Oj boli du*a nadzwyczajną kastę uzdrowicieli, że ludzie mają szerszy dostęp do wiedzy i jak coś konował spartaczy to można go szybko zweryfikować... Jest różnica między hipochondrykiem, a osobą zatroskaną o swoje zdrowie bardziej niż lekarz, bo to nie on choruję. Biegałem ze swoimi dolegliwościami po lekarzach i ciągle słyszałem "nerwica". Jakichkolwiek objawów bym nie podał to była zawsze nerwica. W końcu 27 latkowie nie chorują, no to musi być nerwica. Aż karetka musiała mnie zabierać z domu raz, a potem gościła już u mnie w domu regularnie, a ja zacząłem więcej czasu spędzać w szpitalach... Skoro wszystko jest "nerwica" to może powinniśmy zlikwidować pozostałe specjalizację co?
Typowy argument będący gdzieś w tle takiego demota: lekarz skończył studia medyczne, więc zna się lepiej od ciebie (natomiast nikt tak bardzo jak studenci medycyny nie upodobał sobie dramatyzowania, jak bardzo ciężki jest akurat ich kierunek studiów). Rzecz w tym, że studia medyczne uczą głównie biegłości. Znaczy się, żeby (przyszły) lekarz miał wiedzę medyczną w jednym palcu, a nie musiał, np. sprawdzać wiedzę w jakiejś książce/internecie w trakcie operacji. Tylko i aż tyle - w związku z tym nie ma nic takiego w wiedzy medycznej, czego laik nie byłby w stanie przyswoić "na wyrywki", kiedy jego własny problem jest dużo węższy niż cała medycyna
Wiele lat temu złapałem kilka kleszczy. Po jednym został mi ślad. Poszedłem do lekarza. Powiedział, że to nic.
Poszedłem do drugiego - to samo, że to nic, że ślad musi się być inny i się przemieszczać.
Po blisko roku zobaczył ten ślad jeszcze trzeci inny lekarz przy okresowych badaniach.
Trochę się zdziwił ale powiedział, ze to nic.
Żaden, kur* nie zadał sobie trudu żeby mi wyjaśnić o co chodzi, żeby zrobić prymitywne badanie. Nic.
Ja w ufności do lekarzy nic nie robiłem - nie wiedziałem co należy robić (bo nie czytałem google!).
A teraz k* po wielu latach okazuje się, że mam boreliozę!
Jak widzę/słyszę oburzenie takie oburzenia lekarzy, gdy pacjent sam stara się leczyć i diagnozować swój problem,
to mam ochotę takiemu lekarzowi dać w twarz!!!
Oj boli du*a nadzwyczajną kastę uzdrowicieli, że ludzie mają szerszy dostęp do wiedzy i jak coś konował spartaczy to można go szybko zweryfikować... Jest różnica między hipochondrykiem, a osobą zatroskaną o swoje zdrowie bardziej niż lekarz, bo to nie on choruję. Biegałem ze swoimi dolegliwościami po lekarzach i ciągle słyszałem "nerwica". Jakichkolwiek objawów bym nie podał to była zawsze nerwica. W końcu 27 latkowie nie chorują, no to musi być nerwica. Aż karetka musiała mnie zabierać z domu raz, a potem gościła już u mnie w domu regularnie, a ja zacząłem więcej czasu spędzać w szpitalach... Skoro wszystko jest "nerwica" to może powinniśmy zlikwidować pozostałe specjalizację co?
Typowy argument będący gdzieś w tle takiego demota: lekarz skończył studia medyczne, więc zna się lepiej od ciebie (natomiast nikt tak bardzo jak studenci medycyny nie upodobał sobie dramatyzowania, jak bardzo ciężki jest akurat ich kierunek studiów). Rzecz w tym, że studia medyczne uczą głównie biegłości. Znaczy się, żeby (przyszły) lekarz miał wiedzę medyczną w jednym palcu, a nie musiał, np. sprawdzać wiedzę w jakiejś książce/internecie w trakcie operacji. Tylko i aż tyle - w związku z tym nie ma nic takiego w wiedzy medycznej, czego laik nie byłby w stanie przyswoić "na wyrywki", kiedy jego własny problem jest dużo węższy niż cała medycyna
Ja sam zdiagnozowałem sobie przewlekłą chorobę jelita, poszedłem do lekarza i badania potwierdziły moją diagnozę
Wiele lat temu złapałem kilka kleszczy. Po jednym został mi ślad. Poszedłem do lekarza. Powiedział, że to nic.
Poszedłem do drugiego - to samo, że to nic, że ślad musi się być inny i się przemieszczać.
Po blisko roku zobaczył ten ślad jeszcze trzeci inny lekarz przy okresowych badaniach.
Trochę się zdziwił ale powiedział, ze to nic.
Żaden, kur* nie zadał sobie trudu żeby mi wyjaśnić o co chodzi, żeby zrobić prymitywne badanie. Nic.
Ja w ufności do lekarzy nic nie robiłem - nie wiedziałem co należy robić (bo nie czytałem google!).
A teraz k* po wielu latach okazuje się, że mam boreliozę!
Jak widzę/słyszę oburzenie takie oburzenia lekarzy, gdy pacjent sam stara się leczyć i diagnozować swój problem,
to mam ochotę takiemu lekarzowi dać w twarz!!!
@d421584 Przykro mi że trafiłeś na cweli nie lekarzy, ale kurna, nie wsadzaj wszystkich do jednego wora.
Chyba, że to gabinet lekarski w UK. Tam lekarz diagnozuje za pomocą Google.