Za moich czasów, tabliczkę mnożenia (i dzielenia) w 3 kl SP wkuwało się na pamięć, więc do dzisiaj, a mam 62 lata, można mnie wyrwać ze snu i spytać ile jest 7x8 . Moje wnuki uczyły się jakąś dziwną metodą "rozpisywania", zastanawiają się, gdy spytam, ile jest 6x5 i sięgają po kalkulator w telefonie.
@jerzyadam57 Twoje wnuki się uczyły, ale za mało ćwiczyły. Jak przeprowadzasz wiele razy jakąś operacje arytmetyczną, to robisz ją w pamięci. Nawet na dużych liczbach. Kucie na blachę tabliczki mnożenia jest tutaj tylko pomocne nim się młody człowiek nauczy i wyćwiczy. Niestety teraz jest tak materiał rozłożony, że większość młodzieży ledwo zacznie jakiś temat łapać, a już zaczyna się następny i wiedza odchodzi w zapomnienie, bo kolejny wynalazek trzeba zaliczyć.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2019 o 17:38
@jerzyadam57 nigdy nie nauczyłem się tabliczki mnożenia na pamięć. Kiedy kazali mi się jej uczyć, to jedyne działania, które pamiętam do tej pory, z tej tabliczki, to kwadraty liczb; każde inne działanie z tabliczki mnożenia umiałem sam sobie wyliczyć, dodając lub odejmując liczby od kwadratów. Był to skuteczniejszy sposób nauki, bo poświęciłem na to 15 minut (na to żeby sprawdzić, czy mój system działa), a rówieśnicy przez następne 12 lat mieli z tabliczką problemy.
Ahh, ale po co komu matematyka w życiu, tym bardziej na maturze. Póki co obserwuję jak świetnie można takimi ludźmi manipulować, a będzie jeszcze lepiej. System edukacji dąży do ogłupienia ludzi, mają jak mrówki czy pszczoły robić dla jednego władcy. Uczcie się ci, którzy chcą coś więcej w życiu osiągnąć. Później nie będzie czasu na naukę. Teraz macie (mówię do dzieci i młodzieży), nie wykręcać się głupim tłumaczeniem "po co mi to" czy "to mi się nie przyda". Przyda się przyda.
Wiem, że z matmy przyda mi się mnożenie, dzielenia, dodaeanie i odejmowanie. W Szwajcarii na matmie się tylko tego ucza i jeszcze placą za chodzenie do szkoly
@J_R Ja tak nie sądzę. Wystarczy, że 90% pobierających 500+ i tych wszystkich durnych socjalów nie potrafią policzyć, że muszą oddać o wiele więcej niż pobierają. Nie potrafią policzyć ile rząd zabiera im w podatkach. Z innej beczki, wiele ludzi nie potrafi sobie policzyć ile farby będą potrzebować na pomalowanie pokoju, ile paneli czy płytek kupić, żeby wyłożyć kilka podłóg. Samo dodawanie, odejmowanie, dzielenie i mnożenie nie zadziała droga @Wanda_co nie chciala_niemca jeśli nie będzie wiadomo jak policzyć głupiego pola kwadratu czy prostokąta. Dla mnie luz, niech się nie uczą dzieciaki. Będą się męczyły w życiu oraz będą jeszcze bardziej oszukiwani niż my jesteśmy teraz. Moim dzieciom zaszczepię chęć do tego aby cały przynajmniej podstawowy program matematyki z ochotą się uczyły. Matematyka jest bardzo ciekawa i można się nią wszelako bawić.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 maja 2019 o 22:12
@Sashkya chodzi o to, że tym, co pobierają socjal, niekoniecznie ktoś coś w podatkach zabiera. Często właśnie potrafią policzyć, że nie opłaca im się iść do pracy, ot co.
@Sashkya Wiesz jaką trzeba mieć rozbudowaną wiedzę z zakresu działania państwa i pokrewnych dziedzin, żeby takie coś policzyć? To nie jest matematyka, matematyka jest tu mało istotnym narzędziem pozwalającym uzyskać wynik końcowy. Śmiem twierdzić, że przeciętny człowiek nie dysponuje wystarczającymi możliwościami intelektualnymi, by samemu taką analizę przeprowadzić.
