Weźcie już się uspokójcie. Wielki problem, że ktoś, kto całe życie jeździ zardzewiałą Astrą w gazie, raz wynajmie sobie limuzynę na dwie godziny (zresztą pewnie kosztuje to tylko trochę więcej, niż zwykła taksówka). Większość ludzi przez całe życie jest rozsądna, oszczędna i pragmatyczna i ma ledwie kilka okazji w życiu, aby poczuć się inaczej. Jak księżniczka, celebryta, ktokolwiek. Nawet popławić się w kiczu.
W czym problem?
Życie całkowicie racjonalne jest nie do zniesienia na dłuższą metę. Znam takich, którzy przez 60 lat życia nigdy nie jechali taksówką i nigdy nie byli w restauracji. Bo to nierozsądne, bo kasę trzeba oszczędzać. Lepszymi ich to czyni? O tyle, że większą masę spadkową zostawią i, tym samym, bardziej rodzinę skłócą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 maja 2018 o 11:07
@daclaw
Nie chodzi o spontaniczność czy spełnienie "wyższych" potrzeb. Czasem warto wybrać się do restauracji, czasem do kina. To normalna sprawa. Można nawet balonem polecieć - jeśli to sprawi przyjemność. Sedno sprawy jest całkiem inne - to debilny wyścig rodziców, kto bardziej pokaże się i jednocześnie rozpuszczanie dzieci. Już od dawna komunia uchodzi nie za sakrament, nie za fajne przyjęcie i okazję do spotkania z rodziną, ale za prezenciarnię. Nie trzeba dodawać jeszcze do tego limuzyn i wystrzałów z armat...Dzieci i tak konkurują już kto jest bogatszy. Dla mnie to jest straszne... Niedowartościowani rodzice wychowujące kalekie mentalnie dzieci...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 maja 2018 o 15:23
@michalSFS Od dawna, bo przynajmniej od lat 80-tych. Już wtedy prezenty komunijne to był najwyższy poziom "wypasu", w stosunku do wszystkich prezentów. Rower i zegarek elektroniczny, w stosunku do dochodów i dostępności, nie były biedniejszymi prezentami, niż dzisiaj quad i dron. A laski, które się odstawiły jak do ślubu, tak samo się zdarzały. Alby nie były stosowane.
@daclaw
"Rower i zegarek elektroniczny, w stosunku do dochodów i dostępności, nie były biedniejszymi prezentami, niż dzisiaj quad i dron"
W tym to akurat masz rację. Nawet uważam, że teraz łatwiej kupić quada niż dawniej rower. Widać to po zarobkach i mimo wszystko poprawie statusu. Rodzice na rower musieli odkładać oszczędności przez wiele miesięcy, ja na quada - jakby mi był potrzebny - odłożyłbym za miesięczne wynagrodzenie (wciąż mając środki na życie). Niemniej jednak nie podobają mi się takie skrajności. Nie razi mnie, że kogoś stać na to, tylko sposób w jaki to okazuje. Dla dziecka to okropny przykład. Tworzy się w ten sposób roszczeniowych buców. Możesz uważać inaczej, w końcu każdy ma prawo do własnego zdania.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 maja 2018 o 15:36
Tacy mądrzy ci księża.. a przypilnować, żeby sakrament był sakramentem, a nie popisem głupoty rodziców, na kredyt, to nie ma komu.
@Kamelieon
Księży najbardziej obchodzi, aby w sakiewce się zgadzało...
karawanem
Strach przed tym że za 20 lat jak byłeś cebulakiem tak pozostaniesz i będziesz dalej biedował?
Do roboty "bogacze" też jeżdżą limuzyną czy bujają się PKSem?
Czyli jesteś nierobem, patologią która do pracy chodzi od święta?
Komunia jest po to żeby demonstrowac "jaki jesteś bogaty"?
Weźcie już się uspokójcie. Wielki problem, że ktoś, kto całe życie jeździ zardzewiałą Astrą w gazie, raz wynajmie sobie limuzynę na dwie godziny (zresztą pewnie kosztuje to tylko trochę więcej, niż zwykła taksówka). Większość ludzi przez całe życie jest rozsądna, oszczędna i pragmatyczna i ma ledwie kilka okazji w życiu, aby poczuć się inaczej. Jak księżniczka, celebryta, ktokolwiek. Nawet popławić się w kiczu.
W czym problem?
Życie całkowicie racjonalne jest nie do zniesienia na dłuższą metę. Znam takich, którzy przez 60 lat życia nigdy nie jechali taksówką i nigdy nie byli w restauracji. Bo to nierozsądne, bo kasę trzeba oszczędzać. Lepszymi ich to czyni? O tyle, że większą masę spadkową zostawią i, tym samym, bardziej rodzinę skłócą.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2018 o 11:07
@daclaw
Nie chodzi o spontaniczność czy spełnienie "wyższych" potrzeb. Czasem warto wybrać się do restauracji, czasem do kina. To normalna sprawa. Można nawet balonem polecieć - jeśli to sprawi przyjemność. Sedno sprawy jest całkiem inne - to debilny wyścig rodziców, kto bardziej pokaże się i jednocześnie rozpuszczanie dzieci. Już od dawna komunia uchodzi nie za sakrament, nie za fajne przyjęcie i okazję do spotkania z rodziną, ale za prezenciarnię. Nie trzeba dodawać jeszcze do tego limuzyn i wystrzałów z armat...Dzieci i tak konkurują już kto jest bogatszy. Dla mnie to jest straszne... Niedowartościowani rodzice wychowujące kalekie mentalnie dzieci...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2018 o 15:23
@michalSFS Od dawna, bo przynajmniej od lat 80-tych. Już wtedy prezenty komunijne to był najwyższy poziom "wypasu", w stosunku do wszystkich prezentów. Rower i zegarek elektroniczny, w stosunku do dochodów i dostępności, nie były biedniejszymi prezentami, niż dzisiaj quad i dron. A laski, które się odstawiły jak do ślubu, tak samo się zdarzały. Alby nie były stosowane.
@daclaw
"Rower i zegarek elektroniczny, w stosunku do dochodów i dostępności, nie były biedniejszymi prezentami, niż dzisiaj quad i dron"
W tym to akurat masz rację. Nawet uważam, że teraz łatwiej kupić quada niż dawniej rower. Widać to po zarobkach i mimo wszystko poprawie statusu. Rodzice na rower musieli odkładać oszczędności przez wiele miesięcy, ja na quada - jakby mi był potrzebny - odłożyłbym za miesięczne wynagrodzenie (wciąż mając środki na życie). Niemniej jednak nie podobają mi się takie skrajności. Nie razi mnie, że kogoś stać na to, tylko sposób w jaki to okazuje. Dla dziecka to okropny przykład. Tworzy się w ten sposób roszczeniowych buców. Możesz uważać inaczej, w końcu każdy ma prawo do własnego zdania.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2018 o 15:36
Limuzyna to juz nic ;D u nas w okolicy wujek wynajął dziecku helikopter. I sobie latali przy sali w której było przyjęcie ;)