Tak to jest jak się idioci biorą za równouprawnienie. To tak jakby zalegalizować związki homoseksualne i w ramach równości zakazać związków heteroseksualnych... Absurd goni absurd.
@Arbor akurat nie. Dyskryminacja białych, heteroseksualnych mężczyzn jest mniejsza w Polsce czy Włoszech niż w USA czy Kanadzie. A tamci nie są żadnego wyznania rzymskokatolickiego, to są protestanci.
@Syphar , owszem, chrześcijanie są najbardziej dyskryminowani. Wspomnę tylko o tym, że jak długo USA istnieje, tak długo katolikom nie pozwala się wspiąć wyżej, niż klasa średnia- z pewnymi wyjątkami. Kennedy musiał uroczyście przysiąc jakiemuś zgromadzeniu pastorów amerykańskich, że jego katolicyzm nie będzie miał najmniejszego wpływu na jakiekolwiek decyzje polityczne. Czy jakikolwiek poprzedni czy późniejszy prezydent (protestancki) musiał składać podobne przyrzeczenia? W latach 20 jeden katolik (nie pamiętam nazwiska) został gubernatorem, czy tam prezydentem stanu Nowy Jork- bunt podobno był niesłychany, ale panoszący się po Ameryce Ku Klux Klan jakoś nikomu nie przeszkadzał.
Także dalej podtrzymuję swoją tezę, lekko precyzując- najbardziej dyskryminowana grupa społeczna, to biali, heteroseksualni mężczyźni chrześcijańscy, ze szczególnym uwzględnieniem rzymskich katolików.
@Arbor Może jest to spowodowane tym, że ludzie chcą mieć władzę o poglądach religijnych podobnych do ich własnych. Z pewnością sam byś się zgodził na to aby premierem Polski został muzułmanin.
Dyskryminacja religijna wiąże się ściśle z pozycją społeczną i zawsze ciężej będą mieli ci inni, nie pasujący do aktualnie panujących "norm".
Chętnie widzimy to jak ktoś nas dyskryminuje, natomiast jak sami dyskryminujemy to jest już dobrze. I na tym polega ten rak współczesnego świata.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2019 o 19:07
@Meroller , w tradycyjnej Polsce o ile rzymski katolicyzm stanowił religię, która była podstawą państwa, o tyle panowała rzeczywista tolerancja religijna. Zarówno protestanci, prawosławni (których było bodajże 40% wszystkich obywateli), czy nawet Ormianie obrządku przedchalcedońskiego mogli dojść do wysokich stanowisk państwowych.
Nie ubolewałbym specjalnie nad tym, że w jakimś kraju dyskryminuje się ludzi jakiegoś wyznania w tym sensie, że nie pozwala im się wybić w sensie społeczno-politycznym- tak jest np. we większości krajów muzułmańskich, nawet tych obiektywnie tolerancyjnych. Tylko tam nikt nie udaje, że panuje jakaś równość...
USA natomiast deklaruje ogólną równość obywatelską. Tymczasem właśnie tak nie jest i nigdy właściwie nie było. Jeśli natomiast Ameryka CHCE być skonstruowana tak, żeby katolicy nie mogli wejść do elity państwowej (deklaratywni ateiści mogą, a niedługo będą mogli być może również muzułmanie), to niech to powiedzą otwartym tekstem: tak się oczywiście nie stanie, ponieważ rozlałaby się fala oburzenia i buntu. Osobiście jednak uważam, że lepiej grać w otwarte karty, niż epatować hipokryzją i zakłamaniem.
@Arbor Tych czynników wpływających na takie decyzje może być bardzo wiele. Dlaczego ateiści mogą, a katolicy nie? Może dlatego, że decyzje ateistów w dużej mierze, choć nie zawsze, są dyktowane przez logikę, w przypadku katolików dochodzi do sprawy kwestia wiary i jej dogmatów. Sprawa muzułmanów "być może" ale nie jest więc też są dyskryminowani., głównie przez to, że swoje rządy prawdopodobnie będą ustalać według swojej wiary dla wszystkich. W usa też dużą rolę odgrywają środowiska żydowskie, które mają wpływ na takie sprawy. Wydaje mi się również, że nie jest do końca tak jak piszesz, by z góry osobę rzym-kat skazywać na porażkę. Jeżeli się mylę prosiłbym o jakiś link, chętnie bym się zapoznał z tematem.
