Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
713 731
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P prfx
-1 / 31

już widzę te komentarze w stylu "sam załóż firmę i płać miliony pracownikom" lub "koszty zatrudnienia są za wysokie, gdyby je obniżyć podwyższyłbym pensje o te różnice" niestety to tak nie działa płaciłby tyle samo lub jeszcze mniej...
mam małą firmę i nigdy nie zatrudniałem na czarno czy jakieś śmieciówki.. od zawsze płacę godne wynagrodzenie.. ponieważ połowę życia zawodowego byłem wyzyskiwany przez januszy biznesu.. w przeciwieństwie do moich znajomych z branży nie jeżdżę nowym samochodem.. nie mam willi.. broń boże nie narzekam nie jest zle
co ciekawe klienci gdy pytają dlaczego tak drogo.. ze konkurencja chce mniej.. odpowiadam ze zatrudniam tylko Polaków którzy dostają godne wynagrodzenie.. co ciekawe na brak zleceń nie narzekam... ostatnio dzwoniła do mnie jakaś paniusia z propozycją reklamy mojego przybytku... jakieś pozycjonowanie strony, ulotki soszial mendia itp. zapytałem ją co to miałoby mi dać skoro terminy wolne mam na marzec przyszłego roku i ciągle dzwonią kolejni..
a niektórzy z moich "konkurentów" uważają że wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej do smieciówek to zbrodnia.... że nic im się nie opłaca... śmieszy mnie to najwidoczniej płacili ludziom połowę tych śmiesznych 12 złociszy zatrudniając na czarno :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2019 o 2:07

M mietek_obszczymur
-1 / 9

@Nace92
"Więc podejrzewam, że albo wcale nie masz firmy, albo faktycznie się szarpnąłeś i za 2-3 lata będziesz kwiczał, że biznes podupadł, bo klienci się skończą."

Nie znam pfrx'a i nie wiem jaki biznes prowadzi, ale... mówi Ci coś np. takie pojęcie jak automatyzacja produkcji? Może po prostu zainwestował grube pieniądze w rozwój biznesu, a teraz spłaca kredyt, który pomniejsza jego zysk?
Bo to kolejna (po skąpstwie pracodawców) rzecz trawiąca polski rynek pracy. Do tej pory standardowym myśleniem polskiego Janusza było: "po co mam kupować nowoczesną ale drogą maszynę, która by znacznie ułatwiła pracę i przede wszystkim podniosła wydajność, skoro mogę w jej miejsce zatrudnić dwóch Ukraińców na śmieciówce po 1200zł/m-c na głowę?" Teraz już tych Ukraińców za 1200 nie ma i o to rozchodzi się ból dupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
-2 / 4

@Nace92 powiem ci jak to działa. Każdy janusz zakładający biznesa patrzy na na jakie najniższe kwoty pozwala sobie konkurencja, i cyk, robi to samo.
dlatego wszędzie masz podobne stawki...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
-2 / 2

@Nace92 "Porównywanie się z Niemcami jest co najmniej nie na miejscu. Ten kraj drenuje nasz kraj i między innymi dlatego tak dobrze sobie radzą."

Skoro mamy sprzedajne marionetki przy Wiejskiej, które za sakwę żydowskich szekli są gotowi sprzedać cały polski przemysł, to i drenuje. Jak to się mawia - na pochyłe drzewo i koza wskoczy. Ale jaka w tym wina moja czy 3 mln ludzi, którzy ewakuowali się z tego kraju przed widmem nędzy?

"Myślenie życzeniowe, żeby tylko odrzucić od siebie myśl, że problem jest bardziej złożony, niż banalna pazerność."
Cała zasada biznesu jest prosta jak drut - mam sprzedać produkt/usługę drożej niż koszty produkcji, żeby jeszcze coś dla mnie zostało. Sugerujesz, że polskie firmy ciągną na granicy bankructwa... okej, tylko dalej nie wiem jakim cudem przykładowy niemiecki sklepikarz mając 1,5 marży Polaka płaci swojemu pracownikowi 3 razy tyle. Sam w wolną niedzielę przyjeżdża do Polski i nas okrada?
I owszem, koszty pracy są w pewien sposób centralnie sterowane. gdy z kraju za chlebem wyjechały 3 mln Polaków, rząd rzucał jak z kapelusza wizy i sprowadził tyle samo Ukraińców. Dziwne, co nie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2019 o 11:34

M mietek_obszczymur
-1 / 3

@Nace92, Owszem, rząd nie jest bez winy. Nawet podkreślam dużą jego w tym winę. Ale zwróć też uwagę, że podatki w Polsce wcale nie są wiele większe niż w większości krajów Zachodu, dodatkowo sprezentował 3 mln par tanich rąk do pracy.
Jednak nie da się ukryć, że przedsiębiorcy często zamiast zainwestować w firmę, to wolą inwestować w Lexusy, wille pod miastem i 100-metrowe mieszkania dla swoich Sebów i Karyn. Przyzwyczaili się do łatwego dostępu taniej siły roboczej i teraz mają ból dupy z powodu jej braku. O zainwestowaniu w wydajniejszą produkcję oczywiście nie ma mowy, bo to koszta i wtedy nie starczyło by na Lexusa. I koło się zamyka. Więc nawet jeśli to nie typowa chytrość, to brak chęci inwestowania w firmę i stąd niemożność osiągania lepszej efektywności działania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2019 o 12:08

