@Xar Masz kredyt na dom i 2 dwójkę dzieci. Rodzice pracują za najniższą krajową w tej samej fabryce, nie mają oszczędności. Fabryka pada, zwalnia pracowników, nie wypłaca pensji.
@Xar znam jeden konkretny przypadek gdzie to jest możliwe bez niczyjej winy. Ciężka choroba. Zasuwasz sobie za przyzwoitą pensję (dajmy 4k do łapy na warsztacie), bierzesz kredyt na mieszkanie/dom, żona dorabia w sklepie za jaką najniższą i pomimo wszystkiego nawet na wczasy raz do roku starczy gdzieś w Egipcie dla rodzinki. Ogólnie życia jakoś się toczy, a tu sru stwardnienie rozsiane czy inna ciężka choroba z niespecjalnie refundowanymi lekami pochłaniającymi całą rentę. Ubezpieczenie tyle co pokryło kredyt i trzeba żyć za minimalną krajową. Winy w sumie niczyja.
@kotilisek ja nie pisalem tego zlosliwie, po prostu mnie zastanawialo jaki to musi byc splot nieszczesliwych okolicznosci+ile w tym splocie trzeba samemu spier*lic zeby do takiej sytuacji doszlo.
Bo tak trudno o prace? Dzisiaj to do sporej czesci zawodow wezma z pocalowaniem reki, byleby sie pracownik zgodzil pracowac za jalmuzne
@Xar Zazwyczaj nic nie trzeba. Najczęściej jest to wynik działania czynników zewnętrznych. Recesja plus niewłaściwe wykształcenie lub brak odpowiednich znajomości i jesteś ugotowany. Czasem jest to też własny charakter, który sprawia, że nie do końca się pasuje do społeczeństwa, w jakim przyszło człowiekowi żyć i ciężko zdobyć jakąkolwiek inną, niż najsłabiej płatną pracę.
@Xar a będziesz pracował po 12 godzin, 7 dni w tygodniu za 1600 zł? Wiem, że kiedy sytuacja człowieka zmusi to wszędzie pójdzie, ale najczęściej po takim wyzysku siada mu zdrowie i nie może robić już prawie nic. Miałam podobne podejście, że zastanawiało mnie jak to jest że człowiek niby z własnej woli nie ma pieniędzy i powinien wziąć się do roboty. I dopiero życie zweryfikowało mój system wartości. Wystarczy słabo refundowana choroba która zeżre całą pensję. Stwardnienie rozsiane, borelioza, choroby jelit, jakaś odmiana raka. I co wtedy zrobisz? Siedzisz i wyjesz bo nie jesteś wstanie ciągnąc jednego etatu, a co dopiero praca dodatkowa. Wiem, że jest wielu ludzi którzy własnym lenistwem zapracowali sobie na brak pieniędzy i chcą od państwa, ale akurat tutaj nie rozpatrujemy takiego przypadku.
@kotilisek pochodze z malej miejscowosci, jestem rocznik 91 wiec calkiem niezle pamietam czasy przemiany ustrojowej, jak polikwidowali pegieery itd. Ale jakos z tego co widzialem w swoim srodowisku, to problemy z kasa miala tylko patologia(na poziomie takim,zeby nie miec co do garka wlozyc). Ludzie jakos sie starali - tu handlowali, tam cos robili, jakies uslugi remontowe, budowlane, rozne rzeczy. Nie pracowali tylko ci, ktorym sie pracowac nie chcialo.Zdarzaly sie rodziny, gdzie z kasa mieli krucho bo np. 4 dzieci a tylko jedna osoba pracowala, ale tam nie bylo takich patologii zeby nie mieli co jesc, bo zawsze jakos sobie poradzili - jakis ogrodek, kury czy inne kroliki. Ale ludzie sobie potrafili poradzic. Wiec poza wyjatkowymi sytuacjami jak choroba to naprawde trzeba bylo samemu wiele rzeczy spi*rdolic zeby sie w takiej sytuacji znalesc.
