Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
353 368
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
V vlkuplzn
+4 / 6

W PRL nie było opon zimowych. Za to byli kierowcy potrafiący dostosować prędkość do warunków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~S4muelWolf
+3 / 5

@vlkuplzn W PRLu najszybszy pojazd rozpędzał się do 100 km w pół godziny. I twego 100 km nie przekraczał. Obecnie auta są znacznie szybsze, a wielu kierowców myślenie ma takie samo. "Niestety" szybsze auto wymaga większych umiejętności i rozwagi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Dawletiarow
+1 / 1

@~S4muelWolf samochody jeżdżące powyżej 100 były od lat 50 jak nie wcześniej. A to, że auta są "szybsze", a mowa o korkach w centrach miast, gdzie mamy 50, a ludzie nawet tyle nie potrafią bezpiecznie jechać, gdy nagle mocniejszy deszcz popada albo właśnie śnieg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~fak_dak
0 / 6

Od kiedy żyję słyszę, że "kilka, kilkanaście lat temu to były panie zimy, nie to co teraz". Słyszałem to w latach '80, w '90, po roku 2000, po 2010 i słyszę teraz. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie twierdził, ze dawniej wszystko było lepsze - śnieg bardziej padał w zimie, słońce mocniej świeciło latem, a psy głośniej szczekały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zmora12
+2 / 4

Jeśli żyłeś na przestrzeni tych lat, to chyba powinieneś pamiętać, że wtedy zimy były rzeczywiście mroźniejsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vlkuplzn
+2 / 2

@fak_dak
Co sądzisz o zimie 1945 roku?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~fak_dak
+1 / 1

@zmora12 Żyję na tyle długo, że pamiętam, że mroźne zimy są co kilka lat. W międzyczasie są mniej mroźne i nawet takie całkiem łagodne. Na przykład w lutym 2018 było całkiem mroźno.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masiux
0 / 0

To co było w lutym 2018 to pamiętamy akurat wszyscy tutaj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Zowk_Sjookoski
0 / 0

Starogard Gdański, 5 lutego 2017. Opady śniegu sparaliżowały całe miasto. Główna przyczyna? Ciężarówki, które się zatrzymywały przed rondem lub przed skrzyżowaniem - pod górkę. Śnieg, ślisko, godziny popołudniowe, więc ludzie z pracy wracają. Piaskarki nawet nie miały gdzie wyjechać, bo wszędzie pełno samochodów. Proste rozwiązanie, ale ani pan Stachowicz, ani (obecnie też) Stankowiak, ani niejaki Kilian się do niego nie kwapią. Budowa obwodnicy Starogardu Gdańskiego 'trwa' już kilka lat, a 'budowa' jest na takim etapie, że nawet jej przebiegu nie wytyczono. A przez centrum miasta idzie droga krajowa - DK22. A na niej 5 rond i 5 skrzyżowań świetlnych, które w ogóle nie są ze sobą zsynchronizowane. Dobrze, że 6 lutego 2017 był dniem wolnym. Ci, którzy nie musieli to w domach zostali, a służby mogły ogarniać ulice i je udrażniać. Doszło do mnie, że wiele samochodów utknęło na dłużej, a ludzi interwencyjnie kwaterowali w szkołach na noc!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+10 / 12

Bo wtedy samochód mieli nieliczni - i to, że wolniej ruszali pod górkę nie powodowało korków i paraliżu, bo 3 auta w kolejce to nie korek. Co nie zmienia faktu, że problemem jest w Polsce jazda nie dośc, że na letnich (to jeszcze by uszło), co na łysych oponach. W testach wychodzi, że na śniegu lepsza już nowa letnia opona z fabryki, niż 6-letnia z przebiegiem 100k zimówka... Oczywiście najlepsza będzie nowa zimówka - tego nikt nie zaprzeczy, tyle, że Polaków nie stać. Dlatego w naszym klimacie (śnieg rzadko) najrozsądniejsze byłyby opony całoroczne - ale nie używki od Helmuta, tylko nowe. Ale tego i tak nie wtłuczasz do głowy baranom, którzy za średnio 1500 zł to nie kupują kompletu opon, tylko pół samochodu...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2018 o 22:51

avatar Dawletiarow
0 / 6

@Syphar kupiłem samochód więc trzeba było i opony zimowe zaraz dokupić. Padło na Fińskie Nokiany no bo śniegu tam mają więc chyba znają się na robocie. I jeszcze nie miałem problemu z ruszaniem nawet po oblodzonym wyjeździe z garażu gdzie sam miałem problem dojść do bramy(ślisko) tak samochód bez problemu. Więc nie trafia do mnie argument powodowania korków przez wolne ruszanie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+3 / 3