M mietek_obszczymur
+6 / 6

Może podam Ci jeszcze jeden argument. Wiele się mówi, że w Polsce brakuje wykwalifikowanych fachowców. Tylko wiesz co? W Polsce jak młody, zdolny, perspektywiczny absolwent dobrej uczelni, mający na koncie dobre wyniki w nauce i kilka konkursów i olimpiad na koncie (to jest chyba trafna definicja kandydata na dobrego fachowca/kierownika?) przychodzi do firmy i chce zostać asystentem kierownika, to proponują mu mniej niż robotnikowi na produkcji (ze 2500 netto max) bo "jeszcze nic nie umie i na razie musi się uczyć". I po 2 latach może ze 3500 na rękę... Na Zachodzie natomiast taka osoba jest bardzo pożądana na tamtejszym rynku pracy, na dzień dobry dostanie co najmniej 3000 netto euro dlatego, że JEST PERSPEKTYWICZNY, a po dwóch latach jak się doszkoli to podwyżka żeby nie uciekł do konkurencji. Jak myślisz, taki młody mgr inż. znający biegle języki obce, którą wybierze z powyższych propozycji?
Mentalność polskiego Janusza jest bardzo roszczeniowa: on czeka na gotowe. Więc albo grosze na śmieciówce, albo od razu w ogłoszeniu "wymagane 2 lata doświadczenia". Idealny kandydat dla janusza to taki, którego KTOŚ zatrudni jako świeżaka, KTOŚ wyszkoli do zawodu, KTOŚ potrzyma w pracy 2 lata, po czym ów kandydat zwolni się z tamtej pracy i grzeczniutko przejdzie do owego Janusza, oczywiście godząc się pracować za jak najniższe możliwe wynagrodzenie, bo widełek w ogłoszeniu nie podajemy, tylko czekamy na to co powie kandydat i spośród tych z "2 latami doświadczenia" wybierzemy tego, który podał najniższe wymagania płacowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
-1 / 1

@prfx @Nace92 Problem jest taki, że większość Polskich przedsiębiorców, którzy od lat prosperują w ogóle nie nadaje się do prowadzenia firmy, ale przez lata nieswiadomie podtrzymywali się na zapałce taniej siły roboczej. Teraz jest wielki szok i wszyscy pracownicy to "roszczeniowi "millenialsi" a na wymagania pracowników Polski przedsiębiorca potrafi tylko jedno: zbankrutować. I to czeka niebawem wielu. Bo te pensje, które są płacone nie pozwalają nawet na pokrycie kosztów życia, które są ogromne. No, ale Polacy są dymani od wieków i dlaczego nie dowalić im europejskich pensji? Przecież i tak nic poza narzekaniem nie zrobią? Teraz mamy 80 procent cen europejskich i 30 procent europejskich zarobków. Za 3 lata jeśli będziemy zarabiać po 4000 mediana, to chleb już będzie po 10 PLN, ale Polaczki wszystko pokornie przyjmą na klatę, zamiast wyjść na ulicę. Janusze myślą że może jeszcze ostatni odsetek bezrobotnych pójdzie do pracy, ale to ludzie, którzy od lat tkwili na bezrobociu i umieją tak żyć, lub ludzie z zasiłkami, lub kasa z przekrętów. Nigdy nie będą pracować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2019 o 12:14

Y Ynfluencer
-1 / 1

@Nace92 Tylko teraz powiedz mi jedną rzecz. Przez lata polscy przedsiębiorcy traktowali ludzi jak psy i takiego pracodawcy nie obchodzą wydatki pracownika na życie, kredyt etc. Więc z jakiej racji pracownika mają obchodzić tłumaczenia przedsiębiorcy, który żali się pracownikom jakie ponosi koszty zatrudnienia? Powiedz mi, który szef da Ci podwyżkę jeśli pójdziesz do niego i zaczniesz się żalić, że masz remont? Podwyżkę dają tylko takim, którzy są efektywni, więc pracownik też ma prawo mieć to gdzieś. Jeśli przedsiębiorca jest nieefektywny i słabnie w obliczu konkurencji, kosztów i podatków to ma pretensje do całego świata i obwinia koszty, ZUS, koszty zatrudnienia. Jak pracownik jest nieefektywny, a konkurencja jest silniejsza to już ten sam przedsiębiorca jest do bólu eugeniczny, więc niech ma pretensje tylko do siebie. Widocznie sobie nie radzi i zostanie zniszczony przez konkurencję.

Jeśli chodzi o żarcie i produkty to wybacz, ale jakoś nie wierzę, żeby po zablokowaniu napływu oddziałów zagranicznych towarów i korporacji ceny tutaj spadły. Nie dość, że zabrakłoby lepiej płatnej pracy (zagraniczne koncerny płacą więcej choć i tak nas wykorzystują), ale Polski Janusz biznesu jest jeszcze gorszy. Wprowadziłby swój produkt po cenie europejskiej, a ludzie jeszcze mniej by zarabiali. Po prostu jesteśmy nikim na arenie międzynarodowej, nikt się z nami nie liczy, a nasz rząd chce tylko utrzymać się przy stołkach. Nic innego ich nie obchodzi. Obywatele Polscy nie potrafią się sprzeciwić tylko biernie strzelać sobie w kolano z każdym kolejnym dokonywanym wyborem. Jedyne wyjście to stąd uciec i już nigdy nie wracać, co też robią wszyscy moi znajomi. Te koszty życia dyskontują przyszłe zarobki. Jak u nas będzie mediana zarobków 4000 to ceny to będzie 120 procent cen europejskich, jak 5000 to 140 procent i analogicznie dalej. Nigdy nie wyjdziemy z tego szamba i będzie tak zawsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
0 / 0

"Jeśli przedsiębiorca jest nieefektywny i słabnie w obliczu konkurencji, kosztów i podatków to ma pretensje do całego świata i obwinia koszty, ZUS, koszty zatrudnienia."

