Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
0:36

Kiedy żona właściciela Corvetty odkrywa, że mąż ją zdradza

www.demotywatory.pl
+
164 182
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
7 konto usunięte
-2 / 10

boże co za lebioda, za chwile się zasapie a samochód jak po lekkim gradzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Arkadyjczykkk
+4 / 8

Irvis30 masz 100% racje, gdyby razem się dorobii to by tego nie niszczyla...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kompleksowy
+5 / 11

"To miało być tylko moje konto, a nie też tej lafiryndy spod 4! Obiecałeś, że będziesz tylko mnie sponsorował, a nie trzy inne dziewczyny!"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~glup
+2 / 2

@Glaurung_Uluroki samochody nie mają praw do podpisywania umów,czy innych cywilno-prawnych bzdetów,więc po co je bić,nie lepiej winowajce?
A potem się dziwią,że Terminator się zbuntował,jak tu za niewinność maszyny obrywają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adraxer12
+3 / 7

@Ayra2303 Więc się w niego nie napi*rdala

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+6 / 10

@Ayra2303 Bo zdrada nie ma nic do rzeczy. Jest sukinsyństwem i należy się rozejść, ale niszczenie czyjejś własności jest przestępstwem. Widziałaś kiedyś żeby zdradzony facet np. pociął kobiecie drogie sukienki, buty, ukochaną torebkę, ulubione książki, cośtam? Bo ja nie. Natomiast kobiety niszczące samochody, konsole, gry wideo, sprzęt sportowy są na porządku dziennym 'bo jej przecież wolno, bo on złamas był'. Nie, nie wolno, to nie usprawiedliwia przestępstwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 2

@DexterHollandRulez
>czyjejś własności

skąd wiesz że mają rozdzielność majątkową skoro są małżeństwem? bo jeśli nie mają to ona nie niszczy czyjejś własności tylko swoją a mąż jej może skoczyć, w szczególności w w USA :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Blackmoone
0 / 4

@Ayra2303 Typowa kobieca logika "zdrada nie ma wytłumaczenia". Też wolałbym auto niż kobietę, z którą nie można porozmawiać, a sama jest przyczyną zdrady.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti W tym konkretnym przypadku nie wiem, ale wielokrotnie przewijały się tutaj historyjki np o dziewczynie która połamała chłopakowi na pół kilkadziesiąt gier na PS, a małżeństwem nie byli. A nawet jeśli to i tak chyba wisi połowę, jeśli to jest wspólne, czy jak to jest? Poza tym nawet abstrahując od własności i przestępstwa jest to skrajnie burackie i dziecinne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 2

@DexterHollandRulez demot odnosi się do tej konkretnej sytuacji. w przypadku konkubinatu rozdzielność majątkowa jest domyślna. w przypadku małżeństwa domyślna jest wspólnota majątkowa oraz miłość, wierność i uczciwość małżeńska. czy to jest burackie i dziecinne? być może. ale jak wtedy nazwiesz zdradę, w szczególności z premedytacją? subtelnym realizowanie własnych potrzeb? :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti Też jest buractwem i sukinsyństwem ale nie wiąże się z umyślnym niszczeniem czyjejś własności. Czytałeś mój pierwszy komentarz? To tak samo jakby np usprawiedliwiać ciężkie pobicie, bo ktoś zdradził.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wefwdfgsdg
0 / 2

@Ayra2303 Za głupiaś, by ogarnąć...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rdyfcyf
0 / 0

@BlueAlien stulejarze kobiety tu szkalujo a Ty co? Pomusz i weź pokarz gdzie ich miejsce - na maminym garnuszku w klubie mizogina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@DexterHollandRulez a z czym się wiąże? a niefizycznym zniszczeniem czyjegoś związku? z rozje*abaniem poczucia bezpieczeństwa? z poczuciem świadomości że tak na prawdę nie znało się drugiej osoby? zdrada jest cholernie skomplikowanym tematem a Ty spróbujesz sugerować że osoba która dowiedziała się o zdradzie powinna zachowywać się racjonalnie? to co zrobiła żona jest konsekwencją świadomych działań jej męża. a jak już wspomniałem, jeśli jest to USA to konsekwencje się dopiero zaczęły :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-4 / 4

@Ayra2303

@DexterHollandRulez

Był demot o lasce która oblewała ubrania facetów w metrze wybielaczem

Komentujący panowie pisali, że należy jej się za to wpiertol

Czyli że zniszczone zwykle ubrania są gorsze od czyjegoś złamanego nosa.

Natomiast według ciebie gdy ktoś ma złamane serce to zniszczenie samochodu jest i tak gorsze

To okazuje że dla facetów dobra materialne są ważniejsze od drugiego człowieka, jego zdrowia i samopoczucia

I że tylko kobiety mogą ponosić konsekwencje swoich czynów (wybieliła spodnie domestosem to w ryj za kare) a mężczyźni już nie (co z tego że ją zdradził, nie powinna mu niszczyć auta)

Strasznie stronnicze podejście.

Wielu mężczyzn którzy zostali zdradzeni pobija swoje kobiety, niektórzy nawet zabijają.

Wielu facetów popiera to nawet! "Żywcem bym pogrzebał za zdradę"

Ale kobieta już nie może się mścić?


Zdecydujcie się wreszcie - albo żadne nie ponosi konsekwencji zdrady albo każde, a nie jak wam wygodnie, że jak facet zdradzi to co z tego, nic się nie stało a jak kobieta zdradzi to zaraz kara śmierci najlepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@Blackmoone

Jesteś trollem? Przyczyną zdrady jest facet który wybrał zdradę. Nie wiem co za jamochłony dały ci plus.

Ale typowa męska logika

Kobieta zdradzi - szmatą i kurfa! Dałbym jej w zemscie w pysk!
Facet zdradzi - no i co z tego, kobieta temu winna, nie wolno jej się na nim mścić!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+2 / 2

@olmajti Jak chcesz wiedzieć, to zostałem 3 lata temu zdradzony i bardzo, bardzo źle potraktowany przy zerwaniu z tego powodu i jakoś tej dziewczyny nie pobiłem, nie zniszczyłem jej rzeczy, nic takiego. Opie*doliłem i zerwałem kontakt, bo tak robią dojrzałe emocjonalnie osoby, a nie się wyżywają i zasłaniają afektem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+3 / 3

@BlueAlien Widziałem to na 9gagu a nie na demotach, ale owszem, wiem o czym mówisz. O ruskiej 'aktywistce' atakującej roztworem wybielacza - według jej słów 30 razy silniejszym niż używany w gospodarstwie domowym - mężczyzn siedzących 'zbyt szeroko' jej zdaniem w metrze, celując w krocze. I uwaga - niespodzianka! To jest napaść. Przestępstwo. Naruszenie nietykalności. Zniszczenie mienia. Wyobraź sobie że siedzisz w metrze, czytasz książkę czy słuchasz muzyki, i nagle jakaś je*nięta panna zaczyna polewać Cię po kroczu cholera wie czym. Bez powodu, bo nic nie robisz, i z ewidentną premedytacją oblewa Cię substancją niewiadomego pochodzenia - może kwasem? Przecież słyszy się o atakach kwasem. A roztwór wybielacza jak najbardziej ma właściwości żrące/drażniące, tak na marginesie. Powinna zostać w tym momencie obezwładniona, na przykład przez cios w twarz. Dlatego, że zaatakowała pierwsza i nie masz pojęcia czym Cię oblewa ani dlaczego, a nie ma do tego prawa. Nie za karę - w obronie własnej.

'I że tylko kobiety mogą ponosić konsekwencje swoich czynów (wybieliła spodnie domestosem to w ryj za kare) a mężczyźni już nie (co z tego że ją zdradził, nie powinna mu niszczyć auta)' Po pierwsze mieszasz dwie różne sprawy, nie wiem po co. Po drugie konsekwencją zdrady jest rozpad związku. Ale rozumiem że trudno Ci pojąć, że cywilizowani ludzie nie żądają krwi jako zadośćuczynienia.

'Wielu facetów popiera to nawet!' Proszę o przykłady. Ja tak nie myślę i nie zetknąłem się z czymś takim. Zdecyduj się czy rozmawiasz ze mną, czy z bliżej nieokreślonym i na w pół urojonym 'ogółem'. Ja jestem przeciwny przemocy i niszczycielstwu z powodu takich rzeczy jak zdrada, i tyczy się to bezwzględnie każdego, płeć jest mi obojętna.

