Nieprawdą jest, że paprykarz był robiony z odpadów. Był robiony z pełnowartościowej ryby z łowisk afrykańskich. Dopiero w późniejszym okresie, gdy odpadły polskim rybakom te łowiska robiono paprykarz z gorszej jakości ryb…
Tyle, że te pierwszy paprykarz to były ściniki z cennych ryb z łowisk afrykańskich, do tego wysokiej jakości pasty pomidorowe i paprykowe sprowadzane z Węgier. Potem ładowano w to wszelkie odpady rybne, w tym błękitka pełnego pasożytów (ugotowanych, nie groźnich, ale zawsze - paprykarz wygladał jak z ryżem ;), najtańszy przecier i co tam udało się w latach kryzysu zdobyć. Prawdziwy paprykarz to tylko kilka pierwszych lat produkcji - mało kto pamięta smak tego oryginalnego. To co przez lata sprzedawano ma niewiele wspólnego z prawdziwym paprykarzem, który skończył się w latach 70.
Za to powinienni dostać Nobla :-D Uwielbiam go, a ta zgaga hmm
Nieprawdą jest, że paprykarz był robiony z odpadów. Był robiony z pełnowartościowej ryby z łowisk afrykańskich. Dopiero w późniejszym okresie, gdy odpadły polskim rybakom te łowiska robiono paprykarz z gorszej jakości ryb…
Tyle, że te pierwszy paprykarz to były ściniki z cennych ryb z łowisk afrykańskich, do tego wysokiej jakości pasty pomidorowe i paprykowe sprowadzane z Węgier. Potem ładowano w to wszelkie odpady rybne, w tym błękitka pełnego pasożytów (ugotowanych, nie groźnich, ale zawsze - paprykarz wygladał jak z ryżem ;), najtańszy przecier i co tam udało się w latach kryzysu zdobyć. Prawdziwy paprykarz to tylko kilka pierwszych lat produkcji - mało kto pamięta smak tego oryginalnego. To co przez lata sprzedawano ma niewiele wspólnego z prawdziwym paprykarzem, który skończył się w latach 70.
Matko jedyna, całe szczęście że jako dziecko stanowczo odmawiałam jedzenia tego wynalazku.
@adawo Od dawna nie me też już nic wspólnego ze Szczecinem, oczywiście poza nazwą.