Zgadza się. Podam za przykład rolników. Statystyczny niemiecki czy francuski rolnik ma 300 ha pola, nowoczesną, w pełni zautomatyzowaną oborę na 80 krów, zatrudnia pracowników, a sam w garniturze i z neseserem jeździ na różne targi rolnicze. Typowy polski rolnik to Pan Wiesio w starych gumofilcach co ma 10 ha pola, 2 krowy, 3 świnie i rozklekotanego Ursusa jeszcze z lat 80'. I się dziwi, że rolnicy mają tak źle w Polsce... I to niestety też obraz typowego polskiego "byznesmena". Otwiera ten swój bieda-biznes, zero inwestycji w firmę, zero automatyzacji, zero nowoczesnych technologii produkcji, zero efektywnego zarządzania pracą ludzką, wszystko oparte na taniej sile roboczej. I to właśnie tacy najgłośniej krzyczą, że nie ma rąk do pracy. Kredyt na nowoczesną maszynę poprawiającą wydajność pracy? A gdzie tam! Jak kredyt to - jak już wspomniał nasz nadworny ekonomista (który ekonomii uczył się chyba od Balcerowicza) - na dom i Mercedesa :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
-2 / 2

@Nace92 jak na razie to Twoja wypowiedź jest bardziej nacechowana emocjonalnie niż moja. Zresztą nie ma znaczenia jak mocno jest wypowiedź emocjonalna, tylko kto ma rację. Te lizingi czy kredyty opierasz na jakichś danych, czy dowodach anegdotycznych z Przasnysza? Bo jak chcesz to ja Ci udostępnię dane jak dzieli się kapitałem przedsiębiorca europejski z pracownikiem, a jak Polski, oraz gdzie jest wyzsze opodatkowanie działalności. I teraz powiedz mi co w związku z tym, że pracodawca nie wyrabia ma zrobić pracownik? Zlitować się, traktować go podmiotowo? Co ma na celu karmienie tymi bzdurami ludzi, czy któregoś pracodawcę obchodzą koszty pracownika, traktuje podmiotowo pracowników? Czy z racji napływu kapitałów i koncernow zachodnich ma mnie to coś obchodzić? Podam ci analogiczną sytuację. Czy któryś pracodawca zwraca uwagę na to, że napływ pracowników ze wschodu odbiera nam pracę? Czy bojkotuje ten trend? Nie. Zrobi to co jemu się najbardziej opłaca. Ja bojkotuje użalanie się nad sobą Polskich przedsiębiorców, bo dlaczego miałoby kogokolwiek to obchodzić? Jeśli dla kogoś trzy auta i domy w lizzing to bieda to rzeczywiście straszna trauma. A dane pokazują, że większość polskich przedsiębiorców zwyczajnie nie chce dzielić się kapitałem z pracownikami i pozostawiają dla siebie większy procent kapitału. To czy likwidacja zachodnich koncernów poprawiłaby sytuację pracownika etatowego nie jest potwierdzone żadnymi danymi, więc opieram się a posteriori na tym jak to wyglądało w przeszłości i twierdzę, że byłoby jeszcze gorzej. A jeśli mamy dyskusje sprowadzic na poziom anegdotyczny to Janusze z wypeezdowa, których ja znam mają mnóstwo pieniędzy i ogromny majątek, kapitał, a pracownikom płacą ochłapy. Mnie jako pracownika etatowego nie obchodzą problemy polskiego przedsiębiorcy tylko to kto sa mi więcej zarobić, jeśli będzie to zachodni koncern to tam pójdę, a Janusz niech upada ku mojej uciesze, bo abstrahując już od tematu dyskusji subiektywnie i osobiściee nienawidzę polskich przedsiębiorców i uważam ich za krętaczy, skąpców, wyzyskiwaczy, nieudaczników, którzy potrafią tylko na cudzej krzywdzie się dorobić i wykorzystają każdą okazję, żeby kosztem cierpienia innych przytulić kolejną złotówkę , ale to możesz wyłączyć z dyskusji. To moja osobista uwaga.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2019 o 18:06

Y Ynfluencer
0 / 2

@Nace92 Nadal powtórzę... rozpatruję sytuację relatywnie do innych podmiotów i krajów, bo tylko tak można stwierdzić, czy pracownik polski jest poszkodowany względem pracownika europejskiego, konsument, względem konsumenta etc. I nie chodzi o to, który przedsiębiorca jest bogatszy, polski, czy zagraniczny, a jedynie który większą część całości zysków przeznacza na opłacanie pracowników.

Nie wiem dlaczego zawsze w podobnych dyskusjach o pracę trywialny i ograny elaborat pt. "Sam załóż firmę i zobacz z czym to się wiąże". Najlepszą odpowiedzią na to jest "idź na etat pracować w takich warunkach jakie sam stwarzasz". Czemu tego nie zrobisz? Pracodawcy Polscy mają dziwne przeświadczenie, ze wszystkich "łącznie z wyzyskiwanym przez nich" a nawet z postronnymi ludźmi musi obchodzić, jakie mają problemy finansowe, administracyjne i biurokracyjne. Skoro on sobie założył firmę i ma problemy to mówi mi, żebym ja zakładał i się przekonam. Jeśli nie jestem na to gotowy i nie czuje się na siłach to nie zakładam. On widocznie różni się ode mnie brakiem świadomości tego, że nie nadaje się, skoro sobie nie radzi.

