To akurat mądre, jeśli coś jest soją, to nie jest kiełbasą, tak jak rower nie jest samochodem, choć jedno i drugie ma podobne zastosowania. Swego czasu marketingowcy podobnie oszukiwali np. przy napojach, które nazywane były sokami. Jak weganie, wegetarianie czy inny smakosze traw chcą się odciąć od mięs, to niech swoje potrawy nazywają odpowiednio, tak by kupujący je człowiek był świadom za co płaci.
@blade121 Nie rozumiem tego bólu dupki. Np. kiełbasa sojowa właśnie po to nazywa się sojową, żeby nikt nie pomyślał, że jest z mięsa. Gdzie ty tu widzisz jakieś oszustwa. Jak ktoś nie rozumie, że kiełbasa sojowa nie jest z mięsa, tylko z soi, to prawdopodobnie ma tak niską inteligencję, że żyje z opiekunem i nie robi zakupów samodzielnie.
I dobrze. Zawsze irytowało mnie w jakiś sposób to, że mlekiem nazywany jest sok z roślin. Mleko to jest od ssaków. A kotlet... Cóż, kotlet z jaj też jest. Kotlet to w założeniu jakaś mielonka z czegoś.
Burger to bułka z sezamem. Sama w sobie nie jest mięsna, vege-burger to burger z warzywami, cheese-burger to burger z serem, ham-burger to burger z szynką, co w tym nazewnictwie jest mylącego?
Tyle, że nazwa "hamburger" nie pochodzi od szynki tylko od Hamburga - takie miasto w Niemczech :-) , a do USA trafiła z imigrantami. I de facto nie chodziło wcale o bułkę, tylko hamburger to był taki rodzaj kotleta z siekanego mięsa. Samo słowo "burger" to tylko końcówka od hamburgera z przedrostkami oznaczającymi wszelkie modyfikacje w stosunku do oryginału. A z czasem potocznie i jako skrót zaczęło funkcjonować jako pełna samodzielna nazwa (a nie końcówka).
Więc jak widać sam się pomyliłeś.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2018 o 22:11
Kraj który już prawie nie istnieje zajmuje się czymś takim, nawet mi ich szkoda nie będzie kiedy Panowie o ciemniejszej karnacji będą ich zarzynać na ulicach co zresztą dzieje się codziennie.
Europa i jej problemy.
A w drugą stronę? XD
To akurat mądre, jeśli coś jest soją, to nie jest kiełbasą, tak jak rower nie jest samochodem, choć jedno i drugie ma podobne zastosowania. Swego czasu marketingowcy podobnie oszukiwali np. przy napojach, które nazywane były sokami. Jak weganie, wegetarianie czy inny smakosze traw chcą się odciąć od mięs, to niech swoje potrawy nazywają odpowiednio, tak by kupujący je człowiek był świadom za co płaci.
@blade121 to czemu chipsy z mięsa nazywana są chipsami? Jak chipsy są z warzyw?
@blade121 Nie rozumiem tego bólu dupki. Np. kiełbasa sojowa właśnie po to nazywa się sojową, żeby nikt nie pomyślał, że jest z mięsa. Gdzie ty tu widzisz jakieś oszustwa. Jak ktoś nie rozumie, że kiełbasa sojowa nie jest z mięsa, tylko z soi, to prawdopodobnie ma tak niską inteligencję, że żyje z opiekunem i nie robi zakupów samodzielnie.
BRAWO! W KOŃCU!
Największe osiągnięcie Francji.
I dobrze. Precz z robieniem żartów z klientów.
I dobrze. Zawsze irytowało mnie w jakiś sposób to, że mlekiem nazywany jest sok z roślin. Mleko to jest od ssaków. A kotlet... Cóż, kotlet z jaj też jest. Kotlet to w założeniu jakaś mielonka z czegoś.
Z tego samego powodu homoseksualne związki partnerskie nie powinny być nazywane małżeństwami.
Burger to bułka z sezamem. Sama w sobie nie jest mięsna, vege-burger to burger z warzywami, cheese-burger to burger z serem, ham-burger to burger z szynką, co w tym nazewnictwie jest mylącego?
Tyle, że nazwa "hamburger" nie pochodzi od szynki tylko od Hamburga - takie miasto w Niemczech :-) , a do USA trafiła z imigrantami. I de facto nie chodziło wcale o bułkę, tylko hamburger to był taki rodzaj kotleta z siekanego mięsa. Samo słowo "burger" to tylko końcówka od hamburgera z przedrostkami oznaczającymi wszelkie modyfikacje w stosunku do oryginału. A z czasem potocznie i jako skrót zaczęło funkcjonować jako pełna samodzielna nazwa (a nie końcówka).
Więc jak widać sam się pomyliłeś.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2018 o 22:11
Kraj który już prawie nie istnieje zajmuje się czymś takim, nawet mi ich szkoda nie będzie kiedy Panowie o ciemniejszej karnacji będą ich zarzynać na ulicach co zresztą dzieje się codziennie.
szczerze mówiąc g no mnie to obchodzi..