Natomiast brak umiejętności stosowania prostej matematyki w życiu codziennym to już po prostu objaw matematycznego analfabetyzmu wstecznego, czyli zanikania wcześniej wyuczonych umiejętności wskutek ich nieużywania.
Wzory skróconego mnożenie, na co dzień "wzory skróconego mnożean? A komu to potrzebne? A dlaczego?", a jak pojawi się filmik, w którym gość tłumaczy jak krowie na rowie przypadek uogólniony i jego graficzną interpretację to naglę wszystkim odwala. Ja to jak "uczyłem się" (duże słowo, zajęło to chwilę) wzorów skróconego mnożenia to właśnie miałem przed oczami takie "kwadrat", dzięki czemu mogłem je odtworzyć w dowolnym momencie. A później przez lata się dziwiłem, że ludzie nie mogą ogarnąć i policzyć 4 prostokątów. Teraz wiem, że jest to porażka systemu edukacji zamiast wytłumaczyć wszystko w przystępny i łatwy do zapamiętania sposób to "macie tutaj wzorki i napie*dalać zadania od 1-120". Mi to nie przeszkadzało, bo akurat mam spore predyspozycję do matmy, ale patrząc z perspektywy czasu widzę, że sposób nauczania jest badziewny.
Może komuś taki sposób ułatwia, może nie. Moja matematyczka zawsze mówi, że sposób liczenia jest jej obojętny, byle był prawidłowy. Innymi słowy, dopóki to co ktoś napisał nie kłóci się gdzieś z ogólnymi zasadami matematyki i daje prawidłowy wynik, ma prawo rozpisać się na pół kartki, nawet jeśli wystarczyły trzy linijki.
Za moich czasów, tabliczkę mnożenia (i dzielenia) w 3 kl SP wkuwało się na pamięć, więc do dzisiaj, a mam 62 lata, można mnie wyrwać ze snu i spytać ile jest 7x8 . Moje wnuki uczyły się jakąś dziwną metodą "rozpisywania", zastanawiają się, gdy spytam, ile jest 6x5 i sięgają po kalkulator w telefonie.
@jerzyadam57 Twoje wnuki się uczyły, ale za mało ćwiczyły. Jak przeprowadzasz wiele razy jakąś operacje arytmetyczną, to robisz ją w pamięci. Nawet na dużych liczbach. Kucie na blachę tabliczki mnożenia jest tutaj tylko pomocne nim się młody człowiek nauczy i wyćwiczy. Niestety teraz jest tak materiał rozłożony, że większość młodzieży ledwo zacznie jakiś temat łapać, a już zaczyna się następny i wiedza odchodzi w zapomnienie, bo kolejny wynalazek trzeba zaliczyć.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2019 o 17:38
@jerzyadam57 nigdy nie nauczyłem się tabliczki mnożenia na pamięć. Kiedy kazali mi się jej uczyć, to jedyne działania, które pamiętam do tej pory, z tej tabliczki, to kwadraty liczb; każde inne działanie z tabliczki mnożenia umiałem sam sobie wyliczyć, dodając lub odejmując liczby od kwadratów. Był to skuteczniejszy sposób nauki, bo poświęciłem na to 15 minut (na to żeby sprawdzić, czy mój system działa), a rówieśnicy przez następne 12 lat mieli z tabliczką problemy.
Ahh, ale po co komu matematyka w życiu, tym bardziej na maturze. Póki co obserwuję jak świetnie można takimi ludźmi manipulować, a będzie jeszcze lepiej. System edukacji dąży do ogłupienia ludzi, mają jak mrówki czy pszczoły robić dla jednego władcy. Uczcie się ci, którzy chcą coś więcej w życiu osiągnąć. Później nie będzie czasu na naukę. Teraz macie (mówię do dzieci i młodzieży), nie wykręcać się głupim tłumaczeniem "po co mi to" czy "to mi się nie przyda". Przyda się przyda.
@Sashkya Znajomość matematyki ma się nijak do podatności na manipulacje.