Nie dotknęliśmy nawet sedna sprawy, więc pytam ponownie. Dlaczego ma ludzi na rynku pracy obchodzić, że konkretny przedsiębiorca ma problemy i biedny musi jeździć mercedesem w leezingu? Osoby poszukujące pracy obchodzą ich problemy, bo na pewno nie będą tego wyzyskiwacza, u którego się zatrudnią. To jest normalne, że pracodawca stara się oszczędzać zatrudniać tanich pracowników ze wschodu, natomiast dalej nie widzę dobrego powodu, dla którego żali się ludziom, których sam ma w dupie, czyli tym na rynku pracy i psioczy na nich, że są roszczeniowymi millenialsami.

Inna sprawa. Przytoczę Ci dowód anegdotyczny. Mój znajomy pracuje w firmie krzak, w której właściciel oszczędzał na pracownikach i stwierdził, że nie zapłaci kolejnej osobie na dane stanowisko. Wolił obarczyć tego, który istnieje pracą dwóch osób. Ta osoba się nie wyrobiła i firma poniosła stratę kilkadziesiąt tysięcy w ciągu tygodnia. Na stanowisku o którym mowa płacą 3 tysiące. Jest mnóstwo firm, które prowadzą taką politykę. I może to generuje koszty, o których mowa? Albo to, że wystawiając ogłoszenie o pracę podają litanie wymagań, których nikt nie spełnia, więc stanowisko wisi puste, bo skoro na wypeezdowie dolnym szukają inżyniera z dwoma językami, jednym egzotycznym i oferują śmieszną kasę to doprawdy dziw że nikt nie ma. Potem jest psioczenie na roszczeniowych millenialsow. Przez 20 lat tutaj nikt nie liczył się z pracownikiem i jego problemami. Pracownicy siedzieli cicho i pokornie pracowali. Nie minęło kilka miesięcy od zmiany trendu na rynku i już Janusze psioczyli o "roszczeniowych millenialsach" chociaż nigdzie nie ma takich chorych wymagań w ogłoszeniach o pracę jak tutaj i to za tak śmieszne pieniądze, a im mniejsza firma i na większym zadoopiu tym bardziej właściciel oderwany od rzeczywistości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
0 / 2

@Nace92 Zupełnie nie zgadzam się z Twoją argumentacją. Może dlatego, że nie odnosisz się do moich argumentów.
1. Twierdzisz, że mamy wysokie podatki? Policzmy: średnia płaca netto w Polsce to 3500 zł, czyli 6000 zł superbrutto (całkowity koszt pracodawcy). Średnia pensja na zachodzie to w przeliczeniu 10000 zł netto. Wniosek: gdyby jakimś cudem w Polsce podatki zmalały do zera, to Polak (wtedy 6000 zł) i tak zarabiałby prawie 2 razy mniej niż pracownik w normalnym kraju (10000 zł już po opłaceniu podatków w swoim kraju).
2. Nadal nie wiem jakim cudem zachodni przedsiębiorca, najładając na swoje produkty/usługi 1,5 raza wyższą cenę niż polski przedsiębiorca, płaci swojemu pracownikowi średnio 3 razy więcej.
3. Mimo że Ci to nie odpowiada, to będę porównywać sytuację Polski do Niemiec. Jesteśmy takimi samymi ludźmi jak Niemcy, mamy takie same potrzeby, wykonujemy taką samą pracę, więc nie uważam, że przez jakieś tam dawne układy polityczne (czy jak to tam argumentowałeś) Niemcy mają prawo zarabiac więcej.

@Ynfluencer, zgadzam się z Tobą całkowicie.
"osobiściee nienawidzę polskich przedsiębiorców i uważam ich za krętaczy, skąpców, wyzyskiwaczy, nieudaczników, którzy potrafią tylko na cudzej krzywdzie się dorobić i wykorzystają każdą okazję, żeby kosztem cierpienia innych przytulić kolejną złotówkę"
A wiesz dlaczego tak jest? Bo w Polsce "sukces" biznesowy odniesie nie ten, który jest bardziej pomysłowy i zaradny, tylko ten, który jest bardziej bezwzględny i przebiegły. To pozostałość po komunie. Za komuny żeby zajmowac wyższe stanowisko w partii, to trzeba było własną rodzinę podkablować i wydać władzy. A ludzie pomysłowi? Tutaj za przykład podam Jacka Karpińskiego - inżynier elektronik, projektant słynnego minikomputera K-202 (jednego z najnowocześniejszych na świecie jak na tamte czasy), szykanowany przez władze ostatecznie skończył jako hodowca świń. Teraz jest podobnie - uczciwi ludzie nie mają czego w tej bananowej republice szukać, więc na szczyt się dochodzi wg zasady "po trupach do celu", więc na ten szczyt dochodzą tylko krętacze i krwiopijcy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2019 o 22:02

