Kijki służą do przeniesienia części obciążenia z nóg, ale pod warunkiem, że się ich prawidłowo używa (tj. wewnątrz kijków występują praktycznie tylko naprężenia normalne). Można też znaleźć tańsze niż 100zł. Jak ktoś ma słabe kolana (zwyrodnienia, urazy itd), a chce, lub musi chodzić, to kijki są dobrym rozwiązaniem. Podobnie z górskimi wędrówkami, gdzie kolana narażone są na relatywnie duże obciążenia w stosunku do tych występujących codziennie.
Ciekawsza od kijków jest natomiast sprawa biegaczy, którzy nie uważają się za biegaczy, jak nie mają odpowiedniego stroju, pokrowca na telefon pod barkiem, smartwatcha i Bóg wie czeo jeszcze.
@marekjajos
Pozwolę się z Tobą zgodzić w połowie. Owszem, kijki początkowo kosztowały znacznie więcej, niż były warte, wykorzystując modę na nordic walking oraz fakt, że nie było za bardzo konkurencji. W chwili obecnej jeżeli wydajesz te 100 zł to jest to kwota uzasadniona - cały kijek amortyzuje uderzenia, rękojeść umożliwia prawidłowe odciążanie mięśni, guma znajdująca u podstawy jest wykonana na tyle porządnie, by wytrzymać kilka set kilometrów ścierania. Ewidentnie nie jest tak, że NW to pusty marketing, poza tym w tych czasach każdy sposób na ruszenie społeczeństwa jest dobry, nie ważne jakim kosztem.
Kompletnie nie zgadzam się sekcją o biegaczach. Strój - owszem, jest kluczowy, jak do każdego sportu, tylko że bardziej - tutaj pocisz się jak nigdzie indziej, jest to sport całoroczny, będący odpowiednim w każdych warunkach. Kwestia obuwia to jest już w ogóle ekstremalnie ważna - o ile nie chcesz mieć operacji kolana.
Pokrowca pod barkiem - no elo, biegałeś kiedyś? Wiesz czym staje się telefon w kieszeni po 20 kilometrach i 30 tysięcy uderzeń stopą o ziemię? Zamocowanie telefonu na barku powoduje, że ten siedzi stabilnie, nie poddaje się wibracjom oraz nie powoduje dyskomfortu, ponieważ o nic nie zahacza.
Smartwatch - jeżeli masz smartwatch (tak btw: zegarek sportowy, smartwatchy nie używa prawie żaden biegacz), to nie bierzesz telefonu, a tym bardziej pokrowca pod barkiem. Jest to najlepsze i najdroższe rozwiązanie, jesteś odciążony zupełnie, nic nie powoduje dyskomfortu, możesz biec maratony bez ugniatania żadnej części ciała, bez wibracji, bez przejmowania się baterią. Kupujesz raczej dopiero wtedy, jeżeli bieganie jest istotniejszą częścią Twojego życia.
Podsumowując - nie wiem do czego pijesz w swojej wypowiedzi. Czepiasz się, że chcą wiedzieć ile i jak szybko przebiegli ze smartfona albo zegarka? A Ty na siłowni nie chcesz wiedzieć, jakie obciążenie właśnie podnosisz?
@marekjajos typowe kijek spoko, ale już zegarek sportowy nie! Powiem tak biegałem bez zegarka, ale zakup zegarka to był skok jakościowy. Pomiar tętna z nadgarstka pozwala na dobór obciążenie treningowego, wyliczany czasu odpoczynku i efektywność pozwala na planowanie czasu regeneracji i intensywności biegu. Możliwość wprowadzania i monitorowania interwałów pozwala na odpowiednie wykonanie bardzo obciążającego treningu. Do tego dochodzi szereg funkcji, które są przydatne, ale mają dla mnie trochę mniejszy priorytet np. długość kroku mówi o potencjalnym obciążeniu kolan. Sumarycznie spowodowało to znaczny przyrost kondycji i wzrost satysfakcji ze sportu. I mówię tylko o poziomie "do bólu amatorskiego", poważniejsi sportowcy muszą znać jeszcze więcej parametrów swojego organizmu, żeby wiedzieć jak zbudować swoją przewagę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 marca 2019 o 12:38
Spróbuj się przejść z takimi kijkami, ciało pracuje zupełnie inaczej - bardziej zaangażowane są mięśnie ramion, a dla osoby otyłej kijki są doskonałym rozwiązaniem, nie dość, że pracują wszystkie mięśnie (przy prawidłowym użytkowaniu) to jeszcze odciążają mocno obciążone kolana.
