Tą historią żyła ostatnio cała Polska. Wskutek prowokacji bartoszyckiej skarbówki jeden z tamtejszych mechaników musiał bronić się przed sądem. Prowokacja polegała zaś na tym, że kobiety ze skarbówki podjechały do warsztatu i poprosiły o pomoc w wymianie żarówki. Haczyk tkwił w tym, że warsztat rozliczył już przychody z tego dnia, więc zgodnie z prawem nie mógł wykonać usługi. Mimo to uczynny mechanik wymienił kobietom żarówki w aucie i policzył za to symboliczne 10 złotych. Kilka dni później do zakładu przyszedł kilkusetzłotowy mandat, którego właściciel warsztatu nie przyjął. Sprawa trafiła do sądu, który choć uznał winę mechanika, to odstąpił od wymierzenia kary. Naczelniczka bartoszyckiej skarbówki nie odpuściła i złożyła apelację od wyroku. W międzyczasie sprawę opisały ogólnopolskie media i pod presją naczelniczka apelację wycofała. Wieść gminna niesie, że jakiś praworządny obywatel złożył zawiadomienie na policję na pracownice skarbówki, które podczas prowokacji poruszały się niesprawnym autem.
Yoshitaka Sakurada wprawił japońską opinię publiczną w osłupienie. 68-letni minister odpowiedzialny za kwestie cyberbezpieczeństwa odpowiadał na pytania jednej z japońskich komisji. W pewnym momencie Sakurada powiedział, że nigdy nie czuł potrzeby używania komputera i podobnych mu urządzeń samemu. Wyraźnie zmieszany minister tłumaczył, że gdy potrzebował skorzystać z komputera, zawsze prosił kogoś o pomoc. Minister nie potrafił też odpowiedzieć na pytanie, czy w japońskich elektrowniach atomowych używa się podatnych na ataki nośników USB, ponieważ nie wiedział, co to takiego to całe USB.
Pasażerowie dreamlinera lecącego z Pekinu do Warszawy musieli zapłacić z własnej kieszeni za naprawę jednej z pomp hydraulicznych. Gdyby tego nie zrobili, to prawdopodobnie czekaliby na wylot jeszcze dłużej niż 11 długich godzin, które spędzili w oczekiwaniu na naprawę. Pracownik Boeinga, który dokonywał naprawy, nie chciał przyjąć elektronicznych pieniędzy, więc zażądał gotówki (czego zgodnie z prawem nie mógł zrobić). Czterech pasażerów zrzuciło się na łączną kwotę 2500 jenów (ok. 1300 złotych) i zepsutą część wymieniono. W Warszawie na pokład samolotu wszedł jeden z członków zarządu LOT-u i podziękował pasażerom za współpracę. Ci, którzy się zrzucili, otrzymali darmowe bilety na kolejne loty.
Idąc z duchem czasu, firma Hasbro wypuściła na rynek jedną ze swoich najbardziej popularnych planszówek w wersji dla millenialsów. Ci jednak nie docenili ukłonu Hasbro w swoją stronę, ponieważ uważają, że gra powiela najgorsze stereotypy o tzw. pokoleniu Y. Hasbro jednak broni się i twierdzi, że reklamowanie gry hasłem „Zapomnij o nieruchomościach – i tak cię na nie nie stać” i zastąpienie kupowania nieruchomości zbieraniem doświadczeń w postaci leżenia u znajomych na kanapie, chodzenia do knajpy wegańskiej czy zbierania hasztagów to super zabawa. Millenialsi z kolei atakują Hasbro na Twitterze i pytają, czy firma planuje wydać grę w wersji, gdzie powojenne pokolenie wyżu demograficznego psuje gospodarkę.
Porucznik Ahmad Abu al-Rub próbował pomóc izraelskim żołnierzom z Zachodniego Brzegu w zmianie przebitej opony w ich aucie. Policjant prawdopodobnie drugi raz zastanowi się nad niesieniem pomocy bliźniemu, ponieważ został zawieszony w obowiązkach. Palestyńczyk stanął w ogniu krytyki po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, na których widać, jak pomaga izraelskim żołnierzom. Palestyńczycy natychmiast odebrali gest porucznika jako współpracę ze śmiertelnym wrogiem i zdradę.