Y Ynfluencer
0 / 2

@mietek_obszczymur...oczywiście, że w tym wschodnim natustanie Bulandii wszystko jest już maksymalnie powywracane do góry nogami, a uczciwością to dorobisz się tutaj jedynie garba, osteoporozy, nędznej emerytury, odcisków i elfów od kobiety. To typowa wschodnia dzicz, gdzie panuje kult cwaniactwa, wyzysku, prostactwa, prymitywizmu, mułów, siły. Połowa karier ma swoje źródło w układach, sięgających PRLu, a druga połowa w innych układach i przekrętach. Polski "byznesmen" to często prostak, który urwał się z choinki, krętacz, ktory dorobił się na cudzej krzywdzie a teraz pierze pieniądze legalnym biznesem. 3/4 wysokich stanowisk poobsadzane jest nieudacznikami z rodzinki, albo ziomków sam biznesmen jest nieudacznikiem, który ma na wszystko jedno panaceum: tania siła robocza poganiania do nieprzytomnosci. Nagle ten porządek się zburzył, bo ludzie ośmielają się już nie chcieć pracować za 1800 i on biedny nie ma na merola w gotówce. Ciekawe czemu biznesmeni w Polsce zawsze oszczędzają na pracownikach, ale nigdy nie kupią sobie np. tańszego samochodu z mniejszym silnikiem, albo gorszego telewizora, czy ubrań. Jeśli on tak chce to niech wydaje na te kaprysy, ale potem niech nie wini całego roszczeniowego świata o swoje niepowodzenia. Jeśli sobie nie radzi to po co porywa się na coś takiego? Ja nie jestem chirurgiem, więc nie pójdę zrobić operacji pacjentowi. A większość przedsiębiorców tutaj to drobne cwaniaczki i krętacze, bez wychowania, manier i taktu, bez kręgosłupa moralnego, wykształcenia i przede wszystkim bez jakichkolwiek predyspozycji do robienia biznesu. Jeśli nagle nie ma taniej siły roboczej i firma się wali to znaczy, że tania siła była jedyną podwaliną tej firmy. A oni mają pretensje do całego świata, że nie walą do ich Januszexu na wypeezdowie dolnym sami inżynierowie z trzema językami(w tym Ukraińskim, żeby w wolnej chwili naganiali im pracowników) i pięcioma latami doświadczenia ale w młodym wieku. Tymczasem u nas wyglada to tak. Janusze udają że płacą, ludzie udają, że pracują. Celem Janusza jest pracownik na kredycie z dziećmi na karku, bez mózgu i poczucia własnej wartości, wyrobnik, który słowem nie zaprotestuje, a po tyrce znieczuli się alkoholem. Dorabiają to się u nas aferzysci, przemytnicy, cwaniaki, którzy wstrzyknęli sobie metę w doopsko i sprowadzają auta z Niemiec, w których kręcą liczniki, albo wywożą do Niemiec fajki i inne dobra. Ludzie, którzy wyłudzają, wykorzystują luki w prawie, albo najczęściej żerują na cudzym nieszczęściu i nieświadomości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
+2 / 2

Taka to już polska mentalność... Nie dziwmy się, że Janusz Szybkodorobkiewicz wykorzystuje swoich pracowników, skoro nie waha się oszukiwać nawet źródło swoich dochodów, czyli klientów: martwe krowy trafiające do ubojni, mycie kurczaków ludwikiem, sól drogowa w potrawach to tylko najbardziej popularne afery jakie ujrzały światło dzienne. A branża budowlana to już całkowita patologia, tam to dosłownie każdy próbuje oszukać każdego.
Typowy Janusz Szybkodorobkiewicz ma traumę, że już się skończyły lata 90-te, czyli 20-procentowe bezrobocie i ludzie tyrający 300 h miesięcznie za głodową pensję żeby tylko mieć za co żyć. No jak to? Nie można już straszyć dziesięcioma kandydatami za bramą na Twoje miejsce..? To nie do pomyślenia!
Dostali 3 mln par tanich, ukraińskich rąk do pracy, ale nadal źle. A jak będzie mało to sprowadzimy obywateli Nepalu czy Bangladeszu, ale swojemu zarobić nie damy.
Dla polskiego Janusza Szybkodorobkiewicza jedynym rodzajem percepcji jest odczuć coś na własnej skórze. Młodym, wykształconym ludziom płacili ochłapy więc ci - w dużej mierze specjaliści i fachowcy - ewakuowali się zagranicę. A teraz jęk, że nie ma w kraju specjalistów ani fachowców, a na rozmowy kwalifikacyjne przychodzą kandydaci bez elementarnej wiedzy czy umiejętności.
Jak ktoś jest specjalistą, zna języki i ogólnie rzecz ujmując jest ogarnięty życiowo to doskonale wie, że zagranicą zarobi 5 razy tyle niż u Janusza, więc po co ma pracować u Janusza? Janusz chce fachowca, ale jak ktoś jest ceniącym się fachowcem to nie przyjdzie pracować u Janusza. To się wzajemnie wyklucza.
Tak więc boli z tego powodu dupka? To bardzo dobrze. Ma boleć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B barney37
0 / 0

@Ynfluencer
"24 maja 2019 o 12:11
@prfx @Nace92 Problem jest taki, że większość Polskich przedsiębiorców, którzy od lat prosperują w ogóle nie nadaje się do prowadzenia firmy, ale przez lata nieswiadomie podtrzymywali się na zapałce taniej siły roboczej. Teraz jest wielki szok i wszyscy pracownicy to "roszczeniowi "millenialsi" a na wymagania pracowników Polski przedsiębiorca potrafi tylko jedno: zbankrutować. I to czeka niebawem wielu."