@Dawletiarow - no cóż, w każdym razie - przez to są powodowane obecnie, nie wiem jak to było za PRL - mój ojciec miał co prawda fiata 125P, a potem Poloneza, ale niestety ja sam byłem za młody, by prowadzić auto. Jednak na pewno nie jest to efekt umiejętności. Kierowcy jeżdżący większość kilometrów w swoim życiu w tamtych latach moim zdaniem (tak obserwując zachowanie na drogach, którymi jeżdżę) nie potrafią praktycznie nic. W mieście czują się dobrze, chociaż z przestrzeganiem przepisów różnie bywa na skrzyżowaniach równorzędnych (z durnowatym argumentem że "ja jadę szerszą!"), w Strefach Zamieszkania jest po prostu dramat z nimi (złaź z drogi, to jest jezdnia! w strefie, serio), że o nagminnym wymuszaniu na autostradach i ekspresówkach nie wspomnę. Do tego dochodzi niewiarygodne wręcz chamstwo (to nie każdy, ale znakomita większość na suwak nie wpuści, punkt honoru ma).

Ci ludzie jeżdżą po prostu zauważalnie gorzej. Nie wiem, być może obecnie to kwestia wieku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Dawletiarow
+1 / 1

@Syphar co do umiejętności i kultury jazdy to u nas też temat rzeka ale mowa była tutaj tylko o śniegu. Jeżdżę jak inni i wiem, że odrobina śniegu czy deszczu nie robi mi żadnej różnicy najwyżej zwolnię jak trzeba. Tylko irytuje ten coroczny cyrk i patologia na drogach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
+1 / 1

@Dawletiarow też nie mam problemów, ale widzę co dzieje się poza moim miastem zimą. Na wsiach jest po prostu dramat, i to im dalej na wschód kraju tym gorzej. Kompletny brak umiejętności na drogach szybkiego ruchu czy autostradach to temat rzeka, ale pokutuje absurdalny system szkolenia i egzaminowania kierowców - nie ma wymogu nauki oraz egzaminowania z jazdy na takich drogach, mimo, że powinien być. To, plus brak policji - oni są, ale tam, gdzie można za prędkość łapać - a na takich drogach większość nie przekracza, lub przekracza nieznacznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Kerdes
+1 / 1

@Syphar baranom tyrającym na rodziny od lat, łupionym przez kolejne rządy? Każdy grosz przeznaczającym na dzieci, och start, a nie na zęby, czy chodzenie na kebab? Ja znam kilka osób co właśnie obute w zimę quattro/x-drive i nawet jedno subaru rozbili. Bo myśleli, że to ich uchroni i można zapierdzielać. A znam takich co nie tylko na słabych oponach, lecz i na zawieszenie z mankamentami jeżdżą bez względu na pogodę sprawnie i bezpiecznie. Bo WYOBRAŹNI nie zastąpisz gotówką, a to, że masz komforcik finansowy nie oznacza, że każdy go pozbawiony jest baranem. Ja bym pokazał na baranów co mają nowe opony -firm payang, moyang, chindang i dupang. Zima czy lato -kupa g...a. Kupiłem Audi na takich. Piękne jak Yokohama. Na trójce po deszczu mi trakcję włączały mimo mocno przeciętnej mocy. Rozpacz. Latem jak zimą jeździłem miesiąc do zmiany. Wolę dwuletnie od Helmuta niż nowe od Nuan-pekina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
0 / 2