A nawiasem mówiąc posługujesz się w rozmowach paskudnymi strawmanami, a potem się dziwisz że dostajesz minusy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
-2 / 2

@DexterHollandRulez ktoś kiedyś, powiedział że kobiety zdradzają po to żeby zakończyć związek. To w sumie bardziej świadczy o Tobie a nie o niej. Po za tym nie piszemy o Tobie. Ludzie potrafią zabić w przypływie furii związanej z tak druzgocącym przeżyciem jak zdrada. Ty nie jesteś stroną w dyskusji. A podawanie siebie jako przykladu jest najgorszym z możliwych przykładów :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti Skompromitowałeś się bardzo tą wypowiedzią, myślałem że jednak reprezentujesz nieco wyższy poziom. Ale po kolei:

'kobiety zdradzają po to żeby zakończyć związek' jeśli tak jest, to jest to kolejna niedojrzałość i sukinsyństwo.

'To w sumie bardziej świadczy o Tobie a nie o niej' Po pierwsze, gdybyś znał sytuację o której mowa, wiedziałbyś że to co napisałeś jest bardzo obraźliwe, niesprawiedliwe i nie na miejscu. Ale nie znasz, a się wypowiadasz, dziwne. Tym bardziej dziwne że - po drugie - dopiero co pisałeś do kogoś innego: 'odpuść sobie ten ad personam. nie masz pojęcia o tym ile mam lat i co posiadam '. Ciebie rozumiem się to nie tyczy, i możesz swobodnie zakładać że zdrada 'mi się należała'?

'nie piszemy o Tobie. Ludzie potrafią zabić w przypływie furii związanej z tak druzgocącym przeżyciem jak zdrada. Ty nie jesteś stroną w dyskusji. A podawanie siebie jako przykladu jest najgorszym z możliwych przykładów' Niby według kogo ja jestem najgorszym przykładem? Zarzuca mi się że oczekuję od innych czegoś nierealnego, czyli zachowania zimnej krwi w takiej sytuacji. Oczekuję tego, bo wiem że jest to możliwe, bo ja ją zachowałem. Skoro ja potrafię, to inni też mogą, to nie jest niemożliwe. Wymagam od innych tego co i od siebie, co jest w tym złego? Chyba sytuacja przeciwna byłaby hipokryzją?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
-2 / 2

@DexterHollandRulez "jeśli tak jest, to jest to kolejna niedojrzałość i sukinsyństwo" bo? dlaczego uważasz że jeśli w związku jest aż tak źle że kobieta dopuszcza się zdrady bo nie ma innego sposobu na pozbycie się mężczyzny który nie chce dać jej spokoju to coś złego?

"Po pierwsze, gdybyś znał sytuację o której mowa, wiedziałbyś że to co napisałeś jest bardzo obraźliwe, niesprawiedliwe i nie na miejscu" jeśli uważasz że to co napisałeś nie zwiera wystarczających informacji do wyciągnięcia wniosków to nie powinieneś tego w ogóle pisać. w dupie mam Twoje uczucia :)

interesuję się tematem zdrady dosyć mocno i uważam że wina jest 1 90% przypadków po obu stronach. no chyba że Twoja kobieta była w tych patologicznych 10% które zdradzają bo to lubią ale sądząc po tym że uważasz że 'nie należało Ci się' to mam mieszane uczucia :)

komentarz dotyczył Twojej wypowiedzi i jej interpeteracji. nie jest to pozamerytoryczy sposób argumentowania bo sam zacząłeś pisać o sobie. jak chcesz być argumentem w dyskusji to bądź :)

wg mnie na ten przykład. bardzo rzadko mi się zdarza że w dyskusji podaje siebie jako przykład. z prostej przyczyny. ja nie wyznaczam trendów a trendy nie definiują mnie. to co ja odczuwam nie musi mieć przełożenia na to jak zachowują się inni ludzie więc moja osoba nigdy nie jest stroną jeśli to o czym dyskutuję nie odnosi się bezpośrednio do mnie. a to że Ty zachowałeś się w ten a nie inny sposób świadczy tylko o Tobie a nie o innych. więc wymagać od innych możesz, nikt Ci tego nie broni. wręcz przeciwnie, ale nie możesz oczekiwać że każdy będzie zachowywał się tak jak Ty tego chcesz. wtedy byłaby to olbrzymia hipokryzja :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti 'jeśli w związku jest aż tak źle że kobieta dopuszcza się zdrady bo nie ma innego sposobu na pozbycie się mężczyzny' Skąd bierzesz ten scenariusz? Jest sposób - powiedzieć 'jestem nieszczęśliwa, nie chcę już z Tobą być, to koniec'. Tak robią dojrzałe emocjonalnie osoby. Innego postępowania nie da się usprawiedliwić okolicznościami - mogą stanowić wytłumaczenie, ale nie usprawiedliwienie.

'w dupie mam Twoje uczucia' Widzisz, teraz już mnie pozbawiłeś jakichkolwiek iluzji że jesteś osobą inteligentną i coś sobą reprezentującą, a wcześniej myślałem że tak jest, tylko zwyczajnie stosujesz durne chwyty retoryczne z lenistwa.

Co do użycia siebie jako argumentu - nie oczekuję że inni będą się zachowywać 'jak ja chcę'. Mówię, że afekt niczego nie usprawiedliwia, bo można nad nim zapanować, czego przykładem jestem ja sam. Więc przykro mi, ale mam prawo oceniać inne osoby przez ten pryzmat - brak panowania nad własnymi emocjami jest dziecinadą i słabością.

Skoro tak się bardzo interesujesz tematem zdrady to Ci opiszę sytuację o której mowa, być może trochę się następnym razem pohamujesz przed chamstwem i pochopnymi wnioskami - choć zapewne nie.

Dziewczynę X znałem od dwóch lat, blisko się z nią przyjaźniłem, pojawiłem się w jej życiu kiedy większość znajomych się od niej odwróciła ze względu na jej agresywnego i mającego problemy z alkoholem faceta. Wspieraliśmy się nawzajem, dużo rozmawialiśmy, zwierzała mi się z różnych rzeczy. I to nie były lekkie rzeczy - dla przykładu spędziłem jednego Sylwestra prawie w całości rozmawiając z zapłakaną i lekko pijaną X, przekonując ją żeby nie skakała z balkonu swojego ówczesnego faceta (8 piętro lub coś koło tego), który to z okazji Sylwestra spił się, pobił ją, zwyzywał, potem siłą się do niej dobrał, a 'po wszystkim' zezgonował.

Graliśmy razem w zespole i tak się to toczyło, w końcu zdecydowała się rozejść z tym agresywnym pie*dolcem (który notabene groził że pobije ją i jej rodzinę jeśli to zrobi, ale ostatecznie chyba się nią znudził). Parę miesięcy była sama i dochodziła do siebie, spędzała ze mną dużo czasu i koniec końców się zeszliśmy. Przez pierwszy miesiąc było dosyć dobrze, zaczęła odzyskiwać kontakt ze znajomymi, wszyscy byli zadowoleni że wreszcie ma normalnego faceta zamiast tamtego knura, ona zresztą też.

Tyle że minęło jakieś półtora miesiąca sielanki i jej zachowanie zmieniło się bez żadnego wyraźnego powodu - zaczęła coraz więcej pić, nie mieć czasu żeby się spotkać czy gdzieś razem wyjść, obcesowo odpowiadać na wiadomości i inne próby kontaktu, kłamać że źle się czuje i idzie spać a potem wrzucać na media społecznościowe zdjęcia z pubów o 2 czy 3 w nocy.

Potem stwierdziła że ona chce jechać na majówkę ze swoimi znajomymi - samymi facetami - mimo że doskonale wiedziała że ja jestem uziemiony przez naukę do wyjątkowo ciężkiej sesji na studiach - niestety panience robiącej studium artystyczne za hajs rodziców nie mieściło się w głowie, że niektórzy muszą się na serio uczyć. Moją propozycję krótszego wyjazdu razem odrzuciła, a kiedy następnego dnia powiedziałem że ok, trudno, mogę spróbować z nią pojechać tam gdzie ona chce i najwyżej wcześniej wrócę stwierdziła że nie, bo nie ma dla mnie miejsca w samochodzie znajomych. Koniec kropka, nie obchodziło jej to.

Po jej powrocie było już tylko gorzej, moje pytania o co chodzi i czy coś się stało zbywała, ale ewidentnie wszystko było nie tak i miała jakieś problemy ze sobą bo coraz więcej piła i zaczynała zawalać różne rzeczy związane z zespołem, swoim studium itd. Kiedy doszedłem do wniosku że tak nie może być i nie ma to sensu i próbowałem zerwać zaczęła mnie przepraszać, mówić że ma trudny czas w życiu, że się bardziej postara i że stresuje się organizacją nadchodzącego koncertu i żebym się nie przejmował, że potem będzie lepiej. Nie grało mi to wszystko, ale powiedziałem że ok, tyle jeszcze mogę poczekać i dać ostatnią szansę.

Przyszedł dzień koncertu i co? Gówno. Ludziom bezczelnie przedstawiała mnie jako 'swojego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
-1 / 1

@DexterHollandRulez zdrada bierze się właśnie z braku dialogu. albo jedna strona nie chce słuchać albo druga nie chce mówić. dojrzałe emocjonalnie osoby też mogą mieć problem z wyrażaniem siebie. zdrada to konsekwencja ogromnej spirali niedopowiedzeń. i przyznam Ci tu rację. nie ma usprawiedliwienia dla osoby która doprowadziła drugą osobę do stanu w którym dopuszcza się zdrady :)

uważasz że nie mam prawa wypowiadać się na dany temat bo może to obrazić czyjeś uczucia? HAHAHAHA rozbawiłeś mnie do łez :D wymagasz od ludzi aby dojrzałości emocjonalnej a nie możesz przetrawić tego że wolność wypowiedzi jest jednym z fundamentalnych praw człowieka a zasłanianie się 'obrazą uczuć' jest przyzwoleniem na szeroko pojętą cenzurę. czy można być większym hipokrytą? szkoda że nie nazwałeś tego co napisałem mową nienawiści :D

i miałem rację. to co się stało to Twoja wina. zabrałeś się za kobietę uzależnioną od huśtawki emocjonalnej która użyła wykorzystała Cię jak chusteczkę do wysmarkania nosa. jakim cudem nie zapaliła Ci się czerwona lampka kiedy zauważyłeś że jej znajomi od niej odchodzą? uważasz że to przez jej faceta? chu*a. osobiście spotkałem się z takimi kobietami niejednokrotnie. one nie potrafią żyć normalnie. ludzie odwracają się od nich dlatego bo te kobiety nie chcą żyć normalnie i nie chcą się do tego przyznać. potrafią wylewać swoje problemy na innych a jak przyjdzie co do czego to opinię ludzi mają gdzieś. to kobiety które po pewnym czasie stwierdzają że "brakuje im byłego" od którego jeszcze niedawno uciekały. z takimi ludźmi się nie dyskutuje. od takich się odchodzi. Ty przekonałeś się o tym na własnej skórze a to że nie byłeś pewnych rzeczy świadomy w żaden sposób Cię nie usprawiedliwia. dlatego podtrzymuję swoje zdanie. to że zostałeś zdradzony to tylko i wyłącznie Twoja wina. więc jeśli dalej uważasz że to co piszę jest krzywdzące to masz poważny problem. lecz nie ze mną tylko z sobą :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti Nie ma czegoś takiego jak 'doprowadzenie drugiej osoby do zdrady'. Odbierasz w tym momencie sprawczość osobie zdradzającej, która nie jest bezwolną kukłą, tylko ona podejmuje jakąś akcję. To jakbyś tłumaczył że ktoś 'doprowadził drugą osobę do morderstwa (na sobie)', albo do gwałtu, albo do czegokolwiek podobnego. Ktoś podejmuje świadomą decyzję że robi to, a nie co innego. A nawet w moim przypadku - w jaki niby sposób ja ją 'doprowadziłem do zdrady'? Zawsze byłem dla niej dobry i dałem jej możliwość odejścia, przed którą się broniła rękami i nogami. Jeśli nadal uważasz że ja do czegoś doprowadziłem, to chyba jesteś chory.

Masz prawo się wypowiadać na każdy temat, natomiast ja mam Cię prawo uznać za chama i idiotę na podstawie tego jak się wypowiadasz i na jakie tematy, bo niektóre osoby mają jednak tyle przyzwoitości żeby 1. nie gadać o rzeczach o których nie mają pojęcia i 2. nie oskarżać kogoś w ciemno przy podobnie bolesnych tematach. I doskonale wiesz, że to miałem na myśli, tyle że jak zwykle zasłaniasz się strawmanem i 'wygodnie' omijasz fragmenty swoich wypowiedzi których nie jesteś w stanie wybronić.

Uważam że to co piszesz jest prostackie i niesprawiedliwe, tyle. Jesteś najwyraźniej osobą gardzącą wszystkim i wszystkimi i traktującą ludzi skrajnie przedmiotowo. Tak trudno jest Ci sobie wyobrazić że można spojrzeć na kogoś od kogo odchodzą ludzie i kto ma jakieś problemy w życiu i pomyśleć że jest bardzo samotny i potrzebuje czyjejś pomocy, bo sobie nie radzi? Ale nie, Ty nie miewasz takich refleksji, Ty oceniasz każdego w minutę i na 90% osób prędzej naplujesz niż pomożesz albo okażesz wyrozumiałość czy współczucie. Tak jak chociażby plujesz teraz na mnie, mimo że mojej postawie naprawdę nic zarzucić nie można.

I naprawdę, przesuwając 100% winy za czyjeś działanie na osobę która 'powinna była wiedzieć lepiej' się nie popisujesz. Tak jak mówiłem, druga osoba ma swój rozum i robi rzeczy świadomie, to nie działa tak że nie wiem, wyszedłem na deszcz, który jest bezwolny, i zmokłem i to jest moja wina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2018 o 11:14

avatar olmajti
-1 / 1

@DexterHollandRulez jeśli ktoś, tak jak ty, uważa że zdrada jest powodowana tylko popędem i brakiem umiejętności trzymania ch*ja bądź pi*dy na uwięzi to dla niego rzeczywiście nie będzie istniało coś takiego jak "doprowadzenie drugiej osoby do zdrady".

Ale wróćmy do początku. napisałeś że: "...zdrada nie ma nic do rzeczy" w przypadku rozje*ania samochodu a teraz piszesz że obciążenie winą za zdradę obydwu stron odbieram sprawczość zdradzającej? czekaj, co? świadome roz*ebanie samochodu jest skutkiem świadomej zdrady która jest skutkiem braku porozumienia stron które najczęściej jest spowodowane brakiem ustalenia zasad na początku związku. taka lawina jest nie do zatrzymania. i do jej rozdmuchania potrzebne są obydwie strony które z różnych powodów nie chcą powiedzieć dość :)

"Ktoś podejmuje świadomą decyzję że robi to, a nie co innego" o właśnie. i świadome decyzje mają swoje konsekwencje. o tym jest nasza dyskusja :)

"w jaki niby sposób ja ją 'doprowadziłem do zdrady'?" związałeś się z kobietą której powinno się unikać? poniosłeś konsekwencje swoich wyborów :)

"Zawsze byłem dla niej dobry" o to się wszystko rozbija :)

"1. nie gadać o rzeczach o których nie mają pojęcia" wskaż mi tą rzecz w moich wypowiedziach. to że mam całkiem odmienne spojrzenie na temat zdrady nie znaczy że nie mam pojęcia o czym piszę. ale rozumiem argumentację. uważasz że nie powinienem się wypowiadać na temat zdrady bo nie zostałem zdradzony. a co jeśli jest odwrotnie? jeśli moje poglądy wynikają z tego że byłem i zdradzony i byłem osobą z którą zdradzono? no tak. tego nie mogłeś wziąć pod uwagę, bo niby skąd ;)
"2. nie oskarżać kogoś w ciemno przy podobnie bolesnych tematach" j.w plus to że widziałem jak ludzie żyją w toksycznych związkach i po 'wyrwaniu się' z nich stoczyli się na samo dno. jest to szczególnie bolesne jeśli widzisz bliską ci osobę ale jeśli ona nie chce pomocy... cóż :)

"omijasz fragmenty swoich wypowiedzi których nie jesteś w stanie wybronić" to Ty tak uważasz :)

"Uważam że to co piszesz jest prostackie i niesprawiedliwe, tyle" to Twoja subiektywna ocena :)
i mylisz się. gardzę ludźmi którzy ŚWIADOMIE wje*ali się w gówno bo uważam że równie świadomie mogą się z tego gówna wydostać. poziom empatii u mnie jest bardzo niski bo wiem że jeśli ludzie nie będą chcieli sami sobie pomóc to nic im nie pomoże. i nie napluję na nikogo z jednej z dwóch powodów. nie mam takiej potrzeby i mam ich w dupie :)
"Tak jak chociażby plujesz teraz na mnie, mimo że mojej postawie naprawdę nic zarzucić nie można" niestety ale to Ty nie masz sobie nic do zarzucenia. z mojej perspektywy jest zupełnie inaczej. dlatego nie zgadzasz się z moją opinią na ten temat i uważasz to za plucie bo to o czym piszę rani Twoje dobre serduszko :)

Twoim świadomym działaniem było to że związałeś się z niewłaściwą osobą. nie potrafisz pojąć tego że gdybyś ją olał nie miałbyś problemu? to nazywa się konsekwencje swoich działań. widzę jednak że nihiliści mają z tym problem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti Zdrada jest powodowana puszczalstwem i chęcią trzymania stu srok za ogon. Uczciwa osoba jeśli jest niezadowolona ze związku wychodzi z niego. Podobnie jeśli chce go utrzymać ale bawić się z kimś innym, to proponuje otwarty związek, a nie oszukuje i robi rzeczy za plecami. To że ktoś jest niezadowolony w związku z jakiegokolwiek powodu nie usprawiedliwia takiego postępowania. Tak samo jak w przykładzie Blue Alien z rosjanką lejącą wybielaczem po kroczach - to że jej akurat się nie podoba że facet siedzi z nogami szerzej niż jej odpowiada nie znaczy że ma prawo go czymś oblać z tego powodu. Jej oblanie nie jest winą faceta.