Z tą częścią się zgadzam. Kiedyś do sprzątania dużej powierzchni sklepowej można było zatrudnić kilka osób z mopem. Dziś jeździ sobie jeden maszyną myjącą. Kiedyś 10 robotników machało łopatami w trybie 3 pracuje, 7 odpoczywa. Dziś jeden gość w małej kopareczce robi więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
+1 / 7

Problem jest bardziej złożony. Pracodawca nie może płacić więcej, niż dostaje od swoich klientów. Tak też w przykładzie nikt nie sprzeda samochodu poniżej ceny jego wytworzenia, tak też nikt nie zapłaci pracownikowi więcej, niż dostaje za jego pracę od klienta. Jeśli poziom równowagi jest nie do ustalenia, to przyczyny należy szukać w czynnikach zewnętrznych - np. wysokiego opodatkowania transakcji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Karol99xx
+3 / 5

Ale po co komu niskie podatki, niech będą wysokie byle 500+ dawali

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
+1 / 5

Rynek pracownika to mit, niby coś tam jest, ale niewiele daje, bo Janusze zawsze urobią Polskich niewolników, a kolejny śmieszny obiegowy mit to "ty chyba nie wiesz jakie pracodawca ma koszty zatrudnienia" w Polsce pracodawca płaci ułamek tego co zyskuje na pracowniku, mógłby znacznie więcej, czasami tylko ma kilku pasożytów w firmie, na których pracy wychodzi na zero, ale jest ich wujkiem, albo kumplem, więc ich nie zwolni. Po prostu Polscy Janusze biznesu i zagraniczne korporacje tutaj mają na wszystko jedno rozwiązanie: tania Polska siła robocza. Janusz biznesu woli zbankrutować niż dać więcej pieniędzy. U nas firma lokalnego Janusza, która miała przez 10 lat obroty w dziesiątkach milionów zbankrutowała, bo Polacy odeszli, a Janusz zatrudnił Ukraińców, którzy tak świetnie wyrabiali towar, że potrącił głównych klientów. Jak mówiłem jednak ostatnie co Janusz zrobi to da te kilkaset złotych więcej. Ja mieszkam przy granicy z Niemcami i tu już nie ma nawet jednego ludka do pracy, bo każdy woli dojeżdżać za granicę. Tu mieszkać, tam pracować, albo robić przekręty, a tutaj to siedzą tacy co mają stanowiska specjalistów, menedżerów, albo siedzą w polityce. I co? I nic? Kasy puste, fabryki puste, ale Janusze dalej wysylają ogłoszenia: oferujemy 2300-5000 brutto, żeby ktoś zadzwonił i na rozmowie okazuje się oczywiście, że 2300 to każdy normalny ryknie śmiechem, tym bardziej że na ogłoszeniu litania wymagań jak do nasa. No, ale zawsze w końcu po długich trudach i mozołach zawsze znajdzie się frajer, bo Polacy mają mentalność niewolników i parobków za grosze, którzy są nauczeni całować po rękach za byle co i przepraszać za byle co.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M misiosnechacz
+2 / 4

I tu wchodzi socjal czyli pieniądze za nic, za to ze masz ich mało. Dla pełnego porównania trzeba założyć, że jak nie masz nowego auta to państwo da Ci nową Skodę fabię. Jak chcesz octavię to musisz sobie kupić sam ale jak nie masz nic to dostaniesz fabie. Właściciel octavii i sprzedawca octavii będzie narzekał, że te samochody nie schodzą bo po co komu octavia jak fabia jest za free. Do tego jeszcze właściciel octavii ze swoich podatków musi się dorzucić do zakupu fabii dla sąsiada bez samochodu. Tak właśnie jest z pracą. Po co iść jak dadzą mi 80% tego co oferują i te 80% finansuje ten, który nie może dostać pracownika bo oferuje za mało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
0 / 2

@misiosnechacz Swego czasu były głośne narzekania, że sporo kobiet odeszło z pracy żeby nie przekroczyć progu dochodowego i dostawać 500+ na pierwsze dziecko. Więc pomyśl ile musiały zarabiać, że te 500 zł sprawiło im taką różnicę. Bo mam dziwne wrażenie, że gdyby zarabiały po 5000 zł, to taki krok nieszczególnie by im się opłacał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M misiosnechacz
0 / 2

Najniższą krajową. To nic nie zmienia. Z trójka dzieci kobieta dostała 1500 jakby pracowała to dostałaby 1000. Przy najniższej krajowej kobiety miały pójść do pracy za 1000 minus dojazdy. Miały to gdzieś. Tylko pytanie czy to pensja czy socjal skłonił je do porzucenia pracy. O świadczeniach z funduszu alimentacyjnego nie wspomnę. Rodzina ma się utrzymać z pracy. Swojej pracy. Sprawa o alimenty. Matka trójki dzieci z trzema ojcami odpowiada, ze nigdy nie pracowała. Kurtyna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oscarkolodziej
+4 / 4

Dokładnie tak to widzę. Ostatnio widziałem ofertę. Obligatoryjnie 2 kierunki studiów (wskazane, które), dobra znajomość prawa (mimo, że te kierunki studiów nie miały być prawnicze - lecz inne), kilkuletni staż pracy + obligatoryjnie referencje od pracodawcy. Wymagania wyższe niż na ministra, bo szukali naprawdę specjalisty. Ile oferowali? 2400 brutto za miesiąc. (słownie: dwa tysiące czterysta złotych miesięcznie). Szukają już od stycznia, do dziś nie znaleźli. Oczywiście ludzie to lenie i nie chce im się pracować.
Tak, skończ najpierw 2 kierunki studiów, bądź biegły z prawa, pracuj kilka lat - tylko po to, aby po 10 latach pracy jakiś Janusz zaoferował ci 2400 brutto.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B barney37
0 / 2

@oscarkolodziej
W ogłoszeniu tyle, a spełniając 30% wymagań i bez doświadczenia być dostał robotę. Po pół roku jak nie dostajesz podwyżki rzucasz papierami i masz od razu +tysiaka by zatrzymać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+2 / 2

Zapraszam do pracy jako projektant instalacji elektrycznych, i to nie za minimalną krajową tylko trzy razy tyle.