@Kerdes nie chodzi o komforcik finansowy i obute quattro, bo to, że to nie zastąpi myślenia jest oczywiste. Jednak nie da się ukryć, że gigantyczna jest różnica w kwestii bezpieczeństwa przy poruszaniu się samochodem sprawnym i właściwie wyposażonym, a niesprawnym padłem. I nie chodzi tu o wiek samochodu tak naprawdę. Bo widywałem klasyki utrzymane tak, że mucha nie siada. Tylko, jak takiego nie stać na jeżdżenie limuzyną marki BMW, to lepiej kupić w dobrym stanie technicznym, porządnego kompakta - i może sobie być nawet koreański. Mnie też nie stać na kupno Lexusa w salonie, ale to nie znaczy, że mam jeździć 15-letnią beemką spawaną z dwóch - lepiej 5 letnim Hyundaiem i10 na ten przykład, a cena ta sama, jak nie niższa. Co do używek opon, to Twój argument jest inwalidą bo porównujesz zimówki czy letnie - pewnie, że sezonowe będą lepsze używane, ale Helmut jak kupi sobie całoroczne, to jeździ aż nie zajeździ - jak całoroczne to tylko nowe i tyle. A że wychodzi taniej kupić sensowne całoroczne, niż zmieniać - to już inna sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Kerdes
0 / 0

@Syphar to pisanie co zrobi Helmut to bzdura. Mity z czasów, gdy u nas była komuna, a u nich Golf II na lata. Robią różnie, wiem, bo lata tam pracowałem. A do tego auta jakie tu kupujecie rzadko Niemca pamiętają. Dwóch Turasów i Azera prędzej...
Nie kumam z tym inwalidą... W czym rzecz? Ludzie się chwalą -nowe opony mam. Auto 300 koni, a opony chinole albo "amerykańskie robione w Polsce" aka Kelly. I letnie i zimowe nowe nadlewki to kupa, podobnie chińskie padła. Koniec, kopka. Ale "ja tam kupiłem nowe" fajnie brzmi. Dębice tzw. wybulęta :E

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~jaknnna
0 / 0

@Syphar inwalidą to jest wywlekanie w każdej dyskusji "spawanych z dwóch beemek". Coś się tak uczepił? Porównujesz rozbity totalnie wrak z 5 letnim Hundajem. A jak ja porównam trzy lata starsze Audi czy Toyotę do tego wynalazku to już tak klawo nie jest. Oczywiście należy pokazać skrajne -każdy ma przed oczami łebka w kaczorku za kierą zglebionego e36 z wydechem jak komi i statecznego 40 latka w i30 z fotelikami na tyle.
A sedno jest inne -nie wyzywaj ludzi od baranów za to, że ich nie stać. Albo pozornie nie stać. Ktoś MUSI mieć auto, by zarabiać na życie i ma na to 3k więc słusznie ma wyebane na te twoje kapcie za 1.5k.
Nic ci nie pomogą jak z równą niefrasobliwością jeździsz co podsumowujesz innych. Do tego sam o chamstwie wspominasz...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
-1 / 1

@jakkna faktycznie. Jak porównasz takie dwa, to klawo nie będzie. Bo to trzy-cztery lata starsze audi (jeszcze może A8? A najlepiej to Q7) będzie trzy-czterokrotnie droższe. A jak napisałem - mnie też nie stać na to, żeby wykładać nie wiadomo jakie pieniądze za samochód.

Nie twierdzę, że ludzie, których nie stać są gorsi. Ale zdecydowanie baranami nazywam tych, którzy kupują takie samochody, na jakie ich nie stać. Masz 3 tys na samochód? OK. Kup Fiata CC za 1000 zł, albo nawet 800, remont w 1500, to nawet na nowe opony te 3000 starczy łącznie z zakupem i remontem. I tak robi rozsądny, niezbyt zamożny człowiek. A co zrobi ten, którego nazywam baranem? Kupi za całe 3000 jakiegoś VW (gdzie już cena za samą markę... A wcale takie niezawodne nie są, szczególnie w wieku, na jaki go stać), nic nawet nie powymienia, bo się budżet skończył, ale nie będzie mu wstyd przed kumplami, że jeździ "cienkusiem".