@Xar No niby trzeba, ale teraz mogę wymienić inne sytuacje jak kredyty, komornik czy oszukanie kogoś przez co nie ma się pieniędzy. Jestem z popegerowskiej wsi gdzie pieniędzy nie mieli tylko leniwi, ale nadal sądzę że szufladkowanie kogoś z góry jest nie na miejscu. Temat jest dość obszerny moim zdaniem i ciężko jest zaszufladkować takich ludzi bez konkretnego wglądu w ich sytuację
@Xar
"kotilisek ja nie pisalem tego zlosliwie, po prostu mnie zastanawialo jaki to musi byc splot nieszczesliwych okolicznosci+ile w tym splocie trzeba samemu spier*lic zeby do takiej sytuacji doszlo."
Żaden splot, wydatki większe niż zarobki i masz efekty.
W małej, biednej okolicy ilu budowlańców/handlarzy znajdzie klienta? Ilu ludzi stać na remont żeby wynająć takiego budowlańca? I co z tego że się przekwalifikujesz jeśli na Twoje usługi nie ma chętnych bo ludzi nie stać?
Milion czynników składa się na biedę, naprawdę milion...
" bo zawsze jakos sobie poradzili - jakis ogrodek, kury czy inne kroliki" - mistrzu, Ty wiesz chociaż ile trzeba wydać i napracować się nad taką kurą/królikiem? Pasza sama się kupi albo narwie/naszykuje? Rwałeś kiedyś trawę królikom? Sypałeś ziarno kurom?
Prawda jest taka że wielu ma solidne wsparcie rodziców, u których zjedzą obiad i wezmą kasę.
A wielu takiego wsparcia nie ma i dziadek nie kupi wnukowi rowerka tylko tatuś musi na tego rowerka zapracowywać nadgodzinami. A jak w jednym miesiącu rowerek to już na inne wydatki brak i kupno butów córce na nast miesiąc odłożone.
I tak to właśnie działa. Jak samemu się wszystkiego dorabiasz jest 2x ciężej i dłużej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 maja 2019 o 23:39
@Gats moj dziadek mial kury, kroliki, wczesniej jeszcze 2-5 swin i za czasow ktorych ja nie pamietam 1-2 krowy.
"mistrzu, Ty wiesz chociaż ile trzeba wydać i napracować się nad taką kurą/królikiem? Pasza sama się kupi albo narwie/naszykuje? Rwałeś kiedyś trawę królikom? Sypałeś ziarno kurom?"
Serio?A co ma bezrobotny do roboty? TV ogladac caly dzien? Jak ktos zarabia tak malo, ze nie stac go na utrzymanie rodziny i nie poswieca swojego pozostalego czasu po pracy na zdobycie dla tejze rodziny zywnosci to dla mnie jest najgorsza mozliwa patologia i smieciem, ktory przedklada wlasne przyjemnosci nad potrzeby rodziny.
Ps. Jest taka roslinka jak lucerka, ktora kroliki chetnie wcinaja, a rosnie dziko a na polu jest bardzo latwa w uprawie. Kury smialo mozna karmic ziemniakami gotowanymi zmieszanymi z np. pokrzywa. Trzeba tylko chciec
@Xar Jak widzisz po odpowiedziach wszystko zaczyna sie od: "kredyt". Ludzie ryzykuja i potem ponosza konsekwencje tego ryzyka. Oczywiscie w Polsce branie kredytu i wlasne mieszkanie to jakis chyba obowiazek a potem placz i szczekanie zebami.
@wrednota
Tyle, że mieszkać gdzieś jednak trzeba. W dużych miastach wynajem jest tak drogi, że jego koszty czasem przewyższają koszty kredytu. W małych miastach z kolei może być trudno o pracę. Fakty są takie, że jak ktoś nie dostał mieszkania w spadku, to musi bulić - czy to za wynajem, czy to na kredyt.
Jestem za granicą od 3 lat, wyjechałem do pracy mając 24 lata. Z rodziną widzę się raz na pół roku... Czytając to i uświadamiając sobie podejście przed wyjazdem, a obecnie łzy same idą do oczu.
Mega demotywator. Nosacze IDEALNIE PASUJĄ TUTAJ.
Zgadzam się. Od 13 lat jestem za granica. Rodzine widuje raz, czasem dwa razy do roku. Dopiero tutaj sobie zdałam sprawę jak czasem się zachowywałam i jak bardzo tego żałuje. I widzę jak mama się starzeje ( tata niestety zmarł 4lata temu). Złości mnie to jak ktoś nie szanuje rodziców bo ma ich blisko siebie....