Odwieczne pytanie którego wciąż nie rozumieją zwolennicy minimalnej krajowej. Czyli dlaczego piloci samolotów nie zarabiają minimalnej krajowej? Dlaczego projektanci instalacji czy to elektrycznych czy sanitarnych czy teletechnicznych czy budowlanych nie zarabiają minimalnej krajowej.

A założenie firmy to nie jest to samo co założenie partii politycznej i wygranie wyborów, czy lot na księżyc. Szczególnie gdy pracuje ktoś w usługach. A ludzie się boją tego jakby to oznaczało przy okazji przejście na islam i przestrzeganie prawa szariatu. A nawet jeśli to co roku nowe audi Q7 z salonu jak to ktoś w komentarzach piszę to chyba jest tego wartę co?

Najpierw proponuje zdobyć zawód. Najlepiej gdyby tego zawodu nie dało się nauczyć w 3 miesiące. Proponuje też mieć jakieś uprawnienia albo certyfikaty. I teraz praca w tym zdobytym zawodzie już może być niezłym początkiem. Jeżeli znamy jeszcze jakiś jeden albo dwa języki to w ogóle super.

Rozumiem, że żyjemy teraz w super czasach kiedy mamy opiekę społeczną i można płacić w uśmiechach bombelka a jako zabezpieczenie kredytu mieć obietnice podanych na starość szklanek wody. Tym niemniej kiedyś ludzie umierali z głodu, chorób i wojen. Ostatnie dwa czynniki dosyć mocno ograniczyliśmy, jednak nadal musimy pracować by przeżyć. Tak po prostu. I na pracę poświęcimy jakieś 40 lat. Może więc warto pomyśleć wcześniej co będziemy robić? A nie że ktoś po liceum i turystyce i rekreacji narzeka, że jest brak pracy i sami skąpcy i wywzyskiwacze zatrudniają...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2019 o 22:52

B barney37
+1 / 1

@ciomak12
Masz rację. Dodam jeszcze, że jak w pewnej firmie szeroko oferowano szkolenia podnoszące kompetencje, za tysiące pracodawcy, bez długoterminowej lojalki, to nikt nie chciał bo po co!? A o tym, że będzie wart więcej na rynku pracy, to już nie pomyślał...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomisz79
0 / 2

Oj Panie "mieciu_obszczany" zabrakło jednego kluczowego słowa "WYKWALIFIKOWANYCH" rąk do pracy, czyli fachowców a nie roszczeniowych "obszczymurów". Nie kupisz nowego auta za 5000 zł bo wyobraź sobie że tylko i to chu...we 4 opony + felgi to już minimum 1500 zł a części i to znacznie droższych jest znacznie więcej. Nie chce mi się więcej pisać bo i tak pewnie wiesz lepiej ale kończąc dodam tylko że fachowcy (czyli w moim mniemaniu brakujące ręce do pracy) zarabiają bardzo dobrze i na pewno są doceniani przez swoich pracodawców bo to dzięki nim stać ich na Lexusy, Merce wille itp. Ludzie przedsiębiorczy nie zaniedbują "kur znoszących złote jaja". Ehh szkoda słów..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
0 / 2

@tomisz79 "fachowcy (...) zarabiają bardzo dobrze"
A co to znaczy "bardzo dobrze"? Owszem, specjaliści zarabiają znacznie więcej niż szeregowi pracownicy, ale... dokładnie tak samo jest za granica. Jeśli w Polandii szeregowy pracownik zarobi 2500 zł a dobry w swoim fachu inżynier 5000 zł, to wyjeżdżając do Niemiec zarobią odpowiednio (szacunkowo) 2000 euro i pewnie 3500-3700 euro. czyli nadal ok. 3 razy tyle. Powiem więcej: w przypadku najwyższej klasy specjalistów (takich którzy w Polsce zarabiają 10000-15000 zł netto/m-c) przebitka wynosi już znacznie więcej niż trzykrotność.
Tak więc niemiecki szef też doceni swojego najlepszego pracownika. Śmiem nawet twierdzić, że jeszcze bardziej niż polski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2019 o 20:11

C ciomak12
0 / 0

@mietek_obszczymur

Jeżeli zarabiasz 5000 zł. jesteś doceniany w firmie, masz też jakieś dodatki jak karnety na siłownie, albo dofinansowane obiady czy inne cuda. To zagranica nie kusi już tak bardzo. Nawet jak zarobisz te dwa, trzy razy tyle w Niemczech czyli 4 gospodarce na ŚWIECIE czy Anglii 5 gospodarce na ŚWIECIE to nie jest już to tak atrakcyjne. Bo liczy się również rodzina, np czy twoja żona zna ten język, czy będziesz chciał żeby Twoje dziecko wychowywało się np w Anglii. jest też masa innych czynników. I kiedy stać Cię na samochód na dom oraz na posiadanie dzieci to perspektywa znacznie się zmienia od tej kiedy zarabiasz 1500 na rękę mieszkając z rodzicami.

Zarabiając 10tys. to czy tak wiele się zmieni jeżeli byś zarabiał 10tys euro na rękę?