Złodzieje upodobali sobie piaszczyste plaże w pobliżu miasteczka Hemsby w hrabstwie Norfolk. Miejscowe władze uważają, że złodzieje sprzedają piasek budowlańcom, którzy wykorzystują go do budowy sztucznych plaż ludziom w ogródkach. Przedstawiciele lokalnego magistratu wyrazili zaniepokojenie sytuacją, ponieważ miejscowe plaże przyciągają latem wielu turystów i głupio by było, gdyby turyści nie zastali piasku na plaży. Władze zamierzają działać i są do tego stopnia zdeterminowane, że jednemu z turystów, który zabrał z plaży kamienie na pamiątkę, wysłali pismo wzywające do zwrócenia kamieni. Zgodnie z prawem kamieni nie można z plaży zabierać, ponieważ mogłoby to w konsekwencji doprowadzić do erozji wybrzeża i zwiększenia ryzyka powodzi.
Takiej rywalizacji nie spodziewali się fani dartów. Podczas rozgrywających się w Wolverhampton zawodów Grand Slam of Darts dwóch zawodników przerzucało się oskarżeniami o puszczanie bąków. Zaczął 34-letni Wesley Harms, który oskarżył swojego przeciwnika, 47-letniego Gary’ego Andersona, o zanieczyszczanie powietrza. Anderson zdecydowanie zaprzeczył i powiedział, że to po stronie Harmsa wyczuwał fetor zgniłych jaj. Dwukrotny mistrz świata zauważył też, że zepsute powietrze zbiegło się w czasie z poprawą gry Harmsa, co według Andersona miało stanowić dowód na to, że puszczenie bąka odblokowało grę 34-letniego Holendra.
Bankom nie należy wierzyć, każdy wie że klienta okantują - frankowicze są tego najlepszym przykładem.
Chemioterapia jest tak samo szarlatańska jak leczenie witaminami.
@kojot_pedziwiatr - chemioterapia nie jest szarlatańska. Jest tylko jedno małe "ALE".
Jeśli chemioterapia nie zadziała za pierwszym razem, to za każdym kolejnym szanse drastycznie maleją, a czas życia pacjenta również maleje. Dlatego nie ma sensu podawać chemii więcej niż 1 raz.
Niestety wiem to na przykładzie osoby mi bliskiej :/
@Kompleksowy chemia w dobie leczenia immunologicznego to szarlataństwo.
@kojot_pedziwiatr
A na czym niby polegało oszukanie frankowiczów przez banki?
Frankowicze byli przekonani że frank będzie się osłabiał i dzięki temu zapłacą mniej niż złotówkowicze. Jak wyszło na odwrót to zaczęli na siłę szukać winnego.
@~głup tylko, że nie mamy "doby leczenia immunologicznego". Do każdego rodzaju raka trzeba opracować osobną immunoterapię, a do tego potrzeba jeszcze czasu, którego chorzy na raka nie mają.
@Kompleksowy @~glup Leczenie immunologiczne to pieśń przyszłości, a chemioterapia nie istnieje jako jeden lek - to po prostu sposób leczenia różnymi lekami. W przypadku braku odpowiedzi na jeden podaje się inny, który już może zadziałać. I nikt jeszcze nie wie, dlaczego na jednych doksorubicyna działa, a na innych nie. Kiedy się dowiemy, będzie mniej komplikacji.
@Kompleksowy Co oznacza "podawać chemii więcej niż raz"? Jest w ogóle taki rodzaj terapii, że podają tylko raz? Z tego co wiem z własnego otoczenia to tych dawek jest zawsze kilka i nigdy nie przerywają jak pierwsza nie zadziała, bo zwyczajnie za mało czasu mija i nie wiadomo czy organizm zareagował...
A jak już zaaplikują kilka dawek i wtem się okaże, że nie działa to niestety już jest za późno na ratowanie, bo zwyczajnie wcześniejsza "terapia" tak niszczy organizm, że już nie da się go uratować, można wyłącznie przytrzymywać przy życiu, albo dobić kolejną terapią. I tak też się dzieje najczęściej.
Chemioterapia ma małą skuteczność i ma ogrom skutków ubocznych, a najważniejszym jest to, że poza atakowaniem komórek chorobowych atakuje również zdrowe, bo zwyczajnie nie rozróżnia ich więc niszczy organizm. Brzmi okrutnie, ale taka niestety prawda. Nie znam osoby wyleczonej chemioterapią, znam tylko takie co zostały tym sposobem szybciej wpędzone do grobu...