Smutne to, ale niestety prawdziwe, takie zwyczajnie ludzkie. Światełko w tunelu jest takie,że coraz więcej ludzi wyszło z patologicznej biedy. Przez ostatnie 30 lat Polska zmieniła się nie do poznania, niesamowity skok jakościowy.Zasadniczo skrajne ubóstwo przestało istnieć jako problem systemowy, tkwią w nim jedynie jednostki patologicznie zatwardziałe i dysfunkcyjne bez szans na zmianę swojej sytuacji w jakimkolwiek systemie by nie były. Posiadając minimum kreatywności i chęci do pracy można w Polsce całkiem wygodnie żyć.
To są demotywatory! Takie jak kiedyś. I tyle ktoś powie że za mocne, nie- tak kiedyś działał ten portal... Żebyś ruszył głową, a nie tylko przesmiewcze memy...
W dzisiejszych czasach musi aż święto matki przyjść, aby zobaczyć na demotywatorach demotywatory. Dobre i tyle, przypominam sobie o czym kiedyś była ta strona.
Z drugiej strony często tak jest, że rodzice sami sobie zapracowują latami na samotną starość, a później winią o ten stan rzeczy swoje dzieci, nie dostrzegając tego, co może leżeć u podstaw (a dostrzeżenie to nieraz pierwszy krok do pogodzenia się).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 maja 2019 o 13:14
Niemalże powrót do źródeł. Nareszcie demotywator, jak za dawnych czasów. A przy tym osadzony w "dzisiejszej" oprawie graficznej i formie przekazu. Takie rzeczy to ja szanuję. Mocne, daje do myślenia.
Tak patrze na te memy i sie zastanawiam - ile to trzeba spi*dolic w swoim zyciu,zeby nie miec na jedzenie dla siebie i swoich dzieci?
@Xar Masz kredyt na dom i 2 dwójkę dzieci. Rodzice pracują za najniższą krajową w tej samej fabryce, nie mają oszczędności. Fabryka pada, zwalnia pracowników, nie wypłaca pensji.
@Xar
Za następne 27 lat zrozumiesz.
@Xar znam jeden konkretny przypadek gdzie to jest możliwe bez niczyjej winy. Ciężka choroba. Zasuwasz sobie za przyzwoitą pensję (dajmy 4k do łapy na warsztacie), bierzesz kredyt na mieszkanie/dom, żona dorabia w sklepie za jaką najniższą i pomimo wszystkiego nawet na wczasy raz do roku starczy gdzieś w Egipcie dla rodzinki. Ogólnie życia jakoś się toczy, a tu sru stwardnienie rozsiane czy inna ciężka choroba z niespecjalnie refundowanymi lekami pochłaniającymi całą rentę. Ubezpieczenie tyle co pokryło kredyt i trzeba żyć za minimalną krajową. Winy w sumie niczyja.
@kotilisek ja nie pisalem tego zlosliwie, po prostu mnie zastanawialo jaki to musi byc splot nieszczesliwych okolicznosci+ile w tym splocie trzeba samemu spier*lic zeby do takiej sytuacji doszlo.
Bo tak trudno o prace? Dzisiaj to do sporej czesci zawodow wezma z pocalowaniem reki, byleby sie pracownik zgodzil pracowac za jalmuzne
@Xar Zazwyczaj nic nie trzeba. Najczęściej jest to wynik działania czynników zewnętrznych. Recesja plus niewłaściwe wykształcenie lub brak odpowiednich znajomości i jesteś ugotowany. Czasem jest to też własny charakter, który sprawia, że nie do końca się pasuje do społeczeństwa, w jakim przyszło człowiekowi żyć i ciężko zdobyć jakąkolwiek inną, niż najsłabiej płatną pracę.
@Xar a będziesz pracował po 12 godzin, 7 dni w tygodniu za 1600 zł? Wiem, że kiedy sytuacja człowieka zmusi to wszędzie pójdzie, ale najczęściej po takim wyzysku siada mu zdrowie i nie może robić już prawie nic. Miałam podobne podejście, że zastanawiało mnie jak to jest że człowiek niby z własnej woli nie ma pieniędzy i powinien wziąć się do roboty. I dopiero życie zweryfikowało mój system wartości. Wystarczy słabo refundowana choroba która zeżre całą pensję. Stwardnienie rozsiane, borelioza, choroby jelit, jakaś odmiana raka. I co wtedy zrobisz? Siedzisz i wyjesz bo nie jesteś wstanie ciągnąc jednego etatu, a co dopiero praca dodatkowa. Wiem, że jest wielu ludzi którzy własnym lenistwem zapracowali sobie na brak pieniędzy i chcą od państwa, ale akurat tutaj nie rozpatrujemy takiego przypadku.