Co Ci się nie zgadza? Jedno zło nie stanowi przyzwolenia na drugie. Nie ma oko za oko, to nie Babilon. A zdrada nie jest 'brakiem ustalenia zasad'. Co to w ogóle ma znaczyć? Zasady są takie że albo jest monogamicznie i nie sypiamy i nie macamy się z innymi, albo mamy związek poligamiczny, albo otwarty. To jest raczej dość jasne dla każdego kto w związek wchodzi i każdy wie, co mu wolno a co nie.

'w jaki niby sposób ja ją 'doprowadziłem do zdrady'?" związałeś się z kobietą której powinno się unikać?' Pytam Cię, gdzie tu jest 'doprowadzenie'? Gdzie? Co takiego zrobiłem żeby ją do tego zmusić Twoim zdaniem? I wybacz ale fakt związania się z kimś kogo czyimś zdaniem 'powinno się unikać' nie oznacza przyzwolenia na zdradę czy prowokowania do niej. Nie wiem w jakim świecie żyjesz. Tak, mogłem się nie wiązać, ale nic co ona zrobiła nie jest moją winą i nigdy nią nie będzie. Moją jest tylko to że wystawiłem się na pewne ryzyko, które zawsze jest obecne kiedy wchodzimy w związek, związki to mają do siebie że druga osoba może zranić.

Proszę, wskazuję: 1. ktoś kiedyś, powiedział że kobiety zdradzają po to żeby zakończyć związek. To w sumie bardziej świadczy o Tobie a nie o niej. 2. uważam że wina jest 1 90% przypadków po obu stronach. no chyba że Twoja kobieta była w tych patologicznych 10% które zdradzają bo to lubią ale sądząc po tym że uważasz że 'nie należało Ci się' to mam mieszane uczucia :)

Sugerujesz i zakładasz pewne rzeczy na mój temat na długo przed moim opisaniem sytuacji, a więc nie wiedząc o czym właściwie mówisz. Nie chodzi mi o to czy zostałeś zdradzony czy nie, tylko że spekulujesz i uprzedzasz fakty. Ale jeśli jesteś też osobą 'z którą zdradzono' to moja opinia o Tobie spada jeszcze niżej. No ale oczywiście to jest 'moja subiektywna ocena', którą zapewne 'masz w dupie'.

Uważam, że omijasz, i słusznie. Czy odniosłeś się do tego że inną osobę pod tym samym demotem wyśmiałeś i zarzuciłeś jej wjazdy ad personam, podczas gdy sam regularnie stosujesz to wobec mnie?

"Uważam że to co piszesz jest prostackie i niesprawiedliwe, tyle" to Twoja subiektywna ocena - wiem o tym, nie wiem po co o tym piszesz.

I naprawdę nie rani mnie Twój brak empatii i prostactwo. Pokazałeś już że niczego innego oczekiwać od Ciebie nie można a ja mam lepsze rzeczy do roboty niż przejmowanie się opinią kogoś takiego. Niestety brzydzi mnie takie podejście, bo im więcej chodzi po świecie osób Tobie podobnych, tym więcej jest na nim krzywdy, obojętności i bólu.

Raz jeszcze - tak, gdybym się nie związał, nic by się nie stało. Ale to nie znaczy że ja działania drugiej osoby wywołałem albo się na nie zgodziłem. Ale to rozróżnienie jest najwyraźniej czymś, z czym Ty masz problem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
-1 / 1


@DexterHollandRulez "Zdrada jest powodowana puszczalstwem i chęcią trzymania stu srok za ogon" hahahahahahahahahaha :D tak, w szczególności ta występująca w związkach z wieloletnim stażem. czy Ty siebie czytasz? :D ludzie którzy nie potrafią trzymać organów rozrodczych na uwięzi nie wchodzą w związki bo im się to zwyczajnie nie opłaca. dlatego patologiczna zdrada o której piszesz występuje w niewielkiej ilości przypadków :)

zadam jeszcze raz pytanie. co usprawiedliwia działanie osoby która przyczyniła się do tego że partner ja zdradził? jeśli nic nie usprawiedliwia zdrady to też nic nie usprawiedliwia zachowań osoby zdradzwenej które do zdrady prowadzą :) Twój problem polega na tym że zdradę rozpatrujesz tylko na jednej płaszczyźnie- tej patologicznej i nie dopuszczasz do siebie myśli że jednak osoba zdradzana mogła też się do tego przyczynić :)

"Zasady są takie że albo jest monogamicznie i nie sypiamy i nie macamy się z innymi, albo mamy związek poligamiczny, albo otwarty. To jest raczej dość jasne dla każdego kto w związek wchodzi i każdy wie, co mu wolno a co nie" o fuck. jest to jasne tak? a na jakiej niby podstawie dana para ma się tych zasad trzymać? skryte przyzwolenie? wymieniłeś 3 skrajnie różne od siebie zasady. uważasz ze jeśli nie ustali się ich zakresu na początku związku to potem nagle magicznie ma się coś zmienić? jeśli nie ma dobrowolnych ustaleń obu stron to której z tych opcji ma się dana strona trzymać? i jest jeszcze jedna kwestia. jeśli już czepiamy się tych zasad to zawarcie związku małżeńskiego automatycznie anuluje 2 ostatnie i żadne ustalenia nie zmienią faktu że każdy seks poza małżeński, nawet z przyzwolenia drugiej strony jest zdradą. nie ma od tego wyjątków. także radziłbym uważać co piszesz :)

"Co takiego zrobiłem żeby ją do tego zmusić Twoim zdaniem?" wszedłeś świadomie w związek z nieodpowiednią kobietą. czego chcesz więcej? i dlaczego używasz słowa 'zmusić'? jeśli powiesz 2 dorosłym ludziom nie uprawiajcie seksu bez zabezpieczenia podczas dni płodnych bo wpadniecie a oni to mają w dupie i wpadają to do kogo mogą mieć pretensje? no ku*wa!

"I wybacz ale fakt związania się z kimś kogo czyimś zdaniem 'powinno się unikać' nie oznacza przyzwolenia na zdradę czy prowokowania do niej" a czego Ty się spodziewałeś? że 'damaged goods' nagle się naprawi? Twoją winą jest to ze ROZPOCZĄŁEŚ Z NIĄ ZWIĄZEK który nie powinien istnieć i za to dostałeś po dupie. czego jeszcze chcesz? mogłeś tego nie robić a jednak biały rycerz w Tobie zwyciężył no to masz. to co właśnie robisz to się nazywa przerzucanie odpowiedzialności na innych :)

"Moją jest tylko to że wystawiłem się na pewne ryzyko, które zawsze jest obecne kiedy wchodzimy w związek" w związek z osobą której nie znamy. Ty ją znałeś, znałeś jej historie i sytuację z jej byłym a jednak nie docierało do Ciebie że ona się nie nadaje do związku. czy to jest tak trudne do zrozumienia?

"związki to mają do siebie że druga osoba może zranić." ku*wa serio? przecież nic nie usprawiedliwia zdrady! gdybyś miał tego świadomość wchodząc z nią w związek nie byłoby tej dyskusji :)

1. podtrzymuję. w końcu nie jesteście razem, a Ty nie zachowałeś minimum rozwagi rozpoczynając związek.
"Nie chodzi mi o to czy zostałeś zdradzony czy nie, tylko że spekulujesz i uprzedzasz fakty" z tym że wszystkie 'spekulacje' się nie rozminęły z prawdą :)
"Ale jeśli jesteś też osobą 'z którą zdradzono' to moja opinia o Tobie spada jeszcze niżej" no tak. zapomniałem że świat jest czarno-biały. tylko biały może być rasistą, ofiara gwałtu nie może uważać że zachowała zbyt małą ostrożność a osoby zdradzone muszą wieszać psy na swoich byłych zamiast zrobić rachunek sumienia i zastanowić się czy zrobiłem na prawdę wszystko żeby związek miał sens. coś wspominałeś o konformizmie, nieprawdaż? :D

"Czy odniosłeś się do tego że inną osobę pod tym samym demotem wyśmiałeś i zarzuciłeś jej wjazdy ad personam, podczas gdy sam regularnie stosujesz to wobec mnie?" ehkm. chciałbym zauważyć że na wła

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@olmajti A czym jest powodowana w związkach z wieloletnim stażem? Chęcią seksu z kimś innym, mimo pozostawania w związku. Ja to nazywam puszczalstwem, Ty sobie nazywaj jak chcesz, motywacja jest jedna.