Co do chemioterapii, to w tej chwili nie ma praktycznie żadnej alternatywy, którą można by stosować na szeroką skalę.
Specyfiką komórek nerwowych jest to, że dzielą się w sposób niekontrolowany, a chemioterapia polega właśnie na podawaniu leków hamujących podziały komórkowe. Niestety leki te działają również na komórki ludzkie, ale nowotwór złośliwy bez podania "chemii" na 99,9% nawróci.
Co do adwokat Elizabeth O’Connell, należy pamiętać że to jest jej praca, bronić klienta. Nawet jeśli go z całego serca nienawidzi. Taka praca.
tak to jest jak sie cytuje, a wlasciwie przekleja bez zrozumienia debilne teksty, w dodatku nie rozumiejac oryginalnego jezyka. Adwokatka nie bronila w ten sposob mezczyzny, a tylko jako uzupelnienie I jeden z licznych, LICZNYCH argumentow, podala przytoczony. Linia obrony byla oparta na wielu innych faktach, m.in tym, ze dziewczyna wyrazila zgode na sex, inaczej mowiac byla z kolesiem DOBROWOLNIE. potem zmienila zdanie. stringi nie byly koronnym argumentem, a jedynie podparciem innych, ktorych adwokatka uzyla. no ale debilowo przyczepi sie do jednego, malo istotnego watku zrobi z tego gooownoburze. bo reszty nie rozumie.
"dziewczyna sama była sobie winna, bo nałożyła stringi" i "zgwałcona 17-latka miała ochotę na seks" - te zdania sobie przeczą. Jeżeli miała ochotę na seks, to nikt nie jest winny gwałtu, bo go po prostu nie było.
Jeśli chodzi o Elizabeth O’Connell to adwokat wcale nie twierdziła że dziewczyna jest sama sobie winna bo ubrała seksowne majtki, tylko że kłamie w sprawie rzekomego gwałtu. Bo było słowo przeciwko słowu a majtki podważały wersję dziewczyny.
@mwa Radzisz nosić wszystkim kobietom wielkie bawełniane majtasy by być bardziej wiarygodnym?
@mwa Taaa, tak go broniła, że doprowadziła do samobójstwa ofiary. Brawo...
@vetulae Radzę zrozumieć że gdy jest słowo przeciw słowu i brak rozstrzygających dowodów to sąd bierze pod uwagę poszlaki. I mogą to być seksowne majtki ale mogłyby to też być np. prezerwatywy kupione przez chłopaka. Wszystko zależy od okoliczności i wersji potencjalnej ofiary i podejrzanego. Niestety żyjemy w niedoskonałym świecie, maszyny do zaglądania w przeszłość jeszcze nie wynaleziono.
Przydało by się jakieś (wiarygodne) źródło. Co do stringów, noszenie ich nie oznacza ogłaszania że ma się ochotę na seks. Poza tym, dziewczyna mogła mieć ochotę na seks, a i tak zostać zgwałconą. Jeśli dla kogoś jest to trudne do zrozumienia, dam inny przykład. Ktoś ma ochotę się kochać z drugą osobą, ale nie ma ochoty na seks oralny. Gdy zostanie do tego zmuszony, to jest to gwałt.
Tak, posiadając partnera seksualnego też zmuszanie go do seksu lub pewnych zachowań to jest to nadal gwałt.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2018 o 7:55
@kojot_pedziwiatr To tak samo proste, jak przypadek faceta, który idzie do klubu wyrwać seksowną laskę, ale zostaje napadnięty i zgwałcony dildosem przez cztery grube 50-latki. Poszedł do klubu = sam się prosił = gwałtu nie było.
@kojot_pedziwiatr
Dlatego jestem za tym, aby była pisemna zgoda na odbycie stosunku lub, tak jak w Szwecji, aplikacja, w której obie strony wyrażają chęć, i państwo o tym wie. Dzięki temu nie ma podstaw do uznania czynu za gwałt.
@Kompleksowy ale to rozwiązanie nie spowoduje, że gwałty nagle znikną gwałciciel jeżeli będzie chciał zgwałcił to i tak to zrobi. To rozwiąże tylko problem z fałszywymi oskarżeniami o gwałt, ale nie problem gwałtów w ogóle.