@kotilisek pochodze z malej miejscowosci, jestem rocznik 91 wiec calkiem niezle pamietam czasy przemiany ustrojowej, jak polikwidowali pegieery itd. Ale jakos z tego co widzialem w swoim srodowisku, to problemy z kasa miala tylko patologia(na poziomie takim,zeby nie miec co do garka wlozyc). Ludzie jakos sie starali - tu handlowali, tam cos robili, jakies uslugi remontowe, budowlane, rozne rzeczy. Nie pracowali tylko ci, ktorym sie pracowac nie chcialo.Zdarzaly sie rodziny, gdzie z kasa mieli krucho bo np. 4 dzieci a tylko jedna osoba pracowala, ale tam nie bylo takich patologii zeby nie mieli co jesc, bo zawsze jakos sobie poradzili - jakis ogrodek, kury czy inne kroliki. Ale ludzie sobie potrafili poradzic. Wiec poza wyjatkowymi sytuacjami jak choroba to naprawde trzeba bylo samemu wiele rzeczy spi*rdolic zeby sie w takiej sytuacji znalesc.
@Xar No niby trzeba, ale teraz mogę wymienić inne sytuacje jak kredyty, komornik czy oszukanie kogoś przez co nie ma się pieniędzy. Jestem z popegerowskiej wsi gdzie pieniędzy nie mieli tylko leniwi, ale nadal sądzę że szufladkowanie kogoś z góry jest nie na miejscu. Temat jest dość obszerny moim zdaniem i ciężko jest zaszufladkować takich ludzi bez konkretnego wglądu w ich sytuację
@Xar
"kotilisek ja nie pisalem tego zlosliwie, po prostu mnie zastanawialo jaki to musi byc splot nieszczesliwych okolicznosci+ile w tym splocie trzeba samemu spier*lic zeby do takiej sytuacji doszlo."
Żaden splot, wydatki większe niż zarobki i masz efekty.
W małej, biednej okolicy ilu budowlańców/handlarzy znajdzie klienta? Ilu ludzi stać na remont żeby wynająć takiego budowlańca? I co z tego że się przekwalifikujesz jeśli na Twoje usługi nie ma chętnych bo ludzi nie stać?
Milion czynników składa się na biedę, naprawdę milion...
" bo zawsze jakos sobie poradzili - jakis ogrodek, kury czy inne kroliki" - mistrzu, Ty wiesz chociaż ile trzeba wydać i napracować się nad taką kurą/królikiem? Pasza sama się kupi albo narwie/naszykuje? Rwałeś kiedyś trawę królikom? Sypałeś ziarno kurom?
Prawda jest taka że wielu ma solidne wsparcie rodziców, u których zjedzą obiad i wezmą kasę.
A wielu takiego wsparcia nie ma i dziadek nie kupi wnukowi rowerka tylko tatuś musi na tego rowerka zapracowywać nadgodzinami. A jak w jednym miesiącu rowerek to już na inne wydatki brak i kupno butów córce na nast miesiąc odłożone.
I tak to właśnie działa. Jak samemu się wszystkiego dorabiasz jest 2x ciężej i dłużej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2019 o 23:39
@Gats moj dziadek mial kury, kroliki, wczesniej jeszcze 2-5 swin i za czasow ktorych ja nie pamietam 1-2 krowy.
"mistrzu, Ty wiesz chociaż ile trzeba wydać i napracować się nad taką kurą/królikiem? Pasza sama się kupi albo narwie/naszykuje? Rwałeś kiedyś trawę królikom? Sypałeś ziarno kurom?"
Serio?A co ma bezrobotny do roboty? TV ogladac caly dzien? Jak ktos zarabia tak malo, ze nie stac go na utrzymanie rodziny i nie poswieca swojego pozostalego czasu po pracy na zdobycie dla tejze rodziny zywnosci to dla mnie jest najgorsza mozliwa patologia i smieciem, ktory przedklada wlasne przyjemnosci nad potrzeby rodziny.
