Mama nas pilnowała, żebyśmy przed wzięciem kolejnej zabawki/gry odkładali poprzednią na miejsce. Podobnie z destrukcyjną działalnością - wytrzyj co rozlałeś, poplamione odłóż do prania, wyrzuć skórki z pomidora, wygumuj porysowaną tapetę. Bez złości, lamentów, bez umartwiania się. I działało:) Tak samo robiła jej mama, tak samo każde z nas uczy swoje dzieci, że częścią zabawy jest też posprzątanie po niej. Mama uważa, że dzisiejsze "matki" bywają leniwe, niezorganizowane, rozpuszczone i rozlazłe bo mają za dużo udogodnień - np. nie muszą prać, gotować i prasować pieluch:)
@mam2koty
"nie muszą prać, gotować i prasować pieluch:)" - z tym ostatnim się zgodzę, ale kto nie musi prać i gotować? Nie wszystkich stać na jadanie w restauracjach, albo kupowanie codziennie gotowców.
@qaro1
Jako nastolatek masz prawo nie wiedzieć, że kiedyś pielucha to była tetrowa szmatka, którą trzeba było wypłukać/wyprać, wygotować i wyprasować. Dziecko dziennie zużywało naście takich pieluch. Dlatego moja wypowiedź dotyczyła prania pieluch, gotowania pieluch i prasowania pieluch. Codzienna robota na pół dnia dla matki dwójki maluchów.
Nawet przez myśl minie przeszło, że można zinterpretować moją wypowiedź w tak infantylny sposób:)
@mam2koty
Fakt, źle Cię zrozumiałam, tylko po co te szydercze uwagi? Nastolatką byłam dwadzieścia lat temu. Podziwiam osoby które potrafią ogarniać dom, pracę i dzieci, chociaż uważam, że to zawsze się dzieje jakimś kosztem. Ja poświęcam dużo czasu dzieciom, np. o tej porze roku mnóstwo czasu spędzamy na dworze, co skutkuje tym, że robota w domu leży i czeka, a dzieci nawet jeśli po sobie w miarę posprzątają, to wielu rzeczy nie są w stanie zrobić. Kiedyś po prostu rodzicielstwo wyglądało inaczej. Roboty było więcej, więc dzieci zajmowaly się same sobą.
Mama nas pilnowała, żebyśmy przed wzięciem kolejnej zabawki/gry odkładali poprzednią na miejsce. Podobnie z destrukcyjną działalnością - wytrzyj co rozlałeś, poplamione odłóż do prania, wyrzuć skórki z pomidora, wygumuj porysowaną tapetę. Bez złości, lamentów, bez umartwiania się. I działało:) Tak samo robiła jej mama, tak samo każde z nas uczy swoje dzieci, że częścią zabawy jest też posprzątanie po niej. Mama uważa, że dzisiejsze "matki" bywają leniwe, niezorganizowane, rozpuszczone i rozlazłe bo mają za dużo udogodnień - np. nie muszą prać, gotować i prasować pieluch:)
@mam2koty
"nie muszą prać, gotować i prasować pieluch:)" - z tym ostatnim się zgodzę, ale kto nie musi prać i gotować? Nie wszystkich stać na jadanie w restauracjach, albo kupowanie codziennie gotowców.
@qaro1
Jako nastolatek masz prawo nie wiedzieć, że kiedyś pielucha to była tetrowa szmatka, którą trzeba było wypłukać/wyprać, wygotować i wyprasować. Dziecko dziennie zużywało naście takich pieluch. Dlatego moja wypowiedź dotyczyła prania pieluch, gotowania pieluch i prasowania pieluch. Codzienna robota na pół dnia dla matki dwójki maluchów.
Nawet przez myśl minie przeszło, że można zinterpretować moją wypowiedź w tak infantylny sposób:)
@mam2koty
Fakt, źle Cię zrozumiałam, tylko po co te szydercze uwagi? Nastolatką byłam dwadzieścia lat temu. Podziwiam osoby które potrafią ogarniać dom, pracę i dzieci, chociaż uważam, że to zawsze się dzieje jakimś kosztem. Ja poświęcam dużo czasu dzieciom, np. o tej porze roku mnóstwo czasu spędzamy na dworze, co skutkuje tym, że robota w domu leży i czeka, a dzieci nawet jeśli po sobie w miarę posprzątają, to wielu rzeczy nie są w stanie zrobić. Kiedyś po prostu rodzicielstwo wyglądało inaczej. Roboty było więcej, więc dzieci zajmowaly się same sobą.