@kojot_pedziwiatr Lista kobiet, które mnie znienawidziły za to, że skąpego ubioru nie uznałem za zaproszenie do seksu jest długa.
@mwa może na tym że kredyt nie był po kursie franka? Kredyt jest po kursie "widzimisie banku", który nazywa kursem franka? Wiem to z pierwszej ręki. A Ty masz jakieś dane z pierwszej ręki?
Co do akupunktury sprawa jest dosyć złożona. Chyba już nikt rozsądny nie wierzy w to, że działa w sposób, jak opisywali starożytni chińczycy, ale z drugiej strony wiadomo, że ciało ma wpływ na psyche, psyche na ciało a wszystko to powiązane skomplikowaną siecią zależności i wiele metod naturalnych po prostu działa, nawet jesli tylko jako placebo. Akupunktura działa, z tym, że nie tak, jak jest opisane, ale bardzo często pozytywnie ( np. w przypadku chronicznych bóli ).
@Paszko_Rymbaba
co do akupunktury i jej skutecznosci, przypomnial mi sie koles z ktorym lata temu studiowalem
gosc chcial rzucic palenie, wie poszedl na zabieg gdzie go nakluwali i mial po tym rzucic palenie
na zabieg poszedl w sobote, w poniedzialek rano mowil ze juz nie pali, a wieczorem po ostatnim wykladzie juz mial pol paczki za soba
@mietek
Co do akupunktury i każdej innej dziedziny przypominają mi się handlowcy-cwaniaczki, którzy twierdzą, ze produkt "X" działa na wszystko włącznie z depresją i terapią uzależnień. Wystarczy przeczytać kilka książek z zakresu psychologii podpartych wynikami badań aby przestać traktować ciało w odosobnieniu od umysłu / ducha a ducha w odosobnieniu od ciała. Zresztą co dużo wymyślać: jedną z "ciekawszych" tortur jest tzw. chińska tortura wodna, która w czasie godzin potrafi doprowadzić do totalnego załamania psychiki - przecież to tylko kapiąca kropla...
Pani Elizabeth O’Connell ma 100% racji.
Niech kobiety przestana ubierac sie jak typowe prostytutki to spadnie liczba gwaltow. To tak jakby podsunac malpie banana i czepiac sie, ze probowal po nie siegnac. Oczywiscie nie twierdze, ze wina jest kobiet, bo tak wcale nie jest, facet powinien sie ogarnac, ale prosze was. Jak tu nie spojrzec na dekolt czy tylek jak laska ma 90% ciala odkryte :) Podobnie jak na memach, dziewczyna odkryte prawie cale cycki i ma pretensie, ze ludzie sie na nia gapia
@YooRFacE Tak, szczególnie zgwałcone dzieci, zakonnice czy mężczyźni (bo i im się zdarza być zgwałconymi) byli/ły ubrani/e jak prostytutki, prawda? A w krajach gdzie zwyczajowy strój okrywa niemal całe ciało kobiety to co jest pretekstem do gwałtu? Jakiś szczególnie seksowny guzik? A w zimie to się gwałty nie zdarzają, bo wszyscy w płaszczach?
@mieteknapletek Słowo przeciwko słowu. Mama mojego kolegi zawsze miała sporą nadwagę. Próbowała wielu metod, dopiero po akupunkturze udało jej się schudnąć i utrzymywać prawidłową wagę, bo schudnąć to raczej nie problem, problemem jest utrzymanie wagi. I tak jak kolega wyżej napisał. Jeśli nawet działa wyłącznie placebo... to dlaczego zabraniać? Jesteś zwolennikiem zakazów i nakazów?
Czytelniczki tego dziennika może niech się przerzucą na "pani domu", albo "brawo girl" jak im nie pasuje. Co za durne czasy, co za durni ludzie. Pralnia mózgów... Nie no, przecież ścierwomedia nie mają wpływu na kształtowanie mass, w ogóle nie są narzędziem do sterowania ludźmi...
Prosty sposób na problem z tym bankiem... i każdym innym jak i wszystkimi reklamami. Zakazać durnych przepisów pozwalających na "wyolbrzymianie". Soft language. Kiedyś się mówiło "oszukiwać" dziś się mówi "wyolbrzymiać".