Ps. Jest taka roslinka jak lucerka, ktora kroliki chetnie wcinaja, a rosnie dziko a na polu jest bardzo latwa w uprawie. Kury smialo mozna karmic ziemniakami gotowanymi zmieszanymi z np. pokrzywa. Trzeba tylko chciec
@Xar Jak widzisz po odpowiedziach wszystko zaczyna sie od: "kredyt". Ludzie ryzykuja i potem ponosza konsekwencje tego ryzyka. Oczywiscie w Polsce branie kredytu i wlasne mieszkanie to jakis chyba obowiazek a potem placz i szczekanie zebami.
@wrednota
Tyle, że mieszkać gdzieś jednak trzeba. W dużych miastach wynajem jest tak drogi, że jego koszty czasem przewyższają koszty kredytu. W małych miastach z kolei może być trudno o pracę. Fakty są takie, że jak ktoś nie dostał mieszkania w spadku, to musi bulić - czy to za wynajem, czy to na kredyt.
Fajne te mamy, takie nie za wesołe
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2019 o 11:34
@nicoz demotywjące, niektórym bardzo zależy na tym słowie
Dziś dzień matki a tu taka galeria.
Smutne, mam łzy w oczach.
Wszystkie te sytuacje są prawdziwe i realne. Tak wygląda świat.
Jestem za granicą od 3 lat, wyjechałem do pracy mając 24 lata. Z rodziną widzę się raz na pół roku... Czytając to i uświadamiając sobie podejście przed wyjazdem, a obecnie łzy same idą do oczu.
Mega demotywator. Nosacze IDEALNIE PASUJĄ TUTAJ.
Zgadzam się. Od 13 lat jestem za granica. Rodzine widuje raz, czasem dwa razy do roku. Dopiero tutaj sobie zdałam sprawę jak czasem się zachowywałam i jak bardzo tego żałuje. I widzę jak mama się starzeje ( tata niestety zmarł 4lata temu). Złości mnie to jak ktoś nie szanuje rodziców bo ma ich blisko siebie....
Smutne to, ale niestety prawdziwe, takie zwyczajnie ludzkie. Światełko w tunelu jest takie,że coraz więcej ludzi wyszło z patologicznej biedy. Przez ostatnie 30 lat Polska zmieniła się nie do poznania, niesamowity skok jakościowy.Zasadniczo skrajne ubóstwo przestało istnieć jako problem systemowy, tkwią w nim jedynie jednostki patologicznie zatwardziałe i dysfunkcyjne bez szans na zmianę swojej sytuacji w jakimkolwiek systemie by nie były. Posiadając minimum kreatywności i chęci do pracy można w Polsce całkiem wygodnie żyć.
To są demotywatory! Takie jak kiedyś. I tyle ktoś powie że za mocne, nie- tak kiedyś działał ten portal... Żebyś ruszył głową, a nie tylko przesmiewcze memy...
No smutna galeria, daje do myślenia, ale nie jest mi szkoda ludzi, którzy wydają pieniądze, których nie mają, na gadżety, których nie potrzebują.
W dzisiejszych czasach musi aż święto matki przyjść, aby zobaczyć na demotywatorach demotywatory. Dobre i tyle, przypominam sobie o czym kiedyś była ta strona.
no nie wierze, na Demotywatorach pojawil sie demotywator
Z drugiej strony często tak jest, że rodzice sami sobie zapracowują latami na samotną starość, a później winią o ten stan rzeczy swoje dzieci, nie dostrzegając tego, co może leżeć u podstaw (a dostrzeżenie to nieraz pierwszy krok do pogodzenia się).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2019 o 13:14
Niemalże powrót do źródeł. Nareszcie demotywator, jak za dawnych czasów. A przy tym osadzony w "dzisiejszej" oprawie graficznej i formie przekazu. Takie rzeczy to ja szanuję. Mocne, daje do myślenia.
'Somsiad kupił sobie nowe auto za milion. Zasłużył - ciężko pracował to się dorobił'
Nie powiedział żaden Polak, nigdy
Och, więc jednak mam uczucia... heh.