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK OSOBA KTÓRA PRZYCZYNIŁA SIĘ DO TEGO ŻE PARTNER JĄ ZDRADZIŁ. Ile jeszcze razy mam to powtórzyć? No chyba że ktoś zaprowadzi partnerkę za rączkę do łóżka innego i powie 'proszę, ruc*ajcie się', tyle że w tym wypadku to już nie jest zdrada, bo odbywa się za wiedzą i zgodą zdradzanego.

Osoba zdradzana nie mogła się przyczynić do zdrady. Mogła się przyczynić do rozkładu związku, ale związek niesatysfakcjonujący należy skończyć lub zmienić jego zasady ZA OBOPÓLNĄ ZGODĄ. Wszystko inne jest sk*rwysyństwem, samowolką i złamaniem zasad, a wina za to leży wyłącznie po jednej stronie.

Tak, zasady są jasne. Normą w Europie są pary monogamiczne w których seks z osobą spoza pary jest zdradą. Jeśli ktoś chce związku otwartego lub poligamicznego musi to zaznaczyć na początku związku i uzyskać zgodę partnera.

Co takiego zrobiłem żeby ją do tego zmusić Twoim zdaniem?" wszedłeś świadomie w związek z nieodpowiednią kobietą. - Naprawdę nie rozumiesz mojego pytania, czy udajesz? Twierdzisz że osoby źle wywiązujące się z jakichś rzeczy w obrębie związku doprowadzają do zdrady - co jest nieprawdą i spychaniem odpowiedzialności, ale to nie jest w tej chwili istotne - a jedynym co mi zarzucasz, jest rozpoczęcie związku. Rozpoczęcie związku dzieje się PRZED związkiem. Ze wszystkiego z czego powinienem wewnątrz związku się wywiązać, wywiązałem się. Nawet w Twoich victim blamingowych kategoriach nie ma mi czego zarzucić jeśli jedyna moja wina pochodzi SPRZED wejścia w związek. 'Doprowadzenie drugiej osoby do zdrady' może się dziać chyba dopiero w momencie kiedy mamy już z tą osobą do czynienia i jesteśmy w związku, nie? (W Twoich kategoriach oczywiście, bo nadal twierdzę że nie ma czegoś takiego jak doprowadzenie).

Trudna do zrozumienia jest Twoja retoryka że ktoś mógł czegoś nie robić i wtedy coś tam. To tak jakbyś powiedział że jak kogoś pijany kierowca rozjedzie to jest to połowicznie jego wina (rozjechanego), bo mógł tego dnia nie wychodzić z domu. Niezależnie od tego czy ryzyko jest duże czy małe JA NIE JESTEM WINNY CZYNÓW INNEJ OSOBY.

'związki to mają do siebie że druga osoba może zranić." ku*wa serio? przecież nic nie usprawiedliwia zdrady! gdybyś miał tego świadomość wchodząc z nią w związek nie byłoby tej dyskusji' Nie wiem co wyśmiewasz, bo nie ma tu żadnej sprzeczności czy nielogiczności. Robisz z siebie głupca.

Twoje spekulacje rozminęły się z prawdą zarówno wg. normalnej logiki, jak i nawet Twojej pokręconej (to nie ja 'doprowadziłem' ją do zdrady jeśli twierdzisz że ona sama z siebie była 'uszkodzona' i zdradziłaby każdego. Ja tu nic nie miałem do rzeczy). A nawet gdyby się nie rozmijały, wciąż jest to spekulowanie, czyli gadanie o czymś o czym nie masz pojęcia.

Nie wiem co miał oznaczać akapit o rasistach, i Ty chyba też nie. Uważam Cię za moralnie złą osobę jeśli przespałeś się z kimś o kim wiedziałeś że jest w związku.

Jeszcze raz - stan związku a zdrada to są dwie różne rzeczy. Jeśli związek jest w złym stanie, należy go zmodyfikować lub skończyć, a nie srać na jego reguły i krzywdzić partnera, bo nam się coś nie podoba.

I raz jeszcze Twoja własna retoryka przeczy samej sobie. Tak, będąc w nim zrobiłem wszystko żeby ten związek miał sens. Jedyna wina jaką mi zarzucasz to wejście w niego, ale to nie podpada pod 'nie robienie wszystkiego'.

Co z ad personam nie wiem, bo ucięło Ci komentarz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@DexterHollandRulez zacząłeś kompletnie mieszać 2 rzeczy. temat główny tej dyskusji i Twoja przygoda. odnosząc się do tematu zdrady pisałem że to co Ciebie spotkało jest bardzo rzadko spotykane a główny powód zdrad to doprowadzenie drugiej osoby do takiej frustracji że dopuszcza się zdrady. dlatego w przypadku długotrwałych związków patologiczna zdrada jest abstrakcją bo ci ludzie zdradzaliby od samego początku. i to nie jest potrzeba seksu z inną osobą. to jest potrzeba seksu którego w tym związku dawno już nie ma. a rozstanie może być wyjątkowo trudne chociażby ze względu na dzieci. i może Cię to zaskoczyć bo wiem że to temat wyjątkowo trudny do przetrawienia ale ludzie potrafią zdradzić żeby pokazać drugiej stronie co może stracić. tak. tak też się może zdarzyć ale Ty zapewne też będziesz sprowadzać to do rangi puszczalstwa. cóż za płytkie myślenie :)

no oczywiście że nie istnieje coś takiego jak doprowadzenie do zdrady. oczywiście że nie. nie istniej też coś takiego jak doprowadzenie na skraj wykończenia psychicznego i zabójstwo w afekcie. nie ma również przemocy psychicznej a do załamania psychicznego nikt nie jest w stanie doprowadzić innej osoby. natomiast zabójstwo w afekcie to widzimisię wymiaru sprawiedliwości żeby łagodzić wyroki psychopatom :D

nie. zasady nie są jasne. zasady ustala się na wstępie. jeśli ktoś ma to w dupie to musi się liczyć z konsekwencjami. bo nie chciałbyś na ten przykład dowiedzieć się po kilku miesiącach pozornie normalnego związku że jednak Twoją kobietę kręcą trójkąty. brak porozumienia na początku rodzi długotrwałe konsekwencje a jeśli uważasz że ludzie muszą stosować się do niepisanych zasad to jesteś naiwny :)

o ku*wa. tu to pojechałeś po całości. rozpoczęcie związku dzieje się przed związkiem. rozpoczęcie maratonu dzieje się przed maratonem a rozpoczęcie koncertu dzieje się przed koncertem. nie no zajebiście :D cała moja wypowiedź dotyczy związku a nie momentu wchodzenia w niego. i podkreślam jeszcze raz. wszedłeś w związek z kobietą którą powinno się omijać z daleka. nie musiałeś jej do niczego doprowadzać ona była zniszczona przed związaniem się z Tobą :)

dla Ciebie moja retoryka może być dla Ciebie trudna do zrozumienia i Twój przykład to potwierdza bo nie jest rozwinięciem problemu. gdybyś świadomie wsiadł do samochodu z pijanym kierowcą i zginął w wypadku to wina byłaby jak najbardziej po obu stronach. i to jest trafna analogia. ale to ciekawe co piszesz bo można wywnioskować że nie mamy możliwości wpływania na zachowania innych. ergo shittesty nie istnieją :D

dla ciebie może nie mieć. ja uważam że oddziałujemy na innych ludzi tak jak oni na nas. a świadomość tego że druga osoba może ranić powinno ułatwiać komunikacje a tak nie jest. ludzie mają z tym problem to jest standardem a nie racjonalne podejście do tematu :)

ja doskonale wiem o co chodziło w akapicie z rasistami. chdziło mi o to o co jest spór. że jeśli zostałeś zdradzony to każdy inny musi postrzegać zdradę tak samo jak rasistami mogą być tylko biali itp itd. dlaczego mam być moralnie zły? to już odpowiedzialność za własne czyny i sprawczość osoby zdradzającej nie istnieje? właśnie zacząłeś oskarżać o zdradę osobę która ma tu najmniej do gadania :D wiedziałem że ma faceta. wiedziałem też jak się między nimi układa, jakie ma z nimi problemy i czego od niego oczekuje i wiesz co? on miał to w dupie.

jeszcze raz. partner który dopuścił się zdrady wcześniej już mocno został skrzywdzony. inaczej nie byłoby tematu :)

i to jest Twój problem. to nie miało sensu od samego początku i pomimo tego że Ty zrobiłeś wszystko to nie miało prawa się udać. ty nie musiałeś doprowadzać do niczego. żeby w ogóle myśleć o związku trzeba mieś chociaż trochę poukładane życie a ona miała je totalnie rozpie*dolone :)

odnośnie ad personam. miałem napisać że odkąd stałeś się stroną w dyskusji ad personam nie obowiązują bo są subiektywną oceną Twojej osoby popartą argumentami :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
0 / 0

@olmajti To nie ja zacząłem mieszać te płaszczyzny, tylko Ty w swojej argumentacji. Nie napisałeś że to co mnie spotkało jest rzadko spotykane, rzuciłeś stwierdzeniem o 90 i 10 % i spekulacją, że należę do 90%, po otrzymaniu kolejnych informacji nie odniosłeś się do wcześniejszej spekulacji.