"Dlaczego ateiści mogą, a katolicy nie? Może dlatego, że decyzje ateistów w dużej mierze, choć nie zawsze, są dyktowane przez logikę, w przypadku katolików dochodzi do sprawy kwestia wiary i jej dogmatów."
No nie do końca. Ateizm, to niewiara, nie żaden system, w związku z czym poglądy ateista może mieć tak nazistowskie, jak i kapitalistyczne, czy nawet monarchiczne. Z czystko obiektywnego punktu widzenia katolik jest znacznie bezpieczniejszym wyborem od ateisty, czy nawet protestanta, ponieważ wystarczy znać etykę katolicką, żeby wiedzieć jakiej polityki taki człowiek na pewno (oczywiście w założeniu) prowadzić nie będzie. Po ateiście można się spodziewać wszystkiego, zresztą po protestancie również, ponieważ jest tyle odłamów protestantyzmu, że na jednym końcu mamy tęczowych transwestytów uznawanych za kapłanów, a z drugiej rasistów traktujących murzynów, jak podludzi, a kobiety, jak bydło rozpłodowe. To nie kwestia logiki, a gruntu światopoglądowego USA.
"Wydaje mi się również, że nie jest do końca tak jak piszesz, by z góry osobę rzym-kat skazywać na porażkę. Jeżeli się mylę prosiłbym o jakiś link, chętnie bym się zapoznał z tematem."
Nie ma jednolitej literatury na ten temat, więc ciężko mi cokolwiek polecić. "Najprościej" przybliżyć sobie historię USA i ocenić, ilu było katolików w USA (w perspektywie historycznej), a ilu uzyskało wysokie stanowiska państwowe, czy uzyskało silny społeczny status. 2 przykłady mojej tezy już podałem. Jako trzeci, który w tej chwili przychodzi mi do głowy może być fakt, że kiedy Ford (protestant) postanowił zatrudniać w swojej fabryce przede wszystkim Polaków i Włochów (katolików), podniosła się wrzawa i oskarżano Forda o papizm, cokolwiek miałoby to znaczyć. Ford natomiast- jako kapitalista- kierował się czystym zyskiem: wymagania, które stawiał swoim pracownikom były absurdalne, a jedynie Polacy i w mniejszej części Włosi byli w stanie tym wymogom podołać. Protestanci stanowili margines pracowników.
Pokazuje to dwie rzeczy: 1. Pomimo tego, ze Ford zatrudniał, jakby nie było, amerykańskich obywateli, ludzie czuli różnice społeczne uwzględniające wyznanie, 2. Jeśli Ford kierował się wysokimi wymaganiami, a efektem tego była dominacja pracowników katolickich, to znaczy, że wielu innych biznesmenów brało pod uwagę również inne sprawy, niż kwestia zysku.
Gdybym dłużej pomyślał, to znalazłbym więcej takich kwiatków. Generalnie trzeba po prostu zagłębić się w historię USA. Mógłbym zacząć pisać tu o masonerii, Żydach i ich wpływie na rozwój Ameryki (oraz stosunku do Krk), a także konflikcie miedzy Kościołem, a protestantyzmem, ale tak pokrótce się nie da.
Szukając jak najbardziej nielojalnego wobec własnego kraju obywatela zdecydowanie wybrałbym katolika, który z założenia jest szpiegiem ( często nieświadomie ) Watykanu. Po za tym przynależność do jakiejkolwiek grupy religijnej zwłaszcza takiej gdzie noworodek po chrzcie staje się jej członkiem - kompletnie nic nie mówi o człowieku. Katolicyzm uczy głównie hipokryzji: Zabiłem? A co za problem, pójdę się wypowiadać i będzie git.
Hmm, ale te same środowiska podobno uważają, że płeć to tylko konstrukt społeczny.
@Paszkwilant oni nie mają równo pod sufitem, nie próbuj rozumieć :)
@Paszkwilant ta choroba psychiczna ma wiele objawów.
Tak to jest jak się idioci biorą za równouprawnienie. To tak jakby zalegalizować związki homoseksualne i w ramach równości zakazać związków heteroseksualnych... Absurd goni absurd.