Wiem, że z matmy przyda mi się mnożenie, dzielenia, dodaeanie i odejmowanie. W Szwajcarii na matmie się tylko tego ucza i jeszcze placą za chodzenie do szkoly
@J_R Ja tak nie sądzę. Wystarczy, że 90% pobierających 500+ i tych wszystkich durnych socjalów nie potrafią policzyć, że muszą oddać o wiele więcej niż pobierają. Nie potrafią policzyć ile rząd zabiera im w podatkach. Z innej beczki, wiele ludzi nie potrafi sobie policzyć ile farby będą potrzebować na pomalowanie pokoju, ile paneli czy płytek kupić, żeby wyłożyć kilka podłóg. Samo dodawanie, odejmowanie, dzielenie i mnożenie nie zadziała droga @Wanda_co nie chciala_niemca jeśli nie będzie wiadomo jak policzyć głupiego pola kwadratu czy prostokąta. Dla mnie luz, niech się nie uczą dzieciaki. Będą się męczyły w życiu oraz będą jeszcze bardziej oszukiwani niż my jesteśmy teraz. Moim dzieciom zaszczepię chęć do tego aby cały przynajmniej podstawowy program matematyki z ochotą się uczyły. Matematyka jest bardzo ciekawa i można się nią wszelako bawić.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2019 o 22:12
@Sashkya chodzi o to, że tym, co pobierają socjal, niekoniecznie ktoś coś w podatkach zabiera. Często właśnie potrafią policzyć, że nie opłaca im się iść do pracy, ot co.
@Sashkya Wiesz jaką trzeba mieć rozbudowaną wiedzę z zakresu działania państwa i pokrewnych dziedzin, żeby takie coś policzyć? To nie jest matematyka, matematyka jest tu mało istotnym narzędziem pozwalającym uzyskać wynik końcowy. Śmiem twierdzić, że przeciętny człowiek nie dysponuje wystarczającymi możliwościami intelektualnymi, by samemu taką analizę przeprowadzić.
Natomiast brak umiejętności stosowania prostej matematyki w życiu codziennym to już po prostu objaw matematycznego analfabetyzmu wstecznego, czyli zanikania wcześniej wyuczonych umiejętności wskutek ich nieużywania.
Chyba bardziej się nie da utrudnić sobie życia.
Wzory skróconego mnożenie, na co dzień "wzory skróconego mnożean? A komu to potrzebne? A dlaczego?", a jak pojawi się filmik, w którym gość tłumaczy jak krowie na rowie przypadek uogólniony i jego graficzną interpretację to naglę wszystkim odwala. Ja to jak "uczyłem się" (duże słowo, zajęło to chwilę) wzorów skróconego mnożenia to właśnie miałem przed oczami takie "kwadrat", dzięki czemu mogłem je odtworzyć w dowolnym momencie. A później przez lata się dziwiłem, że ludzie nie mogą ogarnąć i policzyć 4 prostokątów. Teraz wiem, że jest to porażka systemu edukacji zamiast wytłumaczyć wszystko w przystępny i łatwy do zapamiętania sposób to "macie tutaj wzorki i napie*dalać zadania od 1-120". Mi to nie przeszkadzało, bo akurat mam spore predyspozycję do matmy, ale patrząc z perspektywy czasu widzę, że sposób nauczania jest badziewny.
ok, tylko że to pierwsze 3 klasy szkoły podstawowej. nie wiedziałem, że to strona dla roczników 2009 wzwyż …
To se ułatwiła.. O wiele prościej duże liczby , mnożyć pisemnie, a nie jakieś cuda wymyślać..
Przecież to jest nauka mnożenia, a nie rozwiązywanie mega trugnego przykładu inteligenci.
3 sekundy w pamięci 350+70. Po co łeb zaprzątać jakimiś wynalazkami, wzorami , udziwnieniami...
Może komuś taki sposób ułatwia, może nie. Moja matematyczka zawsze mówi, że sposób liczenia jest jej obojętny, byle był prawidłowy. Innymi słowy, dopóki to co ktoś napisał nie kłóci się gdzieś z ogólnymi zasadami matematyki i daje prawidłowy wynik, ma prawo rozpisać się na pół kartki, nawet jeśli wystarczyły trzy linijki.