Powiedz mi jak to jest, że twierdzisz że kobiety zdradzają przez brak seksu w związku, jeśli to kobiety w przytłaczającej większości przypadków doprowadzają to tegoż braku seksu odtrącaniem, opowieściami o 'bólu głowy' itp. Frustracja na własne życzenie? W końcu wieść gminna niesie że faceci to zawsze mają ochotę, a żony się migają. A zdradzanie żeby coś udowodnić jest niczym innym jak sadyzmem i dziecinadą, komunikowaniem się za pomocą genitaliów i psychicznej przemocy zamiast słów.

Powołując się na zabójstwa w afekcie mylisz kompletnie pojęcia. Zabójstwo jest bezpośrednim efektem niekontrolowanego wybuchu wściekłości który sprowadza umysł do jednej myśli: 'zadać ból, zabić'. Jest to wywołane kompletnym odłączeniem wyższych funkcji umysłu. Zdrady się człowiek nie dopuszcza przez wybuch agresji, tylko podejmuje rozumną decyzję że tego chce.

Nie wiem co do kwestii związków mono/poligamicznych i otwartych mają trójkąty. Jest to jeden z rodzajów fantazji, fetysz, nazywaj jak chcesz. Ma się to nijak do kwestii ogólnych zasad związku. Jeśli wchodzisz w związek mono i zamknięty, ale chcesz trójkąta, musisz o tym poinformować partnera ZANIM coś takiego zrobisz. Albo się zgodzi, albo nie, jeśli tak to fajnie, jeśli nie to stajesz przed wyborem - rezygnujesz ze swojej fantazji, albo rezygnujesz ze związku z tą osobą i realizujesz fantazje poza nim. Wszystko inne jest nieuczciwe.

Skoro się zgadzasz że wejście w związek dzieje się przed związkiem to czemu próbowałeś mi udowadniać, że ja doprowadziłem do zdrady i jestem jej winny? Nie jestem. Jestem winny podjęcia ryzyka które mi się nie opłaciło, ale nie samego czynu. Ja nie zdradziłem ani do zdrady nie skłoniłem. To jest rozróżnienie które próbuję Ci wytłumaczyć od początku.

Mamy możliwość wpływania na zachowania, ale nie ponosimy odpowiedzialności za nie, bo ostateczna decyzja nie należy do nas.

'jeśli zostałeś zdradzony to każdy inny musi postrzegać zdradę tak samo jak rasistami mogą być tylko biali itp itd' Obawiam się, że nadal nie rozumiem o co Ci chodzi.

Uważam że bycie osobą z którą ktoś zdradza jest moralnie złe bo zdrada krzywdzi osobę trzecią, a Ty przykładasz do tego rękę biorąc w tym udział. Winę na płaszczyźnie związku ponosi za to oczywiście osoba zdradzająca, a nie Ty, ale Ty robisz to ze świadomością że ktoś trzeci będzie przez to cierpiał - mimo że nie masz żadnych prywatnych zobowiązań wobec tej osoby. Jest to mniej złe niż zdradzenie zaufania partnera, ale też złe.

Z ad personam chodziło mi przede wszystkim o spekulowanie w ciemno, a nie o sam fakt odnoszenia się do mojej osoby. I mój zarzut w tym temacie podtrzymuję - wyśmiałeś inną osobę że nic o Tobie nie wie i żeby darowała sobie zgadywanki, po czym sam zabawiłeś się w nie wobec mnie.

O dziwo wydaje mi się że dochodzimy powoli do jakiegoś zrozumienia, ale przyznam że poszłoby szybciej, gdybyś mniej starał się mnie wyśmiać i zdenerwować, a bardziej zwracał uwagę na to co ja w ogóle próbuję przekazać. Przede wszystkim niezrozumienie opiera się na Twoim braku rozróżnienia między ryzykiem a winą, podobnie jak w swoich pretensjach Blue Alien wprowadza zamęt nie rozróżniając konsekwencji od kary.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
0 / 0

@DexterHollandRulez nie, wcale :D bo ja zacząłem pisać że w żaden sposób nie doprowadziłeś swojej byłej do zdrady. zasada 90-10 się potwierdziła. zaznaczyłem wyraźnie że no chyba że ona należała do patologicznych 10% co za wszelką cenę chciałeś udowodnić potwierdzając tylko to że z własnej nieprzymuszonej woli wpie*doliłeś się w związek z kobietą która miała roz*ebane życie naiwnie licząc że je naprawisz i będziecie żyć jak w bajce :)

przecież to jest banalnie proste! chciałbyś uprawiać chu*owej jakości seks? no chyba nie. dla przykładu. jeśli na początku związku standardem są długie gry wstępne, czułe słówka itp które mocno przekłada się na jakość seksu a w późniejszych okresach to zanika to kobiecie się odechciewa bo seks nie jest satysfakcjonujący. kobieta nie potrafi obniżyć standardów i odmową seksu powinna wymusić refleksje u mężczyzny. a tak się nie dzieje. inną z kolei rzeczą jest to że potrzeby się zmieniają. jeśli kobieta zasugeruje że chciałaby aby facet ją związał lub zerżną jak sukę lub to że chciałaby przejąć pałeczkę, a on po jednej próbie wraca do starej rutyny to rodzi się frustracja. taki obót sprawy wynika z braku porozumień wstępnych. dlatego związki oparte na relacji BDSM są bardzo zdrowe bo taka relacja WYMUSZA sprecyzowanie swoich potrzeb i oczekiwań względem partnera :)

naprawdę? a co z przypadkami kiedy kobieta zabiła swojego męża który ją gnębił fizycznie i psychicznie doprowadzając ją do stanu w którym nie miała już nic do stracenia? to też jest zabójstwo wywołane nagłym i niekontrolowanym wybuchem wściekłości czy długotrwałą kumulacją wszystkich negatywnych odczuć z samotnością włącznie? nie powiesz mi chyba że jest to to samo :)

ale wiesz czym są potrzeby, nie? właśnie to o czym piszesz powoduje problemy. nie ma ustaleń na początku związku. ile razy mam Ci to tłumaczyć? wszystko się o to opiera. nie ma niczego domyślnie! nigdy nie było i nie będzie. standardy się wyznacza i się ich trzyma. brak uzgodnień może rodzić długotrwałe konsekwencje a w końcu zdradę. bo związek powinien być sztuką negocjacji własnych potrzeb z uwzględnieniem interesów drugiej strony. jest garstka ludzi którzy mają takie podejście. reszta musi liczyć się z tym że brakiem ustalenia reguł gry przyczyniają się do tego że druga strona może ich skrzywdzić :)

naprawdę nie wyczułeś sarkazmu? co to za pokrętna logika która rozdziela wejście w związek (moment w którym zaczynasz być z kimś) od związku właściwego? no ja pie*dole to jak rozdzielanie dzidy bojowej na przeddzidzie dzidy bojowej, międzydzidzie dzidy bojowej i zadzidzie dzidy bojowe. sucharując po januszowemu :D

"Mamy możliwość wpływania na zachowania, ale nie ponosimy odpowiedzialności za nie, bo ostateczna decyzja nie należy do nas" patrz powyżej na mój przykład z zabiciem męża :)

dlaczego polemizujemy? bo mamy skrajnie odmienne zdania na temat przyczyn zdrady. jednak Ty nie potrafisz dopuścić do siebie argumentu że zdrada może mieć inne przyczyny niż patologiczne puszczalstwo. ergo uważasz że wszyscy muszą postrzegać zdradę tak jak Ty :)

to ja przyczyniam się to tego że trzecia osoba będzie cierpieć? człowieku czy Ty siebie czytasz? tak mocno próbujesz odsunąć winę od osoby zdradzanej że bijesz do wartości moralnych osoby z którą się zdradza! co trzecia osoba zrobiła żeby uniknąć zdrady? po raz kolejny piszę. 90% przypadków zdrad wynika z tego że to druga storna swoimi działaniami albo zaniedbaniami doprowadziła do zdrady. kobieta zdradzając dostaje najczęściej to czego jej brakuje w seksie. mężczyzna dostaje sam seks. dlatego nie można mówić że świadomość tego że krzywdzi się osobę zdradzaną jest złą. olbrzymia część związków w których pojawia się zdrada istnieje już tylko na papierze :)

z tym że Twoje wyjaśnienia zmieniły tylko to że w Twoim przypadku zdrada miała podłoże patologiczne co zaznaczyłem pisząc o 10%. nie powiesz mi chyba że opisując jakiś trend musimy skupiać się na mniejszości która nie ma nic wspólnego z trendem. chociaż nie wiem czy to do C

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
0 / 0

@olmajti Nie zaznaczyłeś niczego wyraźnie, w związku z czym spieraliśmy się o coś, w czym się w zasadzie zgadzamy.