Jaka jest najbardziej dyskryminowana grupa społeczna? Biali heteroseksualni mężczyzni.
@CzlowiekZkamienia , wyznania rzymskokatolickiego.
@Arbor akurat nie. Dyskryminacja białych, heteroseksualnych mężczyzn jest mniejsza w Polsce czy Włoszech niż w USA czy Kanadzie. A tamci nie są żadnego wyznania rzymskokatolickiego, to są protestanci.
@Syphar , owszem, chrześcijanie są najbardziej dyskryminowani. Wspomnę tylko o tym, że jak długo USA istnieje, tak długo katolikom nie pozwala się wspiąć wyżej, niż klasa średnia- z pewnymi wyjątkami. Kennedy musiał uroczyście przysiąc jakiemuś zgromadzeniu pastorów amerykańskich, że jego katolicyzm nie będzie miał najmniejszego wpływu na jakiekolwiek decyzje polityczne. Czy jakikolwiek poprzedni czy późniejszy prezydent (protestancki) musiał składać podobne przyrzeczenia? W latach 20 jeden katolik (nie pamiętam nazwiska) został gubernatorem, czy tam prezydentem stanu Nowy Jork- bunt podobno był niesłychany, ale panoszący się po Ameryce Ku Klux Klan jakoś nikomu nie przeszkadzał.
Także dalej podtrzymuję swoją tezę, lekko precyzując- najbardziej dyskryminowana grupa społeczna, to biali, heteroseksualni mężczyźni chrześcijańscy, ze szczególnym uwzględnieniem rzymskich katolików.
@Arbor Może jest to spowodowane tym, że ludzie chcą mieć władzę o poglądach religijnych podobnych do ich własnych. Z pewnością sam byś się zgodził na to aby premierem Polski został muzułmanin.
Dyskryminacja religijna wiąże się ściśle z pozycją społeczną i zawsze ciężej będą mieli ci inni, nie pasujący do aktualnie panujących "norm".
Chętnie widzimy to jak ktoś nas dyskryminuje, natomiast jak sami dyskryminujemy to jest już dobrze. I na tym polega ten rak współczesnego świata.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2019 o 19:07
@Meroller , w tradycyjnej Polsce o ile rzymski katolicyzm stanowił religię, która była podstawą państwa, o tyle panowała rzeczywista tolerancja religijna. Zarówno protestanci, prawosławni (których było bodajże 40% wszystkich obywateli), czy nawet Ormianie obrządku przedchalcedońskiego mogli dojść do wysokich stanowisk państwowych.
Nie ubolewałbym specjalnie nad tym, że w jakimś kraju dyskryminuje się ludzi jakiegoś wyznania w tym sensie, że nie pozwala im się wybić w sensie społeczno-politycznym- tak jest np. we większości krajów muzułmańskich, nawet tych obiektywnie tolerancyjnych. Tylko tam nikt nie udaje, że panuje jakaś równość...
USA natomiast deklaruje ogólną równość obywatelską. Tymczasem właśnie tak nie jest i nigdy właściwie nie było. Jeśli natomiast Ameryka CHCE być skonstruowana tak, żeby katolicy nie mogli wejść do elity państwowej (deklaratywni ateiści mogą, a niedługo będą mogli być może również muzułmanie), to niech to powiedzą otwartym tekstem: tak się oczywiście nie stanie, ponieważ rozlałaby się fala oburzenia i buntu. Osobiście jednak uważam, że lepiej grać w otwarte karty, niż epatować hipokryzją i zakłamaniem.
@Arbor Tych czynników wpływających na takie decyzje może być bardzo wiele. Dlaczego ateiści mogą, a katolicy nie? Może dlatego, że decyzje ateistów w dużej mierze, choć nie zawsze, są dyktowane przez logikę, w przypadku katolików dochodzi do sprawy kwestia wiary i jej dogmatów. Sprawa muzułmanów "być może" ale nie jest więc też są dyskryminowani., głównie przez to, że swoje rządy prawdopodobnie będą ustalać według swojej wiary dla wszystkich. W usa też dużą rolę odgrywają środowiska żydowskie, które mają wpływ na takie sprawy. Wydaje mi się również, że nie jest do końca tak jak piszesz, by z góry osobę rzym-kat skazywać na porażkę. Jeżeli się mylę prosiłbym o jakiś link, chętnie bym się zapoznał z tematem.
