technologia poszła na przód, kiedyś mi babka powiedziałą ze z czego ma zrobić to badanie - od tamtej pory dawałąm pół opakowania, by po latach dostać informację że łopatka wystarczy......
Weźcie pod uwagę, że to jest materiał biologiczny. który często jeszcze "pracuje". Zdarza się i to nierzadko, że wybuchnie w pracowni. Efekt podobny do kawału o piegowatych - kot nabrudził w wentylator. Wszystko naokoło zanieczyszczone kałem, w tym rozmaitego rodzaju próbki innych pacjentów, które trzeba za chwilę włożyć do maszyny, stoły, dokumentacja. I oby tylko, bo znałam kobietę, której wybuchło w buzię.
A niestety wielu ludzi, zwłaszcza starszych, uważa, że materiału do badań (zarówno kału jak i moczu) trzeba "z czubkiem". W efekcie już do laboratorium trafiają rozlane. To, że człowiek z tym pracuje, to jeszcze nie znaczy, że sprawia mu przyjemność babranie się w brudach.
technologia poszła na przód, kiedyś mi babka powiedziałą ze z czego ma zrobić to badanie - od tamtej pory dawałąm pół opakowania, by po latach dostać informację że łopatka wystarczy......
Każdy zakaz ma własną historię.
Hah widziałam
Weźcie pod uwagę, że to jest materiał biologiczny. który często jeszcze "pracuje". Zdarza się i to nierzadko, że wybuchnie w pracowni. Efekt podobny do kawału o piegowatych - kot nabrudził w wentylator. Wszystko naokoło zanieczyszczone kałem, w tym rozmaitego rodzaju próbki innych pacjentów, które trzeba za chwilę włożyć do maszyny, stoły, dokumentacja. I oby tylko, bo znałam kobietę, której wybuchło w buzię.
A niestety wielu ludzi, zwłaszcza starszych, uważa, że materiału do badań (zarówno kału jak i moczu) trzeba "z czubkiem". W efekcie już do laboratorium trafiają rozlane. To, że człowiek z tym pracuje, to jeszcze nie znaczy, że sprawia mu przyjemność babranie się w brudach.