Zacznijmy od tego,że sport kosztuje. Każdy. Po prostu. Są droższe sporty jak jeździectwo, są tańsze jak spacery. Jednak każdy sport będzie Cię kosztował. Oswojony z tą myślą, może przestaniesz narzekać a podejdziesz do tego jak do inwestycji w siebie. Wiem że co innego inwestycje wysoko oprocentowane, które szybko się zwracają jak np alkohol. Ale można też inwestować w siebie na inne sposoby.
Możesz i biegać w trampkach, jeansach i białej koszulce. Ale jeżeli to nie jest bieg do autobusu tylko dłuższy to buty do biegania są koniecznością. Zaś strój znacznie poprawi komfort. W spacerach buty są mniej ważne bo i obciążenia są inne. Natomiast kijki odciążają kolana. Najbardziej widać to w skrajnych sytuacjach, to jest w górach, albo kiedy, jesteś starszy, robisz długie spacery, czy masz problemy z kolanami.
Ja też grałem w siatkówkę w takich adidasach. Do momentu jak była taka przechodząca piłka i zarówno ja jak i zawodnik z przeciwnej drużyny skoczyliśmy do bloku, żeby piłkę przepchnąć. I on wygrał a ja lecąc do tyłu jakoś źle postawiłem stopę i staw skokowy skręcony. Niestety Polak mądry dopiero po szkodzie i wtedy dopiero kupiłem porządne buty do siatkówki trzymające kostkę.
roz*ierdalaja mnie tacy ludzie, kiedyś ex se kupila takie kijki, no a sumo bylo z niej niezłe, była tylko raz z koleżanką na tym, potem kijki leżały, nie sluchala mnie jak mówiłem, że dlugo z tym nie poparaduje
wole tych z kijkami niz tych, co marudza na nich siedzac przy kompie
Kijki służą do przeniesienia części obciążenia z nóg, ale pod warunkiem, że się ich prawidłowo używa (tj. wewnątrz kijków występują praktycznie tylko naprężenia normalne). Można też znaleźć tańsze niż 100zł. Jak ktoś ma słabe kolana (zwyrodnienia, urazy itd), a chce, lub musi chodzić, to kijki są dobrym rozwiązaniem. Podobnie z górskimi wędrówkami, gdzie kolana narażone są na relatywnie duże obciążenia w stosunku do tych występujących codziennie.
Ciekawsza od kijków jest natomiast sprawa biegaczy, którzy nie uważają się za biegaczy, jak nie mają odpowiedniego stroju, pokrowca na telefon pod barkiem, smartwatcha i Bóg wie czeo jeszcze.
@marekjajos
Pozwolę się z Tobą zgodzić w połowie. Owszem, kijki początkowo kosztowały znacznie więcej, niż były warte, wykorzystując modę na nordic walking oraz fakt, że nie było za bardzo konkurencji. W chwili obecnej jeżeli wydajesz te 100 zł to jest to kwota uzasadniona - cały kijek amortyzuje uderzenia, rękojeść umożliwia prawidłowe odciążanie mięśni, guma znajdująca u podstawy jest wykonana na tyle porządnie, by wytrzymać kilka set kilometrów ścierania. Ewidentnie nie jest tak, że NW to pusty marketing, poza tym w tych czasach każdy sposób na ruszenie społeczeństwa jest dobry, nie ważne jakim kosztem.
Kompletnie nie zgadzam się sekcją o biegaczach. Strój - owszem, jest kluczowy, jak do każdego sportu, tylko że bardziej - tutaj pocisz się jak nigdzie indziej, jest to sport całoroczny, będący odpowiednim w każdych warunkach. Kwestia obuwia to jest już w ogóle ekstremalnie ważna - o ile nie chcesz mieć operacji kolana.
Pokrowca pod barkiem - no elo, biegałeś kiedyś? Wiesz czym staje się telefon w kieszeni po 20 kilometrach i 30 tysięcy uderzeń stopą o ziemię? Zamocowanie telefonu na barku powoduje, że ten siedzi stabilnie, nie poddaje się wibracjom oraz nie powoduje dyskomfortu, ponieważ o nic nie zahacza.
