest potrzebne, żeby taka pracę mieć. Musisz znać angielski chociaż komunikatywnie, żeby tą robotę dostać, bo jak się dogadasz z angolem? ;)
Prędzej tam skończy osoba po studiach.
chyba nie rozumiem demota. Rozumiem,że wędlinki sam robisz? Jeśli nikt by nie pracował w takich miejscach to 90% społeczeństwa jadłoby trawę, i nie mówię tylko o przetwórstwie mięsnym ale też o przetworach, sałatkach itp.
Z jednej strony podobno "żadna praca nie hańbi" a z drugiej ktoś atakuje kogoś kto pracuje. Nie każdy musi być doktorem habilitowanym i pracować w szpitalu, na uniwersytecie itp. Pracowników oczyszczania miasta, oczyszczalni śmieci, budowlańców i rolników też uważasz za ludzi gorszych ( bo tak brzmi dla mnie demot)?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2017 o 17:46
Żadne studia ani szkoły, w których 90% materiału to niepotrzebne bzdury, nie sprawią, że człowiek będzie dobrze ustawiony finansowo. Wykształcenie szkolne to tylko papier dla pracodawcy, a jeśli człowiek pracuje na etacie za określone pieniądze, tak naprawdę nigdy w życiu nie będzie bogaty, choćby pracował w garniturze za ponad 6tyś netto. To i tak jest życie z miesiąca na miesiąc, tyle, że można sobie więcej kupić lub oszczędzić na auto czy wakacje i nic poza tym... Jeśli osoba z wykształceniem wyższym pracuje w kancelarii czy agencji marketingowej u normalnego pracodawcy, wcale nie jest lepsza od osób z produkcji, bo jest ona tak samo ograniczona, a kilka tyś więcej przy wypłacie to nie jest aż tak ogromne osiągnięcie. To interesy i inwestycje są kluczem do sukcesu, a tutaj potrzeba wiedzy pozaszkolnej i doświadczenia - zarówno życiowego, gospodarczego jak i ekonomicznego. Choćby się miało zaczynać od większego kredytu z banku, jeśli osoba wie w co włożyć pieniądze, to już po roku będzie miała 2x tyle. Znam osoby bez matury, które prywatnie na własną rękę zarabiają po 20tyś, a osoby po studiach muszą pracować wiele lat na danym stanowisku, aby awansować i zarabiać 6tyś. ( wiele lat, czyli dopiero od 30 roku życia - Do tego wieku bez szkoły z głową na karku można się już samodzielnie ustawić ) Oczywiście szanuje każdego wybór, fajnie, że ludzie chcą się kształcić i nieco lepiej zarabiać, ale szkoła to nie wszystko, a już na pewno nie gwarantuje ona znacząco dobrych finansów :) Pozdrawiam
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2017 o 18:35
Pracowałem już nie raz z ludźmi sfrustrowanymi tym, że mają wykształcenie i nie mogą znaleźć pracy, musząc brać to co jest ;)
Który "profesor" wrzucił tutaj ten demot? Przypuszczam, że to ktoś, komu jeszcze nie uświadomiono, że wiedza, a wykształcenie to dwa inne bieguny. I masz rację- szkoła nie jest potrzebna.
@szteker To spróbuj funkcjonować w dzisiejszym świecie bez znajomości choćby podstaw matematyki. Domowy budżet też trzeba umieć obliczyć, już nie mówiąc o podatkach itd.
Wiesz dlaczego do każdej pierdoły związanej z prawem musisz iść do prawnika? Bo durniom nie chciało się uczyć logiki kiedy jeszcze była w szkołach i pozwolili na to, żeby politycy i prawnicy tworzyli prawo niepotrzebnie skomplikowane, przy którym do każdej pierdoły potrzebna jest klasa prawnicza bo nawet w czasach kiedy prawo było proste, ludziom nie chciało się uczyć czytania i podstaw logiki, w efekcie nie umieli zrozumieć nawet prostych przepisów.
Teraz już nikt kto nie jest fachowcem nie zrozumie prawa, bo jest tworzone w sposób mętny i nielogiczny, a nawet jak zrozumie to jest zbyt skomplikowane by można się nim było samodzielnie zajmować po pracy. Bez prawnika, czy to wynajętego, czy udostępnionego bezpłatnie przez kochanego posła władcę partii X, nic się nie da zrobić.
