Niby już miałem olać kolejną galerię alegorii światowych problemów, ale wiem czemu często tak to wygląda. Bo ludzie są konformistami. Wolą chodzić jedynie wydeptanymi ścieżkami, topiąc się w ich błotnistym gruncie, zamiast przeczesywać własne szlaki. Dla aprobaty społecznej rezygnują z własnych marzeń i sprzedają swoją kiełkującą osobowość dla aprobaty ze strony lokalnego podwórka, mainstreamu czy innej niszczącej grupy społecznej. A biedni zamiast wyciągnąć wnioski ze swojego życia wolą przekazywać biedę kolejnemu życiu, bo nie wypada zostać na starość samemu. A bogatsi rozwalają dzieciństwo, ponieważ chcą swoja pociechę wyhodować na szczura korporacyjnego, który po iluś tam ugryzieniach awansuje jak trybik kółko wyżej. A ci, którym jakimś cudem udało się zrobić przeskok poprzez społeczny awans chcą zaharować swoje pociechy w nieustannej nauce, bo przecież kolejne ogniowo pokoleniowe można poświecić, bo po co dziecko ma się dobrze bawić jak osiołek do pracy może sprawić, że wnuk będzie miał lepiej. No to jedziemy z kijem i marchewką. Ludzi gubi konformizm, uleganie każdemu aspektowi socjalizacji i indoktrynacji,a potem jest już z górki do życiowego doła.
czekam do jutra, zapewne będzie to samo
Nuuuuuda !
Niby już miałem olać kolejną galerię alegorii światowych problemów, ale wiem czemu często tak to wygląda. Bo ludzie są konformistami. Wolą chodzić jedynie wydeptanymi ścieżkami, topiąc się w ich błotnistym gruncie, zamiast przeczesywać własne szlaki. Dla aprobaty społecznej rezygnują z własnych marzeń i sprzedają swoją kiełkującą osobowość dla aprobaty ze strony lokalnego podwórka, mainstreamu czy innej niszczącej grupy społecznej. A biedni zamiast wyciągnąć wnioski ze swojego życia wolą przekazywać biedę kolejnemu życiu, bo nie wypada zostać na starość samemu. A bogatsi rozwalają dzieciństwo, ponieważ chcą swoja pociechę wyhodować na szczura korporacyjnego, który po iluś tam ugryzieniach awansuje jak trybik kółko wyżej. A ci, którym jakimś cudem udało się zrobić przeskok poprzez społeczny awans chcą zaharować swoje pociechy w nieustannej nauce, bo przecież kolejne ogniowo pokoleniowe można poświecić, bo po co dziecko ma się dobrze bawić jak osiołek do pracy może sprawić, że wnuk będzie miał lepiej. No to jedziemy z kijem i marchewką. Ludzi gubi konformizm, uleganie każdemu aspektowi socjalizacji i indoktrynacji,a potem jest już z górki do życiowego doła.