Wydaje mi się, że standardową sytuacją związaną z brakiem zaangażowania jednej strony w seks jest sytuacja gdzie to kobieta się nie angażuje i nie chce niczego nowego próbować, co jest wywołane kulturową pruderią i przekonaniem że kobieta nie powinna być równie chętna do stosunków co facet ani nie powinna mieć perwersyjnych fantazji czy potrzeb, oraz że powinna być przez faceta zabawiana i zaspokajana, a nie broń boże chcieć coś inicjować (chociażby zmiany).

Co by nie było nadal nie jest to 'doprowadzenie' czy usprawiedliwienie, po prostu ktoś egoistycznie przedkłada swoje potrzeby ponad zobowiązania i jest to jego własny wybór.

Tak, zabójstwo przez osobę gnębioną nadal jest chwilowym wybuchem niekontrolowanej agresji, z tą tylko różnicą że gnębienie osłabia psychikę i czyni ją bardziej podatną na utratę kontroli.

Jak to nie ma niczego domyślnie? Chcesz się sprzeczać że monogamia nie jest w dzisiejszych czasach w Europie dominująca, a więc 'domyślna'? Jest. A wszelkie odstępstwa od tego się w związku z tym sygnalizuje, czy na wejściu, czy później. Ale na pewno zanim się podejmie działania łamiące jej zasady.

'związek powinien być sztuką negocjacji własnych potrzeb z uwzględnieniem interesów drugiej strony' - tak, a zdrada jest realizacją własnych potrzeb bez uwzględniania interesów drugiej strony, a więc 'zbrodnią przeciwko związkowi'.

Wyczułem sarkazm, ale nie rozumiem czemu go używasz. Moim błędem nazywasz podjęcie decyzji o wejściu w związek. To nie jest coś co dzieje się 'w związku', tylko zanim do czegokolwiek dojdzie, więc nie można powiedzieć że w jakiś sposób nawaliłem wewnątrz związku. Wyłącznie o to rozróżnienie mi chodzi, a zacząłem to opisywać łopatologicznie bo wydawałeś się nie rozumieć o co mi chodzi.

Naprawdę nie można porównywać znęcania się i wytworzenia w kimś traumy i nieodwracalnych uszkodzeń w psychice do 'wpływania' w sytuacjach codziennych.

Nie mówię że koniecznie chodzi o puszczalstwo. Puszczalstwem nazywam skłonność do stawiania swoich potrzeb erotycznych ponad zobowiązaniami związkowymi i realizowanie ich w sposób 'nielegalny', bez opuszczenia związku. To czy ktoś się chce tą zdradą tylko zaspokoić, czy odegrać na mężu, czy pokazać że kto inny chce spełniać jej łóżkowe zachcianki nie ma żadnego znaczenia jeśli chodzi o rozpatrywanie winy. Działanie i decyzja o jego podjęciu pozostają po jednej stronie - stronie zdradzającej.

Kiedy ktoś zdradza z Tobą jesteś współuczestnikiem tego zdarzenia. I po raz kolejny mogę się powtarzać - można doprowadzić do rozkładu związku, a nie do zdrady. Niezależnie od stanu związku zobowiązania pozostają te same. To Ty próbujesz za wszelką cenę odsunąć od siebie jakąkolwiek winę czy poczucie czynienia zła. Jeśli osobie zdradzanej zależy na zdradzającej, zdrada ją skrzywdzi. Jeśli nie zależy, to po co osoba zdradzająca zdradza? Mogłaby poprosić o otwarcie związku i uzyskałaby zgodę, wtedy sumienie jest czyste, kawa jest na ławie, nikt nie cierpi.

Ech... tak, ważne było umieszczenie mojego przypadku w Twoich rzekomych 10%, bo inaczej wychodziłby z tego bezsens i niekonsekwencja. A co do reszty przypadków nie zgadzamy się w tym, że odbierasz sprawczość i arbitralność osobie zdradzającej. Stan związku może być przyczyną takich a nie innych ciągot osoby zdradzającej, ale i tak jest ona zobowiązana ich nie realizować - jeśli się na to zdecyduje świadomie łamie zobowiązania i jest temu winna sama, w 100%. Za stan związku odpowiadają obie strony po równo i tutaj wina za jego degenerację może się rozkładać różnie, natomiast nadal zdrada jako czyn jest czymś innym niż sam związek i jest działaniem wyłącznie jednej ze stron.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~fgijik
+2 / 2

No to długo będzie spłacać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ZbanowanyCook
-1 / 1

Nie.
Ona już to odkryła (przeszły dokonany). Teraz tylko wyciąga konsekwencje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Blackmoone
0 / 4

Dom mały nie jest, można powiedzieć mała willa. Jak gościa stać na takie mieszkanie, na takie auto i parę innych aut to na naprawę też. A kobieta jak kobieta, pewnie swojej winy nie widzi, zamiast spróbować pogadać zrozumieć to lepiej dowalić jeszcze bardziej do pieca, a potem tylko płakać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-2 / 4

@Blackmoone


Próbować pogadać z facetem który zdradza? O czym? Jaką pozycję lubi jego kochanka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K krys89
0 / 2

@BlueAlien a może zdradza bo nie pozwala szantażować się sexem ?? typu boli mnie głowa co prawda od całych 2 lat codziennie ,... , wiem że ciężko (14h dziennie) harujesz bym nie musiała pracować zawodowo tylko zająć się domem , ale na prawdę boli mnie głowa wypij sobie szklankę zimniej wody.... zamiast" a potem "!!!! dlaczego na rocznicę dostałam tylko pocztówkę chciałam > : a on odpowiada " no wiesz ... prostytutki kosztują :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 5

@krys89

1. Naucz się pisać, bo ten bełkot musiałam 4 razy czytać by zrozumieć o co chodzi.
2. To nie jest usprawiedliwienie dla zdrady. Analogicznie, jeśli kobieta jest zaniedbywana przez faceta, i go zdradza, to przecież "sam był sobie winien" czyż nie?
Otóż według facetow nie. Jak kobieta zdradza, to jest szmatą i wywłoką, i można jej zayebać w pysk aż straci pamięć, a jak on ją zdradza, to ona może tylko kulturalnie z nim pogadać i odejść, bo sama jest sobie winna, bo go zaniedbywała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dudekjd
+2 / 2

a potem "wysoki sądzie nie mam z czego zapłacić", 6 miesięcy w zakładzie karnym, sprawa zakończona, rozejść się

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~347283596
+1 / 1

A może ona próbuje mu wgniecenia wyklepać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Max200012
+3 / 3

niszczenie mienia takie fajne!!!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar gclury
-3 / 5

A propos takiego gdybania, niszczy se pół samochodu, niszczy czyjeś mienie, będzie spłacać itp., a może to jest samochód, który ona kupiła chłopu i cały samochód jest jej i niszczy se swoje w całości na własną odpowiedzialność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
0 / 8

Najpierw go zaniedbała a potem się dziwi. Kobiety.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@tomek_s

A więc skoro kobieta zdradzi faceta, to on sam jest sobie winny zdrady? Skoro tak to spoko :P
Niech faceci ponoszą konsekwencje zaniedbania swoich kobiet!

Najlepiej niech je przeproszą że przez ich lenistwo kobiety zostały zmuszone zdradzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2018 o 16:43

T konto usunięte
0 / 4

@BlueAlien Kobiety nie powinny mieć czasu odrywać się od swoich obowiązków tj sprzątania i gotowania, więc może troszkę rzeczywiście jest to winna faceta, że nie dopilnował lub nie zlecił więcej zadań.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-2 / 4

@tomek_s chłopie, ileż można gotować i sprzątać?