Poziom tych newsów gorszy niż w Wyborczej. W Pekinie nie płaci się jenami, tylko renminbi, zwanymi też potocznie yuanami (co po mandaryńsku oznacza po prostu "pieniądze"). Jeny są walutą japońską. Poza tym 2500 jenów to nie 1300 złotych, tylko jakieś 85 po obecnym kursie.
@johndoe_ Niby tak, ale weź pod uwagę, że Yen, Yuan i Won to to samo słowo, tylko brzmi różnie w różnych dialektach. Dialekt, który ma armię nazywamy językiem. Yen, Yuan i Won znaczą pieniądz w każdym dialekcie/języku Chin/Japonii/Korei.
@phoenix84 Owszem, masz rację, ale w innych językach świata (w tym w polskim) przyjęło się oznaczać tymi lokalnymi wariantami wymowy konkretne waluty. Użycie japońskiej wymowy do newsa o Chinach nie ma żadnego sensu i jest niepoprawne pod względem językowym, bo jeśli chodzi o znaczenie ogólne ("pieniądz"), powinno być konsekwentnie użyte słowo polskie, a jeśli o walutę chińską, to wymowa mandaryńska.
@johndoe_ Oczywiście masz rację... Chciałem tylko rzucić nieco światła na tę ciekawostkę, gdybyś w razie nie był jej świadom :).
Pozdrawiam serdecznie!
Ale to faktycznie były JEJ stringi?
Czy ten gwałciciel wziął jej te majtki po gwałcie, żeby mieć dowód w sądzie?
Przecież ta adwokat w tym momencie jest tak samo umoczona jak ten gwałciciel!
@Revel nie chodziło o stringi tylko KORONKOWĄ bieliznę...
Dotrze do was w końcu że argument z koronkowymi majtkami wypłyną tylko dlatego że dziewczyna sama zdjęła spódnicę?
@Morog Choćby paradowała nago, jeśli powiedziała "nie" to wara!
Nie powiedziała NIE lewaku, wprost przeciwnie
Właśnie z tego powodu wszystkie sprawy o gwałt, molestowanie czy pedofilię powinny być tajne. Publikowanie informacji na temat toczącego się postępowania powinno być karane skrajnie surowo - na przykład gargantuicznymi karami. Każdy, nawet największy zbrodniarz, ma prawo do obrony. W procesie karnym oskarżonemu przysługuje adwokat - z urzędu lub wskazany przez oskarżonego. Obrońca ma obowiązek bronić oskarżonego, może używać różnej argumentacji, mniej lub bardziej moralnej, ale to należy do jego obowiązków i jest to uwarunkowane w prawie w praktycznie każdym państwie na świecie. Po to wymyślono cały przewód sądowy, żeby oskarżony miał możliwość się wytłumaczyć. A może jest niewinny? Zdarzają się sytuacje, kiedy oskarżony jest uniewinniany, bo w procesie sądowym znalazł się prawdziwy sprawca. Z tego powodu media powinny mieć zakaz publikowania czegokolwiek na temat rozprawy. Przykład Tomasza Komendy doskonale pokazuje, co się dzieje, kiedy motłoch naczyta się bzdur. Bardzo łatwo zniszczyć komuś życie, ale media nie są już tak chętne do przepraszania. Nie powinno być żadnego nacisku na sąd przez szeroko rozumianą "opinię publiczną". Sądu nie powinno interesować, co bydło sobie myśli. Wyrok powinien być obiektywny i sprawiedliwy, a nie pod publikę i wolę ludu.
Ten o stringach i gwałcie jest tendencyjny. Nie znamy szczegółów, ale powszechne są przypadki, kiedy kobiety stwierdzają, że im się dymanko nie podobało, więc to gwałt. Jeśli idziesz do kolesia do domu i uprawiasz z nim seks, a potem oskarżasz bezpodstawnie o gwałt to wtedy stringi są faktycznie silną poszlaką, że jednak to nie był gwałt, bo gdybyś nie chciała uprawiać seksu, tylko czytać wiersze, to wzięłaby okulary, a nie stringi. Nie znając szczegółów ciężko ocenić, ale wykluczyć nie można, że stringi są silną poszlaką na to, że gwałtu jednak nie było, a seks był dobrowolny.