Taa. Nie pierwszy tego typu lek. Niektóre nawet znalazły miejsce w leczeniu. Tyle, że są słabe. Nie chce być złym prorokiem, ale wiadomo, że nowotwory sztucznie indukowane u myszy łatwiej się poddają leczeniu niż u ludzi.
@lech2 Tak, ale prawda jest gdzieś po środku - a w tym wypadku - (prawdopodobnie) w zależności od danego typu nowotworu. Już od wielu lat wiadomo, że nie ma takiej choroby jak "rak", a są to dziesiątki różnych chorób. (np: Białaczka, to nowotwór krwi). Jeśli to nasz organizm ma zjadać komórki rakowe, to prawdopodobnie za to będzie odpowiedzialna krew (białe krwinki albo coś innego). Więc jeśli miejsce jest dobrze ukrwione, to raczej sukces jest możliwy - i mogę sobie to wyobrazić. - Większość nowotworów organów pewnie będzie można tak "załatwić". Gorzej z pozostałymi miejscami takimi jak nowotwór kości...
@Chung niestety nie udaje się. Możesz uzyskać spowolnienie rozrostu, częściową remisję, ale wyleczenie jest mało prawdopodobne. Nie jest to pierwsza taka próba leczenia i zapewne nie ostatnia.
Problemem nigdy nie było niszczenie komórek rakowych, ale niszczenie ich tak by organizm przy okazji nie niszczył swoich. Nie ma niestety markera dla komórek nieprawidłowych,który pozwolił by organizmowi na otoczenie ich kwarantanną i niszczenie tylko tych.
Każdy organizm ma takie możliwości tylko u chorych na raka są one ograniczone z powodu osłabienia. A po odkryciu choroby u większości decyzja jest jedna - chemia i inne metody które jeszcze bardziej osłabiają organizm, nieliczni decydują się ma metody mało popularne mające za zadanie wzmocnić i oczyścić orgaznim a jak pokazuje praktyka bywają skuteczne.
Słucham już takich "rewelacji" ze świata "nauki" od 30 lat a jak dostaniecie raka to i tak dostaniecie zwykłą chemię w szpitalu, to chyba ma być takie łagodne pranie mózgu żeby ludzie ciągle mieli nadzieję że przeżyją... polski szpital
Szkoda, że nie ma takiej możliwości, żeby w ramach publicznej służby zdrowia, każdy obywatel mógł raz na pół roku wykonać wszystkie możliwe badania, prześwietlenia, tomografy itp., żeby można było ocenić swój stan zdrowia i wykryć ewentualne początkowe stadium choroby. Do tego są przesłanki, które mówią o pasożytach jako głównych przyczynach wielu chorób, a badań w tym kierunku raczej nikt nie zleca. Np. taka glista ludzka może serwować 50 różnych objawów chorób.
Taa. Nie pierwszy tego typu lek. Niektóre nawet znalazły miejsce w leczeniu. Tyle, że są słabe. Nie chce być złym prorokiem, ale wiadomo, że nowotwory sztucznie indukowane u myszy łatwiej się poddają leczeniu niż u ludzi.
@lech2 Tak, ale prawda jest gdzieś po środku - a w tym wypadku - (prawdopodobnie) w zależności od danego typu nowotworu. Już od wielu lat wiadomo, że nie ma takiej choroby jak "rak", a są to dziesiątki różnych chorób. (np: Białaczka, to nowotwór krwi). Jeśli to nasz organizm ma zjadać komórki rakowe, to prawdopodobnie za to będzie odpowiedzialna krew (białe krwinki albo coś innego). Więc jeśli miejsce jest dobrze ukrwione, to raczej sukces jest możliwy - i mogę sobie to wyobrazić. - Większość nowotworów organów pewnie będzie można tak "załatwić". Gorzej z pozostałymi miejscami takimi jak nowotwór kości...
@Chung niestety nie udaje się. Możesz uzyskać spowolnienie rozrostu, częściową remisję, ale wyleczenie jest mało prawdopodobne. Nie jest to pierwsza taka próba leczenia i zapewne nie ostatnia.
@lech2 Wiem, z wrzodami żołądka było tak samo... nie udawało się, nie udawało i w końcu się udało. Mamy lekarstwo na "helkopter" (helicobacter)
Problemem nigdy nie było niszczenie komórek rakowych, ale niszczenie ich tak by organizm przy okazji nie niszczył swoich. Nie ma niestety markera dla komórek nieprawidłowych,który pozwolił by organizmowi na otoczenie ich kwarantanną i niszczenie tylko tych.
Jeśli to prawda, to w Polsce będzie zabroniony. Bo przecież ten lek będzie bardziej szkodliwy niż rak
Spokojnie Naukowcy i Lekarze ktuzi na to wpadli juz maja zaplanowane samobujstwo za pare miesiecy.
Każdy organizm ma takie możliwości tylko u chorych na raka są one ograniczone z powodu osłabienia. A po odkryciu choroby u większości decyzja jest jedna - chemia i inne metody które jeszcze bardziej osłabiają organizm, nieliczni decydują się ma metody mało popularne mające za zadanie wzmocnić i oczyścić orgaznim a jak pokazuje praktyka bywają skuteczne.
Słucham już takich "rewelacji" ze świata "nauki" od 30 lat a jak dostaniecie raka to i tak dostaniecie zwykłą chemię w szpitalu, to chyba ma być takie łagodne pranie mózgu żeby ludzie ciągle mieli nadzieję że przeżyją... polski szpital
Szkoda, że nie ma takiej możliwości, żeby w ramach publicznej służby zdrowia, każdy obywatel mógł raz na pół roku wykonać wszystkie możliwe badania, prześwietlenia, tomografy itp., żeby można było ocenić swój stan zdrowia i wykryć ewentualne początkowe stadium choroby. Do tego są przesłanki, które mówią o pasożytach jako głównych przyczynach wielu chorób, a badań w tym kierunku raczej nikt nie zleca. Np. taka glista ludzka może serwować 50 różnych objawów chorób.