Stereotyp młodzika w starym BMW i statecznego faceta w tym nieszczęsnym i30 (choć tu bardziej by pasowała elantra z 2006) wynika z tego, że obaj tak naprawdę wydali na samochód te same pieniądze. Różnią się tym, że mimo, że dysponowali tym samym budżetem, jeden z nich kupił samochód, na jaki w rzeczywistości go nie stać. Zgadnij który. Może in to nie jest spawane z dwóch, ale handlarz żeby zmieścić starą, ale renomowaną limuzynę w wymaganiach cenowych młodzika to bóg jeden wie co z nim robił.

Tu nie chodzi, o ludzi, którzy mają mało pieniędzy - nic w tym złego. To, co jest złe, to ryzykowanie własnym i cudzym zdrowiem tylko po to, żeby pokazać na przysłowiowej wsi, że stać go na coś, na co tak naprawdę - go nie stać. Wracając do opon - może i stare BMW kupił za te same pieniądze co dziadek tego hultaja - ale opony do jego BMW (zapewne na nieseryjnych alufelgach... bo ładne) kosztują tyle, że pół samochodu. Do cienkusia kosztowałyby może połowę tej ceny.

Teraz kumasz o co mi chodzi? Nie o to, że ktoś ma mniej, tylko po cholerę kupuje samochód, na którego (rzetelne i w pełnej sprawności technicznej) utrzymanie go zwyczajnie nie stać, skoro byłoby go stać na inny, może "gorszy", ale sprawny, a nie tylko ślicznie wyglądający z błyszczącym lakierem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deanthehunter
0 / 0

@Syphar "W testach wychodzi, że na śniegu lepsza już nowa letnia opona z fabryki, niż 6-letnia z przebiegiem 100k zimówka..." Ciekawi mnie kto takie idiotyzmy opublikował. Bo opona letnia projektowana jest do pracy w innych warunkach niż zimowa. Wystarczy popatrzeć na oponę letnią i na to jakie na rowki do odprowadzania wody i że to jest jej główne zadanie a na budowę opony zimowej, której głównym zadaniem jest tzw "krojenie śniegu" i wyrzucanie go z bieżnika. Kolejna sprawa to sprawa mieszanki. do opon letnich stosuję się inne mieszanki gumy niż do opon zimowych (patrz- temperatura asfaltu latem a zimą). Kolejną sprawa "Dlatego w naszym klimacie (śnieg rzadko) najrozsądniejsze byłyby opony całoroczne" i tu d*pa bo jak to powiedział klasyk: "Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Ja na zimę mam Nokiany a na lato Fuldę. A jeśli chodzi o umiejętności jazdy zimą to najwięcej na ten temat mogą powiedzieć posiadacze samochodów z napędem na tylną oś. Z jednym co napisałeś się zgadzam - na oponach nie można oszczędzać. Ja zawsze jak mam muszę już zmienić opony(bo mają te 6-7 sezonów) to kupuję nowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2018 o 15:42

S Syphar
-1 / 1

@deanthehunter a to niestety z testów ADAC. Dość rzetelnych, można powiedzieć. Nie, nie były robione "na śniegu", tylko zimą. Bo drogi w miastach, tak samo jak ekspresowe czy autostrady sypie się na tyle obficie, że nawet przy minusach śnieg tam nie leży. To znacząca różnica, nie mieszkamy w Norwegii, tylko w klimacie zbliżonym do Niemiec - śnieg na drogach nie zalega, nie licząc naturalnie gór i wschodnich rubieży kraju.

Stąd i moje stanowisko dot. opon całorocznych - przez 4 lata notowałem ilość dni ze śniegiem na drogach (piszę na drogach, a nie na bocznej uliczce w "koziej wólce", bo tam też i nie jeżdżę - jak większość kierowców niezawodowych, nie opuszczam w mrozy mojego miasta, a do pracy jadę drogą, na której nie ma śniegu czy lodu) i stąd taka opinia. Wyjątkowo jadę co prawda 650 km do rodziny na tzw. zachód, ale na autostradę (odśnieżoną, bez lodu) wjeżdżam już w swoim mieście. Bo zimówka jest na śnieg, a nie, jak wskazywałaby nazwa, na zimę. Na mokrej nawierzchni (ale bez śniegu i lodu) równie dobra jak 3-letnia nawet zimówka będzie opona całoroczna, właśnie z uwagi na bieżnik zbliżony do letniej - dostosowany do odprowadzania wody oraz mieszankę "pośrednią", która nie robi się za twarda w temperaturze zbliżonej do zera.