A skoro facet chce mieć sprzątaczkę i kucharkę w domu powinien zarabiać minimum 20 tys miesięcznie, połowe dawać jej a ona w tym czasie będzie (jak on bedzie w pracy) stroiła się, chodziła do fryzjerów i na zakupy, zajmowała się hobby, zdobywała kochanków i imprezowała, a gdy on wraca z pracy - wtedy sprząta gotuje, a nawet wymasuje mu stopy!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Donald Tusk
0 / 0

@BlueAlien
Bo kobieta nic nie musi. Tylko facet ma się starać.
Najlepsze jest to, że tomek napisał to samo co ty wiecznie piszesz, gdy zdradziła kobieta. Że to facet ma się zastanowić. Dla ciebie, zawsze winny jest mężczyzna.
Skoro kobiecie trzeba płacić za wszystko co robi, to niech panie płacą za mieszkanie, wodę i oczywiście pożyczki jakby chciała kupić coś droższego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T konto usunięte
+3 / 5

@BlueAlien Czy ty jesteś w jakimś konkursie na napisanie najgłupszego komentarza?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+2 / 4

@BlueAlien Kobieta niesprowokowana atakuje obcych sobie mężczyzn nieznaną substancją (może kwasem? Skąd atakowany ma to wiedzieć?) - kontratakujemy w obronie własnej. Trudno załapać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 5

@DexterHollandRulez

Powiedz to arabkom oblewanym kwasem przez mężów czy innych facetów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 3

@BlueAlien A może to jakaś 'zemsta' za to? Skąd osoba oblewana ma to wiedzieć, powiedz mi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Donald Tusk
+2 / 2

@BlueAlien
Nie dawno pisałaś, że facet leje bez powodu i z tego też faktu jest zły.
ale jak kobieta sobie coś ubzdura i na byle kogo wylewa toksyczny wybielacz to jest w pożądku.
Jak kobieta niszczy auto to jest w pożadku, ale jak facet zniszczył byłej auto to już nie było w pożądku. Sama tak pisałaś.
Tak bardzo nienawidzisz mężczyzn.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-4 / 6

@olmajti @DarthKarl @Irvis30 @DexterHollandRulez @adraxer12 @Blackmoone @Max200012

Analogicznie, jeśli kobieta jest zaniedbywana przez faceta, i go zdradza, to przecież "sam był sobie winien" czyż nie?
Otóż według facetow nie. Jak kobieta zdradza, to jest szmatą i wywłoką, i można jej zayebać w pysk aż straci pamięć, a jak on ją zdradza, to ona może tylko kulturalnie z nim pogadać i odejść, bo sama jest sobie winna, bo go zaniedbywała

Jak laska tylko oblewa wybielaczem to tuba w ryj jej sie nalezy
Ale jak facet zdradza, to kij, nalezy go zostawić w spokoju, przecież nic złego nie zrobił. Męska logika...

@olmajti tak btw twoje podejscie do spraw związku sprawia, że całkowicie mi obrzydzasz związki i śluby. Jak mam się związać z kimś o twoich poglądach to wolę być sama. Dzięki!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar olmajti
+3 / 3

@BlueAlien a czy ja Cię do czegokolwiek zmuszam? nie. musisz pamiętać o jedna bardzo ważnej rzeczy. jeśli chcesz coś mieć to musisz zaakceptować fakt że tą rzecz możesz stracić. brak uporządkowania sobie tego podejścia powoduje że możesz mieć patologiczne podejście do wszystkiego. chcesz tego? czy wolisz udawać że nic złego nie może się stać i dostać wpie*dol od rzeczywistości? problem z ludźmi polega na tym że nie potrafią odpuścić. zdrada jest często najprostszym sposobem na rozejście się. a to czy druga strona będzie cierpieć? cóż. ludzie którzy nie myślą o sobie dostają po dupie od życia :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
0 / 0

@BlueAlien Ale zdecyduj się proszę z kim rozmawiasz, bo odpowiadasz zbiorczo np. na moje argumenty 'odbijając je' przy pomocy rzeczy, które napisał ktoś zupełnie inny. W zdradzie wina leży po stronie osoby zdradzającej, bo jak jej się nie podoba to może odejść. Płeć nie ma znaczenia. Sposobem rozwiązywania porachunków przez stronę pokrzywdzoną nie powinna natomiast być przemoc fizyczna i niszczenie - ponownie, płeć nie ma tu znaczenia. I tyle mam do powiedzenia w tym temacie, nie wciskaj mi proszę słów/poglądów innych osób w usta.

edit: ale przynajmniej możemy się zgodzić, że podejście związkowe olmajtiego osłabia jak mało co :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2018 o 1:57

avatar ~Donald Tusk
0 / 2

@BlueAlien

"Analogicznie, jeśli kobieta jest zaniedbywana przez faceta, i go zdradza, to przecież "sam był sobie winien" czyż nie?"
Tak zawsze tak kobiety usprawiedliwiasz, ale jak mężczyzna zdradzi to już wina mężczyzny.
dla ciebie zawsze winny jest mężczyzna.

"Jak laska tylko oblewa wybielaczem to tuba w ryj jej sie nalezy"
ciekawe co by było jakby facet tak oblewał pani, co dają torebki na krzesło obok, co jest częstsze niż rozkrok. Zapewne lament, że mógł je otróć, bo wybielacz toksyczny i mężczyźni zawsze tak na kobiety bez powodu.

I lepiej bądź sama, bo pewnie mężczyzna przy tobie będzie codziennie bity i poniżany i mu powiesz, że mu się należy a jak odda to policja, bo kobieta bije delikatnie i ma do tego prawo, sąd przecież ci przyklaśnie, bo panie terzymaja ze swoimi, choćby była to masowa terrorystka to dostanie łagodny wyrok. Prędzej byś faceta za zdradę na krzesło posłała niż czarną wdowę za wielokrotne zabójstwa na trzy lata więzienia posłała, bo pewnie miała powód.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-2 / 2

@olmajti

szkoda ze wy nie macie tego podejscia. zamiast wyzywać kobiety od "szmata pewnie poleciala na badboja bo wyższy i bogatszy, każda kobieta to kurfa" powinien zwyczajnie "zaakceptować fakt, że skoro chce coś mieć to może to stracić". Ileż by się pozbyło morderstw z zazdrości, których popełnili zazdrośni faceci, gdyby umieli zaakceptować, że jedna kobieta nie musi być im dana raz na zawsze, nawet jeśli bardzo tego chcą.

Ale od kobiet sie tego wymaga.

@DeathKarl @DexterHollandRulez odniosłam się do jednego z komentarzy "no to mamy do czynienia ze zniszczeniem mienia, co podlega pod kodeks karny" . Zwróciłam tylko uwagę na to, że jak

Facet zdradza, co jest gorsze od zniszczonego samochodu czy ubrań, to nie można go karać w żaden sposób, bo nie, bo wtedy karzący poniesie konekwencje za zniszczenie mienia.
Kobieta, która jedynie oblewa wybielaczem, co jest najmniej szkodliwe w tym przykładzie, ma za karę dostać tubę w ryj.

Zdrady faceta karać nie można, ale oblanie wybielaczem przez kobietę już tak.

Chodzi o niesprawiedliwą logikę facetów na demotach. Albo jedno albo drugie. A ja widzę wybiórczość - byle baba oberwała, ale facet już nie.





Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@BlueAlien Od karania są sądy. Napisałem wyraźnie - w przypadku napaści w metrze może dojść do agresji fizycznej w obronie własnej. Niestety w obu przytaczanych przez Ciebie przypadkach w świetle prawa to kobieta popełnia przestępstwo - zdrada jest sukinsyństwem, ale nie przestępstwem, zniszczenie mienia tak. Zaatakowanie obcej osoby w metrze jest przestępstwem, obrona przed atakiem nie. Popełniasz błąd operując pojęciem kary w kontekście, w którym tego pojęcia nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-1 / 1

@DexterHollandRulez

uderzenie i rozwalenie nosa osobie która oblewa kogoś wodą / wodą i wybielaczem to przekroczenie obrony koniecznej.

Analogicznie - w śmigusa dyngusa ktoś obleje cie wodą z pistoletu i masz prawo mu bezkarnie rozwasić ryj?

Do czego zmierzam

kobieta zniszczyła ubranie - odkupuje. Bądźcie kosekwentni. Skoro nie pochwalacie przemocy wobec zdradzających facetów, to wobec psikających wodą kobiet też nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2018 o 0:20

avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@BlueAlien Tak jak powiedziałem, jesteś mądra z perspektywy oglądacza filmiku który wie, co ta wariatka robi. Osoba zaatakowana znienacka nie wiadomo czym może zareagować różnie i ma do tego prawo - tak jak mówiłem, może to być kwas lub coś podobnego. Tym bardziej że nie leje byle gdzie, tylko na krocze, a substancja toksyczna wylana obficie na genitalia może doprowadzić do bardzo poważnych szkód.

Porównanie do dyngusa nie ma żadnego sensu, bo jest to - głupia skądinąd - tradycja która miejsce ma tylko raz w roku, każdy o niej wie i powinien zachowywać szczególną ostrożność.

I znowu - nikt nie mówi że karą wymierzoną w świetle prawa za oblanie wybielaczem ma być cios w twarz. Cios może nastąpić w momencie ataku, kiedy atakowana osoba nie wie co się dzieje i próbuje się bronić. Jeśli nie uderzy wtedy, w obronie własnej, nie ma prawa robić tego później w ramach zemsty. Wtedy jak najbardziej należy się odkupienie ubrań, pokrycie ewentualnych kosztów leczenia i cokolwiek innego zasądzi sąd.

I przestań proszę wprowadzać na siłę rozróżnienia między mężczyznami a kobietami, bo są niepotrzebne. Dla mnie płeć nie ma tu znaczenia. Nie ma kobiety i mężczyzny. Jest sprawca i ofiara.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2018 o 0:57