Widzę, że ty na pewno nie zarabiasz tyle. Powyżej pewnej granicy pieniądze naprawdę się nie liczą. Stają się tylko środkiem do zrealizowania kolejnych celów. I jak by banalnie to nie brzmiało, ale tak włąśnie jest. Za granice nie wyjeżdżają masowo osoby po dobrych studiach które w rok do trzech dochodzą do 5000zł na rękę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mietek_obszczymur
0 / 0

"Za granice nie wyjeżdżają masowo osoby po dobrych studiach które w rok do trzech dochodzą do 5000zł na rękę."
Uwierz, że wyjeżdżają i to w sporej ilości. I widzę to zarówno w swoim otoczeniu, ze słyszenia ("znajomi znajomych"), jak również statystyki w mediach to potwierdzają.
Ja na początku poruszyłem jedynie kwestię ekonomiczną. Ty wplatasz jeszcze elementy psychologiczne. W każdym razie skoro już mówimy o dodatkowych czynnikach to:
- na Zachodzie mamy lepszą edukację i służbę medyczną,
- na Zachodzie nie ma masy urzędasów utrudniających życie petentowi na każdym kroku,
- na Zachodzie mimo wszystko pracuje się łatwiej, bo polski Janusz nawet jak (oczywiście z braku innej możliwości) da dobrze zarobić, to wymagania ma wtedy nie wiadomo jakie i taki pracownik musi niemal 24/7 poświęcić się pracy (znane mi są przypadki, że do kierownika nawet na urlopie ciągle wydzwaniano w sprawach zawodowych. Na Zachodzie jakimś cudem tego nie ma, abo przynajmniej nie na taką skalę).
- generalnie na Zachodzie żyje się łatwiej.

"Bo liczy się również rodzina, np czy twoja żona zna ten język, czy będziesz chciał żeby Twoje dziecko wychowywało się np w Anglii."
Owszem, ale życie pokazuje, że na Zachód wyjeżdżają właśnie całe rodziny, z kolei znikomy odzew na "Młode rodziny z dziećmi proszę, wróćcie!" Morawieckiego dowodzi, że chyba jednak była to dla nich dobra decyzja.

"Zarabiając 10tys. to czy tak wiele się zmieni jeżeli byś zarabiał 10tys euro na rękę?"
Tak.
Każdy zdrowo myślący wie, że ZUS to prawie trup, który lada chwila wyda swoje ostatnie tchnienie, zatem na emerytury nie ma co liczyć i trzeba samemu inwestować w swoją przyszłość: w nieruchomości, złoto, w rozwój dodatkowego biznesu czy chociażby odkładać "do skarpety" w jakiejś mocnej walucie, której tak mocno nie zeżre inflacja. Więc możliwość odłożenia przykładowo 20 tys. złotych a 20 tys. euro rocznie jest sporą różnicą.

"Powyżej pewnej granicy pieniądze naprawdę się nie liczą."
Generalnie się zgadzam, ale wysokość tej granicy to spawa skrajnie indywidualna. Bo gdyby każdy miał tę poprzeczkę ustawioną na identycznej wysokości, to nie byłoby na świecie milionerów/miliarderów, nie byłoby obecnie nam znanego Amazonu (bo Bezos zatrzymałby rozwój firmy na etapie jakieś niewielkiego sklepu internetowego) a Microsoft byłby małą firemką informatyczną.
...i pewnie nie byłoby też żuli "pod budką z piwem", bo dla nich nawet minimalna krajowa to zbędny luksus i z powodzeniem im wystarczy kilka zł dziennie na najtańszą alpagę w pobliskim sklepie monopolowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trucker_87
0 / 2

Polski drobny przedsiębiorca Janusz Szybkodorobkiewicz to bardzo często osoba wychowana i doświadczona ekonomicznie w zupełnie innych realiach niż obecne. Jest to osobnik na ogół bardzo prymitywny w sposobie myślenia i działaniu, oportunista którego nadrzędnym celem jest szybki zysk, nie ważne jak byle dużo i szybko. Jest on w stanie zaryzykować bardzo dużo by ten cel osiągnąć, najczęściej jednak jest to wszystko oparte na barkach pracowników-mutantów, to oni muszą wciąż iść na różne kompromisy aby Janusz "wyszedł na swoje". Przez lata się to udawało wręcz wyśmienicie, Janusz pławił się jak pączek w maśle w tej krainie spiedrolenia. Kiedyś, w zamierzchłych czasach swojej kariery zawodowej pracowałem jako operator zwyżki i często jeździłem na budowy w celu świadczenia usługi wynajmu tejże zwyżki. Sytuacje które tam widziałem i przeżywałem były chyba esencją tematu który przerabiamy, tragiczno komiczne doświadczenie. Przyjeżdżam na budowę na której to z pomocą zwyżki miał być remontowany dach kamienicy, rozbiórka starych dachówek w tej konkretnej sytuacji. Na miejscu "grupa uderzeniowa" w postaci pięciu fachmanów, w pierwszej chwili pomyślałem,że to miejscowe żule przyszły na szaber, ale nie to jednak byli fachmani. Niczym galernicy z 20 letnim stażem na najgorszej krypie. Zajebiste było to,że ich jedynym sprzętem jaki posiadali na wyposażeniu były dwa krzywe młotki oraz breszka. Ja jako,że miałem płacone od godziny woziłem ich z góry na dół, nie było to zbyt produktywne. Gdzieś w okolicach południa zjawił się szefuńcio tej ichniejszej kompanii karnej. Wciąż na dorobku, bo samochód co prawda luksusowy, ale nadgryziony zębem czasu. Wtedy się zaczął Sajgon i komedia w jednym, Janusz widząc,że robota nie idzie zbyt żwawo zaczął z dołu komenderować i dowodzić chociaż cała ta robota nie miała większego sensu. Było to śmieszne i smutne za razem. Za pomocą dwóch krzywych młotków no i breszki, nie da się zrobić nic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem