niech ludzie którzy winią wszystkich do okoła (w tym rodziców) o swoje porażki, dla własnego dobra siedzą w pracy 8-16 - bo to "coś swojego" z takim nastawieniem im z pewnością nie wyjdzie.
No ok ale jak komuś nie wyjdzie to niech potem nie płacze, ze na starość nie ma za co żyć i żeby ci co przez całe życie pracowali po 8h się z nim dzielili.
@RomekC Tak, masz wybór, ale chcę tylko podkreślić, że nie koniecznie "w końcu mu wyjdzie". Może mu nie wyjść wcale, nawet pomimo "mądrych wniosków". "Ograniczony przychód" też nie musi być taki ograniczony, zawsze masz jakieś pole do rozwoju i niekoniecznie oznacza to rezygnacje z marzeń.
Ogólnie uważam, że takie dualistycznie i faworyzowane podejście jest niewłaściwe i zbyt uproszczone. Oba sposoby mają swoje wady i zalety, ale żadne nie jest z definicji lepsze.
To nie byly zle rady. To byla dobra strategia w "ich" czasach. Po prostu dzisiaj juz jest nieadekwatna i sie nie sprawdza ale intencje sa dobre. Nie dramatyzowalbym az tak bardzo.
Zdefiniuj "coś swojego". Jeśli jest to kosztotwórcze, to bez dochodów sobie tego nie porobisz, a więc niezbędna jest praca. Natomiast, jeśli może to przynosić dochód, to temat pracy tym samym jest załatwiony.
No ale przecież wszyscy wiemy, że nie o to ci chodzi. Ty byś chciał tak jak w dzieciństwie - beztrosko zajmować się pierdołami i żeby dodatkowo wpadało kieszonkowe. Zgadłem?
Tylko, że te "normalne prace" to 90% zawodów. Za wyłączeniem wszelakich muzyków, aktorów, tancerzy, komików, sportowców czy pisarzy, Generalnie pracujesz te 8 godzin. Ale możesz to robić jako lekarz, możesz jako projektant instalacji elektrycznych, jako architekt, jako konstruktor maszyn. Możesz pracować 8 godzin dziennie jako kucharz, jako redaktor w gazecie, jako naukowiec. Wśród nich są naprawdę twórcze i kreatywne zawody.
Zresztą nikt nie broni Ci połączyć jedno z drugim. Np jak Adam Małysz który miał plan B, bo miał fach dekarza w ręku. I to jest przesłanie rodziców. To jest że nie jesteś nieśmiertelny ani niezniszczalny. Załóż, że coś może Ci nie pójść i co wtedy. Chcesz być piłkarzem, super. A jak będzie miał kontuzje? Może wtedy warto mieć chociaż zrobione technikum co by nie zaczynać od zera mając żonę i dzieci na utrzymaniu.
Wiele zawodów, które nie są od 8do 16 wiąże się z innymi działalnościami. Jesteś baletnicą albo tancerzem? Raczej musisz mieć szkołę tańca by zarabiać. Bycie muzykiem lub śpiewakiem może łączyć się z uczeniem dzieci w szkołach muzycznych. Szczególnie kiedy wyjdziesz z wieku koncertowego. Własna kapela, może być, że i tak będziesz potrzebował gdzieś dorabiać, np grając na weselach. O tym też warto wiedzieć i teraz pytanie czy jesteś na to gotów. Tym bardziej, że w tych pracach nie od 8 do 16 dużo łatwiej jest wypaść. Jest to dużo mniej stabilna praca. Jeżeli nie umiesz przełamać zniechęcenia rodziców do takiej pracy jak byś przełamał odrzucenie czekające Cię na wielu etapach Twojej kariery?
Owszem jest dużo prac które pracują w systemie zmianowym lub mają dyżury. Co nie zmienia faktu, iż wiele osób tę 8-16 rzeczywiście ma. Szczególnie jeżeli chodzi o pracowników biurowych. Niekiedy zamienione jest to na 7-15. Kiedy pracowałem w fabryce to całe biuro(włącznie z laboratorium), za naprawdę nielicznymi wyjątkami o 15.05 stało puste.
Dość normalne, że to co sprawdza się i jest sukcesem w jednym pokoleniu, w kolejnym działa odwrotnie.
Szczególnie, że powojenni baby boomers nawet pomimo zmian 1989 roku w dużym stopniu ominęli efekty zmian które mogły im efekty tego podejścia CAŁKOWICIE zniwelować. Hiperinflacja nie uderzyła ich na emeryturze, wojny nie pamiętają bo nie ma jak...
Z własnym interesem jest tak, że 100 razy się nie uda, a raz się uda - potrzeba dużo doświadczenia, żeby prowadzić firmę skutecznie przez długi czas. I teraz - można zaryzykować, mieć pomysł i nabrać kredytów - niektórym się uda i osiągną sukces, a inni zostaną bankrutami.
Można też pracować na etacie i finansować z tego własny interes - jest ciężko i wolniej się rozkręca, ale jest bezpieczniej.
Co kto woli - jednak domyślnie lepiej żeby ludzie preferowali bezpieczne rozwiązania - w przeciwnym wypadku zbyt wielu zostawało by z niczym - choć dla gospodarki pewnie tak by było lepiej.
Jedynym wyjściem jest zatem wolny zawód jako freelancer. Wtedy sam ustalasz sobie godziny pracy. Np jako grafik masz projekt. Zanim minie termin sam decydujesz czy robisz to rano, w południe czy wieczorem. Ludzie powinni promować i pracować w wolnych zawodach, bo ani etaty na państwom,a ni harówa w korporacji nie jest najlepszym wyjściem. Tym bardziej w warunkach polskich płac.
Nie każdy się też nadaje do zrobienia czegoś swojego, ktoś musi pracować u kogoś, chyba że zamiast biedronek chcesz mieć 100 stoisk lub budek.
Praca za 10k miesięcznie na etacie chyba nie jest aż taka zła.
Mozna się z emerytury zusu wykręcić i płacić dobrowolne składki na ubezpieczenie i odkładac sobie na emeryture,
Odłożysz 2k miesięcznie przez 40 lat będziesz mieć przez 20 lat emerytury (wiek ok 60lat) 6k przez następne 20lat
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2019 o 11:13
racja.....już 2 razy rzuciłem budżetówke za minimalną krajową a pracowałem łącznie 9 lat (teraz mysle ze zmarnowalem najlepsze lata); a teraz mam swój biznes od kilku lat i 6x tyle. pozdro
Gównoprawda! Ludzi przeraża myśl o tym "jak się nie uda" bo u nas skarbówka nie popuści. Płacić trzeba podatki i opłaty od pierwszego dnia. Urzędy są nietykalne i nieomylne a ty za swój błąd ryzykujesz całą swoją dupa i majątkiem. Dodatkowo nikt nigdzie nie uczy w żaden sposób przedsiębiorczości, ludzie nie potrafią zrozumieć jaka jest różnica między przychodem a zyskiem, ile z tego jest do odprowadzenia vatu, ile grzywny dochodowej, co to jest koszt.
Z jednej strony nikt ich nie zachęca, z drugiej nikt nie pokazuje opcji a z trzeciej jest terror za pomyłki, nawet w takim gównie jak PIT!
System działał i dawał godziwe utrzymanie na starość dopóki tony cwaniaków nie zaczęły udawać inwalidów za łapówki dawane lekarzom , A tysiące ludzi nie zaczęło udawać bezrobotnych pracując na czarno , oraz nowe pokolenie młodych zaślepione kapitalizmem nie zaczęło pracy na umowach zlecenie i samozatrudnieniu płacąc minimalne stawki.
niech ludzie którzy winią wszystkich do okoła (w tym rodziców) o swoje porażki, dla własnego dobra siedzą w pracy 8-16 - bo to "coś swojego" z takim nastawieniem im z pewnością nie wyjdzie.
A wiesz że w dzisiejszych czasach można robić jedno i drugie?
Do pewnego stopnia masz rację ale zgodzić się z Tobą nie można.
A powiesz nam dlaczego zgodzić się nie można?
Tak może bajać cwaniak który nie zna trudu pracy??????
Oczywiście to prawda. Tak samo prawdą jest, że można poznać trud pracy i być biednym.
Ma wszystko poddane pod nos!!!
Inaczej by mówił jak nie miał nic na życie????
Takie bajki opowiadają nudziarze!!!!
Niech będzie pochwalony ten demotywator między chętnymi niewiastami .
No ok ale jak komuś nie wyjdzie to niech potem nie płacze, ze na starość nie ma za co żyć i żeby ci co przez całe życie pracowali po 8h się z nim dzielili.
Jak mu nie wyjdzie to spróbuje drugi raz. Potem trzeci. I tak dalej. W końcu mu wyjdzie. O ile będzie wyciągał mądre wnioski.
@RomekC No właśnie nie koniecznie wyjdzie. Taki rodzaj budowania majątku jest mocno nieprzewidywalny i opiera się również mocno na szczęściu.
@Bruk Masz wybór. Albo stabilna praca z dość ograniczonym przychodem albo nieprzewidywalna, bez szefa z potencjalnie większym przychodem.
@RomekC Tak, masz wybór, ale chcę tylko podkreślić, że nie koniecznie "w końcu mu wyjdzie". Może mu nie wyjść wcale, nawet pomimo "mądrych wniosków". "Ograniczony przychód" też nie musi być taki ograniczony, zawsze masz jakieś pole do rozwoju i niekoniecznie oznacza to rezygnacje z marzeń.
Ogólnie uważam, że takie dualistycznie i faworyzowane podejście jest niewłaściwe i zbyt uproszczone. Oba sposoby mają swoje wady i zalety, ale żadne nie jest z definicji lepsze.
Lepiej jest nie umierać ze świadomością że się nigdy nie spróbowało.
To nie byly zle rady. To byla dobra strategia w "ich" czasach. Po prostu dzisiaj juz jest nieadekwatna i sie nie sprawdza ale intencje sa dobre. Nie dramatyzowalbym az tak bardzo.
Zdefiniuj "coś swojego". Jeśli jest to kosztotwórcze, to bez dochodów sobie tego nie porobisz, a więc niezbędna jest praca. Natomiast, jeśli może to przynosić dochód, to temat pracy tym samym jest załatwiony.
No ale przecież wszyscy wiemy, że nie o to ci chodzi. Ty byś chciał tak jak w dzieciństwie - beztrosko zajmować się pierdołami i żeby dodatkowo wpadało kieszonkowe. Zgadłem?
Tylko, że te "normalne prace" to 90% zawodów. Za wyłączeniem wszelakich muzyków, aktorów, tancerzy, komików, sportowców czy pisarzy, Generalnie pracujesz te 8 godzin. Ale możesz to robić jako lekarz, możesz jako projektant instalacji elektrycznych, jako architekt, jako konstruktor maszyn. Możesz pracować 8 godzin dziennie jako kucharz, jako redaktor w gazecie, jako naukowiec. Wśród nich są naprawdę twórcze i kreatywne zawody.
Zresztą nikt nie broni Ci połączyć jedno z drugim. Np jak Adam Małysz który miał plan B, bo miał fach dekarza w ręku. I to jest przesłanie rodziców. To jest że nie jesteś nieśmiertelny ani niezniszczalny. Załóż, że coś może Ci nie pójść i co wtedy. Chcesz być piłkarzem, super. A jak będzie miał kontuzje? Może wtedy warto mieć chociaż zrobione technikum co by nie zaczynać od zera mając żonę i dzieci na utrzymaniu.
Wiele zawodów, które nie są od 8do 16 wiąże się z innymi działalnościami. Jesteś baletnicą albo tancerzem? Raczej musisz mieć szkołę tańca by zarabiać. Bycie muzykiem lub śpiewakiem może łączyć się z uczeniem dzieci w szkołach muzycznych. Szczególnie kiedy wyjdziesz z wieku koncertowego. Własna kapela, może być, że i tak będziesz potrzebował gdzieś dorabiać, np grając na weselach. O tym też warto wiedzieć i teraz pytanie czy jesteś na to gotów. Tym bardziej, że w tych pracach nie od 8 do 16 dużo łatwiej jest wypaść. Jest to dużo mniej stabilna praca. Jeżeli nie umiesz przełamać zniechęcenia rodziców do takiej pracy jak byś przełamał odrzucenie czekające Cię na wielu etapach Twojej kariery?
@ciomak12
Tę 8h pracy, a szczególnie 8-16 to fikcja...nawet (czy raczej: szczególnie) w tych "normalnych pracach".
Owszem jest dużo prac które pracują w systemie zmianowym lub mają dyżury. Co nie zmienia faktu, iż wiele osób tę 8-16 rzeczywiście ma. Szczególnie jeżeli chodzi o pracowników biurowych. Niekiedy zamienione jest to na 7-15. Kiedy pracowałem w fabryce to całe biuro(włącznie z laboratorium), za naprawdę nielicznymi wyjątkami o 15.05 stało puste.