Pewnie - jak ktoś mieszka na wsi to Twoje podejście ma sens, albo na tzw. "dzikim wschodzie", ale większość samochodów w Polsce ma jednak rejestrację dwuliterową...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~nopemcnopey
+3 / 3

Pieprzenie. Nie, ludzie nie "jeździli bez problemów". W 1975 jeden na 38 samochodów miał wypadek. W 2011 - jeden na 524. Niemal czternastokrotnie spadła liczba wypadków samochodowych w porównaniu do liczby samochodów. Tak swoją drogą, w 1975 było o 1/3 więcej zabitych w wypadkach drogowych niż w 2011.
Takie bzdury mogą pleść dzieciaki, które Poloneza widziały tylko na kronice filmowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~jaknnna
+3 / 3

Kiedyś był ruch w cholerę mniejszy. Do pracy 50km czasem rano nie spotykałem auta! 20 lat temu...
Więc szedłem rozpędem na gównianych oponach górka nie górka. Zima nie zima. Tylko zaspy fruwały. Dzisiaj jeden niemrawy może załatwić pod górkę 20 sprytnych jak ich zblokuje. A jednak w górach, nawet niskich, niektóre podjazdy zadziwiają nawet Quattro. Do tego TIRy mielące pod górki... Zimówki? Chińskie i nalewki to się często z letniej mieszanki robi. Chodzi o mentalność -kiedyś jak przekopałem 10 metrów zaspy to nie mówiłem o tym nawet w domu. Dzisiaj jak ma wysiąść i śnieg z szyby odgarnąć to "ło qwa jaka zima, co rząd z tym w końcu zrobi?!".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tempo1
+1 / 1

Co racja to racja. Sądzę, że wielu kierowców, gdyby śniegu było tyle co w Szwecji, Norwegii czy Finlandii to nie wyszliby z domu, nie wyjechali z garażu, bo śnieg spadł. Miałem przyjemność (tak, przyjemność!) jechać podczas intensywnych opadów śniegu przez Szwecję w samym środku zimy. I co? I polscy kierowcy jak zawsze najmądrzejsi - Szwedzi grzecznie 50-60 na autostradzie a Polak 120, bo tyle wynosi ograniczenie na E6 w Szwecji.... Zimą wystarczy zmienić tryb myślenia i jazdy na zimowy, mieć solidne opony, jeździć defensywnie a nie ofensywnie i można spokojnie przejechać cały kraj a nawet Europę, jeżeli jest taka potrzeba. W razie zagrzebania się w śniegu - łopata, łańcuchy i jeżeli ktoś ma to 4x4. No ale niestety - u nas temperatury -5 st. C uchodzą za "koszmarny mróz", więc i 10 cm śniegu stanowi o Apokalipsie Drogowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Rasta8
0 / 0

No właśnie drogi Autorze: teraz jest więcej samochodów, ludzie nie przyzwyczajeni do prawdziwej zimy, więc jak spadnie trochę śniegu w zatłoczonym mieście to jest tragedia i o tym własnie media piszą! I dlatego od razu są korki jak cholera, a miasto nie odśnieża jak pada śnieg, bo trzeba poczekać jak przestanie, bo trzeba poczekać, aż się ulice odkorkują itp. i to wszystko powoduje że wracasz w korku 3h trasą którą normalnie pokonujesz w 50 minut.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Kirylenko
0 / 0

Tak czy inaczej najlepsze opony na zimę to mózgowe. Bo nawet najlepsze 4wd na zimówkach nie zastąpi rozsądku. A rozsądek niestety doświadczenia. Ono w połączeniu z nim mówi, że uważać trzeba, bo skoro w cieniu mogło przyłapać pięć lat temu to i w tym roku trzeba się upewnić

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sobi1m
0 / 0

Może jedna z przyczyn większych korków jest po prostu to, że ludzie jeżdżą bardziej ostrożnie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem