Pasażerowie kutra myśleli, że widzą fokę. Gdy podpłynęli bliżej, nie mogli uwierzyć własnym oczom (7 obrazków)
6,5 km od brzegu pasażerowie pewnego kutra na Arktyce wypatrzyli na jednej z gór lodowych sylwetkę jakiegoś zwierzęcia.
Początkowo myśleli, że to mała foka utknęła pośrodku oceanu. Gdy podpłynęli bliżej, nie mogli uwierzyć w to, co widzą.
Okazało się, że był to konający z głodu lis polarny. Nie wiadomo, jak zwierzę znalazło się tak daleko od brzegu.
Lis natychmiast został przeniesiony na statek.
Początkowo nie chciał nic jeść. Posilił się dopiero po długiej drzemce.
od
Habaaa
Gdyby to był film, w tle leciała by piosenka: I WILL SURVIWE
Pasażerowie kutra? To był kuter wycieczkowy? No i co w tym czasie robiła załoga?
Oczywiście nigdy na żadnym kutrze nie ma lornetki, a wilk morski - dowódca - ma tylko jedno oko :-)
@Xmen1 Dowódca czyli formalnie Kapitan kiedyś miał dwoje oczu ale jak much wpadła mu do oka to sobie hakiem wydłubał
A kiedy pilot tego statku powietrznego wstał i zaczyna klaskać?
Uwielbiam lisy. Piękne zwierzęta.
Co w tym dziwnego? Pieśce (lisy polarne) wędrują zimą po lodzie za niedźwiedziami żywiąc się resztkami ich pokarmu, a nierzadko i odchodami. Ten zawędrował za daleko, kra się oderwała i tak zdryfował na ocean. Wiele lisów tak ginie co roku, zwykły, naturalny proces.
ojejku ....
Biorąc pod uwagę ostatnio odnotowywany wysyp martwych fok pozabijanych w okrutny sposób, można się domyślać, że rybacy sądząc, że to foka, popłynęli tam aby ją zatłuc. A tu zaskoczka - lis. Lisa nie zatłukli, bo lisy nie zjadają im ryb.
ps. znając poziom zrozumienia dla ironii na tym forum, zaznaczam, że to powyżej to żart.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2018 o 16:03
@Quant Żart, ale niesmaczny
@badziass - cóż, nie lubię rybaków mordujących foki, stąd takie moje skojarzenie. To może ty zapodaj jakiś smaczny żart? :)
@Quant jakbys nie byl glupkiem, to kazdy by wiedzial, ze ironizujesz. Niestety jest troche inaczej.
@uroil - jak byś nie był chamem obrażającym ludzi, których nie znasz, to może byśmy pogadali.
Pamiętam jak kilka(naście) lat temu piesek dryfował na fragmencie lodu po Wiśle. Na szczęście został uratowany :)