Dość normalne, że to co sprawdza się i jest sukcesem w jednym pokoleniu, w kolejnym działa odwrotnie.
Szczególnie, że powojenni baby boomers nawet pomimo zmian 1989 roku w dużym stopniu ominęli efekty zmian które mogły im efekty tego podejścia CAŁKOWICIE zniwelować. Hiperinflacja nie uderzyła ich na emeryturze, wojny nie pamiętają bo nie ma jak...
Z własnym interesem jest tak, że 100 razy się nie uda, a raz się uda - potrzeba dużo doświadczenia, żeby prowadzić firmę skutecznie przez długi czas. I teraz - można zaryzykować, mieć pomysł i nabrać kredytów - niektórym się uda i osiągną sukces, a inni zostaną bankrutami.
Można też pracować na etacie i finansować z tego własny interes - jest ciężko i wolniej się rozkręca, ale jest bezpieczniej.
Co kto woli - jednak domyślnie lepiej żeby ludzie preferowali bezpieczne rozwiązania - w przeciwnym wypadku zbyt wielu zostawało by z niczym - choć dla gospodarki pewnie tak by było lepiej.
Jedynym wyjściem jest zatem wolny zawód jako freelancer. Wtedy sam ustalasz sobie godziny pracy. Np jako grafik masz projekt. Zanim minie termin sam decydujesz czy robisz to rano, w południe czy wieczorem. Ludzie powinni promować i pracować w wolnych zawodach, bo ani etaty na państwom,a ni harówa w korporacji nie jest najlepszym wyjściem. Tym bardziej w warunkach polskich płac.
Zawsze można "zostać ninją".
Nie każdy się też nadaje do zrobienia czegoś swojego, ktoś musi pracować u kogoś, chyba że zamiast biedronek chcesz mieć 100 stoisk lub budek.
Praca za 10k miesięcznie na etacie chyba nie jest aż taka zła.
Mozna się z emerytury zusu wykręcić i płacić dobrowolne składki na ubezpieczenie i odkładac sobie na emeryture,
Odłożysz 2k miesięcznie przez 40 lat będziesz mieć przez 20 lat emerytury (wiek ok 60lat) 6k przez następne 20lat
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2019 o 11:13
chciałbym zarabiać 2-3 tys...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2019 o 11:20
pier###ole wszystko i uciekam w Bieszczady zeby zostac ninja hahaha!!! Czy niedzwiedzie i te czerwone grzybki z bialymi plamkami sa jadalne?
racja.....już 2 razy rzuciłem budżetówke za minimalną krajową a pracowałem łącznie 9 lat (teraz mysle ze zmarnowalem najlepsze lata); a teraz mam swój biznes od kilku lat i 6x tyle. pozdro
Nie każdy jest kapitalistą .. prowadzenie firmy gdy zarabiasz na rękę po odjęciu kosztów mniej noż 10K nie ma sensu.
Jasne. Lepiej na etacie zarabiać 2K.
Gównoprawda! Ludzi przeraża myśl o tym "jak się nie uda" bo u nas skarbówka nie popuści. Płacić trzeba podatki i opłaty od pierwszego dnia. Urzędy są nietykalne i nieomylne a ty za swój błąd ryzykujesz całą swoją dupa i majątkiem. Dodatkowo nikt nigdzie nie uczy w żaden sposób przedsiębiorczości, ludzie nie potrafią zrozumieć jaka jest różnica między przychodem a zyskiem, ile z tego jest do odprowadzenia vatu, ile grzywny dochodowej, co to jest koszt.
Z jednej strony nikt ich nie zachęca, z drugiej nikt nie pokazuje opcji a z trzeciej jest terror za pomyłki, nawet w takim gównie jak PIT!
System działał i dawał godziwe utrzymanie na starość dopóki tony cwaniaków nie zaczęły udawać inwalidów za łapówki dawane lekarzom , A tysiące ludzi nie zaczęło udawać bezrobotnych pracując na czarno , oraz nowe pokolenie młodych zaślepione kapitalizmem nie zaczęło pracy na umowach zlecenie i samozatrudnieniu płacąc minimalne stawki.