@Prally, pewne sprawy są do tego stopnia zrozumiałe, że rodzice, jako pierwsi nauczyciele, sami by nas tego nauczyli. Ot, chociażby podstaw matematyki, pisania I czytania. Każdy wie ile jest 2+2. Od tego się zaczyna I w zasadzie więcej nie potrzeba, bo o co chodzi w naszych czasach? O pieniądze. Wcale nie muszę umieć mnożyć, by powoli policzyć przez dodawanie, ile mam w portfelu.
Tak szczerze, ile razy w życiu wykorzystałeś całki, różniczki i inne podobne obliczenia?
Ile razy się zastanawiałeś, wypowiadając zdanie, które z poszczególnych słów jest czasownikiem, rzeczownikiem, zaimkiem? To są niepotrzebne bzdury.
Jeśli chodzi o prawo, sądzę że lepiej użyć wyrazu Bezprawie, bo tak to w Polsce niestety wygląda. A żeby studiować prawo, matematyka, biologia, fizyka itd. wogóle są mi niepotrzebne. A domyślam się, że masz z prawem coś wspólnego, skoro tak naciskasz na tę dziedzinę edukacji.
@szteker,
Właśnie jesteś przykładem tego o czym mówię. W szkołach nie ma logiki, więc wyciągasz dokładnie odwrotne wnioski od tych jakie logicznie wynikają z mojej wypowiedzi. Krytykuję skomplikowanie prawa, a ty mówisz że mam z nim coś wspólnego. O otóż NIE!
Prawo powinno możliwie proste i skonstruowane w oparciu o podstawowe zasady logiki, przy jak najmniejszej liczbie aksjomatów zmieniających rachunek), żeby było krótkie proste i działało się w oparciu o logiczne wnioski wynikające w danej sytuacji z ogólnego przepisu. A nie tak jak jest teraz, że jest tysiąc nielogicznych przepisów przewidujących konkretne sytuacje i bez prawnika nawet nie wiadomo gdzie szukać tego konkretnego który w danej sytuacji ma zastosowanie.
2+2? Bez matematyki na poziomie tak do początków liceum nie zrozumiesz nawet zestawień do Twojego konta bankowego
Powszechna umiejętność czytania i jako takiego liczenia wzięła się stąd że w pewnym momencie dziejów wprowadzono powszechne szkolnictwo.
A to że obecnie polski system edukacji działa źle, jest osobną sprawą. Nie zmienia to faktu że bez matematyki na poziomie szkoły podstawowej praktycznie nie da się żyć (i uwierz mi że ludzie którzy nie ukończyli podstawówki bardzo wyraźnie odbiegają od pozostałych, nawet w zakresie rozumienia bardzo prostych poleceń- brak ćwiczenia mózgu ogólnie upośledza).
Poza tym, jeżeli nie znasz statystyki, bardziej skomplikowanych rachunków czy chociażby geometrii itp. to rzeczywiście zostaje ci krojenie szynki za minimalną krajową, bo coś trzeba jednak umieć żeby np. nauczyć się czytania i sporządzania rysunków technicznych i w fabryce nie być na kompletnym dole.
najczęściej, szefami tych zakładów produkcyjnych są ludzie bez większego wykształcenia, a szeregowi pracownicy są absolwentami studiów...pozdrawiam
Bo szkoła nie jest do niczego potrzebna.
Jeżeli masz mniej niż 19 lat to powiem ci coś czego rodzice ci nie powiedzą, bo zyli w innych czasach - możesz olewać naukę, aż do końca szkoły sredniej - byleś jako tako zdał maturę. Dopiero nauka na studiach staje się ważna i tam warto się uczyć, i nie tylko uczyć, ale brać udział w różnych wydarzeniach i zapisać się do koła naukowego, po za tym jak na studiach się dobrze uczysz to odstajesz stypendium, więc to powinno pomóc w motywacji do nauki.
Ale nawet jeżeli studia olałeś i tylko je przelecialeś na trójach to dalej masz szanse na fajną pracę - musisz zdobyć realne umiejętnośći np. poprzez zrobienie kursów i szkoleń.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 grudnia 2017 o 20:38