Smartwatch - jeżeli masz smartwatch (tak btw: zegarek sportowy, smartwatchy nie używa prawie żaden biegacz), to nie bierzesz telefonu, a tym bardziej pokrowca pod barkiem. Jest to najlepsze i najdroższe rozwiązanie, jesteś odciążony zupełnie, nic nie powoduje dyskomfortu, możesz biec maratony bez ugniatania żadnej części ciała, bez wibracji, bez przejmowania się baterią. Kupujesz raczej dopiero wtedy, jeżeli bieganie jest istotniejszą częścią Twojego życia.
Podsumowując - nie wiem do czego pijesz w swojej wypowiedzi. Czepiasz się, że chcą wiedzieć ile i jak szybko przebiegli ze smartfona albo zegarka? A Ty na siłowni nie chcesz wiedzieć, jakie obciążenie właśnie podnosisz?
@marekjajos typowe kijek spoko, ale już zegarek sportowy nie! Powiem tak biegałem bez zegarka, ale zakup zegarka to był skok jakościowy. Pomiar tętna z nadgarstka pozwala na dobór obciążenie treningowego, wyliczany czasu odpoczynku i efektywność pozwala na planowanie czasu regeneracji i intensywności biegu. Możliwość wprowadzania i monitorowania interwałów pozwala na odpowiednie wykonanie bardzo obciążającego treningu. Do tego dochodzi szereg funkcji, które są przydatne, ale mają dla mnie trochę mniejszy priorytet np. długość kroku mówi o potencjalnym obciążeniu kolan. Sumarycznie spowodowało to znaczny przyrost kondycji i wzrost satysfakcji ze sportu. I mówię tylko o poziomie "do bólu amatorskiego", poważniejsi sportowcy muszą znać jeszcze więcej parametrów swojego organizmu, żeby wiedzieć jak zbudować swoją przewagę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2019 o 12:38
Człowiek jest drapieżnikiem, cieszy się ze zdobywania. Ekwiwalentem zdobywania jest obecnie głównie kupowanie.
P. S. W latach 80-tych zdobycie baleronu albo papieru toaletowego cieszyło nawet bardziej i żaden marketing nie był potrzebny.
To nawet nie chodzi o marketing, to ludzie są głupi. Spacer? Łee, nudy, spacery są dla staruszek. Nordic Walking? To sport, uprawiam co niedziela!
Spróbuj się przejść z takimi kijkami, ciało pracuje zupełnie inaczej - bardziej zaangażowane są mięśnie ramion, a dla osoby otyłej kijki są doskonałym rozwiązaniem, nie dość, że pracują wszystkie mięśnie (przy prawidłowym użytkowaniu) to jeszcze odciążają mocno obciążone kolana.
Zacznijmy od tego,że sport kosztuje. Każdy. Po prostu. Są droższe sporty jak jeździectwo, są tańsze jak spacery. Jednak każdy sport będzie Cię kosztował. Oswojony z tą myślą, może przestaniesz narzekać a podejdziesz do tego jak do inwestycji w siebie. Wiem że co innego inwestycje wysoko oprocentowane, które szybko się zwracają jak np alkohol. Ale można też inwestować w siebie na inne sposoby.
Możesz i biegać w trampkach, jeansach i białej koszulce. Ale jeżeli to nie jest bieg do autobusu tylko dłuższy to buty do biegania są koniecznością. Zaś strój znacznie poprawi komfort. W spacerach buty są mniej ważne bo i obciążenia są inne. Natomiast kijki odciążają kolana. Najbardziej widać to w skrajnych sytuacjach, to jest w górach, albo kiedy, jesteś starszy, robisz długie spacery, czy masz problemy z kolanami.
Ja też grałem w siatkówkę w takich adidasach. Do momentu jak była taka przechodząca piłka i zarówno ja jak i zawodnik z przeciwnej drużyny skoczyliśmy do bloku, żeby piłkę przepchnąć. I on wygrał a ja lecąc do tyłu jakoś źle postawiłem stopę i staw skokowy skręcony. Niestety Polak mądry dopiero po szkodzie i wtedy dopiero kupiłem porządne buty do siatkówki trzymające kostkę.
roz*ierdalaja mnie tacy ludzie, kiedyś ex se kupila takie kijki, no a sumo bylo z niej niezłe, była tylko raz z koleżanką na tym, potem kijki leżały, nie sluchala mnie jak mówiłem, że dlugo z tym nie poparaduje