@Meroller ,
"Dlaczego ateiści mogą, a katolicy nie? Może dlatego, że decyzje ateistów w dużej mierze, choć nie zawsze, są dyktowane przez logikę, w przypadku katolików dochodzi do sprawy kwestia wiary i jej dogmatów."
No nie do końca. Ateizm, to niewiara, nie żaden system, w związku z czym poglądy ateista może mieć tak nazistowskie, jak i kapitalistyczne, czy nawet monarchiczne. Z czystko obiektywnego punktu widzenia katolik jest znacznie bezpieczniejszym wyborem od ateisty, czy nawet protestanta, ponieważ wystarczy znać etykę katolicką, żeby wiedzieć jakiej polityki taki człowiek na pewno (oczywiście w założeniu) prowadzić nie będzie. Po ateiście można się spodziewać wszystkiego, zresztą po protestancie również, ponieważ jest tyle odłamów protestantyzmu, że na jednym końcu mamy tęczowych transwestytów uznawanych za kapłanów, a z drugiej rasistów traktujących murzynów, jak podludzi, a kobiety, jak bydło rozpłodowe. To nie kwestia logiki, a gruntu światopoglądowego USA.
"Wydaje mi się również, że nie jest do końca tak jak piszesz, by z góry osobę rzym-kat skazywać na porażkę. Jeżeli się mylę prosiłbym o jakiś link, chętnie bym się zapoznał z tematem."
Nie ma jednolitej literatury na ten temat, więc ciężko mi cokolwiek polecić. "Najprościej" przybliżyć sobie historię USA i ocenić, ilu było katolików w USA (w perspektywie historycznej), a ilu uzyskało wysokie stanowiska państwowe, czy uzyskało silny społeczny status. 2 przykłady mojej tezy już podałem. Jako trzeci, który w tej chwili przychodzi mi do głowy może być fakt, że kiedy Ford (protestant) postanowił zatrudniać w swojej fabryce przede wszystkim Polaków i Włochów (katolików), podniosła się wrzawa i oskarżano Forda o papizm, cokolwiek miałoby to znaczyć. Ford natomiast- jako kapitalista- kierował się czystym zyskiem: wymagania, które stawiał swoim pracownikom były absurdalne, a jedynie Polacy i w mniejszej części Włosi byli w stanie tym wymogom podołać. Protestanci stanowili margines pracowników.
Pokazuje to dwie rzeczy: 1. Pomimo tego, ze Ford zatrudniał, jakby nie było, amerykańskich obywateli, ludzie czuli różnice społeczne uwzględniające wyznanie, 2. Jeśli Ford kierował się wysokimi wymaganiami, a efektem tego była dominacja pracowników katolickich, to znaczy, że wielu innych biznesmenów brało pod uwagę również inne sprawy, niż kwestia zysku.
Gdybym dłużej pomyślał, to znalazłbym więcej takich kwiatków. Generalnie trzeba po prostu zagłębić się w historię USA. Mógłbym zacząć pisać tu o masonerii, Żydach i ich wpływie na rozwój Ameryki (oraz stosunku do Krk), a także konflikcie miedzy Kościołem, a protestantyzmem, ale tak pokrótce się nie da.
Albo jest równość dla wszystkich, albo nie ma jej wcale...
Dożyliśmy czasów, gdzie szowinistyczne zachowania są zwane egalitaryzmem.
@Symulakr to jest raczej pasywna segregacja społeczna niż szowinizm. co nie zmienia faktu że w imię egalitaryzmu :)
To teraz niech w "męskim" klubie studenckim jeden powie, że czuje się kobietą i po temacie. Dziękuje, do widzenia.
Szukając jak najbardziej nielojalnego wobec własnego kraju obywatela zdecydowanie wybrałbym katolika, który z założenia jest szpiegiem ( często nieświadomie ) Watykanu. Po za tym przynależność do jakiejkolwiek grupy religijnej zwłaszcza takiej gdzie noworodek po chrzcie staje się jej członkiem - kompletnie nic nie mówi o człowieku. Katolicyzm uczy głównie hipokryzji: Zabiłem? A co za problem, pójdę się wypowiadać i będzie git.
A co z klubem studenckim dla osób identyfikujących się jako helikoptery bojowe?!